[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyprasowane rzeczy odłożyłana krzesło, ściągnęła niezgrabny fartuch i znalazła w szafie czystą, bawełnianąsukienkę.Włożyła ją i podeszła do toaletki.Uczesała włosy, podkręcającpalcami ich końce, i z zadowoleniem stwierdziła, że otaczały jej twarz wnaturalny sposób, niczym złota aureola.Przypudrowała nos i sięgnęła poszminkę.Starała się robić to szybko, ale nie zdążyła. Trzy minuty już dawno minęły  usłyszała dobiegający od stronydrzwi głos. Jimmy!  Odwróciła się szybko. Nie bądz taka wystraszona  powiedział. Czy na plebaniizabronione jest wchodzenie do damskiej sypialni nawet w środku dnia, ojedenastej? Z pewnością tak  oburzyła się. Wychodz stąd natychmiast!SR  Nie wyjdę.Chcę zobaczyć, gdzie śpisz.No tak, podoba mi się twójpokój, jest skromny, przestronny i powiedziałbym: typowo panieński.Rozglądał się wokół przyglądając się białym ścianom, dębowym belkom,na których opierał się niski sufit, patrzył na wąską, przykrytą białą narzutąotomankę, na odsuwane pionowo okna z jasnoniebieskimi zasłonami, które,choć wypłowiałe, były świeżo uprane i odsłaniały teraz oryginalne, wykonanez niewielkich rombów szkła, szyby.Znajdował się tu również obity niebieskąmaterią fotel, prosta dębowa toaletka i bardzo piękny, stary, włoski klęcznik,który należał do matki Lorny. Gdyby nie to, że tu jesteś, powiedziałbym, że to sypialnia zakonnicy stwierdził  ale gdy patrzę na ciebie, Dojrzała Wisienko, nabierampewności, że tak nie jest. Czemu jesteś tego taki pewny? Zaraz ci pokażę.Podszedł do niej i położywszy rękę na jej ramieniu, odwrócił ją przodemdo lustra.Ujrzała w lustrze swoją twarz: lekko zaróżowione policzki, duże,błyszczące oczy i nieco rozchylone wargi.Za nią stał Jimmy, jego śniada cerażywo kontrastowała z bielą jej skóry, a ciemne oczy spoglądały w lustrzeprosto w oczy Lorny.Na ustach miał uśmiech, ale ogólny wyraz jego twarzybył raczej poważny.Spuściła wzrok.%7łachnęła się i nieco zatrwożyła. Czy teraz już rozumiesz?Głos jego zadrżał.Lorna szybko odsunęła się na bok. Chodzmy na dół  nalegała. Co pomyślałyby sobie dzieci, gdybycię tutaj znalazły, albo Minnie?SR  Trudno mi za którekolwiek z nich odpowiadać  rzekł  ale jestempewien, że większość ludzi uznałaby mnie za niezwykle szczęśliwego młodegoczłowieka.Słysząc te słowa Lorna zarumieniła się. Nie opowiadaj bzdur! Chodzmy wreszcie. Jesteś bardzo młoda  zauważył, idąc za nią w stronę schodów. Nie wiem, co ta uwaga ma oznaczać, ale z pewnością nie jestemjeszcze na tyle stara, by traktować ją jako komplement. Nie usprawiedliwiaj swojego młodego wieku, mnie to odpowiada.Podobasz mi się właśnie taka, jaka jesteś! Tak jakbym miała się przed tobą usprawiedliwiać  powiedziałalekceważąco. Za każdym razem, kiedy cię spotykam, jesteś coraz bardziejzarozumiały! A czy nie mam do tego powodów?  zapytał. Oto najpiękniejszadziewczyna, jaką kiedykolwiek miałem okazję spotkać, gotowa jest nie tylkozjeść ze mną lunch, ale także spędzić wspólnie cały dzień, wnosząc do mojegosamotnego życia szczęście i wesołość. Jesteś niemożliwy! Nie jestem gotowa nic podobnego robić!Niemniej jednak siedziała beztrosko w ogrodzie, rozmawiając i żartując,podczas gdy nękające ją, nie dające się uciszyć sumienie mówiło, że jest tysiącjeden spraw, którymi powinna się zająć zarówno w domu, jak i gdzie indziej.Nie miała jednak siły, by oprzeć się pokusie.Nigdy jeszcze nie odczuwałatakiego szczęścia  godziny upływały wśród wesołości, a każdy momentprzynosił niezwykłą radość.Czas mijał szybko, gdy nagle została wytrącona ze stanu euforii iprzywołana do rzeczywistości głosem kościelnego zegara, który wybijałpierwszą.Z domu dochodziły głosy Petera i Peki, którzy wrócili już z lekcji iSR właśnie wychodzili do ogrodu.Oboje podbiegli do Jimmy'ego, a Lorna poder-wała się na równe nogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl