X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przekonasz sięna własne oczy, że nie jestem pod niczyją obserwacją. - Zresztą nie ma to większego znaczenia.Przecież nie bę�dziemy robić niczego zdrożnego.- Skąd jesteś taka pewna? - z szelmowskim błyskiem w okuzapytał Morgan.- Obiecanki cacanki.- mruknęła pod nosem Suzanna, gdyznalezli się na trawniku.- Oj, malutka, tylko mnie nie prowokuj - ostrzegł ją Mor�gan.- Mogę wziąć cię za słowo.- Nie sądzę.Wcześniej musiałbyś dowieść, że nikt nas nieszpieguje.- Nienawidzę tego tak samo jak ty.- Położył dłoń u nasadyjej szyi i pogłaskał miękką skórę za uchem.- Kochanie się po�winno być zupełnie prywatną sprawą między dwojgiem ludzi,którzy pragną sprawić sobie przyjemność.W księżycowym świetle Morganowi rozjarzyły się oczy.Su�zanna jak zahipnotyzowana poddawała się ich spojrzeniu, a tak�że delikatnym dotknięciom palców na karku.Nie trzeba byłomieć wiele wyobrazni, żeby uzmysłowić sobie rozkosz, jakąmógł dać jej ten wspaniały mężczyzna.- Jesteś niezrównana.I bardzo piękna - wyszeptał zmysło�wym głosem.- Chciałbym całować każdy skrawek twego ciałai trzymać cię w objęciach przez całą noc.Sama myśl o pieszczotach Morgana była upajająca.Nie doodparcia.Półprzytomna Suzanna odruchowo rozchyliła wargi.Po chwili zawładnęły nimi zaborcze męskie usta.Sylwetka Mor�gana przesłoniła księżyc i gwiazdy.Znacznie pózniej zastanawiała się, czy doszłoby wówczas dozbliżenia.Nie miała szansy dowiedzieć się o tym, gdyż nagle odstrony rosnącego w pobliżu drzewa dobiegł jakiś szelest.Marzenia Suzanny rozwiały się.Prysnął romantyczny na�strój.Przestraszona, cofnęła się o krok.- Zdobyłaś przyjaciela - bez entuzjazmu rzekł Morgan, patrząc, jak z drzewa zbiega wiewiórka i znika w ciemnościach.- Ten zwierzak szedł za tobą.- Skąd wiesz, że to ta sama wiewiórka? Wszystkie są dosiebie podobne - powiedziała Suzanna, śmiejąc się nerwowo.- Tę będę musiał ukarać wyjątkowo surowo.Ma fatalnewyczucie chwili.Suzanna musiała przyznać Morganowi rację, mimo że wie�działa, jak bardzo potrzebna jej była mimowolna ingerencjarudego zwierzaka.W sprawach uczuciowych Morgan miał znacznie więcejdoświadczenia niż ona.Doskonale wiedział, jak nią manipulo�wać, żeby przestała się bronić przed emocjonalnym zaangażo�waniem.- Ruszamy dalej? - zapytał tak spokojnym głosem, jakbynic się nie stało.Z pozoru nie stało się nic, Suzanna była jednak głębokoporuszona i zdenerwowana.- Możemy już wracać.Przekonałeś mnie, że nikt nie chodziza nami i jesteśmy zupełnie sami.- Obdarzyła Morgana słabymuśmiechem.- Zbyt łatwowierna z ciebie dziewczyna.A może strażnicymają teraz krótką przerwę i piją kawę?- Jeśli to prawda, na twoim miejscu od razu bym ich wyrzu�ciła.Nie wykonują swego zadania.- Przejdzmy się jeszcze trochę.Wieczór jest zbyt piękny nato, aby spędzać go w czterech ścianach.Morgan potrafił doskonale uspokajać Suzannę.Po paru chwi�lach odprężyła się, zapomniała o obawach i wdała się w rozmo�wę.Tylko ich splecione palce sprawiały, że miała przyspieszonypuls.Przez cały czas Morgan trzymał Suzannę za rękę.Nieprotestowała, gdyż wyglądało to na niewinny gest.Szli w ciemnościach, przy bladym świetle księżyca.Kiedy jednak obeszli jedno z naroży zamku, nisko, w dali Suzannadostrzegła nikłe, niebieskie światło.- Co to za niebieska plama tuż przy ziemi? - spytała.- Basen pływacki - wyjaśnił Morgan.- Nie miałam pojęcia, że tu jest.Nigdzie nie widziałam gona zdjęciach.- Nic dziwnego, gdyż reporterzy fotografują tylko to, co mahistoryczną wartość.Głównie sam zamek.Ojciec kazał wyko�pać basen, kiedy byliśmy mali.Podeszli bliżej.Na widok wody Suzanna wykrzyknęła z za�chwytem:- Jak tu ślicznie! Ten basen wygląda jak piękne jezioro!Na krańcu najgłębszej części basenu, któremu projektancinadali kształt naturalnego zbiornika, znajdował się wodospad.Spiętrzona woda rozbijała się na wielkich głazach.Do samejwody dochodziły trawy i bujna, tropikalna roślinność.Z kwiata�mi rosnącymi tu i ówdzie wśród zieleni, całość wyglądała taknaturalnie, jakby nigdy nie tknęła jej ręka człowieka.- Masz ochotę popływać? - zapytał Morgan na widokSuzanny klękającej na brzegu basenu i wsuwającej palce dowody.- Kusząca propozycja, ale mam zbyt daleko do swego poko�ju, żeby iść po kostium kąpielowy.- Możemy kąpać się nago - z uśmiechem zaproponowałMorgan.- Nigdy nie kąpię się nago na pierwszej randce.Morgan zdjął marynarkę i rozpostarł ją na ziemi dla Suzanny,a sam usiadł obok na trawie.- Czy nie mogłabyś tego spotkania uznać za nasze drugie,a nawet trzecie rendez-vous?- A czy umawialiśmy się przedtem? - spytała z rozbawie�niem.- Gdyby tak było, z pewnością bym to zapamiętała. - No, może nie były to randki w dosłownym tego słowaznaczeniu, ale raz piliśmy drinka, a drugi mrożoną herbatę, o ilemnie pamięć nie myli.- Były to raczej spotkania służbowe - upierała się roześmia�na Suzanna.- No cóż.Nie udało mi się.W każdym razie warto byłospróbować.- Odnotuję sobie twoje starania, teraz jednak posiedzmytutaj, podziwiając cudowną scenerię.Suzanna oparła głowę na łokciach, uniosła twarz do księżycai zaczęła wpatrywać się w srebrzysty sierp.- Uważaj, bo możesz przewrócić się do tyłu i uderzyć głowąo obmurowanie basenu - ostrzegł Morgan.Na wszelki wypadekotoczył Suzannę ramieniem.- Przyznaję, niekiedy bywam trochę niezręczna, ale nie je�stem aż taką łamagą, jak sądzisz.Spojrzeli sobie w oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.