[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz jej zeznanie.chyba jej nie uwierzono.Mówiła tak bezładnie.- Zasięgnięto, jak przypuszczam, opinii psychiatry?- Tak.Wyjechała do prywatnej kliniki czy szpitala i definitywnie uznano ją za psychicznie chorą.Przez długi czas leczono ją w dwóch chyba zakładach, jak sądzę pod kierunkiem specjalisty ze szpitala Świętego Andrzeja w Londynie.Na koniec stwierdzono, że jest zdrowa.Wypuszczono ją po mniej więcej trzech latach i odesłano do domu, by wiodła normalne życie ze swoją rodziną.- I była zupełnie normalna?- Jak sądzę, zawsze była neurotyczką.- Gdzie przebywała w momencie samobójstwa? Czy mieszkała u Ravenscroftów?- Nie.Zmarła prawie trzy tygodnie wcześniej.Mieszkała wtedy razem z nimi w Overcliffe.Wygląda to kolejny przykład losu jednojajowych bliźniąt.Chodziła we śnie.Najwyraźniej cierpiała na to przez wiele lat, miała ze dwa niegroźne wypadki.Czasem łykała za dużo środków uspokajających i w efekcie spacerowała nocami po domu, a niekiedy wychodziła na dwór.Wtedy szła dróżką wzdłuż urwiska, zeszła z niej i spadła ze skały.Zginęła natychmiast.Znaleziono ją dopiero następnego dnia.Wstrząsnęło to jej siostrą.Bardzo były ze sobą związane.Lady Ravenscroft trzeba było zabrać potem do szpitala.Przeżyła straszny szok.- Czy ten tragiczny wypadek mógł doprowadzić do samobójstwa Ravenscroftów w parę tygodni później?- Nigdy tego nie sugerowano.- Dziwne rzeczy przytrafiają się bliźniętom, jak sam pan powiedział.Lady Ravenscroft mogła zabić się z powodu więzi, jaka łączyła ją z siostrą.A mąż mógł się zastrzelić, ponieważ czul się w pewnym sensie winny.Nadinspektor Garroway powiedział:- Ma pan za dużo pomysłów, Poirot.Alistair Ravenscroft nie mógłby romansować ze szwagierką, tak aby nikt o tym nie wiedział.Niczego takiego nie było, jeśli to właśnie sobie pan wyobraził.Zadzwonił telefon.Poirot wstał i odebrał go.Dzwonią pani Oliver.- Mógłby pan wpaść jutro na herbatkę albo sherry, monsieur Poirot? Przyjdzie Celia, a później ta apodyktyczna baba.Tego pan chciał, prawda?Poirot przyznał, że tego właśnie chciał.- Muszę teraz pędzić - powiedziała pani Oliver.- Mam spotkanie ze starym psem wojny, dostarczonym przez mojego słonia numer jeden, Julię Carstairs.Chyba przekręciła jego nazwisko, zawsze to robi, ale mam nadzieję, że podała mi dobry adres.ROZDZIAŁ DWUNASTYCelia poznaje Herkulesa Poirota- Jak powiodło się pani z sir Hugo Fosterem, madame? - spytał Herkules Poirot.- Po pierwsze nie nazywa się Foster, tylko Fothergill.Można polegać na Julii, że przekręci nazwisko.Zawsze to robi.- A więc nie zawsze można ufać, że słonie zapamiętają nazwiska?- Nie mówmy o słoniach.Skończyłam z nimi.- A pani pies wojny?- Stworzenie wiekowe, lecz bezużyteczne jako źródło informacji.Ma obsesję na punkcie ludzi nazwiskiem Barnet, których dziecko rzeczywiście zginęło w wypadku na Malajach.Ale to nie ma nic wspólnego z Ravenscroftami.Jak mówiłam, skończyłam ze słoniami.- Madame, była pani nadzwyczaj wytrwała i szlachetna.- Celia zjawi się za jakieś pół godziny.Chciał pan ją poznać, nieprawdaż? Powiedziałam jej, że.pomaga pan w tej sprawie.A może wolałby pan, żeby przyszła do pana?- Nie - odparł Poirot.- Myślę, że najlepiej, jeśli zjawi się tak, jak to pani zaplanowała.- Nie sądzę, żeby siedziała długo.Jeśli pozbędziemy się jej w ciągu godziny, zostanie nam trochę czasu na przemyślenie wniosków.Potem przyjdzie pani Burton-Cox.- A tak.To będzie interesujące.Tak, to będzie niezwykle interesujące.Pani Oliver westchnęła.- Mój Boże, a jednak szkoda, prawda? Mamy za dużo materiału.- Tak - przyznał Poirot.- Nie wiemy, czego szukamy.Wiemy jedynie, że nadal chodzi najprawdopodobniej o samobójstwo małżeństwa, żyjącego razem spokojnie i szczęśliwie.A czy mamy cokolwiek, co można by uznać za powód, za przyczynę? Wędrowaliśmy naprzód, do tyłu, w prawo, w lewo, na zachód i na wschód.- Dokładnie - powiedziała pani Oliver.- Wszędzie.Nie byliśmy tylko na biegunie północnym.- Ani południowym - uzupełnił Poirot.- Podsumowując, co właściwie mamy?- Najprzeróżniejsze rzeczy - odparł Poirot.- Spisałem listę.Chce pani przeczytać?Pani Oliver podeszła bliżej, usiadła obok detektywa i zajrzała mu ponad ramieniem.- Peruki - przeczytała, wskazując na pierwsze słowo.- Dlaczego na samym początku są peruki?- Cztery peruki - wyjaśnił Poirot - wyglądają intrygująco.To intrygujący i dość trudny do rozwiązania problem.- Pewnie sklep, gdzie kupiła peruki, zniknął już z rynku.Ludzie kupują teraz peruki zupełnie gdzie indziej i nie noszą już ich tak często jak wtedy.Dawniej zakładało się perukę wyjeżdżając za granicę, uważając że oszczędza to kłopotów z fryzurą w trakcie podróży.- Tak, tak - powiedział Poirot - z perukami zrobimy, co tylko możliwe.W każdym razie to jedna z rzeczy, które mnie interesują.Są jeszcze inne.Na przykład opowieści o chorobie psychicznej w rodzinie.Opowieści o niezrównoważonej psychicznie bliźniaczce, która spędziła wiele lat w szpitalu psychiatrycznym.- To raczej donikąd nie prowadzi - wyraziła swe zdanie pani Oliver.- To znaczy, pewnie mogła przyjechać i zabić oboje, ale nie rozumiem, dlaczego?- Nie - powiedział Poirot.- Odciski palców na rewolwerze bez wątpienia należały do generała Ravenscrofta i jego żony.Dalej mamy opowieści o dziecku, które zostało zabite czy zaatakowane na Malajach, może przez bliźniaczkę lady Ravenscroft.Może przez zupełnie inną kobietę, amah albo służącą.Punkt drugi.Wie pani trochę więcej o pieniądzach.- A co do tego mają pieniądze? - zdziwiła się - pani Oliver.- Nic nie mają - odparł Poirot.- I to właśnie jest interesujące.Pieniądze zwykle mają coś do tego.Pieniądze, które ktoś otrzymał w wyniku samobójstwa.Pieniądze, które w efekcie przepadły.Pieniądze wywołujące zamieszanie, kłopoty, zawiść i chciwość.To trudne.Trudno to zobaczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl