[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział o niej tak mało! Tak małoojej przeszłości, o uwielbianym ojcu, o matce, o której nigdy nie mówiła.Jak więc mógł odgadnąć, co nią powodowało?Jedno wszakże było pewne.Ciąża była dowodem na to, że znajdowała siętamtej nocy w takim stanie z powodu Eryka.Eryka, który sprytnie usunął się z pola widzenia po pierwszej i ostatniejpróbie złożenia Annie wizyty, lecz którego zdjęcia znajdowały się naokładkach wszystkichplotkarskich czasopism wraz z opowieściami o jego smutku z powodutragedii jaka spotkała jego wielką miłość.W trakcie zdjęć do Godziny nocy instynkt Damona mówił mu, że Eryk iAnnie nie byli ze sobą uczuciowo związani.Wyczuwał w nich zawodowychłód nawet w scenach miłosnych.I oddychał z ulgą zadowolony, że nieodparty urok Shaina niekomplikował mu spraw na planie.Głupie plotki rozpętane przezkampanię reklamową nie miały nic wspólnego z prawdą.Lecz kiedy zdjęcia się zakończyły i Damon podziękował wszystkimaktorom za współpracę, zapomniał zupełnie o Annie i Shainie.To właśniewtedy, po zakończeniu produkcji, musieli się związać ze sobą.W tamtym okresie Damon prawie ich nie widywał.Myśląc tylko o sobie io filmie, nie zwracał absolutnie uwagi na innych i nie przyszło mu dogłowy zatroszczyć się o Annie.A powinien.Eryk Shain był przyjacielem, świetnym kumplem, bezwzględnie jednymz najlepszych aktorów swego pokolenia, ale przy tym największym szajbusem", jakiego Damon znał.W.porównaniu z nim, Damon to okazzdrowia psychicznego.Lecz Eryk bardzo sprytnie ukrywał swoją chorobę.Na tym polegał jegogeniusz jako aktora i jako człowieka, i to był klucz do legendarnegouwodzicielstwa Shaina.Tak więc Annie uległa jego urokowi.A dlaczego by nie? To wolny kraj.Jej wybór należał tylko do niej.Lecz to nie tutaj był pies pogrzebany.Damon sądził, że zna Annie wystarczająco dobrze, by zaufać mądrym,przenikliwym oczom jej duszy i głowie na karku.Zresztą seksualnepodboje i metody Shaina były ogólnie znane.A po dziesięciu tygodniachkręcenia z nim scen miłosnych powinna mieć dość intuicji, by pod maskąprofesjonalizmu ujrzeć straszliwe skazy, które pozwoliły mu taknaturalnie wcielić się w postać Terry'ego.Jak zatem mogła być na tyle ślepa, by mimo wszystko wziąć go do łóżka?Cóż, kobiety to kwintesencja kapryśności.Rzadko zdarza się im myślećracjonalnie, kiedy chodzi o mężczyzn.Taki uwodziciel jak Shain mógłmieć większość dziewcząt na każde skinienie.A jednak musiało być jeszcze coś.Coś, co sprawiało, iż czuła do niegosłabość.Czy było to tylko współczucie dla jego bezbronności? Czyporuszył ją sposób, w jaki tak wspaniale zagrał Terry'ego? Czy był tomoże instynkt macierzyński?Możliwe.Ale jeśli nawet tak było, to coś" musiało być jedynieparawanem dla czegoś bardziej niebezpiecznego: jej masochistycznejpotrzeby bycia rodziną.Z jakiego innego powodu wybrałaby tego najmniej prawdziwego zmężczyzn, najmniej niezawodnego z kochanków?I pozwoliłaby na to, by stał się ojcem jej dziecka.Damon wstał, podszedł do łóżka i zapatrzył się w wycieńczonądziewczynę w masce z bandaży.Leżała bez ruchu i oddychała płytko.Dręczył go straszliwy kac.Czuł, że zwariuje, jeśli zaraz czegoś niewypije.Lecz aby móc wyjść i urżnąć się w trupa musi czekać aż dowieczora, kiedy Jan obejmie dyżur.Urżnąć się jak wtedy, w Cuernavaca.Potrząsnął głową, jakby chciał zrzucić z siebie ogarniające go znówpoczucie winy.Coś w leżącej na wznak w łóżku figurce przyciągało go,krzyczało, że musi być trzezwy, żeby ją dobrze zrozumieć.Tak, ona uchodziła za niewinną ofiarę Shaina.Lecz w gruncie rzeczy byłatak samo skomplikowana jak on.Tylko, że ona tego u siebie nie widziała.Mieli jeszcze jedną zasadniczą rzecz wspólną: oboje byli aktorami.Nietylko na ekranie, lecz także w prawdziwym życiu.Eryk był szarlatanem do szpiku kości.Niektórym swoim kochankompokazywał numery, które ukrywałprzed innymi.Lecz tak naprawdę żył wyłącznie po to, by zaspokoićwłasną próżność.Pewnego dnia jego fizyczna egzystencja podąży ku zagładzie za jegounicestwioną duszą.Będzie to strata dla kina, ale nie dla ludzkości.Annie była bardziej skomplikowana, zdrowsza.Nie uświadamiała sobiewłasnych słabostek.Właściwie wierzyła, że jest tym, kim jest:zrównoważoną dziewczyną poświęcającą się bez reszty swojemuzawodowi, skazaną na czerpanie przyjemności z życia i bycia szczęśliwą.I ten wizerunek, trochę sztywny, trochę niewyrazny, był w gruncie rzeczyczymś normalnym.Czyż wszyscy szczęśliwi ludzie nie byli aktorami wtym samym sensie tego słowa? Ludzie, którzy odrzucali nieszczęście,zaprzeczali chaosowi, wystrzegali się rozpaczy?Ale przecież z mrocznych głębin Annie wyrosła Lianę.Tak, Annie byłazagadką.A zaraz po tym, jak zabiła Terry'ego jako Lianę, ani się nie obejrzała, jakstała się ofiarą Eryka w prawdziwym życiu.Role się odwróciły.Lecz na tamtej ciemnej ulicy, jadąc bez pasów bezpieczeństwa zszaleńczą prędkością do jego domu, pokazała, że tkwiło w niej cośbardziej niebezpiecznego niż wszyscy Erykowie Shainowie razemwzięci.Damon wiedział, że nawet za milion lat Annie nie przyzna się do tego, niebędzie o tym mówiła z tej prostej przyczyny, że nawet nie zdawała sobiesprawy, że to coś w niej istnieje.A jednak było.Bezimienne, niewidzialne.trwało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wiedział o niej tak mało! Tak małoojej przeszłości, o uwielbianym ojcu, o matce, o której nigdy nie mówiła.Jak więc mógł odgadnąć, co nią powodowało?Jedno wszakże było pewne.Ciąża była dowodem na to, że znajdowała siętamtej nocy w takim stanie z powodu Eryka.Eryka, który sprytnie usunął się z pola widzenia po pierwszej i ostatniejpróbie złożenia Annie wizyty, lecz którego zdjęcia znajdowały się naokładkach wszystkichplotkarskich czasopism wraz z opowieściami o jego smutku z powodutragedii jaka spotkała jego wielką miłość.W trakcie zdjęć do Godziny nocy instynkt Damona mówił mu, że Eryk iAnnie nie byli ze sobą uczuciowo związani.Wyczuwał w nich zawodowychłód nawet w scenach miłosnych.I oddychał z ulgą zadowolony, że nieodparty urok Shaina niekomplikował mu spraw na planie.Głupie plotki rozpętane przezkampanię reklamową nie miały nic wspólnego z prawdą.Lecz kiedy zdjęcia się zakończyły i Damon podziękował wszystkimaktorom za współpracę, zapomniał zupełnie o Annie i Shainie.To właśniewtedy, po zakończeniu produkcji, musieli się związać ze sobą.W tamtym okresie Damon prawie ich nie widywał.Myśląc tylko o sobie io filmie, nie zwracał absolutnie uwagi na innych i nie przyszło mu dogłowy zatroszczyć się o Annie.A powinien.Eryk Shain był przyjacielem, świetnym kumplem, bezwzględnie jednymz najlepszych aktorów swego pokolenia, ale przy tym największym szajbusem", jakiego Damon znał.W.porównaniu z nim, Damon to okazzdrowia psychicznego.Lecz Eryk bardzo sprytnie ukrywał swoją chorobę.Na tym polegał jegogeniusz jako aktora i jako człowieka, i to był klucz do legendarnegouwodzicielstwa Shaina.Tak więc Annie uległa jego urokowi.A dlaczego by nie? To wolny kraj.Jej wybór należał tylko do niej.Lecz to nie tutaj był pies pogrzebany.Damon sądził, że zna Annie wystarczająco dobrze, by zaufać mądrym,przenikliwym oczom jej duszy i głowie na karku.Zresztą seksualnepodboje i metody Shaina były ogólnie znane.A po dziesięciu tygodniachkręcenia z nim scen miłosnych powinna mieć dość intuicji, by pod maskąprofesjonalizmu ujrzeć straszliwe skazy, które pozwoliły mu taknaturalnie wcielić się w postać Terry'ego.Jak zatem mogła być na tyle ślepa, by mimo wszystko wziąć go do łóżka?Cóż, kobiety to kwintesencja kapryśności.Rzadko zdarza się im myślećracjonalnie, kiedy chodzi o mężczyzn.Taki uwodziciel jak Shain mógłmieć większość dziewcząt na każde skinienie.A jednak musiało być jeszcze coś.Coś, co sprawiało, iż czuła do niegosłabość.Czy było to tylko współczucie dla jego bezbronności? Czyporuszył ją sposób, w jaki tak wspaniale zagrał Terry'ego? Czy był tomoże instynkt macierzyński?Możliwe.Ale jeśli nawet tak było, to coś" musiało być jedynieparawanem dla czegoś bardziej niebezpiecznego: jej masochistycznejpotrzeby bycia rodziną.Z jakiego innego powodu wybrałaby tego najmniej prawdziwego zmężczyzn, najmniej niezawodnego z kochanków?I pozwoliłaby na to, by stał się ojcem jej dziecka.Damon wstał, podszedł do łóżka i zapatrzył się w wycieńczonądziewczynę w masce z bandaży.Leżała bez ruchu i oddychała płytko.Dręczył go straszliwy kac.Czuł, że zwariuje, jeśli zaraz czegoś niewypije.Lecz aby móc wyjść i urżnąć się w trupa musi czekać aż dowieczora, kiedy Jan obejmie dyżur.Urżnąć się jak wtedy, w Cuernavaca.Potrząsnął głową, jakby chciał zrzucić z siebie ogarniające go znówpoczucie winy.Coś w leżącej na wznak w łóżku figurce przyciągało go,krzyczało, że musi być trzezwy, żeby ją dobrze zrozumieć.Tak, ona uchodziła za niewinną ofiarę Shaina.Lecz w gruncie rzeczy byłatak samo skomplikowana jak on.Tylko, że ona tego u siebie nie widziała.Mieli jeszcze jedną zasadniczą rzecz wspólną: oboje byli aktorami.Nietylko na ekranie, lecz także w prawdziwym życiu.Eryk był szarlatanem do szpiku kości.Niektórym swoim kochankompokazywał numery, które ukrywałprzed innymi.Lecz tak naprawdę żył wyłącznie po to, by zaspokoićwłasną próżność.Pewnego dnia jego fizyczna egzystencja podąży ku zagładzie za jegounicestwioną duszą.Będzie to strata dla kina, ale nie dla ludzkości.Annie była bardziej skomplikowana, zdrowsza.Nie uświadamiała sobiewłasnych słabostek.Właściwie wierzyła, że jest tym, kim jest:zrównoważoną dziewczyną poświęcającą się bez reszty swojemuzawodowi, skazaną na czerpanie przyjemności z życia i bycia szczęśliwą.I ten wizerunek, trochę sztywny, trochę niewyrazny, był w gruncie rzeczyczymś normalnym.Czyż wszyscy szczęśliwi ludzie nie byli aktorami wtym samym sensie tego słowa? Ludzie, którzy odrzucali nieszczęście,zaprzeczali chaosowi, wystrzegali się rozpaczy?Ale przecież z mrocznych głębin Annie wyrosła Lianę.Tak, Annie byłazagadką.A zaraz po tym, jak zabiła Terry'ego jako Lianę, ani się nie obejrzała, jakstała się ofiarą Eryka w prawdziwym życiu.Role się odwróciły.Lecz na tamtej ciemnej ulicy, jadąc bez pasów bezpieczeństwa zszaleńczą prędkością do jego domu, pokazała, że tkwiło w niej cośbardziej niebezpiecznego niż wszyscy Erykowie Shainowie razemwzięci.Damon wiedział, że nawet za milion lat Annie nie przyzna się do tego, niebędzie o tym mówiła z tej prostej przyczyny, że nawet nie zdawała sobiesprawy, że to coś w niej istnieje.A jednak było.Bezimienne, niewidzialne.trwało [ Pobierz całość w formacie PDF ]