[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chwycił wiszącą na krześle marynarkę.- Poga-damy pózniej.Chcę, \eby nasi ludzie sprawdzili twój dom i okoli-cę.Po prostu cię uprzedzam, \ebyś nie miała pretensji.Wyszedł, zanim zdą\yła zareagować.Zanim zdołała mu podzię-kować. ROZDZIAATRZYDZIESTY �SMY10.00Melanie wydawało się, \e Andrew Kane nie powinien prowadzić.Jego oczy wyglądały bardzo dziwnie nawet po tym, jak wło\ył oku-lary, a czapeczka bejsbolowa nie była w stanie zakryć rany.JednakJared nalegał.Prawdę mówiąc, Melanie powitała to ze zbyt wielkąulgą, by potem się spierać, szczęśliwa, \e brat nie uznał Kane'a zaprzeszkodę w ucieczce, tylko zabrał go z nimi.Bo przecie\ nie zo-stawiłby \ywego świadka w domku.Takim go właśnie lubiła - kiedy podejmował najlepszą z mo\li-wych decyzję.A\ nie chciało jej się wierzyć, \e zabił w tym bankucztery osoby.Nawet nie chciała o tym myśleć.Pragnęła wyrzucić toz pamięci.Teraz najwa\niejsze było, by dotrzeć w jakieś bezpiecznemiejsce.- Uwa\aj, będzie parę zakrętów, Andrew - komenderował Jaredze swego ulubionego miejsca za kierowcą.Kazał Melanie usiąść zprzodu, twierdząc, \e policja nie będzie szukać mę\czyzny i kobiety 188w luksusowym wozie.Sam natomiast to zerkał Andrew przez ramię,to znowu zaglądał do mapy Charliego, w której zaznaczył trasę.-Najpierw pojedziemy na południowy wschód, a potem.Hej, zróbgłośniej radio!Melanie znalazła odpowiednie pokrętło i po chwili usłyszeli wy-razny głos spikera:-.wiedzieliśmy się, \e półcię\arówkę wzięło bez pozwoleniadwoje nastolatków.Policja uwa\a, \e przestępcy skorzystali z ukry-tego gdzieś samochodu.Według anonimowego świadka ten wóz,kolejny skradziony saturn, pojawił się na południe od Rock Port wstanie Missouri, na drodze 1-29, i jechał prawdopodobnie w stronęKansas City.Jego numer rejestracyjny to NKY-403 stan Nebraska.Wiemy jednak z dobrze poinformowanych zródeł, \e przestępcyzamieniają numery skradzionych wozów na inne, pochodzące z sa-mochodów znajdujących się na parkingach przy lotniskach.Przy-pominamy te\, \e są uzbrojeni i bardzo niebezpieczni.Prosimy o wszelkie informacje w tej sprawie.Następne wiadomościza pół godziny.Mówił Stanley Bell z radia KKAR.Następnie zaczął się talk-show.- Godzina dziesiąta zero sześć.Czy znacie państwo numer reje-stracyjny swego samochodu? To przecie\ \ałosne.Mo\emy wysyłaćpociski na tysiące kilometrów, roboty z Marsa dostarczają namwcią\ nowych informacji na temat tej planety, a nie mo\emy znalezćjednego białego saturna! A poza tym dlaczego ci mordercy tak lu-bią. 189- Zcisz to - warknął Jared, a Melanie natychmiast wykonała po-lecenie, chocia\ chciała jeszcze posłuchać.A mo\e jednak lepiej niewiedzieć.Brat wyjął komórkę z teczki pisarza, wybrał numer i czekał.- Cześć, to ja.Nic takiego.- Jared był spokojny, nawet chłodny,chocia\ Melanie słyszała wrzaski tamtego mę\czyzny.- Więc to tyzadzwoniłeś do glin, co? Ty jesteś tym anonimowym świadkiem?Skąd niby miałeś wiedzieć, \e nie jestem w białym saturnie? Posłu-chaj, skurwysynu, nie próbuj ze mną takich sztuczek!Melanie \ałowała, \e nie słyszy odpowiedzi.Kto jeszcze wiedziało napadzie na bank? Komu brat powiedział o dodatkowym wozie?Przecie\ nawet jej do ostatniej chwili nie zdradzał szczegółów.Topewnie ktoś, kogo poznał w więzieniu, pomyślała.Wsunęła kciukpomiędzy zęby, poniewa\ ostatnio wkładała świadomy wysiłek w to,by nie zagryzać dolnej wargi.- Nie załatwiłem paru spraw - mówił Jared do telefonu.- Musiszsię teraz nimi zająć.- Po tamtej stronie znowu rozległy się wrzaski.-Masz to zrobić! - rzucił i zamknął aparat.- Skurwysyn - mruknął dosiebie.- Ju\ nikomu nie mo\na ufać.Przywarł do bocznej szyby i przez moment przypominał jej dwu-nastolatka, zdradzonego i osamotnionego, który obserwuje przezokno mijane pola.Kogoś, kto nie mo\e znalezć tego, czego szuka.Oboje musieli zbyt szybko dorosnąć.Czasami Melanie zastanawiałasię, czy mogłoby być inaczej, gdyby matka bardziej przejmowała siędziećmi, a mniej kolorowymi proszkami, które popijała wódką.Jakmogła nie zauwa\yć i nie powstrzymać mę\a - ojca Melanie - który 190bił ich z wyjątkowym okrucieństwem? Przecie\ matka powinnachronić dzieci! W takich sytuacjach powinien działać instynkt.Towłaśnie czuła, kiedy myślała o Charliem.A jednak nie potrafiła zwa-lić całej winy na matkę.Tak samo Jared.Mo\e dlatego, \e jednakbyła najbli\szą im osobą, a oni cenili rodzinę.Wiedzieli, \e musząsię nawzajem wspierać.Tak jak teraz.Patrzyła na drogę, na której panował mały ruch.Deszcz oczyściłwszystko z kurzu, orzezwił powietrze i spowodował, \e błękit niebanabrał głębszej barwy.Melanie przypomniała sobie wycieczki pozamiasto, które planowali z Charliem.Jednak nic o taką wycieczkę im chodziło.- Teraz skręć do Nebraska Gity.- Jared wychylił się do przodu,by pilotować Kane'a.- Musimy poszukać bankomatu.- Wyciągnąłkartę kredytową, którą zapewne znalazł w jego portfelu.- Potrzebu-jemy trochę gotówki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Chwycił wiszącą na krześle marynarkę.- Poga-damy pózniej.Chcę, \eby nasi ludzie sprawdzili twój dom i okoli-cę.Po prostu cię uprzedzam, \ebyś nie miała pretensji.Wyszedł, zanim zdą\yła zareagować.Zanim zdołała mu podzię-kować. ROZDZIAATRZYDZIESTY �SMY10.00Melanie wydawało się, \e Andrew Kane nie powinien prowadzić.Jego oczy wyglądały bardzo dziwnie nawet po tym, jak wło\ył oku-lary, a czapeczka bejsbolowa nie była w stanie zakryć rany.JednakJared nalegał.Prawdę mówiąc, Melanie powitała to ze zbyt wielkąulgą, by potem się spierać, szczęśliwa, \e brat nie uznał Kane'a zaprzeszkodę w ucieczce, tylko zabrał go z nimi.Bo przecie\ nie zo-stawiłby \ywego świadka w domku.Takim go właśnie lubiła - kiedy podejmował najlepszą z mo\li-wych decyzję.A\ nie chciało jej się wierzyć, \e zabił w tym bankucztery osoby.Nawet nie chciała o tym myśleć.Pragnęła wyrzucić toz pamięci.Teraz najwa\niejsze było, by dotrzeć w jakieś bezpiecznemiejsce.- Uwa\aj, będzie parę zakrętów, Andrew - komenderował Jaredze swego ulubionego miejsca za kierowcą.Kazał Melanie usiąść zprzodu, twierdząc, \e policja nie będzie szukać mę\czyzny i kobiety 188w luksusowym wozie.Sam natomiast to zerkał Andrew przez ramię,to znowu zaglądał do mapy Charliego, w której zaznaczył trasę.-Najpierw pojedziemy na południowy wschód, a potem.Hej, zróbgłośniej radio!Melanie znalazła odpowiednie pokrętło i po chwili usłyszeli wy-razny głos spikera:-.wiedzieliśmy się, \e półcię\arówkę wzięło bez pozwoleniadwoje nastolatków.Policja uwa\a, \e przestępcy skorzystali z ukry-tego gdzieś samochodu.Według anonimowego świadka ten wóz,kolejny skradziony saturn, pojawił się na południe od Rock Port wstanie Missouri, na drodze 1-29, i jechał prawdopodobnie w stronęKansas City.Jego numer rejestracyjny to NKY-403 stan Nebraska.Wiemy jednak z dobrze poinformowanych zródeł, \e przestępcyzamieniają numery skradzionych wozów na inne, pochodzące z sa-mochodów znajdujących się na parkingach przy lotniskach.Przy-pominamy te\, \e są uzbrojeni i bardzo niebezpieczni.Prosimy o wszelkie informacje w tej sprawie.Następne wiadomościza pół godziny.Mówił Stanley Bell z radia KKAR.Następnie zaczął się talk-show.- Godzina dziesiąta zero sześć.Czy znacie państwo numer reje-stracyjny swego samochodu? To przecie\ \ałosne.Mo\emy wysyłaćpociski na tysiące kilometrów, roboty z Marsa dostarczają namwcią\ nowych informacji na temat tej planety, a nie mo\emy znalezćjednego białego saturna! A poza tym dlaczego ci mordercy tak lu-bią. 189- Zcisz to - warknął Jared, a Melanie natychmiast wykonała po-lecenie, chocia\ chciała jeszcze posłuchać.A mo\e jednak lepiej niewiedzieć.Brat wyjął komórkę z teczki pisarza, wybrał numer i czekał.- Cześć, to ja.Nic takiego.- Jared był spokojny, nawet chłodny,chocia\ Melanie słyszała wrzaski tamtego mę\czyzny.- Więc to tyzadzwoniłeś do glin, co? Ty jesteś tym anonimowym świadkiem?Skąd niby miałeś wiedzieć, \e nie jestem w białym saturnie? Posłu-chaj, skurwysynu, nie próbuj ze mną takich sztuczek!Melanie \ałowała, \e nie słyszy odpowiedzi.Kto jeszcze wiedziało napadzie na bank? Komu brat powiedział o dodatkowym wozie?Przecie\ nawet jej do ostatniej chwili nie zdradzał szczegółów.Topewnie ktoś, kogo poznał w więzieniu, pomyślała.Wsunęła kciukpomiędzy zęby, poniewa\ ostatnio wkładała świadomy wysiłek w to,by nie zagryzać dolnej wargi.- Nie załatwiłem paru spraw - mówił Jared do telefonu.- Musiszsię teraz nimi zająć.- Po tamtej stronie znowu rozległy się wrzaski.-Masz to zrobić! - rzucił i zamknął aparat.- Skurwysyn - mruknął dosiebie.- Ju\ nikomu nie mo\na ufać.Przywarł do bocznej szyby i przez moment przypominał jej dwu-nastolatka, zdradzonego i osamotnionego, który obserwuje przezokno mijane pola.Kogoś, kto nie mo\e znalezć tego, czego szuka.Oboje musieli zbyt szybko dorosnąć.Czasami Melanie zastanawiałasię, czy mogłoby być inaczej, gdyby matka bardziej przejmowała siędziećmi, a mniej kolorowymi proszkami, które popijała wódką.Jakmogła nie zauwa\yć i nie powstrzymać mę\a - ojca Melanie - który 190bił ich z wyjątkowym okrucieństwem? Przecie\ matka powinnachronić dzieci! W takich sytuacjach powinien działać instynkt.Towłaśnie czuła, kiedy myślała o Charliem.A jednak nie potrafiła zwa-lić całej winy na matkę.Tak samo Jared.Mo\e dlatego, \e jednakbyła najbli\szą im osobą, a oni cenili rodzinę.Wiedzieli, \e musząsię nawzajem wspierać.Tak jak teraz.Patrzyła na drogę, na której panował mały ruch.Deszcz oczyściłwszystko z kurzu, orzezwił powietrze i spowodował, \e błękit niebanabrał głębszej barwy.Melanie przypomniała sobie wycieczki pozamiasto, które planowali z Charliem.Jednak nic o taką wycieczkę im chodziło.- Teraz skręć do Nebraska Gity.- Jared wychylił się do przodu,by pilotować Kane'a.- Musimy poszukać bankomatu.- Wyciągnąłkartę kredytową, którą zapewne znalazł w jego portfelu.- Potrzebu-jemy trochę gotówki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
