[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rurik złożył ciało zakonnicy w prostej drewnianej trumnie, któratutaj na nią czekała.Tasya ułożyła jej ręce na piersi, wygładziła fałdyhabitu, a na jej sercu położyła krucyfiks.Grób był świeżo wykopany, trumna, czysta i sucha, spoczywała nalinach.Aopata czekała oparta o drzewo.Siostra Maria Helvig znałagodzinę swojej śmierci.Rurik podejrzewał też, że wiedziała, kim on był, ico ich teraz czekało.Z tego też powodu chciał ją pochować.Wprzeciwnym razie Varinscy, gdyby tylko mogli, na pewno sprofanowalibyjej ciało.- Gotowe.- Tasya odsunęła się i pomogła mu zamknąć wiekotrumny.213RS Razem chwycili za liny.Trumna była ciężka, ale Tasya znowuzaimponowała Rurikowi swoją siłą i determinacją w robieniu tego, conależało zrobić.Zaparła się nogami i pomogła mu powoli spuścić trumnęsiostry Marii Helvig do ziemi.Rurik wziął do ręki łopatę.Tasya stała z opuszczoną głową, zasapana, oparłszy dłonie nabiodrach.- Odmów modlitwy, jakie chcesz odmówić.Kiedy skończę, możemywyruszyć.Tasya opuściła głowę.On szuflował i patrzył na nią.Słońce chyliło się ku zachodowi.Promienie zabarwiały jejrozjaśnione włosy na złoto i utworzyły aureolę wokół głowy.Jej skóralśniła jak najwspanialsza porcelana, oczy były zamknięte, a ciemne rzęsysięgały niemal do połowy policzków.Oczywiście, to było złudzenie,Tasya nie była żadnym aniołem.Ale była dobrą kobietą, która próbowałarobić, co w jej mocy, by pomóc tym, którzy tego potrzebowali.Nie zasługiwał na nią.Ale pragnął jej i męczyło go to, że zbliżał siękoniec.Rozejrzał się.Zbliżał się wielkimi krokami.Skończył usypywać kopiec na grobie.Tasya popatrzyła w górę.Jeden z kamiennych krzyży na cmentarnym ogrodzeniu złamał się ispadł na ziemię.- Postaw go na jej grobie.- Wskazał na krzyż.Tasya podniosła go.Był ciężki i zimny.Wbiła go w ziemię usypanąnad grobem siostry Marii Helvig.214RS - Zwietnie.Chodzmy już.- Podniósł swój plecak i wziął Tasyę zarękę.Poszła chętnie.Poczuła przytłaczający zapach niebezpieczeństwa.Udzieliło jej się jego napięcie albo może wyczuwała w pobliżuVarinskiego.Czy byli gdzieś blisko? Byli tutaj?Ikona wciąż tkwiła w kieszeni jej spodni.Musiała umieścić ją wbezpiecznym miejscu.- Widziałeś ich ślady? - Jej niepokój wzrastał.- Nie.- Podniósł głowę i spojrzał na drzewa.Nasłuchiwał.- Nie.Aletropienie ludzi to ich specjalność, zaskoczenie to ich mocna strona, a myzabawiliśmy tutaj stanowczo za długo.Mocno trzymał ją za rękę i szedł długim, zamaszystym krokiem, niezwracając uwagi na jej niewygodę.Jej serce zaczęło mocniej bić, nie tylko z powodu tempa, ale teżdlatego, że on wyglądał ponuro i niespokojnie, kiedy przechodzili obokkaplicy, a kiedy wyszli za jej róg, zobaczyli trzech ludzi przy ichsamochodzie.Jeden stał oparty o maskę, podrzucając pęk kluczy.Drugi wylegiwałsię na pniu.Odwrócił teraz głowę i patrzył na nich.Trzeci stał uśmiechnięty z rękami opartymi o dach samochodu.West Side Story w wydaniu kozackim.Wszędzie by ich rozpoznała.Oglądała ich zdjęcia.Widziała napodwórku obok ich domu.Zapamiętała to dławiące, okropne uczucie wżołądku, jakiego doznawała na ich widok.Varinscy.215RS Dwaj mieli czarne włosy.Jeden z nich był mocnej budowy ciała.Obydwaj byli nieokrzesanymi młodzieńcami o ponurych twarzach.Ten z kluczami był blondynem, był starszy, miał około czterdziestu,pięćdziesięciu lat i najwyrazniej tutaj dowodził.Ale wszyscy byli wysocy, mocno zbudowani, mieli szerokie twarze,wydatne kości policzkowe i mocno zarysowane podbródki.Właściwie wszyscy wyglądali jak Rurik.Wstrzymała oddech.Patrzyła raz na nich, raz na człowieka, którytrzymał ją za rękę.Człowieka, który doprowadzał ją do ekstazy.Człowieka, któremu ufała.Rurik.Rurik był jednym z nich.Rurik był Varinskim.Rozdział XXVRurik nawet się nie zatrzymał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl