[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zwietnie pan sobie poradził - powiedziała Sara do Willa.Uśmiechnął się jak dziecko, które właśnie pogłaskano po głowie.- Felix powiedział coś jeszcze? - spytała Faith.Sara potrząsnęła głową.- Jak się pani czuje?- Znacznie lepiej - odpowiedziała Faith z nutką rezerwy w głosie.- Słyszałam o drugiej ofierze, którą znalezliście wczoraj w nocy.- Will ją znalazł.- Faith urwała na chwilę, jakby racjonując informacje.- To nie powinno dotrzeć doniepowołanych uszu, ale skręciła kark, spadając z drzewa.Sara ściągnęła brwi.- A co robiła na drzewie?- Czekała, \ebyśmy ją znalezli - wtrącił Will.- Najwyrazniej nie dotarliśmy tam wystarczającoszybko.- Nie mo\e pan wiedzieć, jak długo tam siedziała - powiedziała mu Sara.- Określanie czasu zgonunie je nauką ścisłą.- Jej krew była jeszcze ciepła - odparował, czując, \e ogarnia go ciemność na myśl o gorącychkroplach lądujących mu na karku.- Przyczyn takiego stanu rzeczy mo\e być bardzo wiele.Liście mogły zapewnić izolację cieplną.Porywacz mógł jej wcześniej podawać ró\ne leki.Kilkafarmaceutyków podnosi temperaturę głęboką ciała i opóznia jej spadanie nawet po śmierci.- Krew nie zdą\yła skrzepnąć - obstawał przy swoim.- Czas krzepnięcia mogło wydłu\yć choćby przyjęcie kliku najzwyklejszych aspiryn.- Jackie miała du\ą butelkę aspiryny przy łó\ku.Na wpół opró\nioną - przypomniała Faith.Will zdawał się nadal nieprzekonany, ale Sara zmieniła temat.- Czy Pete Hanson nadal jest koronerem na tym rejonie? - spytała.- Zna pani Pete'a?- To świetny anatomopatolog.Przeszłam u niego kilka kursów, kiedy zostałam po raz pierwszywybrana.Will zapomniał ju\, \e w małych miasteczkach funkcja koronera jest obieralna.Nie potrafiłwyobrazić sobie twarzy Sary na plakatach wyborczych.- Mieliśmy właśnie jechać do niego na sekcję drugiej ofiary - powiedziała Faith.Sara zrobiła niepewną minę.- Dzisiaj mam wolne.- W takim razie - zaczęła Faith znowu przeciągając wypowiedz - mam nadzieję, \e pani odpocznie.-Rzuciła to niby na odchodne, ale nie ruszyła się z miejsca.Na korytarzu zrobiło się tymczasem wystarczająco cicho, by Will usłyszał stukanie wysokichobcasów na kafelkach za plecami.Dziarskim krokiem zbli\ała się do nich Amanda Wagnera.Wyglądała na wypoczętą, mimo \e tak Will siedziała w lesie prawie do rana.Miała na sobie swójzwykły nieruchomy hełm z włosów i spodnium w kolorze stonowanego ciemnego fioletu.I jak zwykle od razu przeszła do rzeczy.- Cholerny odcisk na prawie jazdy Jacquelyn Zabel nale\y do naszej pierwszej ofiary.Nadalnazywacie ją Anną? Nie dała im czasu na odpowiedz.- Czy to porwanie marketu jest powiązane znaszą sprawą?- Niewykluczone - odpowiedział Will.- Matkę porwano, około piątej trzydzieści nad ranem.Syna,Feliksa, znaleziono śpiącego w samochodzie.Podał pobie\ny opis sprawcy ale ma tylko sześć lat.Współpracujemy z policją z Atlantą o ile wiem, nie poprosili jeszcze oficjalnie o pomoc.- Kto prowadzi śledztwo?- Leo Donnelly.- Do niczego - sarknęła Amanda.- Na razie pozwolimy mu zatrzymać sprawę, ale chcę, \ebyściepatrzyli mu na ręce.Niech Atlanta odwali podstawową robotę i zapłaci za ekspertyzy, ale jeśliDonnelly zacznie chrzanić, natychmiast go odsuńcie.- Nie spodoba mu się to - powiedziała Faith.- A wyglądam tak, jakby mnie to interesowało? - Nie czekała na odpowiedz.- Nasi przyjaciele zokręgu Rockdale najwyrazniej \ałują przekazania śledztwa - poinformowała ich.- Zwołałamkonferencję prasową na zewnątrz za pięć minut i chcę, \ebyście oboje stali obok mnie z pewnymisiebie, kojącymi minami, kiedy ja będę wyjaśniać obywatelom, \e ich nerki są bezpieczne odzakusów podłych łowców narządów.- Wyciągnęła rękę do Sary.- Doktor Linton, chyba nie będzieprzesadą, jeśli powiem, \e tym razem spotykamy się w lepszych okolicznościach.Sara uścisnęła jej dłoń.- Przynajmniej dla mnie.- To była bardzo wzruszająca ceremonia, właściwy hołd nale\ny wspaniałemu oficerowi.- Och.- Sara urwała, zmieszana.Oczy napełniły jej się łzami.- Nie wiedziałam, \e była pani.-Odchrząknęła i próbowała wziąć się w garść.- Nadal niewiele pamiętam z tego dnia.Amanda zmierzyła ją badawczym spojrzeniem i spytała zaskakująco łagodnym tonem:- Ile to ju\ czasu minęło?- Trzy i pół roku.- Słyszałam, co się stało w Coastal.- Nadal trzymała rękę Sary i Will zauwa\ył, \e uścisnęła jąkrzepiąco - Dbamy o swoich.Sara otarła oczy, zerkając na Faith, jakby zrobiło jej się głupio.- Miałam właśnie zaoferować swoją pomoc pani agentom.Will zobaczył, \e Faith otworzyła usta i natychmiast z powrotem zamknęła.- Zmiało - zachęciła Amanda.- Zajmowałam się pierwszą ofiarą, Anną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Zwietnie pan sobie poradził - powiedziała Sara do Willa.Uśmiechnął się jak dziecko, które właśnie pogłaskano po głowie.- Felix powiedział coś jeszcze? - spytała Faith.Sara potrząsnęła głową.- Jak się pani czuje?- Znacznie lepiej - odpowiedziała Faith z nutką rezerwy w głosie.- Słyszałam o drugiej ofierze, którą znalezliście wczoraj w nocy.- Will ją znalazł.- Faith urwała na chwilę, jakby racjonując informacje.- To nie powinno dotrzeć doniepowołanych uszu, ale skręciła kark, spadając z drzewa.Sara ściągnęła brwi.- A co robiła na drzewie?- Czekała, \ebyśmy ją znalezli - wtrącił Will.- Najwyrazniej nie dotarliśmy tam wystarczającoszybko.- Nie mo\e pan wiedzieć, jak długo tam siedziała - powiedziała mu Sara.- Określanie czasu zgonunie je nauką ścisłą.- Jej krew była jeszcze ciepła - odparował, czując, \e ogarnia go ciemność na myśl o gorącychkroplach lądujących mu na karku.- Przyczyn takiego stanu rzeczy mo\e być bardzo wiele.Liście mogły zapewnić izolację cieplną.Porywacz mógł jej wcześniej podawać ró\ne leki.Kilkafarmaceutyków podnosi temperaturę głęboką ciała i opóznia jej spadanie nawet po śmierci.- Krew nie zdą\yła skrzepnąć - obstawał przy swoim.- Czas krzepnięcia mogło wydłu\yć choćby przyjęcie kliku najzwyklejszych aspiryn.- Jackie miała du\ą butelkę aspiryny przy łó\ku.Na wpół opró\nioną - przypomniała Faith.Will zdawał się nadal nieprzekonany, ale Sara zmieniła temat.- Czy Pete Hanson nadal jest koronerem na tym rejonie? - spytała.- Zna pani Pete'a?- To świetny anatomopatolog.Przeszłam u niego kilka kursów, kiedy zostałam po raz pierwszywybrana.Will zapomniał ju\, \e w małych miasteczkach funkcja koronera jest obieralna.Nie potrafiłwyobrazić sobie twarzy Sary na plakatach wyborczych.- Mieliśmy właśnie jechać do niego na sekcję drugiej ofiary - powiedziała Faith.Sara zrobiła niepewną minę.- Dzisiaj mam wolne.- W takim razie - zaczęła Faith znowu przeciągając wypowiedz - mam nadzieję, \e pani odpocznie.-Rzuciła to niby na odchodne, ale nie ruszyła się z miejsca.Na korytarzu zrobiło się tymczasem wystarczająco cicho, by Will usłyszał stukanie wysokichobcasów na kafelkach za plecami.Dziarskim krokiem zbli\ała się do nich Amanda Wagnera.Wyglądała na wypoczętą, mimo \e tak Will siedziała w lesie prawie do rana.Miała na sobie swójzwykły nieruchomy hełm z włosów i spodnium w kolorze stonowanego ciemnego fioletu.I jak zwykle od razu przeszła do rzeczy.- Cholerny odcisk na prawie jazdy Jacquelyn Zabel nale\y do naszej pierwszej ofiary.Nadalnazywacie ją Anną? Nie dała im czasu na odpowiedz.- Czy to porwanie marketu jest powiązane znaszą sprawą?- Niewykluczone - odpowiedział Will.- Matkę porwano, około piątej trzydzieści nad ranem.Syna,Feliksa, znaleziono śpiącego w samochodzie.Podał pobie\ny opis sprawcy ale ma tylko sześć lat.Współpracujemy z policją z Atlantą o ile wiem, nie poprosili jeszcze oficjalnie o pomoc.- Kto prowadzi śledztwo?- Leo Donnelly.- Do niczego - sarknęła Amanda.- Na razie pozwolimy mu zatrzymać sprawę, ale chcę, \ebyściepatrzyli mu na ręce.Niech Atlanta odwali podstawową robotę i zapłaci za ekspertyzy, ale jeśliDonnelly zacznie chrzanić, natychmiast go odsuńcie.- Nie spodoba mu się to - powiedziała Faith.- A wyglądam tak, jakby mnie to interesowało? - Nie czekała na odpowiedz.- Nasi przyjaciele zokręgu Rockdale najwyrazniej \ałują przekazania śledztwa - poinformowała ich.- Zwołałamkonferencję prasową na zewnątrz za pięć minut i chcę, \ebyście oboje stali obok mnie z pewnymisiebie, kojącymi minami, kiedy ja będę wyjaśniać obywatelom, \e ich nerki są bezpieczne odzakusów podłych łowców narządów.- Wyciągnęła rękę do Sary.- Doktor Linton, chyba nie będzieprzesadą, jeśli powiem, \e tym razem spotykamy się w lepszych okolicznościach.Sara uścisnęła jej dłoń.- Przynajmniej dla mnie.- To była bardzo wzruszająca ceremonia, właściwy hołd nale\ny wspaniałemu oficerowi.- Och.- Sara urwała, zmieszana.Oczy napełniły jej się łzami.- Nie wiedziałam, \e była pani.-Odchrząknęła i próbowała wziąć się w garść.- Nadal niewiele pamiętam z tego dnia.Amanda zmierzyła ją badawczym spojrzeniem i spytała zaskakująco łagodnym tonem:- Ile to ju\ czasu minęło?- Trzy i pół roku.- Słyszałam, co się stało w Coastal.- Nadal trzymała rękę Sary i Will zauwa\ył, \e uścisnęła jąkrzepiąco - Dbamy o swoich.Sara otarła oczy, zerkając na Faith, jakby zrobiło jej się głupio.- Miałam właśnie zaoferować swoją pomoc pani agentom.Will zobaczył, \e Faith otworzyła usta i natychmiast z powrotem zamknęła.- Zmiało - zachęciła Amanda.- Zajmowałam się pierwszą ofiarą, Anną [ Pobierz całość w formacie PDF ]