[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeci zaś, najprostszy i najprymitywniejszy, to uniemożliwić fizycznewskrzeszenie przez spalenie ciała, odrąbanie głowy, zniszczenie mózgu,poćwiartowanie czy inne żywiołowe użycie wyobrazni i ostrych narzędzi.Jeśli chodzi o samą "robotę", to używałem metody, którą wypracowałem wpierwszych latach działalności.Staranne planowanie, doskonałe zgranie czasowe,terminy tak wyliczone, by móc uwzględnić wszystkie istotne informacje uzyskanedzięki długiej obserwacji, i błyskawiczne wykonanie za pomocą jednegoprecyzyjnego ciosu noża.Jak dotąd nie zdarzyło się, bym musiał poprawiać drugim.Kragar czekał w moim biurze.Podałem mu wszystkie informacje iprzekazałem przebieg rozmowy.Nie wyglądał na najszczęśliwszego.- Szkoda, że nie masz przyjaciela, na którego mógłbyś to zwalić - ocenił, kiedy28 skończyłem.- O co ci chodzi?- O.- Umilkł, potrząsnął głową i westchnął.- Wiem, wiem: wziąłeś robotę, toją sam wykonasz.- Nie o to mi chodzi.Uważasz, że nie poradzimy sobie z tym?- Vlad, ten facet jest naprawdę dobry.Nie dość, że przez tyle lat utrzymał się wradzie, to jeszcze ją wyrolował.Nie da się ot tak do niego podejść i wsadzić musztyletu w oko.- A czyja powiedziałem, że uważam to za łatwy kontrakt?! Będziemy musielitrochę popracować, nim.- Trochę!- No dobrze: sporo.Więc popracujemy.Powiedziałem ci, ile za to dostaniemy, atwój procent jest stały.Gdzie się podziała twoja odwieczna pazerność?- Obumarła.Twoja jest tak duża, że starcza dla nas obu.Postanowiłem to zignorować.- Po pierwsze trzeba go znalezć - oświadczyłem.- Wymyślisz jakiś sposób, byodszukać jego kryjówkę?Kragar przyjrzał mi się z namysłem.- Wiesz co, Vlad? Tak dla odmiany może raz ty wszystko przygotujesz, a ja goukatrupię? - zaproponował.Spojrzałem na niego wymownie.Podziałało - westchnął ciężko i przestał błaznować.- No już dobrze.Powiadasz, że może mieć blokadę na magię śledzącą?- Z tego, co Demon mówił, ma ją i to dobrą, a poza tym najlepsze w branży jużgo w ten sposób szukają.- Hmm.zgadzamy się z założeniem, że prysnął na Wschód?- Właściwie - zastanowiłem się - nie.Nie zakładamy niczego poza tym, cowiemy.A wiemy tyle, bo Demon ręczy za to, że Mellar nie znajduje się wpromieniu stu mil od miasta.W tej sytuacji rozsądniej będzie założyć, że możebyć wszędzie poza tym obszarem.- Czyli również w paru tysiącach mil kwadratowych dżungli?- Tam też.- Zdaje się, że ułatwiasz mi życie jak możesz - zauważył Kragar.W odpowiedzi wzruszyłem ramionami.Pomilczał chwilę i spytał:- A co z czarami, Vlad? Czy czarownica nie mogłaby go wyśledzić? Wątpię,żeby pomyślał, by się przed tym zabezpieczyć, nawet gdyby mógł to zrobić.- Poczekaj.niech pomyślę.prawdę mówiąc, nie wiem.Czary nie są do tegotak przydatne jak magia: prawdopodobnie zdołałbym uzyskać jego obraz ilokalizację telepatyczną, ale nic więcej.Nie potrafię określić, gdzie się znajduje,ani podać koordynatów teleportu czy czegokolwiek, co dałoby się praktyczniewykorzystać.Można w ten sposób sprawdzić, czy żyje, ale to musimy założyć ibez użycia czarów.Kragar pokiwał smętnie głową.- Cóż.- odezwał się po chwili - skoro możesz uzyskać namiar telepatyczny, tomoże dałoby się jakoś włączyć w to Daymara? Daymar jest dobry w takichsprawach.29 To był rzeczywiście jakiś pomysł.Daymar co prawda był dziwny, ale telepatiastanowiła jego specjalność.Jeśli ktokolwiek mógł znalezć Mellara, to właśnie on.- Nie jestem pewien, czy chcę w to angażować aż tyle osób.- zastanowiłem sięgłośno - im więcej uczestników, tym więcej potencjalnych przecieków.a onnawet nie jest z Domu Jherega.Demon nie byłby zachwycony.- To mu o tym nie mów.Mamy go znalezć, tak? I wiemy, że możemy zaufaćDaymarowi, tak?- No.- Nie wygłupiaj się! Jeśli go poprosisz, żeby o tym nie mówił, nie będzie mówił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl