[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.( Po prostunie spotkałaś jeszcze takiego faceta tłumaczyła jej).Aż do tej pory.Odczekała chwilę, zanim spróbowała się poruszyć, żeby pokój przestał wirować.Znówpomyślała, że krwawi, ale okazało się, że to tylko krem; Scott uwalał nim sobie rękę, którązasłaniał ucho.Leżała w pozycji embriona, z kolanami podciągniętymi pod brodę.Miała wrażenie, żeskóra nad jej prawą kością policzkową jest zbyt mocno naciągnięta i wyczuwała na twarzynienaturalne ciepło.Kiedy pomrugiwała powiekami, widziała gwiazdy, ale kiedy otwierałaoczy, gwiazdy po kilku chwilach znikały.Znów miała uczucie, jak gdyby ktoś zamknął ją w szafie.Nie bała się tak bardzo oddzieciństwa.Nie widziała Scotta Saundersa, ale krzyknęła do niego: Przyniosę ci ubranie! Jest jeszcze w suszarce. Wiem, gdzie stoi suszarka odpowiedział ponuro.Zobaczyła, że przechodzi nad nią, leżącą na dywanie, ale czuła się tak, jak gdyby niebyła częścią własnego ciała.Potem usłyszała skrzypienie schodów, którymi Scott schodził nadół.Gdy wstała, przez chwilę kręciło jej się w głowie, ale mdłości utrzymywały się dłużej.Zeszła na dół z uczuciem nudności i przeszła prosto przez jadalnię na zaciemniony taras.Chłodne, nocne powietrze natychmiast ją ocuciło.To koniec babiego lata, pomyślała,zanurzając palce stopy w basenie.Jedwabiście gładka woda była cieplejsza niż powietrze.Wejdzie pózniej do basenu, ale teraz nie chciała być naga.Znalazła swój strój dosquasha na tarasie koło kabiny podwórkowego prysznica.Ubranie było wilgotne od potu irosy kiedy włożyła koszulkę, przebiegły ją dreszcze.Nie zawracała sobie głowy majtkami,stanikiem ani skarpetkami.Wystarczy koszulka, szorty i buty.Wyprostowała obolałe praweramię.Mimo wszystko da sobie radę.Rakietka Scotta Saundersa stała oparta rączką do góry o ściankę kabiny podwórkowegoprysznica.Była dla Ruth za ciężka i miała za duży uchwyt jak na jej dłoń.Ale ona niezamierzała przecież rozgrywać nią meczu.Będzie dobra, pomyślała, wchodząc z powrotemdo domu.Znalazła Scotta w pralni.Nie zadał sobie trudu, żeby włożyć suspensorium.Wciągnąłtylko szorty, suspensorium wcisnął do prawej, przedniej kieszeni spodenek, a skarpetki dolewej.Włożył buty, ale nie zawiązał jeszcze sznurowadeł.Kiedy Ruth trafiła go niskimbekhendem, gruchocząc mu prawe kolano, Scott wciągał właśnie koszulkę.Udało mu sięwysunąć głowę jakieś pół sekundy przedtem, nim z całej siły uderzyła go wysokimforhendem w twarz.Osłonił głowę rękami, ale Ruth przekręciła rakietkę na bok.Jej uderzeniacięły łokcie Scotta raz bekhend, raz forhend, oba.Nie mógł już unieść zesztywniałych ra-mion, żeby zasłonić twarz.Krwawił z rany nad brwią.Ruth wymierzyła mu jeszcze dwasmeczowe uderzenia znad głowy, mierząc w obojczyki po pierwszym ciosie w rakietcepękło kilka strun naciągu, a po drugim rama oderwała się całkiem od uchwytu.Uchwyt okazał się jednak też całkiem skuteczną bronią.Ruth rąbała nią na lewo iprawo, bijąc w te miejsca, które Scott odsłaniał.Usiłował wyjść z pralni na czworakach, alemiał złamany obojczyk i nie mógł oprzeć się na prawym kolanie, co uniemożliwiało muposuwanie się na czworakach.Do wtóru uderzeń przez cały czas powtarzała wyniki kolejnychsetów, jakie rozegrała ze Scottem w squasha, które składały się dla niego w upokarzającąlitanię. Piętnaście osiem, piętnaście sześć, piętnaście dziewięć, piętnaście pięć, piętnaście dojednego!Przestała go bić, kiedy upadł niezgrabnie, zakrywszy twarz rękami.Wyglądał, jakby się modlił.Nie pomogła się podnieść Scottowi, ale pozwoliła mu wstać.Ponieważ miał uszkodzone kolano, kulał potężnie, co z pewnością przysparzało mudotkliwego bólu w pękniętym obojczyku.Rana powyżej brwi Scotta krwawiła obficie.Gdyruszył do samochodu, Ruth szła za nim w bezpiecznej odległości.Trzymała wciąż w dłoniuchwyt od rakietki czuła, że rączka ma odpowiedni dla niej ciężar, ponieważ zabrakło ramy.Przez chwilę martwiła się kolanem Scotta, ale bała się tylko, że wskutek kontuzji niebędzie mógł prowadzić samochodu.Potem zauważyła, że ma samochód z automatycznąskrzynią biegów, więc będzie mógł obsługiwać pedał gazu i hamulec lewą nogą, jeżeliokazałoby się to konieczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.( Po prostunie spotkałaś jeszcze takiego faceta tłumaczyła jej).Aż do tej pory.Odczekała chwilę, zanim spróbowała się poruszyć, żeby pokój przestał wirować.Znówpomyślała, że krwawi, ale okazało się, że to tylko krem; Scott uwalał nim sobie rękę, którązasłaniał ucho.Leżała w pozycji embriona, z kolanami podciągniętymi pod brodę.Miała wrażenie, żeskóra nad jej prawą kością policzkową jest zbyt mocno naciągnięta i wyczuwała na twarzynienaturalne ciepło.Kiedy pomrugiwała powiekami, widziała gwiazdy, ale kiedy otwierałaoczy, gwiazdy po kilku chwilach znikały.Znów miała uczucie, jak gdyby ktoś zamknął ją w szafie.Nie bała się tak bardzo oddzieciństwa.Nie widziała Scotta Saundersa, ale krzyknęła do niego: Przyniosę ci ubranie! Jest jeszcze w suszarce. Wiem, gdzie stoi suszarka odpowiedział ponuro.Zobaczyła, że przechodzi nad nią, leżącą na dywanie, ale czuła się tak, jak gdyby niebyła częścią własnego ciała.Potem usłyszała skrzypienie schodów, którymi Scott schodził nadół.Gdy wstała, przez chwilę kręciło jej się w głowie, ale mdłości utrzymywały się dłużej.Zeszła na dół z uczuciem nudności i przeszła prosto przez jadalnię na zaciemniony taras.Chłodne, nocne powietrze natychmiast ją ocuciło.To koniec babiego lata, pomyślała,zanurzając palce stopy w basenie.Jedwabiście gładka woda była cieplejsza niż powietrze.Wejdzie pózniej do basenu, ale teraz nie chciała być naga.Znalazła swój strój dosquasha na tarasie koło kabiny podwórkowego prysznica.Ubranie było wilgotne od potu irosy kiedy włożyła koszulkę, przebiegły ją dreszcze.Nie zawracała sobie głowy majtkami,stanikiem ani skarpetkami.Wystarczy koszulka, szorty i buty.Wyprostowała obolałe praweramię.Mimo wszystko da sobie radę.Rakietka Scotta Saundersa stała oparta rączką do góry o ściankę kabiny podwórkowegoprysznica.Była dla Ruth za ciężka i miała za duży uchwyt jak na jej dłoń.Ale ona niezamierzała przecież rozgrywać nią meczu.Będzie dobra, pomyślała, wchodząc z powrotemdo domu.Znalazła Scotta w pralni.Nie zadał sobie trudu, żeby włożyć suspensorium.Wciągnąłtylko szorty, suspensorium wcisnął do prawej, przedniej kieszeni spodenek, a skarpetki dolewej.Włożył buty, ale nie zawiązał jeszcze sznurowadeł.Kiedy Ruth trafiła go niskimbekhendem, gruchocząc mu prawe kolano, Scott wciągał właśnie koszulkę.Udało mu sięwysunąć głowę jakieś pół sekundy przedtem, nim z całej siły uderzyła go wysokimforhendem w twarz.Osłonił głowę rękami, ale Ruth przekręciła rakietkę na bok.Jej uderzeniacięły łokcie Scotta raz bekhend, raz forhend, oba.Nie mógł już unieść zesztywniałych ra-mion, żeby zasłonić twarz.Krwawił z rany nad brwią.Ruth wymierzyła mu jeszcze dwasmeczowe uderzenia znad głowy, mierząc w obojczyki po pierwszym ciosie w rakietcepękło kilka strun naciągu, a po drugim rama oderwała się całkiem od uchwytu.Uchwyt okazał się jednak też całkiem skuteczną bronią.Ruth rąbała nią na lewo iprawo, bijąc w te miejsca, które Scott odsłaniał.Usiłował wyjść z pralni na czworakach, alemiał złamany obojczyk i nie mógł oprzeć się na prawym kolanie, co uniemożliwiało muposuwanie się na czworakach.Do wtóru uderzeń przez cały czas powtarzała wyniki kolejnychsetów, jakie rozegrała ze Scottem w squasha, które składały się dla niego w upokarzającąlitanię. Piętnaście osiem, piętnaście sześć, piętnaście dziewięć, piętnaście pięć, piętnaście dojednego!Przestała go bić, kiedy upadł niezgrabnie, zakrywszy twarz rękami.Wyglądał, jakby się modlił.Nie pomogła się podnieść Scottowi, ale pozwoliła mu wstać.Ponieważ miał uszkodzone kolano, kulał potężnie, co z pewnością przysparzało mudotkliwego bólu w pękniętym obojczyku.Rana powyżej brwi Scotta krwawiła obficie.Gdyruszył do samochodu, Ruth szła za nim w bezpiecznej odległości.Trzymała wciąż w dłoniuchwyt od rakietki czuła, że rączka ma odpowiedni dla niej ciężar, ponieważ zabrakło ramy.Przez chwilę martwiła się kolanem Scotta, ale bała się tylko, że wskutek kontuzji niebędzie mógł prowadzić samochodu.Potem zauważyła, że ma samochód z automatycznąskrzynią biegów, więc będzie mógł obsługiwać pedał gazu i hamulec lewą nogą, jeżeliokazałoby się to konieczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]