X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale cmentarzysko znajdowało się daleko od domu.A zresztą kogo to w ogóle obchodzi? Comógł zrobić Humdinger? Samolot był prawie gotowy.W domu panowała głęboka cisza.Jocelyn i pani Mendelbaum nie opuszczały swoichpokoi, a stryj chyba tego nie zauważał.Przygotowywał się do konferencji i jadał w milczeniu,czytając podczas kolacji.Szczeniak przebywał z Humdingerem, a kotka ze stryjem.W takiejśmiertelnie cichej samotności moje myśli zaczęły dryfować w stronę domu.W niektóre noceodpuszczałam sobie pracę i przewracałam się na drugi bok, żeby spać dalej.To przerażałomnie bardziej niż cokolwiek innego.Nie mogłam sobie pozwolić na utratę rozpędu.W dzień przyjazdu Sophie bytam pierwszą osobą, która ją zobaczyła.Znajdowałam się w drodze na cmentarzysko samolotów, kiedy łódz przybiła do brzegu.Był to mały kuterrybacki, a ja pomyślałam, że Humdinger jest bardzo zaradny.Zaintrygowało mnie, jak gozałatwił.Pani kapitan albo rybaczka, wszystko jedno, pomogła Sophie przesiąść się dopontonu, którym powiosłowała do brzegu, a następnie wyciągnęła go z pasażerką w środku nakamienistą plażę.Stałam i patrzyłam, i już chciałam zabrać naszego gościa do domu, alepotem postanowiłam, że nie - nie jestem komitetem powitalnym, moja praca nad samolotemdobiega końca i wkrótce stąd wyjadę.Nie chciałam, by Sophie robiła sobie nadzieje, że mawe mnie przyjaciółkę, więc patrząc, jak rozglądają się zdezorientowane, wreszcie wzruszyłamramionami i pomaszerowałam na cmentarzysko.Spędziłam dzień na mocowaniu skrzydła oderwanego od kadłuba.Kiedy wieczoremprzyszłam na kolację, zastałam Sophie przy stole.Humdinger przygotował jej miejsce wpołowie długości blatu, które zwykle zajmowała Jocelyn, ale ona usiadła obok stryja i zaczęławciągać go w rozmowę.To wyraznie przeszkadzało mu w czytaniu, jednak uprzejmośćnakazywała, żeby słuchał.- Ach - rzekł, gdy mnie zobaczył.- Oto Meline.Meline, kochanie, to jest pannaBabilińska.Musisz zapewnić jej rozrywkę.Naprawdę musisz - dodał nieco zbyt dobitnie.Wtedy jednak Humdinger wniósł zupę z dyni, co odwróciło uwagęSophie, która próbowała odbierać od niego potrawy przez całą kolację.Było jasne, żenigdy nie obsługiwał jej lokaj, i prawdopodobnie myślała, że to uwłacza Humdingerowi.Alez moich obserwacji wynikało, że godność Humdingera jest nienaruszalna i że nie ma ona nicwspólnego z powinnościami służącego.Chociaż nie, właściwie wydawało się, że godnośćHumdingera pochodzi właśnie z jego biegłości służącego, ze zręcznego zajmowania sięrzeczami, które muszą zostać zrobione.Miałam również wrażenie, że godność Humdingerabierze się stąd, iż nie przejmuje się on zanadto swoją godnością.Sophie była zrozpaczona, choć on cały czas ją uspokajał i dawał znaki, aby usiadła iprzestała się martwić.Przecież to jego praca.Ja tymczasem z entuzjazmem rzuciłam się nazupę.Byłam przemarznięta do szpiku kości, a moje ręce zrobiły się czerwone i spierzchnięteod ślęczenia nad zimnym, mokrym metalem.- Przepraszam za spóznienie - powiedziałam.- Straciłam poczucie czasu.Istotnie, pracowałam nad szczególnie trudnym złączeniem.W miejscu, gdzieznajdował się ster wysokości, brakowało ogromnego kawałka metalu i musiałam cośdosztukować.Nadal nie byłam pewna, jak się tnie metal.Trzeba wejść do internetu isprawdzić.- Nie ma sprawy, moja droga.Mówiłem właśnie pannie Babilińskiej, że w przyszłości nie będę w stanie jadać z wami kolacji.Mam tak dużo do zrobienia przed wyjazdem nakonferencję.Na szczęście, skoro przyjechała, możecie dotrzymywać sobie towarzystwa.- Jak się czuje pani Mendelbaum? - spytałam uprzejmie Sophie, bonajprawdopodobniej spędziła z nią popołudnie.Dobrze, że to nie musiałam być ja.- Panna Babilińska powiadomiła mnie, że pani Mendelbaum czuje się bardzo dobrze.To dla niej bardzo pocieszające - świadomość, że ma tu przyjaciółkę.- Od serca - powiedziała panna Babilińska, wpychając do ust mięso.Gdy Humdinger wniósł talerze, po krótkiej szarpaninie Sophie pozwoliła mu podaćdrugie danie.Słyszałam wcześniej, jak pani Mendelbaum mówiła o niej  Sophie , i teraz byłomi trudno nazywać ją  panną Babilińską , co zresztą groziło połamaniem języka.Na stolepojawiły się plastry mostka i pierogi, które, jak przypuszczam, Humdinger zrobił specjalniena powitanie gościa, oraz cymes z kandyzowanych marchewek, ziemniaczanego pur�e ibrukselki.Lokaj nawet nie próbował nakładać mostka na mój talerz, bo zdążył się jużzorientować, co jem, a czego nie.Jego głęboka świadomość różnych rzeczy kontrastowała zabsolutną nieświadomością stryja.I właśnie dlatego nagle zaczęło mnie skręcać z nerwów: ajeśli nie doceniam Humdingera? Jeśli on może coś zrobić, żeby powstrzymać mnie przedukończeniem maszyny latającej? Jeśli po prostu czeka do ostatniej sekundy, by zniweczyćmoje plany? Byłyśmy tak blisko.Usłyszałam głosy dobiegające z kuchni.- Kto jest w kuchni z Humdingerem? - spytałam.- Ta lekarka - odparł stryj, patrząc na mnie znacząco, unosząc brwi i dotykając nosa.-Przyjechała zbadać panią Mendelbaum, która, nawiasem mówiąc, nie chciała wpuścić jej dopokoju i wszczęła awanturę.Tak, wiele straciłaś, włócząc się przez cały dzień.A potemdoktor Houseman poszła zbadać Jocelyn, której nie poprawia się wystarczająco szybko, ioświadczyła, że zajmie jedną z tych błyskawicznie znikających wolnych sypialni, aby miećoko na obie.- Nie rozumiem.Czy ona nie musi chodzić do pracy?- Sam będzie ją woził tam i z powrotem.Ona ma z sobą walizkę.Widziałem, jak jąwnosiła.- Ale nie może tego zrobić, prawda? To znaczy.To jest twoja wyspa.- Cóż, była moja.- rzekł stryj Marten, z roztargnieniem wracając do lektury.W tym momencie Humdinger wniósł deser.Sophie pochłonęła łapczywie lody, jakbysię bała, że ktoś je zaraz zabierze.Aż do końca kolacji nie zadała sobie nawet trudu, by na mnie spojrzeć, a kiedy już to zrobiła, popatrzyła wielkimi i pustymi oczami.Są ludzie, októrych od razu wiesz, że nie są zbyt bystrzy.Zrozumiałam, dlaczego pani Mendelbaumpowiedziała, że Sophie zrobi dla niej wszystko.Było jasne, że sama nie wpadłaby na żadenpomysł.Miała obwisłą szczękę basseta, ale też ogromne, ufne i melancholijne oczy.Niepoświęcała mi większej uwagi niż inni.Przyjechała tu z powodu pani Mendelbaum.Inajwyrazniej była zachwycona Humdingerem, z jakiegoś dziwnego, bassetowego,prywatnego powodu.Pewnego wieczoru po kolacji, kiedy Sophie wstała od stołu przed deserem, bo paniMendelbaum poprosiła o przyniesienie go na górę na tacy, stryj Marten odwrócił się do mnie ispytał:- Jak długo ona zamierza tu mieszkać?Sophie częściej jadała z panią Mendelbaum, więc stryj najwyrazniej zapomniał oswojej grozbie nieschodzenia na kolację i znów zakradał się na dół na posiłki.Czasamisłyszeliśmy dobiegające z góry rozmowy w jidysz.Nadawało to domowi dziwnego,międzynarodowego klimatu - jidysz na górze, angielski na dole, jakbyśmy byli w UniiEuropejskiej.Wzruszyłam ramionami.- Wprowadziła się na dobre?Znów wzruszyłam ramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.