[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Si, si powiedział.Domalowałam ogonek pod spodem, tworząc literę Q. Bene\  wykrzyknął. Eccellente\Na ostatnim płótnie namalowałam wielkie R. Che meraviglia\ Gotowe! SPQR.Senat i lud rzymski powiedział, chichocząc. Pod angielską koroną,369 roszczącą sobie pretensje do sztuk i pokoju, jest i zawsze będzie Rzym. Jako fundament  dodałam.Ucałował mnie w oba policzki.Kiedy zamalowywaliśmy płótnagruntem, śpiewa! jedną ze starych piosenek miłosnych, tak jak kiedyś wRzymie.Jak wolno malował.Jak ostrożnie mieszał farby.Niekiedypracowaliśmy nad tym samym płótnem, on malował jedną postać, jadrugą.Często spostrzegałam, że mi się przygląda.Każdego rankazaczynał malować nieco pózniej.Wcześniej układał się dopopołudniowej drzemki.Jednak każdego dnia malował, choćby tylkoniewielka cześć tła.Podczas jego drzemek pracowałam na wyścigi zczasem, wsłuchując się jednocześnie w jego nierówny, powolny,świszczący oddech.Często nuciłam melodie, których kiedyś się od niego nauczyłam, tylkopo to, żeby przyłączył się do mnie i zaczął śpiewać.Odkrywaliśmy siebiewzajemnie na nowo i w nowy sposób.Przepełniała mnie dziwna,nieoczekiwana lekkość.Przedtem zawsze trzymałam się na uboczu,nigdy nie czułam się naprawdę swobodnie  ani w towarzystwie Pietra,ani nawet wobec Palmiry.Tutaj jednak, gdzie nikt mnie nie znał, nieobawiałam się osadu, a skoro ojciec i ja odczuwaliśmy to samo,sztywność, która towarzyszyła mi przez całe życie, znikła gdzieś iczułam, że staję się sobą.Jeśli to odczucie nie kłamało, jeśli nie ustąpi,było to wspaniałe odkrycie.Zbyt poważnie podchodziłam do życia, zbyt surowo oceniałam siebiei innych, a lęk przed ich oceną mnie paraliżował.Nic dziwnego, żezawsze bolały mnie plecy.Były370 rzeczy, których nie zrobiłam, a które należało uczynić  w moichobrazach powinnam była zawrzeć więcej ukrytych treści; trzeba byłozabrać Palmirę na dzwonnice; odwiedzić Galileusza w Bellosguardo,namalować go i podarować mu ten portret; trzeba było więcej tańczyć,cieszyć sie z uwielbienia Franceses, zamiast przed nim uciekać.Trzebabyło wziąć tamten kamień, który znalazłam na via Appia w dniu wyroku,i cisnąć nim  nie w kogoś i nie w coś  po prostu rzucić go mocno, bypoleciał daleko i upadł gdzieś, gdzie nikt go nic znajdzie.Nie dość korzystałam z życia i sama sobie byłam winna.Francescopowiedział, że teraz wreszcie mogę być sobą.To prawda.Neapol będzieinny.kiedy tam wrócę.Pewnego ranka ojciec powiedział, że ma sprawy do załatwienia wLondynie; nie chciał, żebym mu towarzyszyła.To zdarzyło sie już drugiraz.Niepokoiłam sie o niego -slaby starzec podróżujący samotnie.Starałam sie namalować jak najwięcej pod jego nieobecność.Wróciłwieczorem, był bardzo zmęczony.Opadł na najbliższe krzesło iprzyglądał sie moim dokonaniom. jesteś dobrym malarzem.Lepszym niż ja, ~ Oddychał ciężko. Byłeś moim nauczycielem. Tak.Nauczyłem cię cierpienia. Nauczyłeś mnie widzieć i posługiwać sie wyobraznią.Uchroniłeśmnie przed strawieniem życia na piknikach. Przykro mi, że ominęły cie pikniki.-- Mam jeszcze na to mnóstwo czasu Być może nawet w towarzystwiewnuków.Pamiętasz błękitne chabry przy via Appia? Twoja matka wplatała ci je we włosy i robiła z nich naszyjniki.Wyglądałaś w nich jak boginka.371  W twoich oczach. Podejdz do mnie. Sięgnął pod płaszcz i wyciągnął niewielkąsakiewkę, którą położył na mojej dłoni. Kazałem to zrobić dla ciebie.Otwórz.Niecierpliwie, jak mała dziewczynka, rozwiązałam sznurek iwydobyłam brązowy medalion w kształcie maski, zawieszony na długimzłotym łańcuchu. Czy wiesz, co to jest?  spytał. Coś z Ikonologii? Przynieś mi ją, leży na stole.Pokazał mi alegoryczną postać Malarstwa  według Cesare Ripymiała to być piękna kobieta dzierżąca pędzel i paletę, a na jej szyizwieszał sie złoty łańcuch z medalionem w kształcie maski. Malarstwo.To przecież kobieta.Zapomniałam. Spojrzałam namedalion i na niego.Patrzył na mnie rozmarzony. Jest piękny.Oparł sie dłońmi o kolana, żeby wstać, wziął medalion z mojej reki izałożył mi go na szyje Tutaj jest jego miejsce. Nigdy jeszcze nie dostałam tak wspaniałego daru  wyszeptałam.Pewnego dżdżystego ranka upadł pośrodku wielkiego hallu,upuszczając plik rysunków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl