[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pater obszedÅ‚ okrÄ…gÅ‚y lokal i zbliżyÅ‚ siÄ™ do miejsca, w którymznaleziono AnnÄ™ SeredÄ™.RozejrzaÅ‚ siÄ™ dokoÅ‚a.Wciąż byÅ‚y tamwbite kijki, a na wietrze falowaÅ‚y resztki żółtych taÅ›mpolicyjnych, oddzielajÄ…cych miejsce zdarzenia.Nagle oÅ›lepiÅ‚ gosnop Å›wiatÅ‚a.Przed nim stali kamerzysta i dziennikarka zpodÅ›wietlanym mikrofonem.Pater minÄ…Å‚ ich bardzo szybko i bez sÅ‚owa, nie zwracajÄ…cuwagi na zachÄ™ty i nawoÅ‚ywania.W gruncie rzeczy w ciÄ…gukilku sekund sprawdziÅ‚ to, co miaÅ‚ sprawdzić.Miejsce zdarzenianie byÅ‚o widoczne z baru, natomiast widać je byÅ‚o dobrze zzejÅ›cia na plażę.Uduszenie dziewczyny za parawanem wiÄ…zaÅ‚osiÄ™ wiÄ™c z dużym ryzykiem demaskacji. Ludzie nieustanniewchodzÄ…cy i wychodzÄ…cy na plażę wejÅ›ciem numer dziewięć,coÅ› by zauważyli , myÅ›laÅ‚, chyba że.albo byliby pijani, albowziÄ™liby morderstwo za kopulacjÄ™ z figurami.Pater odruchowo otrzepaÅ‚ spodnie i ruszyÅ‚ do baru, odczytujÄ…cnad wejÅ›ciem nazwisko wÅ‚aÅ›ciciela: Grzegorz Kaczanowski.WewnÄ…trz byÅ‚o peÅ‚no ludzi i ku jego uldze - maÅ‚o dymu.Choćwiele osób paliÅ‚o, dym wydostawaÅ‚ siÄ™ swobodnie z ażurowegolokalu.PodszedÅ‚ do prawie pustego baru.CieszyÅ‚ siÄ™, że ludzienie majÄ… tu zwyczaju pić przy barze.- Jestem z gdaÅ„skiej Komendy Wojewódzkiej Policji -powiedziaÅ‚ do barmana - mogÄ™ pokazać legitymacjÄ™,ale to spowodowaÅ‚yby niepotrzebne zainteresowanie paÅ„skichklientów.Ma pan wybór.Albo pokażę panu legitymacjÄ™ nazapleczu, albo mi pan zaufa.Czterdziestoletni na oko blondyn miaÅ‚ podgolone wÅ‚osy á laDespero z Pitbulla.Potężnie umięśnione rÄ™ce wystawaÅ‚y zkoszulki bez rÄ™kawów.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko.- PaÅ„ska gadka jest zbyteczna.Swój zawód ma pan wypisanyna czole - powiedziaÅ‚.- Kto jest wÅ‚aÅ›cicielem tego lokalu? - Pater zignorowaÅ‚ tÄ™uwagÄ™.Barman byÅ‚ widać miÅ‚oÅ›nikiem filmu Tajemnice LosAngeles.- Ja.- Ilu ma pan pracowników?- %7Å‚adnego.Czasami pomaga mi rodzina.Znaczy żona.- Wytrzymuje pan takie tempo pracy?- Trzeba z czegoÅ› żyć.Dwa miesiÄ…ce pracy, a potem dziesięćmiesiÄ™cy bezrobocia.- Do której jest czynny paÅ„ski lokal?- Do ostatniego klienta.Czasami do rana.- Czyli przedwczoraj, kiedy znaleziono tÄ™ dziewczynÄ™, bar byÅ‚jeszcze czynny?- No tak.Tak byÅ‚o.Pater momentalnie wyczuÅ‚ dystans w gÅ‚osie rozmówcy.ZamilkÅ‚ i rozejrzaÅ‚ siÄ™ po wnÄ™trzu.Ludzie siedzieli przystolikach, stali, obejmujÄ…c siÄ™, i rozmawiali podniesionymigÅ‚osami.Do baru podeszÅ‚a koÅ‚yszÄ…cym krokiem jakaÅ› niemÅ‚oda imocno umalowana kobieta.Barman nalaÅ‚ jej maÅ‚e piwo.RozchlapujÄ…c pianÄ™, wróciÅ‚a do swojego stolika, przy którymjacyÅ› dwaj siwowÅ‚osi mężczyzni prowadzili Å›wiatowÄ… politykÄ™.- Można piwko? - Pater uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do Kaczanowskiego.- No jasne.- Przed Paterem szybko znalazÅ‚ siÄ™ plastikowykufel wypeÅ‚niony zÅ‚otym pÅ‚ynem i gÄ™stÄ… pianÄ….- CiężkÄ… ma pan pracÄ™.- Pater pociÄ…gnÄ…Å‚ potężny Å‚yk.- Itrzeba mieć oko na wszystko.Lokal bez okien to spore ryzyko.Może być przez każdego zdemolowany, kiedy pana nie ma.MogÄ… w nim spać bezdomni.Albo zli ludzie.W koÅ„cu niezawsze pan tu jest.Musi pan sporo jezdzić, przywozić beczki.Ale wtedy tu pewnie jest paÅ„ska żona.Mam racjÄ™?- Nie.- Kaczanowski uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i wskazaÅ‚ dÅ‚oniÄ… nazaplecze.- Mam tam okna z pleksi.MontujÄ™ je po robocie.- A beczki z piwem i napoje podwozi pan samochodem podsam bar?- Nie wolno mi.Zakaz wjazdu na plażę.Aaduje siÄ™ kilkabeczek na wózek i wio! - barman odruchowo naprężyÅ‚ mięśnie.Pater wbiÅ‚ wzrok w piwo.CzuÅ‚, że ostatnie godziny sÄ… raczejprzeciwwskazaniem do spożywania alkoholu.Wciąż jednak miaÅ‚niezmÄ…cone niczym myÅ›li.Nie mógÅ‚ zniechÄ™cić do siebieKaczanowskiego.Barman - pomijajÄ…c jego normalnÄ… funkcjÄ™spowiednika - jest jak latarnik oÅ›wietlajÄ…cy statkom drogÄ™.Wszystko oÅ›wietla.Wszystko wie.- Panie Grzegorzu - Pater oparÅ‚ siÄ™ mocno o bar -o wszystko już wypytali pana moi koledzy, a ja jutroprzejrzÄ™ ich raporty.Może pan mnie zatem zapytać: to po co tuprzyszedÅ‚eÅ›, kiedy nie ma już żadnych pytaÅ„ do zadania?Barman zapaliÅ‚ papierosa.StrzepywaÅ‚ go do osobliwejpopielniczki, zużytego plastikowego kufla wypeÅ‚nionegopiaskiem.Pater Å‚yknÄ…Å‚ resztkÄ™ piwa i wskazaÅ‚ palcem na swójpusty kufel.Kaczanowski siÄ™gnÄ…Å‚ pod bar i podstawiÅ‚ czystykufel pod nalewak.- Oni wszyscy pytali pana o to, co pan widziaÅ‚.- PaterrozprostowaÅ‚ palce, aż strzeliÅ‚y w stawach.- A ja zapytam o to,czego pan nie widziaÅ‚.Interesuje mnie paÅ„skiezdanie na temat tego mordercy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Pater obszedÅ‚ okrÄ…gÅ‚y lokal i zbliżyÅ‚ siÄ™ do miejsca, w którymznaleziono AnnÄ™ SeredÄ™.RozejrzaÅ‚ siÄ™ dokoÅ‚a.Wciąż byÅ‚y tamwbite kijki, a na wietrze falowaÅ‚y resztki żółtych taÅ›mpolicyjnych, oddzielajÄ…cych miejsce zdarzenia.Nagle oÅ›lepiÅ‚ gosnop Å›wiatÅ‚a.Przed nim stali kamerzysta i dziennikarka zpodÅ›wietlanym mikrofonem.Pater minÄ…Å‚ ich bardzo szybko i bez sÅ‚owa, nie zwracajÄ…cuwagi na zachÄ™ty i nawoÅ‚ywania.W gruncie rzeczy w ciÄ…gukilku sekund sprawdziÅ‚ to, co miaÅ‚ sprawdzić.Miejsce zdarzenianie byÅ‚o widoczne z baru, natomiast widać je byÅ‚o dobrze zzejÅ›cia na plażę.Uduszenie dziewczyny za parawanem wiÄ…zaÅ‚osiÄ™ wiÄ™c z dużym ryzykiem demaskacji. Ludzie nieustanniewchodzÄ…cy i wychodzÄ…cy na plażę wejÅ›ciem numer dziewięć,coÅ› by zauważyli , myÅ›laÅ‚, chyba że.albo byliby pijani, albowziÄ™liby morderstwo za kopulacjÄ™ z figurami.Pater odruchowo otrzepaÅ‚ spodnie i ruszyÅ‚ do baru, odczytujÄ…cnad wejÅ›ciem nazwisko wÅ‚aÅ›ciciela: Grzegorz Kaczanowski.WewnÄ…trz byÅ‚o peÅ‚no ludzi i ku jego uldze - maÅ‚o dymu.Choćwiele osób paliÅ‚o, dym wydostawaÅ‚ siÄ™ swobodnie z ażurowegolokalu.PodszedÅ‚ do prawie pustego baru.CieszyÅ‚ siÄ™, że ludzienie majÄ… tu zwyczaju pić przy barze.- Jestem z gdaÅ„skiej Komendy Wojewódzkiej Policji -powiedziaÅ‚ do barmana - mogÄ™ pokazać legitymacjÄ™,ale to spowodowaÅ‚yby niepotrzebne zainteresowanie paÅ„skichklientów.Ma pan wybór.Albo pokażę panu legitymacjÄ™ nazapleczu, albo mi pan zaufa.Czterdziestoletni na oko blondyn miaÅ‚ podgolone wÅ‚osy á laDespero z Pitbulla.Potężnie umięśnione rÄ™ce wystawaÅ‚y zkoszulki bez rÄ™kawów.