[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak dotÄ…d, nie dowiedziaÅ‚ siÄ™ niczego.W chwili, gdy wkÅ‚adaÅ‚ do ust pierwszy kawaÅ‚ek omletu, usÅ‚yszaÅ‚ sygnaÅ‚ telefonu. Normalka warknÄ…Å‚. Zwykle dzwoni, jak biorÄ™ prysznic.PodniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, przedstawiÅ‚ siÄ™ i przez dobre trzy minuty sÅ‚uchaÅ‚ w milczeniu. Boże jedyny, François, spodziewaÅ‚em siÄ™, że bÄ™dzie zle, ale nie sÄ…dziÅ‚em, że aż tak powiedziaÅ‚ w koÅ„cu. SekundkÄ™& MachniÄ™ciem rÄ™ki wskazaÅ‚ róg urzÄ…dzonego z przepychempokoju, gdzie szerokie okna wychodziÅ‚y na zapierajÄ…cÄ… dech w piersiach panoramÄ™ Paryża.Sonia, wÅ‚Ä…cz telewizor poleciÅ‚ poÅ›piesznie i zaraz rzuciÅ‚ w sÅ‚uchawkÄ™: No już, François.SÅ‚uchaÅ‚, co pewien czas wtrÄ…cajÄ…c zwiÄ™zÅ‚e pytania i zapisujÄ…c coÅ› w leżącym obok telefonunotesie. Ja? Ja natychmiast Å‚apiÄ™ ambasadora.Przypuszczam, że nikt nie zna Smitha lepiej niż ja.PomogÄ™ wam z najwiÄ™kszÄ… przyjemnoÅ›ciÄ….PrawdÄ™ mówiÄ…c, ja siÄ™ domagam, żebyÅ›cieskorzystali z moich usÅ‚ug.DziÄ™kujÄ™.Au revoir.Kiedy odkÅ‚adaÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, na ekranie telewizora pojawiÅ‚ siÄ™ obraz. Na miÅ‚ość boskÄ…, Malcolm, powiedz wreszcie, co siÄ™ staÅ‚o! krzyknęła zirytowana Sonia. Najgorsze odrzekÅ‚ Philpott. Najgorsze, co tylko można sobie wyobrazić.Uwierzysz,jak ci powiem, że Smith dokonaÅ‚ napadu na wieżę Eiffla?& W każdym razie tak twierdzipolicja.To byÅ‚ François LeMaitre z Sureté. NapadÅ‚ na wieżę Eiffla? powtórzyÅ‚a Sonia z niedowierzaniem. OpanowaÅ‚ jÄ… przemocÄ….Ale to nie wszystko.Chryste Panie, to jeszcze nie wszystko. Co chcesz przez to powiedzieć? On wziÄ…Å‚ zakÅ‚adniczkÄ™, a nie mam najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że w swoim szaleÅ„stwie niezawaha siÄ™ jej poÅ›wiÄ™cić, jeżeli sprawy potoczÄ… siÄ™ nie po jego myÅ›li. Kto to jest, Malcolm? KtoÅ›, kogo nie możemy wystawiać na niebezpieczeÅ„stwo odparÅ‚ Philpott drewnianymgÅ‚osem. Matka Warrena, Adela Wheeler, matka Warrena G.Wheelera, prezydenta StanówZjednoczonych.Krew odpÅ‚ynęła z twarzy Soni. Co& co& ? Co ona tu robi? podsunÄ…Å‚ Philpott. PrzyjechaÅ‚a na zaproszenie MiÄ™dzynarodowegoFunduszu Pomocy Dzieciom& wiesz, ta jej ukochana dziaÅ‚alność charytatywna.Na wieży EifflamiaÅ‚ siÄ™ odbyć bankiet na cele dobroczynne& wÅ‚aÅ›nie dzisiaj. Nagle uderzyÅ‚ siÄ™ pięściÄ…w grzbiet dÅ‚oni.Boże Å›wiÄ™ty! Jak mogÅ‚em to przeoczyć? MusiaÅ‚em chyba zgÅ‚upieć do cna, żebytego nie sprawdzić, zwÅ‚aszcza że Lorenz van Beck sam mi powiedziaÅ‚, że chodzi o wieżę Eiffla! Van Beck ci to powiedziaÅ‚? zdziwiÅ‚a siÄ™ Sonia.Philpott skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….ZmierzwiÅ‚ wÅ‚osy, rozpiÄ…Å‚ koszulÄ™ pod szyjÄ… i rozluzniÅ‚ krawat. Tak mruknÄ…Å‚ niepocieszony. Jak to ujÄ…Å‚ van Beck: Cóż innego skÅ‚ada siÄ™ z dwu i półmiliona nitów?.OczywiÅ›cie, uwierzyÅ‚em mu& to dlatego wybraliÅ›my siÄ™ rano do tejkawiarenki& miaÅ‚em nikÅ‚Ä… nadziejÄ™, że uda nam siÄ™ zobaczyć coÅ› lub kogoÅ›, co nas naprowadzina trop.Nadzieja! parsknÄ…Å‚ z rozgoryczeniem. Nawet gdybym siÄ™ zderzyÅ‚ z samym Smithem,to pewnie otrzepaÅ‚bym go co najwyżej z kurzu i postawiÅ‚ mu piwo.Sonia wstaÅ‚a i podeszÅ‚a do niego. Poddajesz siÄ™? To nie w twoim stylu, użalać siÄ™ nad sobÄ….Zacznij walczyć, bo przegramy.No& ? PoprawiÅ‚a mu krawat i przygÅ‚adziÅ‚a wÅ‚osy.Kiedy przytuliÅ‚ jÄ… i zaczÄ…Å‚ caÅ‚ować,spojrzaÅ‚a nad jego ramieniem na szumiÄ…cy w rogu pokoju telewizor.Na tle reklamy, wyjaÅ›niajÄ…cej w nader skomplikowany sposób, jak uniknąć koszmaruprowadzenia domu, migaÅ‚ napis: WIADOMOZ SPECJALNA.Sonia podskoczyÅ‚a i uwolniÅ‚asiÄ™ z objęć. Patrz, Malcolm, chyba bÄ™dzie coÅ› o tym w telewizji!Philpott odwróciÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ na odbiornik, po czym przeniósÅ‚ siÄ™ na szezlong, bliżejekranu. To Smith wyjaÅ›niÅ‚. Widocznie podÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ na wieży bezpoÅ›rednio do telewizji.Jegoludzie zaÅ‚atwili to tak, żeby w razie czego UrzÄ…d Telekomunikacji nie mógÅ‚ mu przeszkodzić.Ale póki co, rzÄ…d francuski nie zamierza mu przeszkadzać.PosÅ‚uchajmy, co ma do powiedzenia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Jak dotÄ…d, nie dowiedziaÅ‚ siÄ™ niczego.W chwili, gdy wkÅ‚adaÅ‚ do ust pierwszy kawaÅ‚ek omletu, usÅ‚yszaÅ‚ sygnaÅ‚ telefonu. Normalka warknÄ…Å‚. Zwykle dzwoni, jak biorÄ™ prysznic.PodniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, przedstawiÅ‚ siÄ™ i przez dobre trzy minuty sÅ‚uchaÅ‚ w milczeniu. Boże jedyny, François, spodziewaÅ‚em siÄ™, że bÄ™dzie zle, ale nie sÄ…dziÅ‚em, że aż tak powiedziaÅ‚ w koÅ„cu. SekundkÄ™& MachniÄ™ciem rÄ™ki wskazaÅ‚ róg urzÄ…dzonego z przepychempokoju, gdzie szerokie okna wychodziÅ‚y na zapierajÄ…cÄ… dech w piersiach panoramÄ™ Paryża.Sonia, wÅ‚Ä…cz telewizor poleciÅ‚ poÅ›piesznie i zaraz rzuciÅ‚ w sÅ‚uchawkÄ™: No już, François.SÅ‚uchaÅ‚, co pewien czas wtrÄ…cajÄ…c zwiÄ™zÅ‚e pytania i zapisujÄ…c coÅ› w leżącym obok telefonunotesie. Ja? Ja natychmiast Å‚apiÄ™ ambasadora.Przypuszczam, że nikt nie zna Smitha lepiej niż ja.PomogÄ™ wam z najwiÄ™kszÄ… przyjemnoÅ›ciÄ….PrawdÄ™ mówiÄ…c, ja siÄ™ domagam, żebyÅ›cieskorzystali z moich usÅ‚ug.DziÄ™kujÄ™.Au revoir.Kiedy odkÅ‚adaÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, na ekranie telewizora pojawiÅ‚ siÄ™ obraz. Na miÅ‚ość boskÄ…, Malcolm, powiedz wreszcie, co siÄ™ staÅ‚o! krzyknęła zirytowana Sonia. Najgorsze odrzekÅ‚ Philpott. Najgorsze, co tylko można sobie wyobrazić.Uwierzysz,jak ci powiem, że Smith dokonaÅ‚ napadu na wieżę Eiffla?& W każdym razie tak twierdzipolicja.To byÅ‚ François LeMaitre z Sureté. NapadÅ‚ na wieżę Eiffla? powtórzyÅ‚a Sonia z niedowierzaniem. OpanowaÅ‚ jÄ… przemocÄ….Ale to nie wszystko.Chryste Panie, to jeszcze nie wszystko. Co chcesz przez to powiedzieć? On wziÄ…Å‚ zakÅ‚adniczkÄ™, a nie mam najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że w swoim szaleÅ„stwie niezawaha siÄ™ jej poÅ›wiÄ™cić, jeżeli sprawy potoczÄ… siÄ™ nie po jego myÅ›li. Kto to jest, Malcolm? KtoÅ›, kogo nie możemy wystawiać na niebezpieczeÅ„stwo odparÅ‚ Philpott drewnianymgÅ‚osem. Matka Warrena, Adela Wheeler, matka Warrena G.Wheelera, prezydenta StanówZjednoczonych.Krew odpÅ‚ynęła z twarzy Soni. Co& co& ? Co ona tu robi? podsunÄ…Å‚ Philpott. PrzyjechaÅ‚a na zaproszenie MiÄ™dzynarodowegoFunduszu Pomocy Dzieciom& wiesz, ta jej ukochana dziaÅ‚alność charytatywna.Na wieży EifflamiaÅ‚ siÄ™ odbyć bankiet na cele dobroczynne& wÅ‚aÅ›nie dzisiaj. Nagle uderzyÅ‚ siÄ™ pięściÄ…w grzbiet dÅ‚oni.Boże Å›wiÄ™ty! Jak mogÅ‚em to przeoczyć? MusiaÅ‚em chyba zgÅ‚upieć do cna, żebytego nie sprawdzić, zwÅ‚aszcza że Lorenz van Beck sam mi powiedziaÅ‚, że chodzi o wieżę Eiffla! Van Beck ci to powiedziaÅ‚? zdziwiÅ‚a siÄ™ Sonia.Philpott skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….ZmierzwiÅ‚ wÅ‚osy, rozpiÄ…Å‚ koszulÄ™ pod szyjÄ… i rozluzniÅ‚ krawat. Tak mruknÄ…Å‚ niepocieszony. Jak to ujÄ…Å‚ van Beck: Cóż innego skÅ‚ada siÄ™ z dwu i półmiliona nitów?.OczywiÅ›cie, uwierzyÅ‚em mu& to dlatego wybraliÅ›my siÄ™ rano do tejkawiarenki& miaÅ‚em nikÅ‚Ä… nadziejÄ™, że uda nam siÄ™ zobaczyć coÅ› lub kogoÅ›, co nas naprowadzina trop.Nadzieja! parsknÄ…Å‚ z rozgoryczeniem. Nawet gdybym siÄ™ zderzyÅ‚ z samym Smithem,to pewnie otrzepaÅ‚bym go co najwyżej z kurzu i postawiÅ‚ mu piwo.Sonia wstaÅ‚a i podeszÅ‚a do niego. Poddajesz siÄ™? To nie w twoim stylu, użalać siÄ™ nad sobÄ….Zacznij walczyć, bo przegramy.No& ? PoprawiÅ‚a mu krawat i przygÅ‚adziÅ‚a wÅ‚osy.Kiedy przytuliÅ‚ jÄ… i zaczÄ…Å‚ caÅ‚ować,spojrzaÅ‚a nad jego ramieniem na szumiÄ…cy w rogu pokoju telewizor.Na tle reklamy, wyjaÅ›niajÄ…cej w nader skomplikowany sposób, jak uniknąć koszmaruprowadzenia domu, migaÅ‚ napis: WIADOMOZ SPECJALNA.Sonia podskoczyÅ‚a i uwolniÅ‚asiÄ™ z objęć. Patrz, Malcolm, chyba bÄ™dzie coÅ› o tym w telewizji!Philpott odwróciÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ na odbiornik, po czym przeniósÅ‚ siÄ™ na szezlong, bliżejekranu. To Smith wyjaÅ›niÅ‚. Widocznie podÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ na wieży bezpoÅ›rednio do telewizji.Jegoludzie zaÅ‚atwili to tak, żeby w razie czego UrzÄ…d Telekomunikacji nie mógÅ‚ mu przeszkodzić.Ale póki co, rzÄ…d francuski nie zamierza mu przeszkadzać.PosÅ‚uchajmy, co ma do powiedzenia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]