[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sophie płakała, rozmawiając o tym z ojcem.Powie-dział, że matka badała się przed paroma tygodniami i lekarzorzekł, że jest całkiem zdrowa.Gordon nie chciał nawet myślećo tym, że może mieć drugiego inwalidę w domu.W sierpniu wyjechał ponownie, w długą podróż służbową doWłoch i Hiszpanii.Sophie wybrała się na parę tygodni do Bre-tanii, w odwiedziny do przyjaciół.Isabelle była zadowolona, żezostała sama z Teddym.Czytała mu, próbowała wyglądać nor-malnie, żeby go nie martwić.Po kilku dniach Teddy złapał paskudnego wirusa.Z początkuwyglądało to na zwyczajne przeziębienie, ale wkrótce dostałwysokiej gorączki.Lekarz przepisał mu antybiotyki, chcącuniknąć najgorszego.Dwa dni pózniej Teddy dostał zapaleniapłuc.Jego stan pogarszał się szybko.Po pięciu dniach chorobylekarz umieścił go w szpitalu.Isabelle przeniosła się tam razemz synem.Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Gordona, alenigdy nie interesował się chorobami Teddy ego. Czy ja umrę? zapytał Teddy, patrząc na nią wielkimi, szkli-stymi oczami.Głaskała go po głowie, kładła zimne kompresy naczoło i przeguby.Pielęgniarki były wdzięczne za pomoc. Oczywiście, że nie! Ale musisz postarać się wyzdrowieć.Totylko zwykły wirus, dość już się nachorowałeś.Jednak w nocy Teddy miał już czterdzieści stopni gorączki.Na-stępnego dnia Isabelle zadzwoniła do Gordona. Teddy jest bardzo chory powiedziała.325 Zawsze jest chory odparł Gordon z irytacją.Był w Toskanii.Isabelle nie potrafiła sobie wyobrazić, jakie mógł mieć tam inte-resy.Bez wątpienia urządził sobie kolejne wakacje z Louise, aleIsabelle było już wszystko jedno. Co ja ci na to poradzę? Sądziłam, że chciałbyś wiedzieć.Pomyślała, że niepotrzebnie zadzwoniła.Czy powinna była za-czekać, aż Teddy umrze?Odczekała jeszcze dwa dni, po czym zawiadomiła Sophie.Teddy majaczył, otrzymywał dożylnie antybiotyki, ale płucaprzestawały pracować, lekarz martwił się także o jego serce.Isabelle przeraziła się, że nadszedł moment, którego zawsze siębała.Sophie przyjechała z Bretanii jeszcze tego samego dnia.Siedziały obie przy łóżku Teddy ego godzinami, nie śpiąc,trzymając go za ręce.Czasem mówił przez sen, najczęściej sło-wa bez związku.Rano obudził się spokojniejszy.Był gorący, parny dzień, ale onpowtarzał, że mu zimno.Od czasu do czasu zaglądał do niegolekarz, pielęgniarki mierzyły mu temperaturę.Póznym wieczo-rem lekarz powiedział, że stan chłopca jest bardzo zły i ciąglesię pogarsza. Co to znaczy? Niepokoi mnie jego serce.Z trudem pracuje.Isabelle doskonale o tym wiedziała, ale miała nadzieję, że leka-rze jakoś mu pomogą.326Spędzili tak jeszcze tydzień, podczas którego Teddy znajdowałsię na granicy życia i śmierci.Obie z Sophie ledwo trzymały sięna nogach, a wyglądały niewiele lepiej od Teddy ego.W ciągutych dwóch tygodni Gordon nie zadzwonił ani razu, żeby do-wiedzieć się o syna.Pewnie doszedł do wniosku, że wyzdro-wiał.Na początku trzeciego tygodnia choroby Teddy stracił przytom-ność.Stan jego płuc pogorszył się.Aż trudno było uwierzyć, żejeszcze