[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jestem tak szczęśliwy, że siÄ™nie przejmujÄ™.Co zÅ‚ego mogÅ‚oby siÄ™ teraz zdarzyć? W artykulenie wspomniano o mnie ani sÅ‚owem.Nie wbiegÅ‚em do tamtegodomu.Dowód jest tutaj, w moich rÄ™kach.Nikt nie powie, że byÅ‚oinaczej.Z czego ty siÄ™ tak siÄ™ cieszysz?  pyta na astronomiiSam, widzÄ…c mój przylepiony do twarzy uÅ›miech. Nie czytaÅ‚eÅ› dzisiejszej gazety? Bo co? Sam, nie wspomnieli o mnie sÅ‚owem! Nie muszÄ™wyjeżdżać. Dlaczego mieliby o tobie pisać w gazecie?Wpadam w osÅ‚upienie.Otwieram usta, żeby powiedziećswoje, ale w tym momencie wchodzi Sara.Idzie wolnymkrokiem do nas. Witaj, piÄ™kna.Pochyla siÄ™ i caÅ‚uje mnie w policzek, co nigdy w życiu minie spowszednieje.  KtoÅ› jest dzisiaj w radosnym nastroju  mówi. Radosny, widzÄ…c ciebie.Denerwujesz siÄ™ egzaminemna prawo jazdy? Może trochÄ™.ChciaÅ‚abym po prostu mieć to z gÅ‚owy.Siada obok mnie.To jest mój dzieÅ„, myÅ›lÄ™ Oto gdziebyÅ‚em i gdzie wÅ‚aÅ›nie jestem.Sara po jednej stronie.Sam podrugiej.Jestem na lekcjach jak każdego innego dnia.SiedzÄ™ zSamom w sto Å‚owce.Nie rozmawiamy o pożarze.JesteÅ›my chybajedynymi w calcj szkole, którzy nie poruszajÄ… tego tematu.Tasama opowieść, waÅ‚kowa na na okrÄ…gÅ‚o.Ani razu nie sÅ‚yszÄ™swojego imienia.Tak, jak siÄ™ spodziewaÅ‚em, Mark nie przyszedÅ‚.Krąży plotka, że on i kilku innych bÄ™dÄ… zawieszeni za to, cozarzuciÅ‚a im gazeta.Nie wiem, czy to prawda, czy nie.Nie wiem,czy to mnie obchodzi.Do ósmej lekcji, kiedy Sara i ja wchodzimy do kuchni nazajÄ™cia z gospodarstwa domowego, moje przekonanie, że jestembezpieczny, zdążyÅ‚o siÄ™ umocnić.Teraz jestem pewien, że siÄ™mylÄ™, iż coÅ› przeoczyÅ‚em.WÄ…tpliwość sÄ…czy mi siÄ™ do gÅ‚owyprzez caÅ‚y dzieÅ„, ale caÅ‚kiem sprawnie dajÄ™ sobie z niÄ… radÄ™.Robimy pudding z tapioki.Aatwy dzieÅ„.W Å›rodku zajęćotwierajÄ… siÄ™ drzwi.To dyżurny korytarzowy.SpoglÄ…dam naniego i od razu wiem, o co chodzi.PosÅ‚aniec zÅ‚ych wieÅ›ci.Zwiastun Å›mierci.Podchodzi prosto do mnie i wrÄ™cza mikarteczkÄ™.Masz siÄ™ zgÅ‚osić do pana Harrisa. Teraz? Tak.SpoglÄ…dam na SarÄ™ i wzruszam ramionami.Nie chcÄ™,żeby widziaÅ‚a mój strach.UÅ›miecham siÄ™ do niej i idÄ™ do drzwi.Przed wyjÅ›ciem odwracam siÄ™ i patrzÄ™ na niÄ… jeszcze raz.Pochylona nad stoÅ‚em miesza skÅ‚adniki, jest w tym samymzielonym fartuchu, który wiÄ…zaÅ‚em na niej pierwszego dnia, tegodnia, kiedy robiliÅ›my naleÅ›niki i jedliÅ›my je z jednego talerza.MakoÅ„ski ogon i luzne kosmyki wÅ‚osów wiszÄ… przed jej twarzÄ….ZakÅ‚ada je za uszy, nie widzÄ…c, że stojÄ™ w drzwiach i na niÄ…patrzÄ™.WpatrujÄ™ siÄ™ w niÄ…, wgapiam, próbujÄ…c zapamiÄ™tać każdy najdrobniejszy szczegół tej chwili: sposób, w jaki trzymadrewnianÄ… Å‚yżkÄ™, jedwabistość jej cery w Å›wietle padajÄ…cym zokna za jej plecami, czuÅ‚ość w jej oczach.Guzik przykoÅ‚nierzyku jej bluzki wisi na jednej nitce.Zastanawiam siÄ™, czyona o tym wie.StojÄ…cy za mnÄ… dyżurny coÅ› mówi.Macham doSary, zamykam drzwi i oddalam siÄ™ korytarzem.Nie spieszÄ™ siÄ™,próbujÄ…c przekonać samego siebie, że chodzi o jakÄ…Å› formalność,dokument, którego zapomniaÅ‚em podpisać, pytanie o wykazyocen z poprzednich szkół.Ale wiem, że nie.Pan Harris siedzi przy swoim biurku.UÅ›miecha siÄ™ wsposób, jaki mnie przeraża; to ten sam peÅ‚en dumy uÅ›miech, zjakim wyciÄ…gaÅ‚ z lekcji Marka na wywiad. UsiÄ…dz  mówi. A wiÄ™c czy to prawda?SpoglÄ…da na ekran komputera, potem z powrotem namnie. Czy co prawda?Na jego biurku leży koperta z moim imieniem inazwiskiem napisanym rÄ™cznie czarnym dÅ‚ugopisem.Dyrektorwidzi, że na niÄ… patrzÄ™. Ach tak, to przyszÅ‚o do ciebie faksem jakieÅ› półgodziny temu.Podnosi kopertÄ™ i rzuca mi jÄ… przez biurko. Co to jest?  pytam. Nie mam pojÄ™cia.Moja sekretarka od razu zapakowaÅ‚ato do koperty.Kilka rzeczy dzieje siÄ™ w tym samym czasie.OtwieramkopertÄ™ i wyjmujÄ™ zawartość.Dwie kartki papieru.Wierzchniajest stronÄ… tytuÅ‚owÄ… z moim nazwiskiem i dopiskiem  POUFNE"skreÅ›lonym dużymi czarnymi literami.PrzekÅ‚adam jÄ… pod drugÄ…kartkÄ™.Jedno zdanie napisane drukowanymi literami.Beznazwiska.Tylko cztery sÅ‚owa na biaÅ‚ym papierze. A wiÄ™c, panie Smith, czy to prawda? %7Å‚e wbiegÅ‚ pan dotamtego pÅ‚onÄ…cego domu, by uratować SarÄ™ Hart i psy? pyta panHarris.Krew napÅ‚ywa mi do twarzy PodnoszÄ™ wzrok.Dyrektorobraca do mnie ekran komputera.To blog powiÄ…zany z  ParadiseGazette".Nie muszÄ™ sprawdzać nazwiska autora, żeby wiedzieć,kto to napisaÅ‚.TytuÅ‚ mi caÅ‚kowicie wystarczy PO%7Å‚AR W DOMU JAMESÓW: HISTORIANIEOPOWIEDZIANAOddech wiÄ™znie mi w gardle.Serce Å‚omocze.Zwiat stajew miejscu, przynajmniej tak siÄ™ wydaje.CzujÄ™ siÄ™ w Å›rodkumartwy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl