[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemal słyszała, jak pracują ichmózgi - na najwyższych obrotach.Dwie turbiny obracające w przeciwnychkierunkach.- Proszę - szepnęła.Tak tęsknię. Może to go zmyli - myślała - takie błaganie kochanki.W końcu kocha-liśmy się ledwie dwadzieścia cztery godziny temu.Może uda mi się zmylićgo choć na pięć minut.- Słuchaj.może.- zaczął i sięgnął po jej dłoń, uścisnął ją szybko ipuścił.- Stephenson chce cię poznać.Wygląda na to, że Roosevelt wspo-mni o twojej mapie jeszcze w tym tygodniu, dziesiątego.Stephenson chceci osobiście pogratulować. To jest tak nieprawdopodobne, że równie dobrze może być prawdą -przemknęło jej przez myśl.- Stephenson chce mnie poznać? - powtórzyła w osłupieniu.Tak na-prawdę było to właściwie nie do pomyślenia.William Stephenson był zBritish Security Coordination - to była jego akcja, jego w każdym calu, wkażdym centymetrze i milimetrze.- W końcu jesteś naszą gwiazdą - skomplementował ją nieszczerze ispojrzał na zegarek.- Tylko spróbuję opanować ten syf tutaj i o dziesiątejwpadnę po ciebie pod wasze mieszkanie.- Uśmiechnął się.- Ale nie mówSylvii, dobrze?- Do zobaczenia o dziesiątej przytaknęła.- A może potem mogliby-śmy.- Coś wymyślę.Słuchaj, lepiej żebyś stąd zniknęła, zanim gliny spiszątwoje dane.242Odwrócił się i odszedł w stronę policjanta.Gdy Eva zjeżdżała windą na dół, zaczęła liczyć.Sprawdziła godzinę -jest za piętnaście dziewiąta.Romer będzie na nią czekał pod mieszkaniemo dwudziestej drugiej.Po pięciu minutach domyśli się, że uciekła.Ma za-tem tylko niewiele ponad godzinę, żeby zniknąć.Uznała, że nie ma czasu na powrót do mieszkania - trzeba zostawić wszyst-ko i natychmiast uciekać, gdzieś, gdzie będzie bezpieczna.Kiedy czekałana metro, sprawdziła, co ma w torebce: paszport Evy Dalton, około trzy-dziestu dolarów, paczkę papierosów, szminkę i puderniczkę. Czy to wy-starczy? - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie z żalem. Czy to wystar-czy, by rozpocząć nowe życie?W drodze na Brooklyn zaczęła analizować powoli i dokładnie wszystkieszczegóły ostatniego spotkania z Romerem i ich implikacje.Skąd naglepewność, że to Romer stoi za wszystkimi wydarzeniami w Las Cruces i zaśmiercią Morrisa? A jeśli ona się myli?.Może to Angus Woolf? A możeto Morris pogrywał sobie z nią, próbował ją sprowokować, udając tylko, żejest niewinny? Jednak była pewna, że Morris nie popełnił samobójstwa -nie umawiasz się na niezwykle ważne spotkanie, by potem odwołać je,popełniając samobójstwo.A jednak.przecież Romerowi nic się nie wy-msknęło - więc skąd nagle ta pewność? Skąd uczucie, że musi natychmiastuciekać, jakby od tego zależało jej życie? To banalne sformułowanie prze-raziło ją tak, że dostała gęsiej skórki - uświadomiła sobie, że tu naprawdęchodzi o jej życie.Dla Morrisa najważniejszym elementem tej układankibyło to, że nie dała Raulowi mapy.To był klucz do tajemnicy.Więc dla-czego nie dała Raulowi tej mapy? Ponieważ sprawdziła ją i uznała, że jestnieudana.Ale kto kazał jej sprawdzić towar? Nikt.I nagle usłyszała głos Romera, głos swojego kochanka, jakby stal tużobok: Nie ma to jak nasza uczciwa i zaradna panienka Dalton, co?.I już wiedziała.Teraz widziała w tej sprawie to, co zobaczył przedtemMorris.Nie miała jeszcze obrazu całości, nie rozumiała jeszcze, jak miałasię skończyć ta gra, ale uświadomiła sobie, stojąc z Romerem przeddrzwiami mieszkania biednego Morrisa, że Romer wysłał ją do Las243Cruces, mając pewność, absolutną pewność, że Eva nie przekaże towarudalej, nie sprawdziwszy go.On ją znał i najlepiej wiedział, co Eva zrobi wtej sytuacji.Poczuła, jak oblewa się rumieńcem wstydu na myśl, że takłatwo ją rozpracować, że można ją tak idealnie ustawić i zaprogramować. Ale dlaczego miałabym się tego wstydzić? - spytała samą siebie.Romerdobrze wiedział, że ona nigdy nie będzie automatem, kurierem bezmyślniewykonującym polecenia.To dlatego zgłosił ją do tej roboty.To samo byłow Prenslo - wykorzystał jej inicjatywę, jej spontaniczne decyzje, ocenęsytuacji.I to samo z Masonem Hardingiem.Zaczynało jej wirować w gło-wie.Czy on ją sprawdzał? Czy testował, jak zachowa się w różnych wa-runkach? Nagle uświadomiła sobie, że Romer mógł celowo napuścić na niąszpiegów z FBI, bo był pewny, że ich zgubi i tym samym wzbudzi podej-rzenia.Poczuła się osaczona - jakby grała w szachy z mistrzem, który jestw stanie przewidzieć dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści ruchów do przodu.Ale dlaczego Lucas Romer chciał ją zabić?W swoim mieszkaniu na Brooklynie rzuciła się od razu do łazienki,zdjęła szafkę z lekami i wyciągnęła luzną cegłę ze ściany za nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Niemal słyszała, jak pracują ichmózgi - na najwyższych obrotach.Dwie turbiny obracające w przeciwnychkierunkach.- Proszę - szepnęła.Tak tęsknię. Może to go zmyli - myślała - takie błaganie kochanki.W końcu kocha-liśmy się ledwie dwadzieścia cztery godziny temu.Może uda mi się zmylićgo choć na pięć minut.- Słuchaj.może.- zaczął i sięgnął po jej dłoń, uścisnął ją szybko ipuścił.- Stephenson chce cię poznać.Wygląda na to, że Roosevelt wspo-mni o twojej mapie jeszcze w tym tygodniu, dziesiątego.Stephenson chceci osobiście pogratulować. To jest tak nieprawdopodobne, że równie dobrze może być prawdą -przemknęło jej przez myśl.- Stephenson chce mnie poznać? - powtórzyła w osłupieniu.Tak na-prawdę było to właściwie nie do pomyślenia.William Stephenson był zBritish Security Coordination - to była jego akcja, jego w każdym calu, wkażdym centymetrze i milimetrze.- W końcu jesteś naszą gwiazdą - skomplementował ją nieszczerze ispojrzał na zegarek.- Tylko spróbuję opanować ten syf tutaj i o dziesiątejwpadnę po ciebie pod wasze mieszkanie.- Uśmiechnął się.- Ale nie mówSylvii, dobrze?- Do zobaczenia o dziesiątej przytaknęła.- A może potem mogliby-śmy.- Coś wymyślę.Słuchaj, lepiej żebyś stąd zniknęła, zanim gliny spiszątwoje dane.242Odwrócił się i odszedł w stronę policjanta.Gdy Eva zjeżdżała windą na dół, zaczęła liczyć.Sprawdziła godzinę -jest za piętnaście dziewiąta.Romer będzie na nią czekał pod mieszkaniemo dwudziestej drugiej.Po pięciu minutach domyśli się, że uciekła.Ma za-tem tylko niewiele ponad godzinę, żeby zniknąć.Uznała, że nie ma czasu na powrót do mieszkania - trzeba zostawić wszyst-ko i natychmiast uciekać, gdzieś, gdzie będzie bezpieczna.Kiedy czekałana metro, sprawdziła, co ma w torebce: paszport Evy Dalton, około trzy-dziestu dolarów, paczkę papierosów, szminkę i puderniczkę. Czy to wy-starczy? - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie z żalem. Czy to wystar-czy, by rozpocząć nowe życie?W drodze na Brooklyn zaczęła analizować powoli i dokładnie wszystkieszczegóły ostatniego spotkania z Romerem i ich implikacje.Skąd naglepewność, że to Romer stoi za wszystkimi wydarzeniami w Las Cruces i zaśmiercią Morrisa? A jeśli ona się myli?.Może to Angus Woolf? A możeto Morris pogrywał sobie z nią, próbował ją sprowokować, udając tylko, żejest niewinny? Jednak była pewna, że Morris nie popełnił samobójstwa -nie umawiasz się na niezwykle ważne spotkanie, by potem odwołać je,popełniając samobójstwo.A jednak.przecież Romerowi nic się nie wy-msknęło - więc skąd nagle ta pewność? Skąd uczucie, że musi natychmiastuciekać, jakby od tego zależało jej życie? To banalne sformułowanie prze-raziło ją tak, że dostała gęsiej skórki - uświadomiła sobie, że tu naprawdęchodzi o jej życie.Dla Morrisa najważniejszym elementem tej układankibyło to, że nie dała Raulowi mapy.To był klucz do tajemnicy.Więc dla-czego nie dała Raulowi tej mapy? Ponieważ sprawdziła ją i uznała, że jestnieudana.Ale kto kazał jej sprawdzić towar? Nikt.I nagle usłyszała głos Romera, głos swojego kochanka, jakby stal tużobok: Nie ma to jak nasza uczciwa i zaradna panienka Dalton, co?.I już wiedziała.Teraz widziała w tej sprawie to, co zobaczył przedtemMorris.Nie miała jeszcze obrazu całości, nie rozumiała jeszcze, jak miałasię skończyć ta gra, ale uświadomiła sobie, stojąc z Romerem przeddrzwiami mieszkania biednego Morrisa, że Romer wysłał ją do Las243Cruces, mając pewność, absolutną pewność, że Eva nie przekaże towarudalej, nie sprawdziwszy go.On ją znał i najlepiej wiedział, co Eva zrobi wtej sytuacji.Poczuła, jak oblewa się rumieńcem wstydu na myśl, że takłatwo ją rozpracować, że można ją tak idealnie ustawić i zaprogramować. Ale dlaczego miałabym się tego wstydzić? - spytała samą siebie.Romerdobrze wiedział, że ona nigdy nie będzie automatem, kurierem bezmyślniewykonującym polecenia.To dlatego zgłosił ją do tej roboty.To samo byłow Prenslo - wykorzystał jej inicjatywę, jej spontaniczne decyzje, ocenęsytuacji.I to samo z Masonem Hardingiem.Zaczynało jej wirować w gło-wie.Czy on ją sprawdzał? Czy testował, jak zachowa się w różnych wa-runkach? Nagle uświadomiła sobie, że Romer mógł celowo napuścić na niąszpiegów z FBI, bo był pewny, że ich zgubi i tym samym wzbudzi podej-rzenia.Poczuła się osaczona - jakby grała w szachy z mistrzem, który jestw stanie przewidzieć dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści ruchów do przodu.Ale dlaczego Lucas Romer chciał ją zabić?W swoim mieszkaniu na Brooklynie rzuciła się od razu do łazienki,zdjęła szafkę z lekami i wyciągnęła luzną cegłę ze ściany za nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]