[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego od tejchwili będzie ją pan nieustannie obserwował, zarówno w prywatnym, jaki w seksualnym życiu.Aż do odwołania.Proszę mi składać raporty zezwykłą częstotliwością. Zrobione, panie Kurth.Wally odłożył słuchawkę.Przez kilka minut siedział na łóżku myśląc o tym, co musiało się dziać wgłowie Kurtha tego wieczoru.Inne sposoby na pognębienie AnnieHavilland.plany na wypadek gdyby udało jej się wykurować do tegostopnia, by znów mogła grać.%7łądza zemsty Kurtha była nienasycona.Wally podniósł się i przyrządził sobie następnego słabego drinka.Zzasady nienawidził alkoholu, ale tym razem wypił, bo była okazja.Wreszcie udało mu się dotrzeć do Christine i zobaczyć ją z bliska.Teraz rozumiał, jak czują się imigranci, którzy odbyli długą drogę doziemi swych przodków i zobaczyli zupełnie obcych ludzi noszących ichnazwiska.Krew z ich krwi.Znalazł ją.I wyrządził jej tę jedyną przysługę, na jaką było go stać.I zrobił jeszcze coś, dla siebie.Przysiadł obok telefonu i rozmontował słuchawkę.Umieszczona w niejmaleńka pluskwa" była zwyczajna, lecz profesjonalna.Cała rozmowa zKurthem została nagrana.Wstał, podszedł do telewizora i usunął drugą pluskwę".Christine przyszła doskonale przygotowana.W ciągu siedmiu minutmiała wystarczająco dużo czasu, aby zainstalować obydwa urządzeniapodsłuchowe, ukraść zdjęcie i wyjść.Siedział wpatrując się w miniaturowe mikrofony.Zastanawiał się, comogłoby się wydarzyć, gdyby inaczej podeszła do sprawy.Gdyby poprostu uciekła lub przysłała kogoś, żeby go postraszył albo nawet zabił.Lub gdyby przyszła uzbrojona, by zabić go własnoręcznie.Lecz nie.Wybrała właśnie taki sposób.Wally wzniósł kolejny milczący toast za siebie i swego gościa.Wątpił, żeby kiedykolwiek jeszcze ją zobaczył.Lecz raz wystarczyło.Wally promieniał w tym mrocznym pokoju.Jej zapach unosił się jakaromat rzadkiego gatunku orchidei.Przypomniał sobie słowa Josepha Mancini.Tak, ona mogła skruszyć opórkażdego mężczyzny.Niektórym z nich, a może wielu, przyniosła śmierć.Rzadki i trujący kwiat.A przecież sam Wally też zranił wielu ludzi, kilku zabił.Była jegorodzoną siostrą, nosicielką tej samej choroby, choroby, która zabija duszęuzbrajając jednocześnie ciało, aby mogło bezpiecznie chodzić po ziemi.Coś pokrewnego miłości kazało mu przywołać w pamięci jej łagodneoczy z migoczącymi w nich kolorami skąpanymi w błękicie.Warto byłojej pomóc.Choć robiąc to, mógł rozpętać jeszcze więcej zła, ponieważuzbroił ją w to, czego szukała.A ona naciśnie na spust.W godzinę pózniej ciągle jeszcze rozmyślał nad przyszłością Christine,życząc jej w głębi duszy powodzenia, kiedy usłyszał ciche pukanie dodrzwi.Z bronią w ręku otworzył.Stała w holu z łagodnym uśmiechem na ustach.Była bez szala.W rękumiała maleńką wieczorową torebkę, lecz ubrana była w tę samą sukienkę. Przepraszam, że uciekłam powiedziała. Teraz naprawdęchciałabym wypić tego drinka.Cofnął się, robiąc jej przejście.Zbliżyła się do stołu,otworzyła torebkę i umieściła fotografię na fornirowanym blacie. Możesz ją zatrzymać powiedział zamykając drzwi. Mam jeszczejedną odbitkę.Jeśli pozwolisz, chciałbym ją sobie zostawić.Darzę jąpewnym sentymentem, tak samo jak Charlie Grzybek.W rogu popielniczki leżały usunięte z telefonu i telewizora pluskwy".Nie patrząc na nie, zwróciła się do niego. Dziękuję. Dziękuję, Wally poprawił ją. Wally.Zbliżyła się powoli i pocałowała go w usta.Pachnący, przelotny dotyk jejciała był jak poruszenie delikatnych listków o świcie.Nagle poczuł w sobie zakazane ciepło, które zaczęło go ogarniać od stópdo głowy.Po raz pierwszy od dwudziestu lat poczuł, że się boi. Dziękuję powtórzyła, gasząc lampę.Skąpana tylko w srebrnejpoświacie nocy sięgnęłaręką za siebie.Sukienka opadła na podłogę i stanęła przed nim naga.Jejciało było nierzeczywiste, niemożliwe.Objął ją ramionami.Przy jego wydatnym brzuchu wydawała się maleńkai krucha.Była ciepła i bardziej miękka, niż mógł sobie wyobrazić.Jego oczy raptownie zaszły mgłą.Poczuł ból długiej rozłąki i radość zponownego połączenia.Skóra, której dotykał, była tak obca, ajednocześnie tak znajoma, że z jego ust wyrwało się lekkie westchnieniezachwytu.Zrozumiała, co się z nim dzieje.Z delikatnością pielęgniarki rozebrała go,podprowadziła do łóżka i ułożyła.Potem oddała mu do dyspozycji swojeciało, starając się dostarczyć mu za jego pomocą jak najwięcej rozkoszy.Każdy jej pocałunek otwierał ranę, a potem goił ją, z równie okrutnymbólem, co przyjemnością.Każde westchnienie było hymnem, każdydręszcz krzykiem triumfu, ponieważ oznaczały, że Wally nie jest sam.Odnalazł osobniczkę własnej rasy, która dziś wieczoremnależała do niego z ciałem wypełnionym wiedzą o nim i poznaną prawdą.Po raz drugi i ostatni otworzył się dla świata i poczuł, że zanurza się wjego ciepłej, bezlitosnej i pięknej obfitości.Godzinę pózniej już jej nie było.Wyśliznęła się spokojnie z jego ramion, zebrała swoje rzeczy, ucałowałago po raz ostatni i wyszła.Od momentu jej cichego dziękuję" niezamienili ze sobą ani słowa.Rozum i serce mówiły mu, że jej już więcej nie zobaczy.Dziś wieczorempożegnali się na wieki.I może dlatego, opuszczając następnego ranka motel, zabrał ze sobąprześcieradła i poszewki na poduszki.Dla Harmona Kurtha Christine przestała istnieć.Dla Wally'ego robota jeszcze nie była skończona.XIVLos Angeles Times, 9 sierpnia 1971Wczoraj w klinice Uniwersytetu Kalifornijskiego aktorka AnnieHavilland przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa.Jak powiedział rzecznik prasowy szpitala, operacja była konieczna,aby usunąć chroniczny ból karku i wynikające z niego osłabienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Dlatego od tejchwili będzie ją pan nieustannie obserwował, zarówno w prywatnym, jaki w seksualnym życiu.Aż do odwołania.Proszę mi składać raporty zezwykłą częstotliwością. Zrobione, panie Kurth.Wally odłożył słuchawkę.Przez kilka minut siedział na łóżku myśląc o tym, co musiało się dziać wgłowie Kurtha tego wieczoru.Inne sposoby na pognębienie AnnieHavilland.plany na wypadek gdyby udało jej się wykurować do tegostopnia, by znów mogła grać.%7łądza zemsty Kurtha była nienasycona.Wally podniósł się i przyrządził sobie następnego słabego drinka.Zzasady nienawidził alkoholu, ale tym razem wypił, bo była okazja.Wreszcie udało mu się dotrzeć do Christine i zobaczyć ją z bliska.Teraz rozumiał, jak czują się imigranci, którzy odbyli długą drogę doziemi swych przodków i zobaczyli zupełnie obcych ludzi noszących ichnazwiska.Krew z ich krwi.Znalazł ją.I wyrządził jej tę jedyną przysługę, na jaką było go stać.I zrobił jeszcze coś, dla siebie.Przysiadł obok telefonu i rozmontował słuchawkę.Umieszczona w niejmaleńka pluskwa" była zwyczajna, lecz profesjonalna.Cała rozmowa zKurthem została nagrana.Wstał, podszedł do telewizora i usunął drugą pluskwę".Christine przyszła doskonale przygotowana.W ciągu siedmiu minutmiała wystarczająco dużo czasu, aby zainstalować obydwa urządzeniapodsłuchowe, ukraść zdjęcie i wyjść.Siedział wpatrując się w miniaturowe mikrofony.Zastanawiał się, comogłoby się wydarzyć, gdyby inaczej podeszła do sprawy.Gdyby poprostu uciekła lub przysłała kogoś, żeby go postraszył albo nawet zabił.Lub gdyby przyszła uzbrojona, by zabić go własnoręcznie.Lecz nie.Wybrała właśnie taki sposób.Wally wzniósł kolejny milczący toast za siebie i swego gościa.Wątpił, żeby kiedykolwiek jeszcze ją zobaczył.Lecz raz wystarczyło.Wally promieniał w tym mrocznym pokoju.Jej zapach unosił się jakaromat rzadkiego gatunku orchidei.Przypomniał sobie słowa Josepha Mancini.Tak, ona mogła skruszyć opórkażdego mężczyzny.Niektórym z nich, a może wielu, przyniosła śmierć.Rzadki i trujący kwiat.A przecież sam Wally też zranił wielu ludzi, kilku zabił.Była jegorodzoną siostrą, nosicielką tej samej choroby, choroby, która zabija duszęuzbrajając jednocześnie ciało, aby mogło bezpiecznie chodzić po ziemi.Coś pokrewnego miłości kazało mu przywołać w pamięci jej łagodneoczy z migoczącymi w nich kolorami skąpanymi w błękicie.Warto byłojej pomóc.Choć robiąc to, mógł rozpętać jeszcze więcej zła, ponieważuzbroił ją w to, czego szukała.A ona naciśnie na spust.W godzinę pózniej ciągle jeszcze rozmyślał nad przyszłością Christine,życząc jej w głębi duszy powodzenia, kiedy usłyszał ciche pukanie dodrzwi.Z bronią w ręku otworzył.Stała w holu z łagodnym uśmiechem na ustach.Była bez szala.W rękumiała maleńką wieczorową torebkę, lecz ubrana była w tę samą sukienkę. Przepraszam, że uciekłam powiedziała. Teraz naprawdęchciałabym wypić tego drinka.Cofnął się, robiąc jej przejście.Zbliżyła się do stołu,otworzyła torebkę i umieściła fotografię na fornirowanym blacie. Możesz ją zatrzymać powiedział zamykając drzwi. Mam jeszczejedną odbitkę.Jeśli pozwolisz, chciałbym ją sobie zostawić.Darzę jąpewnym sentymentem, tak samo jak Charlie Grzybek.W rogu popielniczki leżały usunięte z telefonu i telewizora pluskwy".Nie patrząc na nie, zwróciła się do niego. Dziękuję. Dziękuję, Wally poprawił ją. Wally.Zbliżyła się powoli i pocałowała go w usta.Pachnący, przelotny dotyk jejciała był jak poruszenie delikatnych listków o świcie.Nagle poczuł w sobie zakazane ciepło, które zaczęło go ogarniać od stópdo głowy.Po raz pierwszy od dwudziestu lat poczuł, że się boi. Dziękuję powtórzyła, gasząc lampę.Skąpana tylko w srebrnejpoświacie nocy sięgnęłaręką za siebie.Sukienka opadła na podłogę i stanęła przed nim naga.Jejciało było nierzeczywiste, niemożliwe.Objął ją ramionami.Przy jego wydatnym brzuchu wydawała się maleńkai krucha.Była ciepła i bardziej miękka, niż mógł sobie wyobrazić.Jego oczy raptownie zaszły mgłą.Poczuł ból długiej rozłąki i radość zponownego połączenia.Skóra, której dotykał, była tak obca, ajednocześnie tak znajoma, że z jego ust wyrwało się lekkie westchnieniezachwytu.Zrozumiała, co się z nim dzieje.Z delikatnością pielęgniarki rozebrała go,podprowadziła do łóżka i ułożyła.Potem oddała mu do dyspozycji swojeciało, starając się dostarczyć mu za jego pomocą jak najwięcej rozkoszy.Każdy jej pocałunek otwierał ranę, a potem goił ją, z równie okrutnymbólem, co przyjemnością.Każde westchnienie było hymnem, każdydręszcz krzykiem triumfu, ponieważ oznaczały, że Wally nie jest sam.Odnalazł osobniczkę własnej rasy, która dziś wieczoremnależała do niego z ciałem wypełnionym wiedzą o nim i poznaną prawdą.Po raz drugi i ostatni otworzył się dla świata i poczuł, że zanurza się wjego ciepłej, bezlitosnej i pięknej obfitości.Godzinę pózniej już jej nie było.Wyśliznęła się spokojnie z jego ramion, zebrała swoje rzeczy, ucałowałago po raz ostatni i wyszła.Od momentu jej cichego dziękuję" niezamienili ze sobą ani słowa.Rozum i serce mówiły mu, że jej już więcej nie zobaczy.Dziś wieczorempożegnali się na wieki.I może dlatego, opuszczając następnego ranka motel, zabrał ze sobąprześcieradła i poszewki na poduszki.Dla Harmona Kurtha Christine przestała istnieć.Dla Wally'ego robota jeszcze nie była skończona.XIVLos Angeles Times, 9 sierpnia 1971Wczoraj w klinice Uniwersytetu Kalifornijskiego aktorka AnnieHavilland przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa.Jak powiedział rzecznik prasowy szpitala, operacja była konieczna,aby usunąć chroniczny ból karku i wynikające z niego osłabienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]