[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pani porucznik.- Proszę mu powiedzieć, że jestem tutaj i że jeśli mnie natychmiast nie przyjmie,spotkamy się w centrali policji.- On.on jest na spotkaniu.- Natychmiast.- Spróbuję go wyciągnąć.- Sekretarka odwróciła się na krześle i uruchomiła komunikatorłączący ją bezpośrednio z Roarkiem.Zciszonym głosem przeprosiła go za kłopot iwyjaśniła całą sytuację, podczas gdy Eve nerwowo przechadzała się z miejsca na miejsce.- Gdyby zechciała pani poczekać chwilę w jego gabinecie, poruczniku.- zaczęłasekretarka i podniosła się z miejsca.- Znam drogę - warknęła Eve, kierując się ku potężnym drzwiom zamykającym dostępdo nowojorskiego sanktuarium Roarke'a.W innej sytuacji zapewne skróciłaby sobie czas oczekiwania, popijając kawę albopodziwiając wspaniałą panoramę miasta, rozciągającą się za szklaną ścianą gabinetu.Teraz jednak stała nieruchomo, dysząc niemal z gniewu, pod którym krył się strach.Po chwili jeden z wielkich paneli we wschodniej ścianie odsunął się bezszelestnie i dośrodka wszedł Roarke.Miał na sobie ten sam ciemny garnitur, który wybrał nauroczystość pogrzebową.Kiedy panel zamknął się za jego plecami, Roarke włożył dłoń dokieszeni i dotknął guzika, który odpadł kiedyś od szarego kostiumu Eve.- Byłaś szybka - zaczaj swobodnie.- Myślałem, że zdążę przynajmniej doprowadzić dokońca posiedzenie zarządu.- Myślisz, że jesteś cwany - warknęła Eve.- Dajesz mi tylko odrobinę, żebym samadokopała się do reszty.Do diabła, Roarke, tkwisz w samym środku tego świństwa.- Naprawdę? - Wcale nie zbity z tropu, podszedł do krzesła, usiadł i wyprostował nogi.-A dlaczegóż to, pani porucznik?- Byłeś właścicielem kasyna, w którym grywał Slade.Do ciebie należał ten cholernyhotel, w którym umarła ta kobieta.Zatrudniałeś w swojej spelunie niezarejestrowanądziwkę.- Niezarejestrowaną prostytutka w Sektorze 38? - Uśmiechnął się lekko.- Doprawdy,jestem zszokowany.- Nie próbuj się przede mną zgrywać.To łączy cię z tą sprawą.76Najpierw Merkury", a teraz to, sto razy gorsze.Mam twoje zeznanie.- Naturalnie.- Dlaczego nie chcesz, bym cię od tego odsunęła? Dlaczego tak bardzo mi to utrudniasz?- Nie próbuję ci niczego utrudniać ani ułatwiać, poruczniku.- Dobrze.Zwietnie.- Skoro on mógł być tak zimny, ona także mogła rozgrywać to w tensposób.- W takim razie nie będziemy się bawić w sentymenty i zaczniemy przesłuchanie.Znałeś Slade'a.- Właściwie nie.Nie osobiście.Nie pamiętałem w ogóle o tej sprawie i o nim samym,dopóki nie sprawdziłem ostatnio informacji na jego temat.Może napijesz się kawy?- Nie pamiętałeś o takiej sprawie? Przecież byłeś zamieszany w śledztwo dotyczącemorderstwa.- To prawda.- Roarke złączył ze sobą rozcapierzone palce.-Ale nie był to mój pierwszyani też, jak widać, ostatni kontakt z policją.Poza tym, w gruncie rzeczy, to wcale mnie niedotyczyło.- Nie dotyczyło cię - powtórzyła.- Kazałeś wyrzucić Slade'a z kasyna.- O ile pamiętam, tym zajmował się menedżer kasyna.- Ale ty tam byłeś.- Tak.Byłem tam, a przynajmniej gdzieś w pobliżu.Niezadowoleni klienci częstowywołują burdy.Wtedy nie przywiązywałem do tego żadnej wagi.Eve wzięła głęboki oddech.- Skoro nie miało to większego znaczenia, a ty zapomniałeś o całej sprawie, to dlaczegosprzedałeś kasyno, hotel i wszystko, co posiadałeś w Sektorze 38, w ciągu czterdziestuośmiu godzin od śmierci Cicely Towers?Roarke milczał przez chwilę, patrząc jej w oczy.- Z powodów osobistych.- Roarke, powiedz mi całą prawdę.Tylko wtedy będę mogła cię z tego wyciągnąć.Wiem,że ta sprzedaż nie miała nic wspólnego z zabójstwem Cicely, ale wygląda podejrzanie. Z powodów osobistych" to mało konkretne wyjaśnienie.- Dla mnie było dość konkretne.Wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Pani porucznik.- Proszę mu powiedzieć, że jestem tutaj i że jeśli mnie natychmiast nie przyjmie,spotkamy się w centrali policji.- On.on jest na spotkaniu.- Natychmiast.- Spróbuję go wyciągnąć.- Sekretarka odwróciła się na krześle i uruchomiła komunikatorłączący ją bezpośrednio z Roarkiem.Zciszonym głosem przeprosiła go za kłopot iwyjaśniła całą sytuację, podczas gdy Eve nerwowo przechadzała się z miejsca na miejsce.- Gdyby zechciała pani poczekać chwilę w jego gabinecie, poruczniku.- zaczęłasekretarka i podniosła się z miejsca.- Znam drogę - warknęła Eve, kierując się ku potężnym drzwiom zamykającym dostępdo nowojorskiego sanktuarium Roarke'a.W innej sytuacji zapewne skróciłaby sobie czas oczekiwania, popijając kawę albopodziwiając wspaniałą panoramę miasta, rozciągającą się za szklaną ścianą gabinetu.Teraz jednak stała nieruchomo, dysząc niemal z gniewu, pod którym krył się strach.Po chwili jeden z wielkich paneli we wschodniej ścianie odsunął się bezszelestnie i dośrodka wszedł Roarke.Miał na sobie ten sam ciemny garnitur, który wybrał nauroczystość pogrzebową.Kiedy panel zamknął się za jego plecami, Roarke włożył dłoń dokieszeni i dotknął guzika, który odpadł kiedyś od szarego kostiumu Eve.- Byłaś szybka - zaczaj swobodnie.- Myślałem, że zdążę przynajmniej doprowadzić dokońca posiedzenie zarządu.- Myślisz, że jesteś cwany - warknęła Eve.- Dajesz mi tylko odrobinę, żebym samadokopała się do reszty.Do diabła, Roarke, tkwisz w samym środku tego świństwa.- Naprawdę? - Wcale nie zbity z tropu, podszedł do krzesła, usiadł i wyprostował nogi.-A dlaczegóż to, pani porucznik?- Byłeś właścicielem kasyna, w którym grywał Slade.Do ciebie należał ten cholernyhotel, w którym umarła ta kobieta.Zatrudniałeś w swojej spelunie niezarejestrowanądziwkę.- Niezarejestrowaną prostytutka w Sektorze 38? - Uśmiechnął się lekko.- Doprawdy,jestem zszokowany.- Nie próbuj się przede mną zgrywać.To łączy cię z tą sprawą.76Najpierw Merkury", a teraz to, sto razy gorsze.Mam twoje zeznanie.- Naturalnie.- Dlaczego nie chcesz, bym cię od tego odsunęła? Dlaczego tak bardzo mi to utrudniasz?- Nie próbuję ci niczego utrudniać ani ułatwiać, poruczniku.- Dobrze.Zwietnie.- Skoro on mógł być tak zimny, ona także mogła rozgrywać to w tensposób.- W takim razie nie będziemy się bawić w sentymenty i zaczniemy przesłuchanie.Znałeś Slade'a.- Właściwie nie.Nie osobiście.Nie pamiętałem w ogóle o tej sprawie i o nim samym,dopóki nie sprawdziłem ostatnio informacji na jego temat.Może napijesz się kawy?- Nie pamiętałeś o takiej sprawie? Przecież byłeś zamieszany w śledztwo dotyczącemorderstwa.- To prawda.- Roarke złączył ze sobą rozcapierzone palce.-Ale nie był to mój pierwszyani też, jak widać, ostatni kontakt z policją.Poza tym, w gruncie rzeczy, to wcale mnie niedotyczyło.- Nie dotyczyło cię - powtórzyła.- Kazałeś wyrzucić Slade'a z kasyna.- O ile pamiętam, tym zajmował się menedżer kasyna.- Ale ty tam byłeś.- Tak.Byłem tam, a przynajmniej gdzieś w pobliżu.Niezadowoleni klienci częstowywołują burdy.Wtedy nie przywiązywałem do tego żadnej wagi.Eve wzięła głęboki oddech.- Skoro nie miało to większego znaczenia, a ty zapomniałeś o całej sprawie, to dlaczegosprzedałeś kasyno, hotel i wszystko, co posiadałeś w Sektorze 38, w ciągu czterdziestuośmiu godzin od śmierci Cicely Towers?Roarke milczał przez chwilę, patrząc jej w oczy.- Z powodów osobistych.- Roarke, powiedz mi całą prawdę.Tylko wtedy będę mogła cię z tego wyciągnąć.Wiem,że ta sprzedaż nie miała nic wspólnego z zabójstwem Cicely, ale wygląda podejrzanie. Z powodów osobistych" to mało konkretne wyjaśnienie.- Dla mnie było dość konkretne.Wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]