X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zajmij się nimi.Mój duch szybuje teraz wysoko.Stojąc z założonymi na plecach rękami, zachłanniewpatrywał się w księżyc.Po dłuższej chwili przerwał naglekontemplację. - No dobrze, skoro tak nalegacie, zaśpiewam wam mójostatni poemat!Wyciągnął do przodu chudą szyję i zaintonował cien�kim falsetem:Niezrównana towarzyszko naszych śpiewów i tańców,Przyjaciółko dusz radosnych, pocieszycielko strapionych,O luno, srebrna luno!.Zatrzymał się na chwilę, żeby zaczerpnąć powietrza,i nagle zaczął nadsłuchiwać.- Słyszę nieharmonijne dzwięki.-Właśnie, miałem to samo powiedzieć - odezwał sięMa Joong.- Niechże pan przestanie się wydzierać, widzipan, że rozmawiam z tą młodą osobą.- Mam na myśli dzwięki dobiegające z dołu - wyjaśniłpoeta.- Zdaje się, że wybranka pańskiego przyjaciela do�staje srogie cięgi.Zamilkł.Usłyszeli odgłosy bicia i zduszone jęki.ChiaoTai rzucił się do drabinki i pędem zbiegł na dół, Ma Joongpobiegł za nim.Rozebrana do naga Koreanka leżała na stole.Kelnertrzymał ją za ręce, jakiś drugi człowiek za nogi, a grubaszefowa chłostała ją w goły zadek bambusową witką.Chiao Tai potężnym ciosem pięści unieszkodliwił kel�nera.Jego kompan puścił nogi dziewczyny i wyciągnął zzapasa nóż.Chiao Tai przeskoczył stół, pchnął matronę podścianę, schwycił typa za nadgarstek i wykręcił mu boleśnierękę.Nóż upadł na podłogę, a jego właściciel cofnął się,wyjąc z bólu.Yii-soo zsunęła się ze stołu i próbowała roz- paczliwie wyciągnąć brudną szmatę z ust.Chiao Tai pod�biegł, żeby jej pomóc uwolnić się od knebla.Właściciel no�ża skorzystał z tego i sięgnął po broń lewą ręką, ale MaJoong potężnym kopniakiem w żebra rzucił go na kolana.Torsje wstrząsały ciałem Koreanki, zaczęła wymioto�wać.- Wzruszający obrazek! - zaśmiał się drwiąco poeta, za�glądając z góry do kabiny.- Zawołaj ludzi z sąsiedniej dżonki! - rozkazała szefowakelnerowi, który z trudem podnosił się z ziemi.- Zawołaj wszystkich sukinsynów ze wszystkich dżo-nek - zawtórował jej ochoczo Ma Joong, wywijając wyrwa�ną nogą taboretu jak pałką.- Spokojnie, ciotuniu! - powiedział pojednawczo PoKai.- Nasi przyjaciele należą do trybunału.Szefowa zbladła.Przywołała z powrotem kelnera i pad�ła przed Chiao Taiem na kolana.-Wybacz, panie - jęknęła.- Chciałam tylko zmusićdziewczynę, żeby grzecznie się do ciebie odzywała.- Powiedziałem, żebyś jej nie ruszała - odrzekł ChiaoTai i podał dziewczynie chustkę, żeby wytarła usta.NagaKoreanka dygotała na całym ciele.- Zajmij się nią, bracie - poradził Ma Joong.- Ja pomo�gę wstać temu nożownikowi.Yii-soo podniosła z ziemi sukienkę i wyszła.Chiao Taiszedł za nią wąskim korytarzem.Otworzyła drzwi do kajuty, dała mu znak, żeby wszedł,a sama zniknęła w głębi korytarzyka.Kajuta była malutka.Stojące pod lukiem łóżko, toalet�ka, bambusowy taboret i czerwony skórzany kufer na ubranie składały się na całe umeblowanie.Chiao Taiusiadł na kufrze, czekając na młodą kobietę.A gdy nieba�wem wróciła i bez słowa rzuciła suknię na łóżko, powie�dział niepewnie:- Bardzo mi przykro, to wszystko moja wina.-Nieważne - stwierdziła obojętnym głosem.Uklękłana łóżku i sięgnęła po pudełeczko leżące na obramowaniuluku.Chiao Tai nie mógł oderwać spojrzenia od jej ape�tycznych krągłych kształtów.- Lepiej byś się ubrała - powiedział.- Kiedy tak gorąco!Otworzyła pudełeczko i znajdującą się w środku poma�dą zaczęła masować sponiewierane części ciała.- Zjawił się pan w samą porę, skóra jest cała.-Włożysz suknię, tak czy nie? - spytał Chiao Taiochrypłym głosem.-Myślałam, że chce pan obejrzeć szkody.Sam panmówił, że czuje się winny.Starannie złożyła sukienkę, położyła ją na taborecie,ostrożnie usiadła i zaczęła rozczesywać włosy.Chiao Tai wpatrywał się w jej urocze plecy i zirytowanypowtarzał sobie, że to nieodpowiedni moment na zaloty,ale kiedy ujrzał odbite w lustrze małe twarde piersi, prze�łknął ślinę i zawołał:- O nie! Widzieć cię dwa razy naraz, każdego by to wy�prowadziło z równowagi!Yii-soo odwróciła się zdziwiona.Wzruszyła ramionamii przesiadła się na łóżko.-Naprawdę pracuje pan w trybunale? Klienci częstofantazjują. Chiao Tai, szczęśliwy, że zmieniła temat, wyciągnął zzacholewy złożony we czworo dokument.Dziewczyna wytar�ła ręce we włosy i wzięła papier.- Nie umiem czytać, ale mam dobre oczy.Położyła się na brzuchu, sięgnęła ręką za łóżko i wy�ciągnęła stamtąd owinięty w papier pakiet.Porównałauważnie pieczęć odciśniętą na papierze z pieczęcią figuru�jącą u dołu dokumentu i oddała go Chiao Taiowi.- Wierzę panu: taka sama.Przyglądała mu się badawczo, drapiąc się z wolna poudzie.Chiao Tai zmarszczył brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.