[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terazto widzę.Ale wtedy skok przez drzwi w słodkie ramiona wolności wydawał się planemwystarczającym.Dotarłem aż do lobby.To było wspaniałe lobby, godne każdego pałacu, ale jeślichodzi o wolność, potrzebuję jednak czegoś więcej.Zauważyłem - zanim Raziel wciągnął mnie zpowrotem do windy, o mało nie zwichnąwszy mi przy tym ramienia - że w lobby jest bardzowielu starych ludzi.Prawdę mówiąc, w porównaniu z moimi czasami, wszędzie jest bardzo wielustarych ludzi.no, może nie w telewizji, ale poza tym naprawdę wszędzie.Czy wyście tutaj jużzapomnieli, jak się umiera? Czy może wykorzystujecie wszystkich młodych w telewizji, tak żepoza nią nie pozostaje nic prócz siwych włosów i pomarszczonej skóry? W moich czasach, jeśliktoś miał czterdziestkę, pora mu była myśleć, żeby się wynieść i zrobić miejsce młodszym.Jeśliwytrwał pięćdziesiąt lat, mijani żałobnicy patrzyli na niego z niechęcią, jakby umyślnie chciał imzepsuć interes.Tora twierdzi, że Mojżesz żył sto dwadzieścia lat.Domyślam się, że dzieci Izraelapodążały za nim wszędzie, żeby się przekonać, gdzie wreszcie padnie.Pewnie robiono zakłady.Jeśli uda mi się uciec aniołowi, to chyba nie zarobię na życie jako zawodowy żałobnik, skoro wytutaj nie macie dość przyzwoitości, żeby umierać.Może i lepiej, bo musiałbym się uczyćwszystkich nowych pieśni pogrzebowych.Próbowałem namówić anioła, żeby oglądał MTV, bymmógł opanować słownictwo dzisiejszej muzyki.Ale nawet z moim darem języków mam kłopotyz rozumieniem hip-hopu.Dlaczego można dać dupy albo dać ciała, a nosa trzeba mieć? Czemujest kseroboj, a nie ma kserogirl? Czy młodafoka to foczka? Jak można mieć zlew, nie mająckuchni? Czy trzeba się wcześniej podjarać? Nie będę śpiewał żadnym umarłym matkom, dopókisię tego nie nauczę.Wyprawa.Misja.Poszukiwanie Mędrców.Najpierw powędrowaliśmy na wybrzeże.Ani Joszua, ani ja nigdy wcześniej niewidzieliśmy morza, więc kiedy wspięliśmy się na wzgórze niedaleko miasta Ptolemais i przednami rozciągnęła się nieskończona akwamaryna Morza Zródziemnego, Joszua padł na kolana ipodziękował swemu ojcu.- Niemalże widać stąd krawędz świata - powiedział.Zmrużyłem oczy w oślepiającym słońcu,naprawdę wypatrując tej krawędzi.- Wydaje się taka jakby zakrzywiona - stwierdziłem.- Co?Joszua przebiegł wzrokiem horyzont, ale najwyrazniej nie dostrzegł krzywizny.- Krawędz świata wydaje się zakrzywiona.Myślę, że jest okrągły.- Co jest okrągłe?- Zwiat.Myślę, że świat jest okrągły.- Oczywiście, że jest.Jak talerz.Jeśli podpłyniesz do krawędzi, to spadniesz.Każdy żeglarz towie.- Nie okrągły jak talerz, ale okrągły jak kula.- Nie bądz głupi.Gdyby świat był okrągły jak kula, to byśmy się z niego zsunęli.- Nie, gdyby był lepki.Joszua uniósł stopę i zajrzał pod spód.Popatrzył na mnie, potem na ziemię.- Lepki?Także zajrzałem pod podeszwę, w nadziei że zobaczę może podobne do stopionego serapasemka lepkości, wiążące mnie z gruntem.Ale kiedy ma się Syna Bożego za najlepszegoprzyjaciela, człowiek zaczyna mieć dość przegrywania każdej dyskusji.- To, że nic nie widać, nie znaczy jeszcze, że świat nie jest lepki.Joszua przewrócił oczami.- Chodzmy się wykąpać.I ruszył w dół.- A co z Bogiem? - spytałem.- Jego też nie widać.Zatrzymał się w połowie zbocza i wyciągnąłręce ku lśniącemu akwamarynowemu morzu.- Nie widać?- To nędzny argument, Josh.- Pobiegłem za nim, krzycząc głośno.- Jeśli nie masz zamiaru siępostarać, to nie będę więcej z tobą dyskutował.No więc, co wtedy, gdyby lepkość była podobnado Boga? Sam wiesz, jak opuszcza nasz lud i rzuca nas w niewolę, kiedy tylko przestajemy wNiego wierzyć.Ta lepkość mogłaby być podobna.I możesz lada chwila odlecieć w niebo,ponieważ nie wierzysz w lepkość.- Dobrze, że masz coś, w co wierzysz, Biff.Ja idę do wody.Zbiegł do plaży, zrzucając po drodzeubranie, a potem nagi zanurkował w falach.Pózniej, kiedy obaj wypiliśmy tyle słonej wody, że robiło się nam niedobrze, ruszyliśmybrzegiem w stronę miasta Ptolemais.- Nie myślałem, że będzie takie słone - powiedział Joszua.- Fakt - zgodziłem się.- Na oko trudno się domyślić.- Dalej się gniewasz o tę swoją teorię lepkości okrągłej ziemi?- Nie spodziewałem się, że rozumiesz - odparłem. Skoro jesteś prawiczkiem i w ogóle.Joszua zatrzymał się i chwycił mnie za ramię, zmuszając, bym się odwrócił i spojrzał muw twarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Terazto widzę.Ale wtedy skok przez drzwi w słodkie ramiona wolności wydawał się planemwystarczającym.Dotarłem aż do lobby.To było wspaniałe lobby, godne każdego pałacu, ale jeślichodzi o wolność, potrzebuję jednak czegoś więcej.Zauważyłem - zanim Raziel wciągnął mnie zpowrotem do windy, o mało nie zwichnąwszy mi przy tym ramienia - że w lobby jest bardzowielu starych ludzi.Prawdę mówiąc, w porównaniu z moimi czasami, wszędzie jest bardzo wielustarych ludzi.no, może nie w telewizji, ale poza tym naprawdę wszędzie.Czy wyście tutaj jużzapomnieli, jak się umiera? Czy może wykorzystujecie wszystkich młodych w telewizji, tak żepoza nią nie pozostaje nic prócz siwych włosów i pomarszczonej skóry? W moich czasach, jeśliktoś miał czterdziestkę, pora mu była myśleć, żeby się wynieść i zrobić miejsce młodszym.Jeśliwytrwał pięćdziesiąt lat, mijani żałobnicy patrzyli na niego z niechęcią, jakby umyślnie chciał imzepsuć interes.Tora twierdzi, że Mojżesz żył sto dwadzieścia lat.Domyślam się, że dzieci Izraelapodążały za nim wszędzie, żeby się przekonać, gdzie wreszcie padnie.Pewnie robiono zakłady.Jeśli uda mi się uciec aniołowi, to chyba nie zarobię na życie jako zawodowy żałobnik, skoro wytutaj nie macie dość przyzwoitości, żeby umierać.Może i lepiej, bo musiałbym się uczyćwszystkich nowych pieśni pogrzebowych.Próbowałem namówić anioła, żeby oglądał MTV, bymmógł opanować słownictwo dzisiejszej muzyki.Ale nawet z moim darem języków mam kłopotyz rozumieniem hip-hopu.Dlaczego można dać dupy albo dać ciała, a nosa trzeba mieć? Czemujest kseroboj, a nie ma kserogirl? Czy młodafoka to foczka? Jak można mieć zlew, nie mająckuchni? Czy trzeba się wcześniej podjarać? Nie będę śpiewał żadnym umarłym matkom, dopókisię tego nie nauczę.Wyprawa.Misja.Poszukiwanie Mędrców.Najpierw powędrowaliśmy na wybrzeże.Ani Joszua, ani ja nigdy wcześniej niewidzieliśmy morza, więc kiedy wspięliśmy się na wzgórze niedaleko miasta Ptolemais i przednami rozciągnęła się nieskończona akwamaryna Morza Zródziemnego, Joszua padł na kolana ipodziękował swemu ojcu.- Niemalże widać stąd krawędz świata - powiedział.Zmrużyłem oczy w oślepiającym słońcu,naprawdę wypatrując tej krawędzi.- Wydaje się taka jakby zakrzywiona - stwierdziłem.- Co?Joszua przebiegł wzrokiem horyzont, ale najwyrazniej nie dostrzegł krzywizny.- Krawędz świata wydaje się zakrzywiona.Myślę, że jest okrągły.- Co jest okrągłe?- Zwiat.Myślę, że świat jest okrągły.- Oczywiście, że jest.Jak talerz.Jeśli podpłyniesz do krawędzi, to spadniesz.Każdy żeglarz towie.- Nie okrągły jak talerz, ale okrągły jak kula.- Nie bądz głupi.Gdyby świat był okrągły jak kula, to byśmy się z niego zsunęli.- Nie, gdyby był lepki.Joszua uniósł stopę i zajrzał pod spód.Popatrzył na mnie, potem na ziemię.- Lepki?Także zajrzałem pod podeszwę, w nadziei że zobaczę może podobne do stopionego serapasemka lepkości, wiążące mnie z gruntem.Ale kiedy ma się Syna Bożego za najlepszegoprzyjaciela, człowiek zaczyna mieć dość przegrywania każdej dyskusji.- To, że nic nie widać, nie znaczy jeszcze, że świat nie jest lepki.Joszua przewrócił oczami.- Chodzmy się wykąpać.I ruszył w dół.- A co z Bogiem? - spytałem.- Jego też nie widać.Zatrzymał się w połowie zbocza i wyciągnąłręce ku lśniącemu akwamarynowemu morzu.- Nie widać?- To nędzny argument, Josh.- Pobiegłem za nim, krzycząc głośno.- Jeśli nie masz zamiaru siępostarać, to nie będę więcej z tobą dyskutował.No więc, co wtedy, gdyby lepkość była podobnado Boga? Sam wiesz, jak opuszcza nasz lud i rzuca nas w niewolę, kiedy tylko przestajemy wNiego wierzyć.Ta lepkość mogłaby być podobna.I możesz lada chwila odlecieć w niebo,ponieważ nie wierzysz w lepkość.- Dobrze, że masz coś, w co wierzysz, Biff.Ja idę do wody.Zbiegł do plaży, zrzucając po drodzeubranie, a potem nagi zanurkował w falach.Pózniej, kiedy obaj wypiliśmy tyle słonej wody, że robiło się nam niedobrze, ruszyliśmybrzegiem w stronę miasta Ptolemais.- Nie myślałem, że będzie takie słone - powiedział Joszua.- Fakt - zgodziłem się.- Na oko trudno się domyślić.- Dalej się gniewasz o tę swoją teorię lepkości okrągłej ziemi?- Nie spodziewałem się, że rozumiesz - odparłem. Skoro jesteś prawiczkiem i w ogóle.Joszua zatrzymał się i chwycił mnie za ramię, zmuszając, bym się odwrócił i spojrzał muw twarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]