[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nicolae ujął rękę Destiny.Nie mógł powiedzieć, że ona także go trzyma, lubnawet spotkała go w połowie drogi.Musiał wyjść jej na przeciw, złapać ją zanadgarstek i przyciągnąć do siebie jej rękę.Spleść swoje palce z jej.Ale nieodepchnęła się od niego.Niewielkie zwycięstwo, ale jedno które cenił.Jej palcebyły lodowate.I drżała.Nie popełnij błędu i nie pociągnął ją do swego boku.Podszedł do niej, stojącejw pobliżu, tak że jego większej ramię osłaniało jej ciało przed wiatrem.Tak, żeczuła ciepło jego ciała.Tak więc energia wydawała się, przeskakiwać międzynimi, trzeszcząc i przesuwając się z własnym życiem.Sowa trzepotała skrzydłami, podejmując lot nad ich głowami.Ruch wydawałsię uspokoić dziki wiatr.Nawet białe-gorące bicze błyskawic zniknęły zaciemnymi chmurami, gdy Destiny zaczęła się zrelaksować.Tłumaczenie: franekMMary Ann wyciągnęła się i ku przerażeniu Destiny, przytuliła ją na krótkoprzed zdecydowanym spacerem.Destiny po prostu stanęła w miejscuzamrożona, nieruchoma jak posąg, nie wiedząc, że jej dłoń chwyciła Nicolae takmocno, że bał się że skruszy jego kości.Patrzyła jak Mary Ann wychodzi z alei,z sową lecącą tuż nad nią, jakby jej strzegła.Albo ją prześladowała."Nieskrzywdzi jej" powiedział Nicolae.To było w jej umyśle, aby spróbowaćkolejnego ataku na sowę.Uderzyć mocno z nieba, aby mogła być pewna żeMary Ann jest bezpieczna."On tylko groził jej, aby zatrzymać cię przed atakami na mnie".Nicolae podszedł do niej bliżej."Nie pożywiałaś się".To było zaproszenie."Nie mam jeszcze do siebie zaufania." Spojrzała w tedy na niego.Studiowałajego twarz z jej mroczną zmysłowością, jej ostrymi kantami i płaszczyznami.Oczy widzące zbyt wiele wieków.W obliczu zbyt wielu bitew.Był to człowiek,który został sam na zbyt długo."Nie mogę być taka, jak chcesz żebym była."Ona dotykała jego umysł często.Wiedziała, jego myśli.%7łyciowa partnerka.Rozumiała wszystkie słowa rozumiejąc.Wszystko.%7łyciowa partnerka.Coś,czym nigdy nie może być.Jego ręce objęły jej twarzy.Wyjątkowo delikatnie, palce przesuwały się po jejkościach policzkowych, ociągając się z czułością."Jesteś wszystkim czego chcę,żebyś była.Nie trzeba się martwić o takie rzeczy.Nie znasz mnie.Jak możeszpodjąć decyzję?"Jego dotyk dokonały spustoszeń w każdej komórce w jej ciele, spowodowałmały bunt zmysłów.Bunt krwi i kości oraz zakończeń nerwowych.Zmieszał ją.Za każdym razem, gdy zbliżył się do niej, czuła się inna niż normalnie.Niespokojna.Potrzebująca.Jego głos znalazł się w jej ciele, owinął się ciasnowokół jej serca i płuc, także za każdym razem gdy mówił, okradał ją z oddechu.Z życia.Zdolności do nienawiści.Siebie.Tym kim była."Aatwiej było bez ciebie.""Nigdy nie byłaś beze mnie", zauważył.On owinął swoje palce wokół jej,przenosząc jej kostki do swoich ust.Jej serce podskoczyło od dotyku jego warg na swojej skórze.Szept aksamitu.Uderzenie ciepła.Był tak piękny tu w nocy.Wysoki, silny i żywy.Zbytprawdziwy.Zbyt męski.Zbyt silny.W gardle miała gulę, tak że stało się prawieniemożliwe, aby mówić."Ty jesteś, wiesz to.Zbyt mocny dla mnie." Jej głoswyszedł ochrypły, zduszony, tak niepodobny do niej.Tłumaczenie: franekMJego kciuk musnął wzdłuż jej policzka, śledząc drogę wyimaginowanej łzy.Jegodłoń przesunęła się po jej czole, usuwając wszelkie ślady maleńkich koralikówkrwi."Byłaś hartowana w ogniu piekielnym, Destiny.Nikt nigdy nie będzie taksilny jak ty.Wiem, że obawiasz się utraty siebie, będąc ze mną, ale to byłobyniemożliwe.Nie proszę cię byś przyłączyła się do mnie.Nie proszę cię o nicinnego niż , byś przyzwyczaiła się do mojej obecności.Dzieliłem twój umysłprzez wiele lat, dzieliłem twoje lęki, i niewypowiedziane zło, które Ci sięprzytrafiło.Dzieliłem twoje walki i znam każdą twoją tajemnicę.To mojafizyczna obecność, niepokoi Cię ".Pochylił się bliżej, tak blisko, że jego usta dotykały kącika jej ust.Jej krewogrzewała się a brzuch zacisnął."Potrzebuję cię.By żyć.Ratować swoją duszę.Jestem gotów czekać tak długo, jak trzeba".Jej oczy spotkały jego.Ona wzdrygnęła się od mrocznej zmysłowość którą tamzobaczyła.Z ogromnej intensywności."Wiem, że jesteś w stanie czekać.Ale taknaprawdę nie możesz czekać, prawda? Czytałam twój umysł.Wiem, że to conazywasz życiową partnerkę jest niezbędne aby utrzymać cię od stania sięwampirem".On nawet nie mrugnął na to oskarżenie.Pokiwał głową, wzrok dryfowałzaborczo po jej twarzy."Mogę czekać, Destiny.Jeśli jest to trudne, to nie jesttwoją wadą, ale moją.Pozwól mi martwić się, jak to wytrzymać.""Nie mogę karmić się od ciebie".Jej podbródek nieznacznie wysunął się, a jejmiękkie usta drżały."Nigdy nie mogłabym być z tobą intymne, a to duża częśćtego, czego chcesz ode mnie"."Już się karmiliśmy, Destiny.Seks niekoniecznie oznacza intymności.Dzielimyznacznie więcej niż inne pary, Dzielimy intymnych szczegóły z naszego życia."On pochylił jej brodę, studiował jej żywe oczy."Chodz ze mną.Pozwól mipokazać jaka jesteś, nie co sama możesz sobie wyobrazić"."Dlaczego wszystko, co mówisz brzmi jak pokusa? Lekkim uśmiech błyszczałna krótką chwilę w głębi jej oczu."Nie możesz być po prostu nudny inieciekawy?Zaśmiał się cicho, przyniósł jej rękę po raz kolejny do jego zaskakujących ust.Jego zęby dokuczał poduszką jej palców."Na razie to tylko początek.Chciałbym bardzo być raczej pokusą, niż nudnym i nieciekawym.Tłumaczenie: franekM"Dokąd idziemy?" Przeniosła się do tyłu, w subtelnym odwrocie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nicolae ujął rękę Destiny.Nie mógł powiedzieć, że ona także go trzyma, lubnawet spotkała go w połowie drogi.Musiał wyjść jej na przeciw, złapać ją zanadgarstek i przyciągnąć do siebie jej rękę.Spleść swoje palce z jej.Ale nieodepchnęła się od niego.Niewielkie zwycięstwo, ale jedno które cenił.Jej palcebyły lodowate.I drżała.Nie popełnij błędu i nie pociągnął ją do swego boku.Podszedł do niej, stojącejw pobliżu, tak że jego większej ramię osłaniało jej ciało przed wiatrem.Tak, żeczuła ciepło jego ciała.Tak więc energia wydawała się, przeskakiwać międzynimi, trzeszcząc i przesuwając się z własnym życiem.Sowa trzepotała skrzydłami, podejmując lot nad ich głowami.Ruch wydawałsię uspokoić dziki wiatr.Nawet białe-gorące bicze błyskawic zniknęły zaciemnymi chmurami, gdy Destiny zaczęła się zrelaksować.Tłumaczenie: franekMMary Ann wyciągnęła się i ku przerażeniu Destiny, przytuliła ją na krótkoprzed zdecydowanym spacerem.Destiny po prostu stanęła w miejscuzamrożona, nieruchoma jak posąg, nie wiedząc, że jej dłoń chwyciła Nicolae takmocno, że bał się że skruszy jego kości.Patrzyła jak Mary Ann wychodzi z alei,z sową lecącą tuż nad nią, jakby jej strzegła.Albo ją prześladowała."Nieskrzywdzi jej" powiedział Nicolae.To było w jej umyśle, aby spróbowaćkolejnego ataku na sowę.Uderzyć mocno z nieba, aby mogła być pewna żeMary Ann jest bezpieczna."On tylko groził jej, aby zatrzymać cię przed atakami na mnie".Nicolae podszedł do niej bliżej."Nie pożywiałaś się".To było zaproszenie."Nie mam jeszcze do siebie zaufania." Spojrzała w tedy na niego.Studiowałajego twarz z jej mroczną zmysłowością, jej ostrymi kantami i płaszczyznami.Oczy widzące zbyt wiele wieków.W obliczu zbyt wielu bitew.Był to człowiek,który został sam na zbyt długo."Nie mogę być taka, jak chcesz żebym była."Ona dotykała jego umysł często.Wiedziała, jego myśli.%7łyciowa partnerka.Rozumiała wszystkie słowa rozumiejąc.Wszystko.%7łyciowa partnerka.Coś,czym nigdy nie może być.Jego ręce objęły jej twarzy.Wyjątkowo delikatnie, palce przesuwały się po jejkościach policzkowych, ociągając się z czułością."Jesteś wszystkim czego chcę,żebyś była.Nie trzeba się martwić o takie rzeczy.Nie znasz mnie.Jak możeszpodjąć decyzję?"Jego dotyk dokonały spustoszeń w każdej komórce w jej ciele, spowodowałmały bunt zmysłów.Bunt krwi i kości oraz zakończeń nerwowych.Zmieszał ją.Za każdym razem, gdy zbliżył się do niej, czuła się inna niż normalnie.Niespokojna.Potrzebująca.Jego głos znalazł się w jej ciele, owinął się ciasnowokół jej serca i płuc, także za każdym razem gdy mówił, okradał ją z oddechu.Z życia.Zdolności do nienawiści.Siebie.Tym kim była."Aatwiej było bez ciebie.""Nigdy nie byłaś beze mnie", zauważył.On owinął swoje palce wokół jej,przenosząc jej kostki do swoich ust.Jej serce podskoczyło od dotyku jego warg na swojej skórze.Szept aksamitu.Uderzenie ciepła.Był tak piękny tu w nocy.Wysoki, silny i żywy.Zbytprawdziwy.Zbyt męski.Zbyt silny.W gardle miała gulę, tak że stało się prawieniemożliwe, aby mówić."Ty jesteś, wiesz to.Zbyt mocny dla mnie." Jej głoswyszedł ochrypły, zduszony, tak niepodobny do niej.Tłumaczenie: franekMJego kciuk musnął wzdłuż jej policzka, śledząc drogę wyimaginowanej łzy.Jegodłoń przesunęła się po jej czole, usuwając wszelkie ślady maleńkich koralikówkrwi."Byłaś hartowana w ogniu piekielnym, Destiny.Nikt nigdy nie będzie taksilny jak ty.Wiem, że obawiasz się utraty siebie, będąc ze mną, ale to byłobyniemożliwe.Nie proszę cię byś przyłączyła się do mnie.Nie proszę cię o nicinnego niż , byś przyzwyczaiła się do mojej obecności.Dzieliłem twój umysłprzez wiele lat, dzieliłem twoje lęki, i niewypowiedziane zło, które Ci sięprzytrafiło.Dzieliłem twoje walki i znam każdą twoją tajemnicę.To mojafizyczna obecność, niepokoi Cię ".Pochylił się bliżej, tak blisko, że jego usta dotykały kącika jej ust.Jej krewogrzewała się a brzuch zacisnął."Potrzebuję cię.By żyć.Ratować swoją duszę.Jestem gotów czekać tak długo, jak trzeba".Jej oczy spotkały jego.Ona wzdrygnęła się od mrocznej zmysłowość którą tamzobaczyła.Z ogromnej intensywności."Wiem, że jesteś w stanie czekać.Ale taknaprawdę nie możesz czekać, prawda? Czytałam twój umysł.Wiem, że to conazywasz życiową partnerkę jest niezbędne aby utrzymać cię od stania sięwampirem".On nawet nie mrugnął na to oskarżenie.Pokiwał głową, wzrok dryfowałzaborczo po jej twarzy."Mogę czekać, Destiny.Jeśli jest to trudne, to nie jesttwoją wadą, ale moją.Pozwól mi martwić się, jak to wytrzymać.""Nie mogę karmić się od ciebie".Jej podbródek nieznacznie wysunął się, a jejmiękkie usta drżały."Nigdy nie mogłabym być z tobą intymne, a to duża częśćtego, czego chcesz ode mnie"."Już się karmiliśmy, Destiny.Seks niekoniecznie oznacza intymności.Dzielimyznacznie więcej niż inne pary, Dzielimy intymnych szczegóły z naszego życia."On pochylił jej brodę, studiował jej żywe oczy."Chodz ze mną.Pozwól mipokazać jaka jesteś, nie co sama możesz sobie wyobrazić"."Dlaczego wszystko, co mówisz brzmi jak pokusa? Lekkim uśmiech błyszczałna krótką chwilę w głębi jej oczu."Nie możesz być po prostu nudny inieciekawy?Zaśmiał się cicho, przyniósł jej rękę po raz kolejny do jego zaskakujących ust.Jego zęby dokuczał poduszką jej palców."Na razie to tylko początek.Chciałbym bardzo być raczej pokusą, niż nudnym i nieciekawym.Tłumaczenie: franekM"Dokąd idziemy?" Przeniosła się do tyłu, w subtelnym odwrocie [ Pobierz całość w formacie PDF ]