[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeżeliośmielisz się skrzywdzić ją słowem lub czynem, zabiję cię! Nie wydaje mi się odparł Ash, a potem zwrócił się dokobiety: Moja najdroższa, rozumiesz, co mówię? Tak powiedziała miękko, głosem, który miał brzmieniedzwoneczka.Wzruszyła ramionami, po czym uniosła dłonie,stając w pozie przypominającej ekstazę świętej. Taltos! powtórzyła i lekko, ze smutkiem, potrząsnęła głową, po czymznowu zmarszczyła brwi.Czy skazana na zagładę Emaleth była równie jasna i kobieca?Nagle Michael znowu zobaczył twarz Emaleth eksplodującąod kul, zobaczył, jak jej ciało spada w dół! Czy to dlatego Rowanpłakała, a może była zwyczajnie zmęczona i zaskoczona i poprostu oczy nieco jej łzawiły, kiedy patrzyła na Asha podchodzącego do kobiety.Co ona teraz czuje? Piękna Tesso szepnął Ash, lekko unosząc brwi. O co chodzi? spytał Gordon. Coś jest nie tak.dlawas obojga.Powiedzcie mi, co jest nie tak. Podszedł bliżej,ale zatrzymał się, najwyrazniej nie chcąc stawać między nimi.Mówił teraz głębokim, smutnym głosem wyćwiczonego mówcy,który wie, jak przyciągnąć uwagę słuchaczy. Och, Boże w niebiosach! Nie tak to sobie wyobrażałem.Nie chciałem, żebyściespotkali się w tym miejscu, otoczeni przez ludzi, którzy nic z tegonie pojmują.Ale za bardzo przepełniały go emocje, by zdołał wpompowaćcokolwiek sztucznego w swe gesty bądz słowa.Nie zachowywałsię już histerycznie.Cała jego postawa nosiła znamiona tragizmu.Ash stał nieporuszenie jak zawsze, uśmiechał się do Tessy, a potem skinął głową z zadowoleniem, kiedy rozchyliła usta i rozciągnęła je w uśmiechu, a jej policzki stały się krągłe i pulchne.282 Jesteś bardzo piękna szepnął, po czym uniósł dłoń doust, pocałował czubki palców, a na koniec przyłożył je do jejtwarzy.Westchnęła, poruszyła głową, tak że włosy rozsypały sięswobodnie, i wyciągnęła ku niemu ramiona.Przytulił ją.Pocałował, lecz bez cienia namiętności.Michael widział to wyraznie.Grodon rozdzielił ich, objął ramieniem talię Tessy i łagodnieodciągnął ją do tyłu. Nie tutaj, błagam.Och, proszę, nie jak w zwykłym burdelu.Puścił Tessę i zwrócił się do Asha, składając ręce jak domodlitwy spoglądał teraz na niego już bez strachu, skupionyna czymś ważniejszym od własnego przetrwania. Jakie miejsce jest najwłaściwsze dla zaślubin Taltosów? spytał głębokim głosem. Które miejsce w Anglii jestnajświętsze? Gdzie linia świętego Michała biegnie przez szczytywzgórz? Gdzie zburzona wieża antycznego kościoła ZwiętegoMichała góruje wiecznie na posterunku?Ash patrzył na niego niemal ze smutkiem, skupiony, ledwiesłuchający przepełnionego uczuciem głosu. Pozwól, że zabiorę was tam, oboje.Pozwólcie, że nawłasne oczy zobaczę zaślubiny Taltosów na skalistym szczycieGlastonbury! Zniżył głos i dokończył spokojnie, prawie wolno: Jeżeli to zobaczę, jeśli dane mi będzie widzieć cud narodzin na tej świętej górze, w miejscu, w którym zjawił się w Angliisam Chrystus.gdzie upadli dawni bogowie i nowi powstali,gdzie przelano krew w obronie świętości.jeżeli zobaczę narodziny dziecka o dojrzałych kształtach, wyciągającego ręce, żebyobjąć rodziców, sam symbol życia, wtedy nie będzie mieć dlamnie znaczenia, czy umrę, czy pozwolisz mi żyć.Uniósł dłonie, jakby trzymał w nich jakąś świętość, a jegogłos zatracił całą swą histeryczność; oczy miał czyste i niemalłagodne.Yuri przyglądał mu się z wyrazną podejrzliwością.Ash był ucieleśnieniem cierpliwości, ale po raz pierwszy zajego spojrzeniem i uśmiechem Michael dostrzegł głębsze i mroczniejsze uczucia.283 Wtedy kontynuował Gordon zobaczę to, na coczekałem całe życie.Będę świadkiem tego, o czym śpiewająpoeci i o czym marzą starcy.Cud równie wielki, jak wszystkie,o których czytałem i o których słyszałem.Gdybyż tylko mójjęzyk potrafił uformować słowa, które oddawałyby to, co czujemoje serce.Podarujcie mi te ostatnie cenne chwile, czas, jakizajmuje dotarcie do doliny.To niedaleko.Ledwie kwadransstąd.kilka minut.A na skalistym szczycie w Glastonburyoddam ci ją, jak ojciec oddałby córkę.oddam ci mój skarb, mojąukochaną Tessę, żebyście mogli zrobić to, o czym oboje marzycie.Urwał i spojrzał na Asha z desperackim spokojem i ogromnym smutkiem, jak gdyby za tymi słowami kryła się całkowitaakceptacja własnej śmierci.Nie zauważył wyraznej, choć nie okazywanej jawnie pogardyYuriego.Michael nie mógł się nadziwić przemianie, która zaszław starcu, jego gorącemu pragnieniu. Glastonbury szepnął Stuart. Błagam cię.Nie tutaj. Wreszcie potrząsnął głową. Nie tutaj powtórzył szeptem, a potem zamilkł.Twarz Asha nie zmieniła się.A potem, bardzo łagodnie, jakbyprzekazując koszmarną tajemnicę wrażliwemu sercu, dla któregożywił współczucie, powiedział: Nie może być połączenia, nie będzie potomka. Powoliważył słowa. Ona jest stara.Twój śliczny skarb.Jest jałowa.Jej łono wyschło. Stara! Stuart nie wierzył własnych uszom. Stara! szepnął. Czyś ty oszalał? Jak możesz mówić coś podobnego? Obrócił się bezradnie do Tessy, która spoglądała na niego bezsmutku czy rozczarowania. Oszalałeś! powtórzył.Podniósłgłos: Popatrz na nią! Spójrz na jej twarz, na figurę! Jestwspaniała! Przyprowadziłem cię do kobiety twego gatunku, którajest tak piękna, że powinieneś paść na kolana i dziękować mi! Nagle coś w nim pękło, nadal nie wierzył, lecz powoli docierałado niego prawda.284 Jej twarz prawdopodobnie zawsze będzie tak wyglądać,aż do dnia śmierci powiedział Ash z właściwą dla siebie łagodnością. Nigdy nie widziałem u żadnego Taltosa innego oblicza.Ale jej włosy są zupełnie białe, nie zostało w nich ani jednożywe pasmo.Nie czuję żadnego zapachu.Zapytaj ją.Ludzie wykorzystywali ją ciągle i ciągle od nowa.A może ona wędruje potym świecie jeszcze dłużej niż ja.Aono w niej umarło.Wyschło.Gordon już więcej nie protestował.Przycisnął palce do ust,jakby chcąc zdusić bolesny krzyk.Kobieta wyglądała na zdziwioną, lecz tylko odrobinę poruszoną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Jeżeliośmielisz się skrzywdzić ją słowem lub czynem, zabiję cię! Nie wydaje mi się odparł Ash, a potem zwrócił się dokobiety: Moja najdroższa, rozumiesz, co mówię? Tak powiedziała miękko, głosem, który miał brzmieniedzwoneczka.Wzruszyła ramionami, po czym uniosła dłonie,stając w pozie przypominającej ekstazę świętej. Taltos! powtórzyła i lekko, ze smutkiem, potrząsnęła głową, po czymznowu zmarszczyła brwi.Czy skazana na zagładę Emaleth była równie jasna i kobieca?Nagle Michael znowu zobaczył twarz Emaleth eksplodującąod kul, zobaczył, jak jej ciało spada w dół! Czy to dlatego Rowanpłakała, a może była zwyczajnie zmęczona i zaskoczona i poprostu oczy nieco jej łzawiły, kiedy patrzyła na Asha podchodzącego do kobiety.Co ona teraz czuje? Piękna Tesso szepnął Ash, lekko unosząc brwi. O co chodzi? spytał Gordon. Coś jest nie tak.dlawas obojga.Powiedzcie mi, co jest nie tak. Podszedł bliżej,ale zatrzymał się, najwyrazniej nie chcąc stawać między nimi.Mówił teraz głębokim, smutnym głosem wyćwiczonego mówcy,który wie, jak przyciągnąć uwagę słuchaczy. Och, Boże w niebiosach! Nie tak to sobie wyobrażałem.Nie chciałem, żebyściespotkali się w tym miejscu, otoczeni przez ludzi, którzy nic z tegonie pojmują.Ale za bardzo przepełniały go emocje, by zdołał wpompowaćcokolwiek sztucznego w swe gesty bądz słowa.Nie zachowywałsię już histerycznie.Cała jego postawa nosiła znamiona tragizmu.Ash stał nieporuszenie jak zawsze, uśmiechał się do Tessy, a potem skinął głową z zadowoleniem, kiedy rozchyliła usta i rozciągnęła je w uśmiechu, a jej policzki stały się krągłe i pulchne.282 Jesteś bardzo piękna szepnął, po czym uniósł dłoń doust, pocałował czubki palców, a na koniec przyłożył je do jejtwarzy.Westchnęła, poruszyła głową, tak że włosy rozsypały sięswobodnie, i wyciągnęła ku niemu ramiona.Przytulił ją.Pocałował, lecz bez cienia namiętności.Michael widział to wyraznie.Grodon rozdzielił ich, objął ramieniem talię Tessy i łagodnieodciągnął ją do tyłu. Nie tutaj, błagam.Och, proszę, nie jak w zwykłym burdelu.Puścił Tessę i zwrócił się do Asha, składając ręce jak domodlitwy spoglądał teraz na niego już bez strachu, skupionyna czymś ważniejszym od własnego przetrwania. Jakie miejsce jest najwłaściwsze dla zaślubin Taltosów? spytał głębokim głosem. Które miejsce w Anglii jestnajświętsze? Gdzie linia świętego Michała biegnie przez szczytywzgórz? Gdzie zburzona wieża antycznego kościoła ZwiętegoMichała góruje wiecznie na posterunku?Ash patrzył na niego niemal ze smutkiem, skupiony, ledwiesłuchający przepełnionego uczuciem głosu. Pozwól, że zabiorę was tam, oboje.Pozwólcie, że nawłasne oczy zobaczę zaślubiny Taltosów na skalistym szczycieGlastonbury! Zniżył głos i dokończył spokojnie, prawie wolno: Jeżeli to zobaczę, jeśli dane mi będzie widzieć cud narodzin na tej świętej górze, w miejscu, w którym zjawił się w Angliisam Chrystus.gdzie upadli dawni bogowie i nowi powstali,gdzie przelano krew w obronie świętości.jeżeli zobaczę narodziny dziecka o dojrzałych kształtach, wyciągającego ręce, żebyobjąć rodziców, sam symbol życia, wtedy nie będzie mieć dlamnie znaczenia, czy umrę, czy pozwolisz mi żyć.Uniósł dłonie, jakby trzymał w nich jakąś świętość, a jegogłos zatracił całą swą histeryczność; oczy miał czyste i niemalłagodne.Yuri przyglądał mu się z wyrazną podejrzliwością.Ash był ucieleśnieniem cierpliwości, ale po raz pierwszy zajego spojrzeniem i uśmiechem Michael dostrzegł głębsze i mroczniejsze uczucia.283 Wtedy kontynuował Gordon zobaczę to, na coczekałem całe życie.Będę świadkiem tego, o czym śpiewająpoeci i o czym marzą starcy.Cud równie wielki, jak wszystkie,o których czytałem i o których słyszałem.Gdybyż tylko mójjęzyk potrafił uformować słowa, które oddawałyby to, co czujemoje serce.Podarujcie mi te ostatnie cenne chwile, czas, jakizajmuje dotarcie do doliny.To niedaleko.Ledwie kwadransstąd.kilka minut.A na skalistym szczycie w Glastonburyoddam ci ją, jak ojciec oddałby córkę.oddam ci mój skarb, mojąukochaną Tessę, żebyście mogli zrobić to, o czym oboje marzycie.Urwał i spojrzał na Asha z desperackim spokojem i ogromnym smutkiem, jak gdyby za tymi słowami kryła się całkowitaakceptacja własnej śmierci.Nie zauważył wyraznej, choć nie okazywanej jawnie pogardyYuriego.Michael nie mógł się nadziwić przemianie, która zaszław starcu, jego gorącemu pragnieniu. Glastonbury szepnął Stuart. Błagam cię.Nie tutaj. Wreszcie potrząsnął głową. Nie tutaj powtórzył szeptem, a potem zamilkł.Twarz Asha nie zmieniła się.A potem, bardzo łagodnie, jakbyprzekazując koszmarną tajemnicę wrażliwemu sercu, dla któregożywił współczucie, powiedział: Nie może być połączenia, nie będzie potomka. Powoliważył słowa. Ona jest stara.Twój śliczny skarb.Jest jałowa.Jej łono wyschło. Stara! Stuart nie wierzył własnych uszom. Stara! szepnął. Czyś ty oszalał? Jak możesz mówić coś podobnego? Obrócił się bezradnie do Tessy, która spoglądała na niego bezsmutku czy rozczarowania. Oszalałeś! powtórzył.Podniósłgłos: Popatrz na nią! Spójrz na jej twarz, na figurę! Jestwspaniała! Przyprowadziłem cię do kobiety twego gatunku, którajest tak piękna, że powinieneś paść na kolana i dziękować mi! Nagle coś w nim pękło, nadal nie wierzył, lecz powoli docierałado niego prawda.284 Jej twarz prawdopodobnie zawsze będzie tak wyglądać,aż do dnia śmierci powiedział Ash z właściwą dla siebie łagodnością. Nigdy nie widziałem u żadnego Taltosa innego oblicza.Ale jej włosy są zupełnie białe, nie zostało w nich ani jednożywe pasmo.Nie czuję żadnego zapachu.Zapytaj ją.Ludzie wykorzystywali ją ciągle i ciągle od nowa.A może ona wędruje potym świecie jeszcze dłużej niż ja.Aono w niej umarło.Wyschło.Gordon już więcej nie protestował.Przycisnął palce do ust,jakby chcąc zdusić bolesny krzyk.Kobieta wyglądała na zdziwioną, lecz tylko odrobinę poruszoną [ Pobierz całość w formacie PDF ]