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko.- PaÅ„ska gadka jest zbyteczna.Swój zawód ma pan wypisanyna czole - powiedziaÅ‚.- Kto jest wÅ‚aÅ›cicielem tego lokalu? - Pater zignorowaÅ‚ tÄ™uwagÄ™.Barman byÅ‚ widać miÅ‚oÅ›nikiem filmu Tajemnice LosAngeles.- Ja.- Ilu ma pan pracowników?- %7Å‚adnego.Czasami pomaga mi rodzina.Znaczy żona.- Wytrzymuje pan takie tempo pracy?- Trzeba z czegoÅ› żyć.Dwa miesiÄ…ce pracy, a potem dziesięćmiesiÄ™cy bezrobocia.- Do której jest czynny paÅ„ski lokal?- Do ostatniego klienta.Czasami do rana.- Czyli przedwczoraj, kiedy znaleziono tÄ™ dziewczynÄ™, bar byÅ‚jeszcze czynny?- No tak.Tak byÅ‚o.Pater momentalnie wyczuÅ‚ dystans w gÅ‚osie rozmówcy.ZamilkÅ‚ i rozejrzaÅ‚ siÄ™ po wnÄ™trzu.Ludzie siedzieli przystolikach, stali, obejmujÄ…c siÄ™, i rozmawiali podniesionymigÅ‚osami.Do baru podeszÅ‚a koÅ‚yszÄ…cym krokiem jakaÅ› niemÅ‚oda imocno umalowana kobieta.Barman nalaÅ‚ jej maÅ‚e piwo.RozchlapujÄ…c pianÄ™, wróciÅ‚a do swojego stolika, przy którymjacyÅ› dwaj siwowÅ‚osi mężczyzni prowadzili Å›wiatowÄ… politykÄ™.- Można piwko? - Pater uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do Kaczanowskiego.- No jasne.- Przed Paterem szybko znalazÅ‚ siÄ™ plastikowykufel wypeÅ‚niony zÅ‚otym pÅ‚ynem i gÄ™stÄ… pianÄ….- CiężkÄ… ma pan pracÄ™.- Pater pociÄ…gnÄ…Å‚ potężny Å‚yk.- Itrzeba mieć oko na wszystko.Lokal bez okien to spore ryzyko.Może być przez każdego zdemolowany, kiedy pana nie ma.MogÄ… w nim spać bezdomni.Albo zli ludzie.W koÅ„cu niezawsze pan tu jest.Musi pan sporo jezdzić, przywozić beczki.Ale wtedy tu pewnie jest paÅ„ska żona.Mam racjÄ™?- Nie.- Kaczanowski uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i wskazaÅ‚ dÅ‚oniÄ… nazaplecze.- Mam tam okna z pleksi.MontujÄ™ je po robocie.- A beczki z piwem i napoje podwozi pan samochodem podsam bar?- Nie wolno mi.Zakaz wjazdu na plażę.Aaduje siÄ™ kilkabeczek na wózek i wio! - barman odruchowo naprężyÅ‚ mięśnie.Pater wbiÅ‚ wzrok w piwo.CzuÅ‚, że ostatnie godziny sÄ… raczejprzeciwwskazaniem do spożywania alkoholu.Wciąż jednak miaÅ‚niezmÄ…cone niczym myÅ›li.Nie mógÅ‚ zniechÄ™cić do siebieKaczanowskiego.Barman - pomijajÄ…c jego normalnÄ… funkcjÄ™spowiednika - jest jak latarnik oÅ›wietlajÄ…cy statkom drogÄ™.Wszystko oÅ›wietla.Wszystko wie.- Panie Grzegorzu - Pater oparÅ‚ siÄ™ mocno o bar -o wszystko już wypytali pana moi koledzy, a ja jutroprzejrzÄ™ ich raporty.Może pan mnie zatem zapytać: to po co tuprzyszedÅ‚eÅ›, kiedy nie ma już żadnych pytaÅ„ do zadania?Barman zapaliÅ‚ papierosa.StrzepywaÅ‚ go do osobliwejpopielniczki, zużytego plastikowego kufla wypeÅ‚nionegopiaskiem.Pater Å‚yknÄ…Å‚ resztkÄ™ piwa i wskazaÅ‚ palcem na swójpusty kufel.Kaczanowski siÄ™gnÄ…Å‚ pod bar i podstawiÅ‚ czystykufel pod nalewak.- Oni wszyscy pytali pana o to, co pan widziaÅ‚.- PaterrozprostowaÅ‚ palce, aż strzeliÅ‚y w stawach.- A ja zapytam o to,czego pan nie widziaÅ‚.Interesuje mnie paÅ„skiezdanie na temat tego mordercy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]