[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Notka na okładce oznajmiała, że akcja rozgrywa się pod koniec dziewiętnastego wieku, ale obiepostacie miały niepasujące do epoki fryzury i makijaż.Wypukłe lawendowe litery ogłaszały kursywątytuł i nazwisko autora: Elizabeth Fitzroy, Władca Przeznaczenia.- Elizabeth Fitzroy? - zapytała.Vicki, oddając książkę.Henry odłożył ją z powrotem na półkę, odsunął krzesło od biurka i wstał z cynicznym uśmiechem.- A czemu nie Elizabeth Fitzroy? Ma takie samo prawo do tego nazwiska jak ja.Prefiksu Fitz" używano, nadając nazwiska uznanym nieślubnym dzieciom. Roy" identyfikował królajako ojca.- Nie akceptowałeś rozwodu?Uśmiechnął się szerzej.- Zawsze byłem lojalnym poddanym króla, mojego ojca - przerwał i zmarszczył brwi, jakby próbowałsobie coś przypomnieć.Gdy zaczął mówić dalej, jego głos nie brzmiał już tak obrazliwie.- Lubiłemkrólową Katarzynę.Była bardzo życzliwa dla zagubionego małego chłopca, który znalazł się w nie-zrozumiałej dla siebie sytuacji i mało się tym przejmował.Księżniczka Mary zaakceptowała mnie jakobrata, choć mogła zignorować albo zrobić coś gorszego.- W jego głosie pojawiły się ostrzejsze tony.-Nie lubiłem matki Elizabeth i z całą pewnością ona nie lubiła mnie.A biorąc pod uwagę, że wszyscyzainteresowani już dawno stanęli przed Sądem Ostatecznym: nie, nie akceptowałem rozwodu.Vicki rzuciła jeszcze jedno spojrzenie na książkę, podczas gdy Henry uprzejmie, ale stanowczowyprowadzał ją z gabinetu.- Masz pewnie dużo wspomnień nadających się na fabuły - mruknęła powątpiewająco.- Mam - zgodził się Henry, zastanawiając się w duchu, czemu niektórzy łatwiej akceptowali istnieniewampirów niż piszących romanse mężczyzn.- I pewnie możesz teraz w ten sposób wyrównać każdy rachunek z przeszłości.- Ze wszystkich dziw-nych scenariuszy przebiegu tego spotkania, jakie Vi-cki stworzyła w swojej głowie, żaden niezakładał, że ten liczący ponad czterysta lat zwampiryzowany bękart Henryka VIII okaże się autorem - jak to się nazywa?" - harlequinów.Uśmiechnął się i pokręcił głową.-Jeśli masz na myśli moich krewnych, z większością już wyrównałem rachunki.Wciąż żyję.Ale niedlatego piszę.Jestem w tym dobry, dobrze na tym zarabiam i zazwyczaj dobrze się przy tym bawię.-Wskazał Vicki miejsce na kanapie, a sam usiadł na drugim jej końcu.- Mógłbym egzystować odposiłku do posiłku - i tak robiłem - ale zdecydowanie wolę żyć wygodnie, a nie dzielić ze szczuramijakąś kryptę.- Ale skoro żyjesz już tak długo - zastanowiła się Vicki, sadowiąc w tym samym rogu kanapy, któryopuściła wczesnym rankiem - czemu nie jesteś bogaty?- Bogaty?Vicki uznała jego gardłowy śmiech za bardzo atrakcyjny i zaczęła się zastanawiać.Mentalny po-liczek, jaki sobie wymierzyła, sprowadził jej myśli z powrotem na zawodowe tory.- Pewnie - ciągnął.- Mógłbym kupić IBM za grosze w dziewie.czy kiedy tam zaczynało, ale ktomógł przewidzieć? Jestem wampirem, nie jasnowidzem.A teraz - zdjął ze spodni zabłąkaną nitkę -czyja mogę zadać pytanie tobie?- Proszę bardzo.- Dlaczego mi uwierzyłaś?- Bo widziałam demona, a ty nie miałeś logicznych powodów, żeby kłamać.- Nie było potrzebywspominać o śnie czy wizji, jakiej doznała w kościele.I tak nie wywarło to wpływu na jej decyzję.- I już?- Nie jestem skomplikowaną osobą.A teraz - skopiowała ton jego głosu - wystarczy rozmowy o nas.Jak złapiemy demona? Bardzo dobrze", Henry zgodził się milcząco. Skoro tak chcesz, wystarczy rozmowy o nas".- My nie.Ja.- Ruchem głowy wskazał na koniec kanapy, na którym siedziała.- Ty złapiesz mężczy-znę albo kobietę, która go wzywa.- Niech będzie.- Vicki uznała namierzenie zródła za logiczne działanie, a poza tym im dalej mogłasię trzymać od tego straszliwego mroku, tym lepiej.Oparła prawą stopę na lewym kolanie i objęładłońmi kostkę.- Skąd pewność, że to pojedyncza osoba, a nie kult?- Do tego, żeby przywołać demona, niezbędne jest skoncentrowane pragnienie, a większość grup niepotrafi osiągnąć niezbędnej jednomyślności.-Wzruszył ramionami.