[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta,która wieszaÅ‚a pranie na balkonie, nie żyje.I dwóch mężczyzn ciÄ…gnie jÄ… na oczach przerażonejPepity, a dwóch innych popycha PepitÄ™ do tej samej sali, z której Carmina nie wyszÅ‚a o wÅ‚asnychsiÅ‚ach.Jeden z mężczyzn ciÄ…gnÄ…cych ciaÅ‚o nie może oderwać wzroku od Pepity. PrzeÅ›liczne masz oczy, serduszko.Pozostali Å›miejÄ… siÄ™ z tego komplementu w tak niefortunnym momencie.WpychajÄ… jÄ… dopokoju kuÅ‚akami, tak jak kuÅ‚akami wepchnÄ™li po schodach.I kuÅ‚akami zmuszajÄ…, by usiadÅ‚a.Onawie, że zaraz zemdleje.Wie, bo gÅ‚owa wypeÅ‚niÅ‚a siÄ™ jej pianÄ….Dwóch mężczyzn sadza jÄ… nakrzeÅ›le stojÄ…cym na samym Å›rodku pokoju, na którego Å›cianie wisi krzyż, i wychodzÄ… nakorytarz.Nie zamykajÄ… drzwi, jeden z nich krzyczy: PrzekrÄ™ciÅ‚a siÄ™?Ze swojego krzesÅ‚a Pepita sÅ‚yszy odpowiedz.Odpowiada ten, który ciÄ…gnie CarminÄ™ za prawÄ… rÄ™kÄ™: Wszystko na to wskazuje.Pepita sÅ‚yszy wyraznie każde sÅ‚owo, gÅ‚osy mężczyzn mieszajÄ… siÄ™ z wypeÅ‚niajÄ…cÄ… jejgÅ‚owÄ™ pianÄ…. A mówili, że taka twarda. Sam widzisz.SÅ‚yszy wyraznie, ale wiszÄ…cy na Å›cianie krzyż zupeÅ‚nie zniknÄ…Å‚ jej z oczu. PuÅ›ciÅ‚a parÄ™ z gÄ™by?Teraz to ten, który ciÄ…gnie CarminÄ™ za lewÄ… rÄ™kÄ™, odpowiada; zatrzymuje siÄ™ na Å›rodkukorytarza, ale nie wypuszcza rÄ™ki kobiety. UparÅ‚a siÄ™, że nic nie powie.I po cholerÄ™ tak siÄ™ upieraÅ‚a? O której dziÅ› koÅ„czysz?Krucyfiks już siÄ™ rozmyÅ‚, powoli zaczynajÄ… siÄ™ też rozmywać sÅ‚owa.Pepita zeÅ›lizguje siÄ™z krzesÅ‚a. O dwunastej.A ty? Ja też.Poczekaj na mnie, z tÄ… szybko skoÅ„czÄ™ i pójdziemy razem. NiezÅ‚y cukiereczek.Masz jÄ… tylko dla siebie? Nie, muszÄ™ siÄ™ podzielić z tamtym.Pepita już nic nie sÅ‚yszy.Ma zamkniÄ™te oczy.I nieprzytomna leży na ziemi. O kurwa! Co siÄ™ staÅ‚o? Cukiereczek straciÅ‚ przytomność.Zawsze mówiÅ‚em, że kobiet nie powinno siÄ™ ani nachwilÄ™ zostawiać samych. PrzynieÅ› wody.KubeÅ‚ zimniej wody cuci PepitÄ™.Wraca przytomność, a razem z niÄ… przerażenie. 9W pensjonacie przy ulicy Atocha doña Celia chodzi tam i z powrotem korytarzem,Å›ciskajÄ…c w rÄ™kach chustkÄ™.Chodzi tak bez przerwy, odkÄ…d wróciÅ‚a z domu don Fernanda jakÄ…Å›godzinÄ™ temu.Chodzi, miÄ™tosi chustkÄ™, przemierzajÄ…c ciÄ…gle tÄ™ samÄ… drogÄ™ i spoglÄ…dajÄ…c raz poraz na wskazówki zegara Å›ciennego.PrzykÅ‚ada chustkÄ™ do czerwonych, suchych oczu.DawnoprzestaÅ‚a pÅ‚akać.Oczy jÄ… piekÄ…, nadal trze je chustkÄ…, kiedy dochodzi do koÅ„ca korytarza.Zawraca, idzie dalej, przy drugim kraÅ„cu znów unosi chustkÄ™ do oczu.SpoglÄ…da na zegar.Wracapo wÅ‚asnych Å›ladach, Å›ciskajÄ…c chustkÄ™.Już nie umie pÅ‚akać, chociaż tak bardzo pragnie poczućłzy na suchych powiekach.I zapÅ‚acze znów doña Celia.Azy napÅ‚ynÄ… jej do oczu, kiedy przytuli PepitÄ™.I nie bÄ™dziemusiaÅ‚a dÅ‚ugo na to czekać.I zapÅ‚acze też Pepita w objÄ™ciach doñi Celi.PÅ‚aczÄ…c, wytÅ‚umaczy, że krew, którÄ… ma nasukience, to nie jej krew.UbrudziÅ‚a siÄ™, siadajÄ…c na krzeÅ›le, ubrudziÅ‚a siÄ™, upadajÄ…c na podÅ‚ogÄ™sali z krzyżem na Å›cianie.PÅ‚aczÄ…c, wyjaÅ›ni, że Carmina nie żyje. SÅ‚yszaÅ‚am, jak mówili, że nikogo nie wsypaÅ‚a.I przysiÄ™gnie, że ona też nikogo nie zdradziÅ‚a, że zemdlaÅ‚a.Opowie, że zemdlaÅ‚a dwarazy.I że za pierwszym razem, kiedy siÄ™ ocknęła, miaÅ‚a rozpiÄ™tÄ… sukienkÄ™ i byÅ‚a caÅ‚a mokra.CaÅ‚asiÄ™ trzÄ™sÅ‚a, chociaż nie byÅ‚o jej zimno.Kazali jej znów usiąść na krzeÅ›le.MusiaÅ‚a być okropnieblada, bo jeden z przesÅ‚uchujÄ…cych zapytaÅ‚ drugiego, czy lubi takie blade, a tamten odpowiedziaÅ‚,że nie, że bez przesady, że gdyby wsadzili jej w usta knot, wyglÄ…daÅ‚aby jak gromnica.Potem ktoÅ›zastukaÅ‚ do drzwi, a ona nie pamiÄ™ta nic wiÄ™cej.Wie, że przestaÅ‚a siÄ™ trząść.I że zamknęła oczy.I że z trudem trzymaÅ‚a prosto gÅ‚owÄ™.Kiedy znów siÄ™ obudziÅ‚a, byÅ‚a w zupeÅ‚nie innympomieszczeniu, na leżance.OsÅ‚uchiwaÅ‚ jÄ… ojciec don Fernanda. Nic jej nie jest, zwykÅ‚e omdlenie.JeÅ›li chcecie być chwilÄ™ sami, możecie zostać tutaj.Zaczekam na was na zewnÄ…trz. Nie trzeba, tato.Don Fernando okryÅ‚ PepitÄ™ swojÄ… pelerynÄ… i pomógÅ‚ jej wstać. Chodzmy stÄ…d. WyciÄ…gnie mnie pan stÄ…d? Po to przyszedÅ‚em.Chodzmy.Już na ulicy don Fernando wytÅ‚umaczyÅ‚ Pepicie, że list, który dostaÅ‚a z Francji, zostaÅ‚zarekwirowany.I że gdyby dostaÅ‚a nastÄ™pny, powinna niezwÅ‚ocznie zawiadomić o tymMinisterstwo BezpieczeÅ„stwa Publicznego, nie czekajÄ…c, aż zrobi to listonosz.Pepita szÅ‚apomiÄ™dzy ojcem a synem i nie odzywaÅ‚a siÄ™ ani sÅ‚owem, nadal biaÅ‚a jak kreda, nie mogÄ…copanować paniki.Don Fernando uÅ›cisnÄ…Å‚ ojca na pożegnanie, pytajÄ…c, kiedy ma siÄ™ stawićw nowej pracy.Ojciec przez chwilÄ™ trzymaÅ‚ go w objÄ™ciach, potem pogÅ‚askaÅ‚ PepitÄ™ po policzku. Jest naprawdÄ™ bardzo Å‚adna.Jutro zaczynasz, tak siÄ™ umówiliÅ›my, już od tygodnia niemajÄ… lekarza.Zajrzyj do mojego gabinetu o wpół do piÄ…tej, powiem ci dokÅ‚adnie, co masz robić.NaprawdÄ™ bardzo Å‚adna, ale na Boga, synu, jeszcze dziÅ› masz jÄ… odprawić.Don Fernando i Pepita ruszyli w stronÄ™ pensjonatu przy ulicy Atocha [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl