[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chris zadzwonił do Carli u Mela i odkrył, że wzięła dzień wolny.Sprawdził telefonkomórkowy, ale nie było na nim żadnych wiadomości.Zadzwonił do domu i usłyszał jej głosz automatycznej sekretarki informujący, że poleciała do Tromso spotkać się z matką.Prawdopodobnie zostanie u niej na tydzień.Dla wyczulonego ucha Chrisa brzmiało to, jakbypłakała.W ataku wspomaganej kofeiną furii rzucił telefonem przez biuro.Zadzwonił doMike a, który rozmawiał na drugiej linii.Podniósł telefon, opanował się i wrócił do pracy zterminalem.O piątej po południu miał dość.Praca była niczym bezkresna płaszczyzna, rozciągającasię we wszystkie strony aż po horyzont.Kambodża, Assam, Tarim Pendi, ziemie Kurdów,Gruzja, MGP, Parana, Nigeria, Stany Jezior Wiktorii, Sri Lanka, Timor - w każdym z tychmiejsc ludzie byli gotowi zabijać się z takiego czy innego powodu, albo już się za to zabrali.Roboty papierkowej miał na wiele tygodni.Trzeba biec, żeby tylko nie zostać z tyłu.Zadzwonił telefon na biurku.Trzasnął w klawisz odbioru.- Faulkner.- Wciąż tu jesteś?Chris parsknął.- A ty co? Dzwonisz z wyspy?- Daj mi trochę czasu.Słuchaj, wieża na B9.Zobacz sobie.Myślę, że cię dorwałem,draniu.Chris zerknął na stolik szachowy.- Chwileczkę.- Jasne.- Słyszał radość w głosie Bryanta.To był dobry ruch.Chris przez chwilę studiował szachownicę, przesunął figurę i poczuł,jak drobny fragment odrywa się od jego serca i spada we wnętrzności.Wrócił do biurka.- Całkiem niezle - przyznał.- Ale nie sądzę, żeby to był koniec.Oddzwonię.- Zrób to.Hej, słuchaj, może wpadlibyście do nas z Carlą dziś wieczór? Dzwoniłem doSuki i mówi, że właśnie kupiła ten nowy film Isabeli Tribu.Ten, który wygrał wszystkienagrody, o dziewczynie marines w Gwatemali.- Carla wyjechała.- Spróbował to powiedzieć swobodnie, ale i tak go to zabolało.-Poleciała do rodziny w Norwegii.- Och.Nie wspominałeś.- Nie, zdecydowała się dość szybko.To znaczy, rozmawialiśmy o tym.- Chris urwałnagle, niepewny, czemu poczuł potrzebę usprawiedliwiania się przed Bryantem.- W każdymrazie, nie ma jej.- Tak.- Krótka pauza.- Cóż, słuchaj Chris, może w takim razie sam do nas wpadniesz?Wiesz, jeśli mam oglądać jakiś pieprzony wyciskacz łez, to wolałbym tego nie robić sam.Myśl o ucieczce przed ciszą czekającą na niego w domu w ciepło i zgiełk rodzinyMike a była jak obraz świateł wioski w śnieżnej burzy.Odebrał to jak oszukiwanie Carli.Odebrał to jak ratunek.Z drugiej strony, biorąc pod uwagę furię ostatniego starcia na pięści zwłasną żoną, nie był pewien, czy potrafiłby znieść sacharynową perfekcję Suki Bryant, misshostess 2049.- Och, dzięki.Pomyślę o tym.- To chyba lepsze, niż wracać do pustego domu, stary.- Tak, ja.- Telefon zabrzęczał.- Chwileczkę, mam coś na drugiej linii.Może to Lopezz lotniska.- Oddzwoń.- Mike się rozłączył.- Tu Chris Faulkner.- Proszę, tu Liz Linshaw.- W sposobie, w jaki to powiedziała, usłyszał wyrazną kpinę,lekkie rozbawienie, które przypominało mu coś, czego nie potrafił do końca zdefiniować.Zabrakło mu słów.- Liz.Co, och, co mogę dla ciebie zrobić?- Dobre pytanie.Co możesz dla mnie zrobić?Spadły na niego ostatnie dwadzieścia cztery godziny.Nagle znalazł się na granicy furii.- Liz, właśnie zamierzam się stąd wynieść i nie jestem w nastroju na zabawy.Więc jeślichcesz ze mną porozmawiać.- Doskonale.Może postawię ci dzisiaj kolację?W jego umyśle pojawiło się pół tuzina powodów, dla których nie powinna tego robić.Zepchnął je na skraj percepcji.- Chcesz mi postawić kolację?- Sądzę, że przynajmniej tyle mogę zrobić, jeśli będziesz współpracował przy mojejksiążce.Słuchaj, może spotkamy się na mieście za jakąś godzinę? Znasz lokal Zmianareżimu?- Tak.- Nigdy nie był w środku.Nie pomyślałby o tym nikt pracujący w InwestycjachKonfliktowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Chris zadzwonił do Carli u Mela i odkrył, że wzięła dzień wolny.Sprawdził telefonkomórkowy, ale nie było na nim żadnych wiadomości.Zadzwonił do domu i usłyszał jej głosz automatycznej sekretarki informujący, że poleciała do Tromso spotkać się z matką.Prawdopodobnie zostanie u niej na tydzień.Dla wyczulonego ucha Chrisa brzmiało to, jakbypłakała.W ataku wspomaganej kofeiną furii rzucił telefonem przez biuro.Zadzwonił doMike a, który rozmawiał na drugiej linii.Podniósł telefon, opanował się i wrócił do pracy zterminalem.O piątej po południu miał dość.Praca była niczym bezkresna płaszczyzna, rozciągającasię we wszystkie strony aż po horyzont.Kambodża, Assam, Tarim Pendi, ziemie Kurdów,Gruzja, MGP, Parana, Nigeria, Stany Jezior Wiktorii, Sri Lanka, Timor - w każdym z tychmiejsc ludzie byli gotowi zabijać się z takiego czy innego powodu, albo już się za to zabrali.Roboty papierkowej miał na wiele tygodni.Trzeba biec, żeby tylko nie zostać z tyłu.Zadzwonił telefon na biurku.Trzasnął w klawisz odbioru.- Faulkner.- Wciąż tu jesteś?Chris parsknął.- A ty co? Dzwonisz z wyspy?- Daj mi trochę czasu.Słuchaj, wieża na B9.Zobacz sobie.Myślę, że cię dorwałem,draniu.Chris zerknął na stolik szachowy.- Chwileczkę.- Jasne.- Słyszał radość w głosie Bryanta.To był dobry ruch.Chris przez chwilę studiował szachownicę, przesunął figurę i poczuł,jak drobny fragment odrywa się od jego serca i spada we wnętrzności.Wrócił do biurka.- Całkiem niezle - przyznał.- Ale nie sądzę, żeby to był koniec.Oddzwonię.- Zrób to.Hej, słuchaj, może wpadlibyście do nas z Carlą dziś wieczór? Dzwoniłem doSuki i mówi, że właśnie kupiła ten nowy film Isabeli Tribu.Ten, który wygrał wszystkienagrody, o dziewczynie marines w Gwatemali.- Carla wyjechała.- Spróbował to powiedzieć swobodnie, ale i tak go to zabolało.-Poleciała do rodziny w Norwegii.- Och.Nie wspominałeś.- Nie, zdecydowała się dość szybko.To znaczy, rozmawialiśmy o tym.- Chris urwałnagle, niepewny, czemu poczuł potrzebę usprawiedliwiania się przed Bryantem.- W każdymrazie, nie ma jej.- Tak.- Krótka pauza.- Cóż, słuchaj Chris, może w takim razie sam do nas wpadniesz?Wiesz, jeśli mam oglądać jakiś pieprzony wyciskacz łez, to wolałbym tego nie robić sam.Myśl o ucieczce przed ciszą czekającą na niego w domu w ciepło i zgiełk rodzinyMike a była jak obraz świateł wioski w śnieżnej burzy.Odebrał to jak oszukiwanie Carli.Odebrał to jak ratunek.Z drugiej strony, biorąc pod uwagę furię ostatniego starcia na pięści zwłasną żoną, nie był pewien, czy potrafiłby znieść sacharynową perfekcję Suki Bryant, misshostess 2049.- Och, dzięki.Pomyślę o tym.- To chyba lepsze, niż wracać do pustego domu, stary.- Tak, ja.- Telefon zabrzęczał.- Chwileczkę, mam coś na drugiej linii.Może to Lopezz lotniska.- Oddzwoń.- Mike się rozłączył.- Tu Chris Faulkner.- Proszę, tu Liz Linshaw.- W sposobie, w jaki to powiedziała, usłyszał wyrazną kpinę,lekkie rozbawienie, które przypominało mu coś, czego nie potrafił do końca zdefiniować.Zabrakło mu słów.- Liz.Co, och, co mogę dla ciebie zrobić?- Dobre pytanie.Co możesz dla mnie zrobić?Spadły na niego ostatnie dwadzieścia cztery godziny.Nagle znalazł się na granicy furii.- Liz, właśnie zamierzam się stąd wynieść i nie jestem w nastroju na zabawy.Więc jeślichcesz ze mną porozmawiać.- Doskonale.Może postawię ci dzisiaj kolację?W jego umyśle pojawiło się pół tuzina powodów, dla których nie powinna tego robić.Zepchnął je na skraj percepcji.- Chcesz mi postawić kolację?- Sądzę, że przynajmniej tyle mogę zrobić, jeśli będziesz współpracował przy mojejksiążce.Słuchaj, może spotkamy się na mieście za jakąś godzinę? Znasz lokal Zmianareżimu?- Tak.- Nigdy nie był w środku.Nie pomyślałby o tym nikt pracujący w InwestycjachKonfliktowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]