żyje.Isabelle albo płakała na korytarzu, albo siedziałaprzy dziecku.Tej nocy ponownie zadzwoniła do Gordona.Tak jak przypuszczała, uznał, że Teddy jest zdrowy.Przestra-szył się, kiedy mu wyjaśniła sytuację. Przyjedziesz? zapytała męża. Uważasz, że powinienem? Nie był zachwycony tym pomy-słem, ale przynajmniej wykazał troskę.Zaskoczył go taki obrótspraw. To zależy od ciebie.On jest bardzo chory.Teddy od poprzedniego dnia nie odzyskał przytomności i zda-niem lekarza mógł jej już nigdy nie odzyskać.Gordon powie-dział, żeby zadzwoniła do niego następnego dnia.Przesiedziały przy Teddym całą noc.O piątej rano otworzyłoczy i uśmiechnął się do matki.Aż krzyknęły z radości, uznaw-szy to za dobry znak.Jednak pielęgniarka powiedziała, że tem-peratura skoczyła, przekraczając czterdzieści stopni.Lekarzzbadał go i tylko pokręcił głową.Serce Teddy ego przestawałopracować.Tej chwili Isabelle obawiała się przez piętnaście lat.327Była zdruzgotana, ale dziwnie spokojna, kiedy czekała ze swo-im synem na to, co zgotował im los.Teddy trzymał ją za rękę.Popatrzył na Sophie z anielskimuśmiechem.Isabelle pocałowała go w rozpalony policzek, mo-cząc go łzami. Kocham cię, mój maleńki.Zawsze był dla niej taki kochający, cierpliwy i słodki.Przypadłomu w udziale życie w cierpieniu, ale nigdy się nie skarżył.Nieskarżył się również teraz.Trzymał ją tylko za rękę, zawieszonymiędzy jawą a snem.Isabelle nie mogła znieść myśli, że gostraci.Nie mogła jednak zrobić nic, by temu zapobiec.W pewnej chwili popatrzył na nią z uśmiechem. Jestem szczęśliwy, mamusiu powiedział cicho, po czymzwrócił oczy na siostrę. Kocham cię, Sophie. Westchnąłcichutko, trzymając ich dłonie i odszedł spokojnie i tak poprostu.Jego dusza opuściła ciało, które sprawiało mu ból.Isa-belle chwyciła go w ramiona, Sophie szlochała.Uściskały go poraz ostatni i cicho wyszły z pokoju.Był gorący letni dzień.Kie-dy znalazły się na ulicy, Isabelle poczuła się zupełnie zagubiona.Nie mogła uwierzyć, że Teddy ich opuścił.To było nie do poję-cia, nie do zniesienia.Wiedziała, że do końca życia zapamiętago leżącego spokojnie w łóżku.Stała na chodniku, szlochając,tuląc córkę w ramionach.Wezwały taksówkę i pojechały do domu.Isabelle poszła do po-koju syna i wybuchnęła głośnym płaczem.Teddy, jej MałyKsiążę, wrócił do swojego własnego świata, którego nigdy nie328powinien był opuszczać.Dał jej jednak tyle radości w swoimkrótkim życiu.Zrobiła Sophie filiżankę herbaty, po czym zadzwoniła do męża.Jej głos brzmiał zdumiewająco spokojnie.Dla Gordona ta wia-domość była całkowitym zaskoczeniem.Powiedział, że przyje-dzie wieczorem, i zaraz się rozłączył.Isabelle zastanawiała się,czy nie zadzwonić do Billa, ale uznała, że to nie ma sensu, onjuż nie należał do jej życia i nie znał jej syna.Po południu poszły do domu pogrzebowego i załatwiły formal-ności.Wybrały prostą białą trumnę, Isabelle zamówiła kwiaty lilie i białe róże.Wiedziała, że na pogrzeb przyjdzie tylko rodzi-na.Teddy nigdy nie chodził do szkoły, nie miał przyjaciół, zaśjego matka od lat prowadziła życie odludka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Sophie płakała, rozmawiając o tym z ojcem.Powie-dział, że matka badała się przed paroma tygodniami i lekarzorzekł, że jest całkiem zdrowa.Gordon nie chciał nawet myślećo tym, że może mieć drugiego inwalidę w domu.W sierpniu wyjechał ponownie, w długą podróż służbową doWłoch i Hiszpanii.Sophie wybrała się na parę tygodni do Bre-tanii, w odwiedziny do przyjaciół.Isabelle była zadowolona, żezostała sama z Teddym.Czytała mu, próbowała wyglądać nor-malnie, żeby go nie martwić.Po kilku dniach Teddy złapał paskudnego wirusa.Z początkuwyglądało to na zwyczajne przeziębienie, ale wkrótce dostałwysokiej gorączki.Lekarz przepisał mu antybiotyki, chcącuniknąć najgorszego.Dwa dni pózniej Teddy dostał zapaleniapłuc.Jego stan pogarszał się szybko.Po pięciu dniach chorobylekarz umieścił go w szpitalu.Isabelle przeniosła się tam razemz synem.Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Gordona, alenigdy nie interesował się chorobami Teddy ego. Czy ja umrę? zapytał Teddy, patrząc na nią wielkimi, szkli-stymi oczami.Głaskała go po głowie, kładła zimne kompresy naczoło i przeguby.Pielęgniarki były wdzięczne za pomoc. Oczywiście, że nie! Ale musisz postarać się wyzdrowieć.Totylko zwykły wirus, dość już się nachorowałeś.Jednak w nocy Teddy miał już czterdzieści stopni gorączki.Na-stępnego dnia Isabelle zadzwoniła do Gordona. Teddy jest bardzo chory powiedziała.325 Zawsze jest chory odparł Gordon z irytacją.Był w Toskanii.Isabelle nie potrafiła sobie wyobrazić, jakie mógł mieć tam inte-resy.Bez wątpienia urządził sobie kolejne wakacje z Louise, aleIsabelle było już wszystko jedno. Co ja ci na to poradzę? Sądziłam, że chciałbyś wiedzieć.Pomyślała, że niepotrzebnie zadzwoniła.Czy powinna była za-czekać, aż Teddy umrze?Odczekała jeszcze dwa dni, po czym zawiadomiła Sophie.Teddy majaczył, otrzymywał dożylnie antybiotyki, ale płucaprzestawały pracować, lekarz martwił się także o jego serce.Isabelle przeraziła się, że nadszedł moment, którego zawsze siębała.Sophie przyjechała z Bretanii jeszcze tego samego dnia.Siedziały obie przy łóżku Teddy ego godzinami, nie śpiąc,trzymając go za ręce.Czasem mówił przez sen, najczęściej sło-wa bez związku.Rano obudził się spokojniejszy.Był gorący, parny dzień, ale onpowtarzał, że mu zimno.Od czasu do czasu zaglądał do niegolekarz, pielęgniarki mierzyły mu temperaturę.Póznym wieczo-rem lekarz powiedział, że stan chłopca jest bardzo zły i ciąglesię pogarsza. Co to znaczy? Niepokoi mnie jego serce.Z trudem pracuje.Isabelle doskonale o tym wiedziała, ale miała nadzieję, że leka-rze jakoś mu pomogą.326Spędzili tak jeszcze tydzień, podczas którego Teddy znajdowałsię na granicy życia i śmierci.Obie z Sophie ledwo trzymały sięna nogach, a wyglądały niewiele lepiej od Teddy ego.W ciągutych dwóch tygodni Gordon nie zadzwonił ani razu, żeby do-wiedzieć się o syna.Pewnie doszedł do wniosku, że wyzdro-wiał.Na początku trzeciego tygodnia choroby Teddy stracił przytom-ność.Stan jego płuc pogorszył się.Aż trudno było uwierzyć, żejeszcze żyje.Isabelle albo płakała na korytarzu, albo siedziałaprzy dziecku.Tej nocy ponownie zadzwoniła do Gordona.Tak jak przypuszczała, uznał, że Teddy jest zdrowy.Przestra-szył się, kiedy mu wyjaśniła sytuację. Przyjedziesz? zapytała męża. Uważasz, że powinienem? Nie był zachwycony tym pomy-słem, ale przynajmniej wykazał troskę.Zaskoczył go taki obrótspraw. To zależy od ciebie.On jest bardzo chory.Teddy od poprzedniego dnia nie odzyskał przytomności i zda-niem lekarza mógł jej już nigdy nie odzyskać.Gordon powie-dział, żeby zadzwoniła do niego następnego dnia.Przesiedziały przy Teddym całą noc.O piątej rano otworzyłoczy i uśmiechnął się do matki.Aż krzyknęły z radości, uznaw-szy to za dobry znak.Jednak pielęgniarka powiedziała, że tem-peratura skoczyła, przekraczając czterdzieści stopni.Lekarzzbadał go i tylko pokręcił głową.Serce Teddy ego przestawałopracować.Tej chwili Isabelle obawiała się przez piętnaście lat.327Była zdruzgotana, ale dziwnie spokojna, kiedy czekała ze swo-im synem na to, co zgotował im los.Teddy trzymał ją za rękę.Popatrzył na Sophie z anielskimuśmiechem.Isabelle pocałowała go w rozpalony policzek, mo-cząc go łzami. Kocham cię, mój maleńki.Zawsze był dla niej taki kochający, cierpliwy i słodki.Przypadłomu w udziale życie w cierpieniu, ale nigdy się nie skarżył.Nieskarżył się również teraz.Trzymał ją tylko za rękę, zawieszonymiędzy jawą a snem.Isabelle nie mogła znieść myśli, że gostraci.Nie mogła jednak zrobić nic, by temu zapobiec.W pewnej chwili popatrzył na nią z uśmiechem. Jestem szczęśliwy, mamusiu powiedział cicho, po czymzwrócił oczy na siostrę. Kocham cię, Sophie. Westchnąłcichutko, trzymając ich dłonie i odszedł spokojnie i tak poprostu.Jego dusza opuściła ciało, które sprawiało mu ból.Isa-belle chwyciła go w ramiona, Sophie szlochała.Uściskały go poraz ostatni i cicho wyszły z pokoju.Był gorący letni dzień.Kie-dy znalazły się na ulicy, Isabelle poczuła się zupełnie zagubiona.Nie mogła uwierzyć, że Teddy ich opuścił.To było nie do poję-cia, nie do zniesienia.Wiedziała, że do końca życia zapamiętago leżącego spokojnie w łóżku.Stała na chodniku, szlochając,tuląc córkę w ramionach.Wezwały taksówkę i pojechały do domu.Isabelle poszła do po-koju syna i wybuchnęła głośnym płaczem.Teddy, jej MałyKsiążę, wrócił do swojego własnego świata, którego nigdy nie328powinien był opuszczać.Dał jej jednak tyle radości w swoimkrótkim życiu.Zrobiła Sophie filiżankę herbaty, po czym zadzwoniła do męża.Jej głos brzmiał zdumiewająco spokojnie.Dla Gordona ta wia-domość była całkowitym zaskoczeniem.Powiedział, że przyje-dzie wieczorem, i zaraz się rozłączył.Isabelle zastanawiała się,czy nie zadzwonić do Billa, ale uznała, że to nie ma sensu, onjuż nie należał do jej życia i nie znał jej syna.Po południu poszły do domu pogrzebowego i załatwiły formal-ności.Wybrały prostą białą trumnę, Isabelle zamówiła kwiaty lilie i białe róże.Wiedziała, że na pogrzeb przyjdzie tylko rodzi-na.Teddy nigdy nie chodził do szkoły, nie miał przyjaciół, zaśjego matka od lat prowadziła życie odludka [ Pobierz całość w formacie PDF ]