[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tyle że strasznie dÅ‚ugo trzeba siÄ™ uczyć, żebyzostać prawnikiem.Jared najpierw skoÅ„czyÅ‚ szkoÅ‚Ä™ Å›redniÄ…, potemcollege, potem studia prawnicze.- Ty też możesz, jeÅ›li zechcesz.- ZastanowiÄ™ siÄ™.- WyciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ na łóżku i przytuliÅ‚ do siebiepoduszkÄ™.- Dobranoc, mamusiu.- Dobranoc, misiaczku.343RSPrzycisnęła usta do skroni chÅ‚opca, wstaÅ‚a, zgasiÅ‚a Å›wiatÅ‚o iwyszÅ‚a, zamykajÄ…c drzwi.Podobnie jak ona, Bryan mimo mÅ‚odegowieku ceniÅ‚ sobie prywatność.MiaÅ‚aby mieć syna prawnika? Ona, która nawet nie skoÅ„czyÅ‚aszkoÅ‚y Å›redniej? Hm.PotarÅ‚a rÄ™kÄ… policzek.Po chwili lÄ™k ustÄ…piÅ‚ miejsca dumie.Kto wie, do czego w życiudojdzie jej ukochane dziecko?WeszÅ‚a do sypialni i stanÄ…wszy przy oknie, popatrzyÅ‚a na ciemnylas.PomiÄ™dzy drzewami migotaÅ‚y Å›wiatÅ‚a na farmie MacKade'ów.UÅ›miechnęła siÄ™.Tam, na tej farmie za lasem, mieszka mężczyzna,którego kocha.Przytknęła dÅ‚oÅ„ do chÅ‚odnej szyby.Dobrze, że z zakochaniemsiÄ™ czekaÅ‚a na takiego faceta jak Jared MacKade.344RSROZDZIAA SIÓDMYPrzysÅ‚aÅ‚ jej kilkanaÅ›cie żółtych tulipanów, które umieÅ›ciÅ‚a wkilkunastu starych butelkach.Pózniej przez godzinÄ™ krążyÅ‚a po domunieprzytomna ze szczęścia.ZabraÅ‚ jÄ… i Bryana na prawdziwy mecz odbywajÄ…cy siÄ™ wsÄ…siednim okrÄ™gu, czym podbiÅ‚ serce chÅ‚opca.ZaprosiÅ‚ ich na pizzÄ™.Siedzieli na drewnianych Å‚awach, muzykaz szafy grajÄ…cej wypeÅ‚niaÅ‚a salÄ™, obok staÅ‚y automaty do gry.PizzÄ™jedli rÄ™kami, wydzierali siÄ™, usiÅ‚ujÄ…c przekrzyczeć zespół rockowy, apotem szaleli przy automacie.Byli razem na kolacji w eleganckiej restauracji, pili szampana zkrysztaÅ‚owych kieliszków, w blasku Å›wiec patrzyli sobie w oczy,trzymali siÄ™ za rÄ™ce.KupiÅ‚ jej kompost do ogródka.- Smali do ciebie cholewki - stwierdziÅ‚a Cassie, która siedziaÅ‚a uSavannah w kuchni, popijajÄ…c lemoniadÄ™ i oglÄ…dajÄ…c próbki farb.- Co smali?- Cholewki.- Cassie westchnęła cicho.Mimo lat spÄ™dzonych uboku męża-brutala w gÅ‚Ä™bi duszy wciąż byÅ‚a romantyczkÄ….- Prawda,Regan?- Zdecydowanie.%7łółte tulipany, no, no.- %7Å‚ona Rafe'a popatrzyÅ‚ana dÅ‚ugi rzÄ…d butelek z kwiatami.- Spotykamy siÄ™, to wszystko - oznajmiÅ‚a Savannah, starajÄ…c siÄ™zachować neutralny tembr gÅ‚osu.345RS- KupiÅ‚ ci kompost i pomógÅ‚ go rozprowadzić - rzekÅ‚a Cassietakim tonem, jakby mówiÅ‚a o pierÅ›cionku zarÄ™czynowym.- To prawda - przyznaÅ‚a z rozmarzeniem Savannah, boprzypomniaÅ‚a sobie, co byÅ‚o pózniej: umazani ziemiÄ…, lepcy od potucaÅ‚owali siÄ™ namiÄ™tnie.- ZadurzyÅ‚a siÄ™ dziewczyna - stwierdziÅ‚a Regan.- Może.- Savannah wypiÅ‚a Å‚yk lemoniady.- I co z tego?- Ależ ja nic nie mówiÄ™! Jak ci siÄ™ podoba ten odcieÅ„?- Zbyt cytrynowy.- Racja.Cassie z podziwem obserwowaÅ‚a, jak przyjaciółki wybierajÄ… iodrzucajÄ… kolory.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że kiedy odÅ‚oży dość pieniÄ™dzy naremont, Regan doradzi jej, na jaki kolor pomalować Å›ciany w salonie.Bo żadne szorowanie już nie pomagaÅ‚o.A jeÅ›li Savannah wskaże jejodpowiedni materiaÅ‚, wtedy uszyje nowe zasÅ‚ony do pokoju Emmy.WesoÅ‚e, pasujÄ…ce do sypialni maÅ‚ej dziewczynki.To byÅ‚y drobne, proste rzeczy, które innym kobietom niesprawiaÅ‚y problemów, ale dla Cassie stanowiÅ‚y wyzwanie.Po razpierwszy w życiu nikt jej nie rozkazywaÅ‚, nie mówiÅ‚: zrób to, zróbtamto.Nie sÅ‚yszaÅ‚a narzekaÅ„, krytyki, wyzwisk.CiÄ…gle powtarzaÅ‚a sobie, że teraz ona rzÄ…dzi, że od nikogo niejest zależna.JeÅ›li siÄ™ postara, to powoli, krok po kroku, przemienimaleÅ„ki obskurny domek, w którym mieszkaÅ‚a z dziećmi, wprawdziwy przytulny dom.W dom, który nie bÄ™dzie kojarzyÅ‚ siÄ™dzieciom z krzykiem, biciem i wszechobecnym zapachem piwa.346RSRozejrzaÅ‚a siÄ™ tÄ™sknym wzrokiem po domku Savannah.Też byÅ‚nieduży, za to mnóstwo w nim byÅ‚o koloru, kwiatów, poduszek.ikurzu.Ona wciąż odkurzaÅ‚a, szorowaÅ‚a i pucowaÅ‚a, jakby baÅ‚a siÄ™, żelada moment wróci Joe i zacznie siÄ™ pienić, że w domu jestnieposprzÄ…tane.PowtarzaÅ‚a sobie, że Joe nie wróci, bo siedzi wwiÄ™zieniu, lecz mimo to, leżąc wieczorem w łóżku, nasÅ‚uchiwaÅ‚a jegokroków i nerwowo podskakiwaÅ‚a przy najlżejszym dzwiÄ™ku.A rano budziÅ‚a siÄ™ z uczuciem ulgi, że Joego nie ma.Z uczuciemulgi i wstydu.- Dzieciaki wracajÄ… - rzekÅ‚a, odpychajÄ…c od siebie dawne lÄ™ki.-MogÄ™ przyrzÄ…dzić wiÄ™cej lemoniady?Savannah, skupiona na kolorach, które Regan wybraÅ‚a dobiblioteki Jareda, skinęła w odpowiedzi gÅ‚owÄ….Do domu wpadÅ‚y trzy maÅ‚e tornada.- Jeszcze tylko trzy tygodnie! - oznajmiÅ‚ radoÅ›nie Bryan.- Zatrzy tygodnie możemy wziąć kociaki.Savannah obejrzaÅ‚a siÄ™ przez ramiÄ™ i uÅ›miechnęła na widokEmmy obejmujÄ…cej Cassie za nogÄ™.- Cześć, anioÅ‚eczku.- DzieÅ„ dobry - przywitaÅ‚a siÄ™ dziewczynka.- Bryan pozwoliÅ‚ mipogÅ‚askać swoje kotki.SÄ… takie miÄ™ciutkie.- Ona też by chciaÅ‚a.- Bryan, który nigdy nie cierpiaÅ‚ na brakÅ›miaÅ‚oÅ›ci, wetknÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ do puszki z ciastkami.- Pani Dolin, czyEmma może sobie wziąć jednego?347RS- Jakiego jednego? O czym mówisz, Bry?- O kotach.Czy Emma może jednego wziąć? Shane ma ich dużo.- Kota? - Cassie pogÅ‚adziÅ‚a córkÄ™ po gÅ‚owie.- Nie możemy mieć w domu zwierzÄ…t, bo.- urwaÅ‚a.ZamierzaÅ‚a powiedzieć: bo tatuÅ› ich nie lubi.W samÄ… porÄ™ugryzÅ‚a siÄ™ w jÄ™zyk.Strach przed Joem nie pozwalaÅ‚ jej sÅ‚yszeć, z jakÄ…zazdroÅ›ciÄ… w gÅ‚osie Connor mówiÅ‚ kotach, które Bryan dostanie, aniwidzieć, jak wielkÄ… radość sprawiaÅ‚a Emmie zabawa z pieskiemsÄ…siadów.- WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego nie możemy? Możemy.Connor nagrodziÅ‚jÄ… peÅ‚nym wdziÄ™cznoÅ›ci, promiennym uÅ›miechem.- Serio? - spytaÅ‚ z takim niedowierzaniem, a zarazem takÄ…nadziejÄ… w gÅ‚osie, że Cassie niemal siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚a.- NaprawdÄ™możemy?- Jasne, że tak - odparÅ‚a, biorÄ…c EmmÄ™ na rÄ™ce.- Chcesz kotka, córeÅ„ko?- SÄ… takie Å›liczniutkie.- Ty też jesteÅ› Å›liczniutka.- Tak, pomyÅ›laÅ‚a Cassie.Najwyższyczas, żeby zaczęła podejmować decyzje, nie zastanawiajÄ…c siÄ™ nadreakcjÄ… Joego.- Connor, powiesz Shane'owi, żeby zarezerwowaÅ‚jednego dla nas?- Ale fajnie.- NieÅ›wiadom tego, co rozgrywa siÄ™ obok, BryanwepchnÄ…Å‚ do ust kolejne ciastko.- BÄ™dÄ… siÄ™ mogÅ‚y z sobÄ… bawić.Hej,Con, chodz, poćwiczymy rzuty.- Dobra.- Connor popÄ™dziÅ‚ za kumplem.- DziÄ™ki, mamuÅ›!348RS- Hola! - Rafe niemal zderzyÅ‚ siÄ™ z nim w drzwiach.UdajÄ…c, żenie widzi, jak Connor sztywnieje, poklepaÅ‚ go przyjaznie po ramieniu.- Ależ wy, chÅ‚opaki, jesteÅ›cie szybcy.Jared i ja nie mogliÅ›my za waminadążyć.SwojÄ… drogÄ…, Connor, w przyszÅ‚ym roku trzeba ciÄ™ zapisaćdo drużyny.Przecież ty w parÄ™ sekund obiegniesz wszystkie bazy.-PrzepuÅ›ciwszy chÅ‚opca, Rafe wszedÅ‚ do Å›rodka.- Mmm, trzypiÄ™knoÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Tyle że strasznie dÅ‚ugo trzeba siÄ™ uczyć, żebyzostać prawnikiem.Jared najpierw skoÅ„czyÅ‚ szkoÅ‚Ä™ Å›redniÄ…, potemcollege, potem studia prawnicze.- Ty też możesz, jeÅ›li zechcesz.- ZastanowiÄ™ siÄ™.- WyciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ na łóżku i przytuliÅ‚ do siebiepoduszkÄ™.- Dobranoc, mamusiu.- Dobranoc, misiaczku.343RSPrzycisnęła usta do skroni chÅ‚opca, wstaÅ‚a, zgasiÅ‚a Å›wiatÅ‚o iwyszÅ‚a, zamykajÄ…c drzwi.Podobnie jak ona, Bryan mimo mÅ‚odegowieku ceniÅ‚ sobie prywatność.MiaÅ‚aby mieć syna prawnika? Ona, która nawet nie skoÅ„czyÅ‚aszkoÅ‚y Å›redniej? Hm.PotarÅ‚a rÄ™kÄ… policzek.Po chwili lÄ™k ustÄ…piÅ‚ miejsca dumie.Kto wie, do czego w życiudojdzie jej ukochane dziecko?WeszÅ‚a do sypialni i stanÄ…wszy przy oknie, popatrzyÅ‚a na ciemnylas.PomiÄ™dzy drzewami migotaÅ‚y Å›wiatÅ‚a na farmie MacKade'ów.UÅ›miechnęła siÄ™.Tam, na tej farmie za lasem, mieszka mężczyzna,którego kocha.Przytknęła dÅ‚oÅ„ do chÅ‚odnej szyby.Dobrze, że z zakochaniemsiÄ™ czekaÅ‚a na takiego faceta jak Jared MacKade.344RSROZDZIAA SIÓDMYPrzysÅ‚aÅ‚ jej kilkanaÅ›cie żółtych tulipanów, które umieÅ›ciÅ‚a wkilkunastu starych butelkach.Pózniej przez godzinÄ™ krążyÅ‚a po domunieprzytomna ze szczęścia.ZabraÅ‚ jÄ… i Bryana na prawdziwy mecz odbywajÄ…cy siÄ™ wsÄ…siednim okrÄ™gu, czym podbiÅ‚ serce chÅ‚opca.ZaprosiÅ‚ ich na pizzÄ™.Siedzieli na drewnianych Å‚awach, muzykaz szafy grajÄ…cej wypeÅ‚niaÅ‚a salÄ™, obok staÅ‚y automaty do gry.PizzÄ™jedli rÄ™kami, wydzierali siÄ™, usiÅ‚ujÄ…c przekrzyczeć zespół rockowy, apotem szaleli przy automacie.Byli razem na kolacji w eleganckiej restauracji, pili szampana zkrysztaÅ‚owych kieliszków, w blasku Å›wiec patrzyli sobie w oczy,trzymali siÄ™ za rÄ™ce.KupiÅ‚ jej kompost do ogródka.- Smali do ciebie cholewki - stwierdziÅ‚a Cassie, która siedziaÅ‚a uSavannah w kuchni, popijajÄ…c lemoniadÄ™ i oglÄ…dajÄ…c próbki farb.- Co smali?- Cholewki.- Cassie westchnęła cicho.Mimo lat spÄ™dzonych uboku męża-brutala w gÅ‚Ä™bi duszy wciąż byÅ‚a romantyczkÄ….- Prawda,Regan?- Zdecydowanie.%7łółte tulipany, no, no.- %7Å‚ona Rafe'a popatrzyÅ‚ana dÅ‚ugi rzÄ…d butelek z kwiatami.- Spotykamy siÄ™, to wszystko - oznajmiÅ‚a Savannah, starajÄ…c siÄ™zachować neutralny tembr gÅ‚osu.345RS- KupiÅ‚ ci kompost i pomógÅ‚ go rozprowadzić - rzekÅ‚a Cassietakim tonem, jakby mówiÅ‚a o pierÅ›cionku zarÄ™czynowym.- To prawda - przyznaÅ‚a z rozmarzeniem Savannah, boprzypomniaÅ‚a sobie, co byÅ‚o pózniej: umazani ziemiÄ…, lepcy od potucaÅ‚owali siÄ™ namiÄ™tnie.- ZadurzyÅ‚a siÄ™ dziewczyna - stwierdziÅ‚a Regan.- Może.- Savannah wypiÅ‚a Å‚yk lemoniady.- I co z tego?- Ależ ja nic nie mówiÄ™! Jak ci siÄ™ podoba ten odcieÅ„?- Zbyt cytrynowy.- Racja.Cassie z podziwem obserwowaÅ‚a, jak przyjaciółki wybierajÄ… iodrzucajÄ… kolory.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że kiedy odÅ‚oży dość pieniÄ™dzy naremont, Regan doradzi jej, na jaki kolor pomalować Å›ciany w salonie.Bo żadne szorowanie już nie pomagaÅ‚o.A jeÅ›li Savannah wskaże jejodpowiedni materiaÅ‚, wtedy uszyje nowe zasÅ‚ony do pokoju Emmy.WesoÅ‚e, pasujÄ…ce do sypialni maÅ‚ej dziewczynki.To byÅ‚y drobne, proste rzeczy, które innym kobietom niesprawiaÅ‚y problemów, ale dla Cassie stanowiÅ‚y wyzwanie.Po razpierwszy w życiu nikt jej nie rozkazywaÅ‚, nie mówiÅ‚: zrób to, zróbtamto.Nie sÅ‚yszaÅ‚a narzekaÅ„, krytyki, wyzwisk.CiÄ…gle powtarzaÅ‚a sobie, że teraz ona rzÄ…dzi, że od nikogo niejest zależna.JeÅ›li siÄ™ postara, to powoli, krok po kroku, przemienimaleÅ„ki obskurny domek, w którym mieszkaÅ‚a z dziećmi, wprawdziwy przytulny dom.W dom, który nie bÄ™dzie kojarzyÅ‚ siÄ™dzieciom z krzykiem, biciem i wszechobecnym zapachem piwa.346RSRozejrzaÅ‚a siÄ™ tÄ™sknym wzrokiem po domku Savannah.Też byÅ‚nieduży, za to mnóstwo w nim byÅ‚o koloru, kwiatów, poduszek.ikurzu.Ona wciąż odkurzaÅ‚a, szorowaÅ‚a i pucowaÅ‚a, jakby baÅ‚a siÄ™, żelada moment wróci Joe i zacznie siÄ™ pienić, że w domu jestnieposprzÄ…tane.PowtarzaÅ‚a sobie, że Joe nie wróci, bo siedzi wwiÄ™zieniu, lecz mimo to, leżąc wieczorem w łóżku, nasÅ‚uchiwaÅ‚a jegokroków i nerwowo podskakiwaÅ‚a przy najlżejszym dzwiÄ™ku.A rano budziÅ‚a siÄ™ z uczuciem ulgi, że Joego nie ma.Z uczuciemulgi i wstydu.- Dzieciaki wracajÄ… - rzekÅ‚a, odpychajÄ…c od siebie dawne lÄ™ki.-MogÄ™ przyrzÄ…dzić wiÄ™cej lemoniady?Savannah, skupiona na kolorach, które Regan wybraÅ‚a dobiblioteki Jareda, skinęła w odpowiedzi gÅ‚owÄ….Do domu wpadÅ‚y trzy maÅ‚e tornada.- Jeszcze tylko trzy tygodnie! - oznajmiÅ‚ radoÅ›nie Bryan.- Zatrzy tygodnie możemy wziąć kociaki.Savannah obejrzaÅ‚a siÄ™ przez ramiÄ™ i uÅ›miechnęła na widokEmmy obejmujÄ…cej Cassie za nogÄ™.- Cześć, anioÅ‚eczku.- DzieÅ„ dobry - przywitaÅ‚a siÄ™ dziewczynka.- Bryan pozwoliÅ‚ mipogÅ‚askać swoje kotki.SÄ… takie miÄ™ciutkie.- Ona też by chciaÅ‚a.- Bryan, który nigdy nie cierpiaÅ‚ na brakÅ›miaÅ‚oÅ›ci, wetknÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ do puszki z ciastkami.- Pani Dolin, czyEmma może sobie wziąć jednego?347RS- Jakiego jednego? O czym mówisz, Bry?- O kotach.Czy Emma może jednego wziąć? Shane ma ich dużo.- Kota? - Cassie pogÅ‚adziÅ‚a córkÄ™ po gÅ‚owie.- Nie możemy mieć w domu zwierzÄ…t, bo.- urwaÅ‚a.ZamierzaÅ‚a powiedzieć: bo tatuÅ› ich nie lubi.W samÄ… porÄ™ugryzÅ‚a siÄ™ w jÄ™zyk.Strach przed Joem nie pozwalaÅ‚ jej sÅ‚yszeć, z jakÄ…zazdroÅ›ciÄ… w gÅ‚osie Connor mówiÅ‚ kotach, które Bryan dostanie, aniwidzieć, jak wielkÄ… radość sprawiaÅ‚a Emmie zabawa z pieskiemsÄ…siadów.- WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego nie możemy? Możemy.Connor nagrodziÅ‚jÄ… peÅ‚nym wdziÄ™cznoÅ›ci, promiennym uÅ›miechem.- Serio? - spytaÅ‚ z takim niedowierzaniem, a zarazem takÄ…nadziejÄ… w gÅ‚osie, że Cassie niemal siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚a.- NaprawdÄ™możemy?- Jasne, że tak - odparÅ‚a, biorÄ…c EmmÄ™ na rÄ™ce.- Chcesz kotka, córeÅ„ko?- SÄ… takie Å›liczniutkie.- Ty też jesteÅ› Å›liczniutka.- Tak, pomyÅ›laÅ‚a Cassie.Najwyższyczas, żeby zaczęła podejmować decyzje, nie zastanawiajÄ…c siÄ™ nadreakcjÄ… Joego.- Connor, powiesz Shane'owi, żeby zarezerwowaÅ‚jednego dla nas?- Ale fajnie.- NieÅ›wiadom tego, co rozgrywa siÄ™ obok, BryanwepchnÄ…Å‚ do ust kolejne ciastko.- BÄ™dÄ… siÄ™ mogÅ‚y z sobÄ… bawić.Hej,Con, chodz, poćwiczymy rzuty.- Dobra.- Connor popÄ™dziÅ‚ za kumplem.- DziÄ™ki, mamuÅ›!348RS- Hola! - Rafe niemal zderzyÅ‚ siÄ™ z nim w drzwiach.UdajÄ…c, żenie widzi, jak Connor sztywnieje, poklepaÅ‚ go przyjaznie po ramieniu.- Ależ wy, chÅ‚opaki, jesteÅ›cie szybcy.Jared i ja nie mogliÅ›my za waminadążyć.SwojÄ… drogÄ…, Connor, w przyszÅ‚ym roku trzeba ciÄ™ zapisaćdo drużyny.Przecież ty w parÄ™ sekund obiegniesz wszystkie bazy.-PrzepuÅ›ciwszy chÅ‚opca, Rafe wszedÅ‚ do Å›rodka.- Mmm, trzypiÄ™knoÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]