- Biorąc pod uwagę, ile razy jużsię udało, to najpewniej jedna osoba.Powtórzyła jego gest [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Notka na okładce oznajmiała, że akcja rozgrywa się pod koniec dziewiętnastego wieku, ale obiepostacie miały niepasujące do epoki fryzury i makijaż.Wypukłe lawendowe litery ogłaszały kursywątytuł i nazwisko autora: Elizabeth Fitzroy, Władca Przeznaczenia.- Elizabeth Fitzroy? - zapytała.Vicki, oddając książkę.Henry odłożył ją z powrotem na półkę, odsunął krzesło od biurka i wstał z cynicznym uśmiechem.- A czemu nie Elizabeth Fitzroy? Ma takie samo prawo do tego nazwiska jak ja.Prefiksu Fitz" używano, nadając nazwiska uznanym nieślubnym dzieciom. Roy" identyfikował królajako ojca.- Nie akceptowałeś rozwodu?Uśmiechnął się szerzej.- Zawsze byłem lojalnym poddanym króla, mojego ojca - przerwał i zmarszczył brwi, jakby próbowałsobie coś przypomnieć.Gdy zaczął mówić dalej, jego głos nie brzmiał już tak obrazliwie.- Lubiłemkrólową Katarzynę.Była bardzo życzliwa dla zagubionego małego chłopca, który znalazł się w nie-zrozumiałej dla siebie sytuacji i mało się tym przejmował.Księżniczka Mary zaakceptowała mnie jakobrata, choć mogła zignorować albo zrobić coś gorszego.- W jego głosie pojawiły się ostrzejsze tony.-Nie lubiłem matki Elizabeth i z całą pewnością ona nie lubiła mnie.A biorąc pod uwagę, że wszyscyzainteresowani już dawno stanęli przed Sądem Ostatecznym: nie, nie akceptowałem rozwodu.Vicki rzuciła jeszcze jedno spojrzenie na książkę, podczas gdy Henry uprzejmie, ale stanowczowyprowadzał ją z gabinetu.- Masz pewnie dużo wspomnień nadających się na fabuły - mruknęła powątpiewająco.- Mam - zgodził się Henry, zastanawiając się w duchu, czemu niektórzy łatwiej akceptowali istnieniewampirów niż piszących romanse mężczyzn.- I pewnie możesz teraz w ten sposób wyrównać każdy rachunek z przeszłości.- Ze wszystkich dziw-nych scenariuszy przebiegu tego spotkania, jakie Vi-cki stworzyła w swojej głowie, żaden niezakładał, że ten liczący ponad czterysta lat zwampiryzowany bękart Henryka VIII okaże się autorem - jak to się nazywa?" - harlequinów.Uśmiechnął się i pokręcił głową.-Jeśli masz na myśli moich krewnych, z większością już wyrównałem rachunki.Wciąż żyję.Ale niedlatego piszę.Jestem w tym dobry, dobrze na tym zarabiam i zazwyczaj dobrze się przy tym bawię.-Wskazał Vicki miejsce na kanapie, a sam usiadł na drugim jej końcu.- Mógłbym egzystować odposiłku do posiłku - i tak robiłem - ale zdecydowanie wolę żyć wygodnie, a nie dzielić ze szczuramijakąś kryptę.- Ale skoro żyjesz już tak długo - zastanowiła się Vicki, sadowiąc w tym samym rogu kanapy, któryopuściła wczesnym rankiem - czemu nie jesteś bogaty?- Bogaty?Vicki uznała jego gardłowy śmiech za bardzo atrakcyjny i zaczęła się zastanawiać.Mentalny po-liczek, jaki sobie wymierzyła, sprowadził jej myśli z powrotem na zawodowe tory.- Pewnie - ciągnął.- Mógłbym kupić IBM za grosze w dziewie.czy kiedy tam zaczynało, ale ktomógł przewidzieć? Jestem wampirem, nie jasnowidzem.A teraz - zdjął ze spodni zabłąkaną nitkę -czyja mogę zadać pytanie tobie?- Proszę bardzo.- Dlaczego mi uwierzyłaś?- Bo widziałam demona, a ty nie miałeś logicznych powodów, żeby kłamać.- Nie było potrzebywspominać o śnie czy wizji, jakiej doznała w kościele.I tak nie wywarło to wpływu na jej decyzję.- I już?- Nie jestem skomplikowaną osobą.A teraz - skopiowała ton jego głosu - wystarczy rozmowy o nas.Jak złapiemy demona? Bardzo dobrze", Henry zgodził się milcząco. Skoro tak chcesz, wystarczy rozmowy o nas".- My nie.Ja.- Ruchem głowy wskazał na koniec kanapy, na którym siedziała.- Ty złapiesz mężczy-znę albo kobietę, która go wzywa.- Niech będzie.- Vicki uznała namierzenie zródła za logiczne działanie, a poza tym im dalej mogłasię trzymać od tego straszliwego mroku, tym lepiej.Oparła prawą stopę na lewym kolanie i objęładłońmi kostkę.- Skąd pewność, że to pojedyncza osoba, a nie kult?- Do tego, żeby przywołać demona, niezbędne jest skoncentrowane pragnienie, a większość grup niepotrafi osiągnąć niezbędnej jednomyślności.-Wzruszył ramionami.- Biorąc pod uwagę, ile razy jużsię udało, to najpewniej jedna osoba.Powtórzyła jego gest [ Pobierz całość w formacie PDF ]