[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rich szukał hamulców do swojego samochodu.Zadzwoniłdo sklepu z częściami samochodowymi i podano mu sumę 50 dola-rów za parę.Kiedy jednak zgłosił się po nie do sklepu, sprzedawcazażądał od niego 90 dolarów.Uznał Richa za dudka, jednak wRichu coś się obudziło.Normalnie powiedziałby: „W porządku.Niema sprawy", i zapłaciłby wyższą cenę.Tym razem jednak byłoinaczej.Powiedział sprzedawcy, że cena miała wynosić 50 dolarów,i postawił na swoim.Facet się wycofał i zrezygnował z naciągnięciago.„Poczułem się świetnie — powiedział mi później Rich.—Czułem, że wreszcie postępuję jak mężczyzna".Może wyda ci się tozwyczajną historyjką, ale swoją siłę będziesz odkrywał właśnie wcodziennych drobiazgach.Posmakuj prawdziwej siły, a będzieszchciał więcej.Poczujesz w swojej piersi coś solidnego, konkretnego.Musimy pozwalać, aby nasza siła się ujawniała.To, że mężczyznanie chce sięgać do swojej siły, wydaje się dziwne, lecz wielu z nasjest uprzedzonych do własnej męskości.A co by się stało,gdybyśmy pozwolili naprawdę się jej uzewnętrznić? Gordon Dalbyw książce Healing the Masculine Soul opowiada godną uwagihistorię, przywołując; pewien sen, „koszmar", w którym „dziki lewściga mężczyznę, aż, w końcu ofiara pada wyczerpana i budzi się zkrzykiem".Mężczyzna; był przerażony, nie wiedział, co jego senoznacza.Czy lew był symbolem lęku? Czy coś w jego życiu goprzeraża? Pewnego dnia rozmawiał z pastorem (przyjacielemDalby'ego), który poradził mu, by wrócił do tego snu w modlitwie.Gdy obaj się modlili, pastor pod wpływem impulsu zachęciłmężczyznę, by przywołał sen, w całej jego grozie.Mężczyzna zoporami zgodził się i wkrótce zaczął mówić, że widzi lwa, którykieruje się w jego stronę.Pastor dał mu wskazówkę: „Kiedy lewzbliży się do ciebie, postaraj się nie uciekać, zamiast tego odwróćsię i zapytaj, kim jest i co robi w twoim życiu.możeszspróbować?".Poruszywszy się niespokojnie na fotelu, mężczyznazgodził się, a następnie zaczął opowiadać, co się dzieje: „Lewprycha i potrząsa łbem, staje tuż przede mną.pytam go, kim jest.— o nie! nie mogę uwierzyć! Co on mówi? »Jestem twoją odwagą itwoją siłą.Dlaczego przede mnąuciekasz?«".W młodości często miałem podobny sen.Wielki dziki ogier stawałna szczycie wzgórza.Czułem niebezpieczeństwo, ale nie było to złeniebezpieczeństwo.Tylko coś silnego i walecznego, i większegoode mnie.Starałem mu się wymknąć, lecz ogier zawsze odwracałsię na czas, żeby mnie zobaczyć, i zaczynał szarżować po zboczuwzgórza.Budziłem się, gdy już miał mnie dopaść.Wydaje sięszalone, że męż' czyzna ucieka przed swoją siłą, boi sieją okazać,lecz na tym polega sabotaż.Nasza sita jest dzika i gwałtowna, a mynie jesteśmy pewni, co się zdarzy, kiedy pozwolimy się jejuzewnętrznić.Wiemy jedno; Nic już nie będzie takie samo.Pewienpacjent powiedział mi kiedyś: „Boję się, że zrobię coś złego, jeślipozwolę, żeby to wszystko się ujawniło".Jednak prawda jest inna:zrobisz coś złego, gdy tego nie uzewnętrznisz.Pamiętaj —uzależnienia mężczyzn są wynikiem wypierania przez nich własnejsiły.Kilka lat temu Brent dał mi pewną radę, która zmieniła mojeżycie: „Niech ludzie poczują wagę tego, kim jesteś — powiedział —i pozwól im sobie z tym poradzić".To prowadzi nas na arenęnaszego kolejnego wroga.ŚWIATKim jest ten wróg, którego Pismo Święte nazywa „światem"? Czychodzi o picie, taniec i palenie? A może chodzenie do kina albo gręw karty? Nie, takie podejście do świętości jest płytkie i śmieszne.Uod-parnia nas na fakt, że dobro i zło są czymś o wielepoważniejszym, niż sądzimy.Pismo Święte nigdy nie zabraniałopicia alkoholu, lecz pijaństwa; taniec był istotną częścią życia królaDawida; i podczas gdy jest wiele dobrych filmów w świecie, to jesttakże wiele nieświę-tych kościołów.Nie, „świat" to nie jakieśmiejsce albo zestaw zachowań — to system zbudowany przez naszzespołowy grzech, wszystkie nasze fałszywe ja zebrane razem, abysię wspierać i niszczyć nawzajem.Weźcie tych wszystkich pozerów,zbierzcie ich razem w biurze, w klubie lub w kościele, a dostanieciewłaśnie to, co Pismo Świętenazywa światem.Świat jest karnawałem fałszerstw — fałszowanych bitew, fałszo-wanych przygód, fałszowanego piękna.Mężczyźni powinnidostrzec w tym zepsucie własnej siły.Walcz o swoje aż po samszczyt — mówi świat — a będziesz prawdziwym mężczyzną.Dlaczego zatem mężczyźni, którzy na ten szczyt się dostają,najczęściej są najbardziej pustymi, najbardziej przerażonymi,godnymi pogardy pozerami, jacy istnieją? To najemnicy walczącytylko po to, by zbudować własne królestwo.W ich życiu nie maniczego transcendentnego.To samo odnosi się do uzależnionych odprzygód.Bez względu, ile wydają, bez względu, jak daleko zaszli wswoim hobby, to nadal ono jest tylko tym — zwykłym hobby.Agdy chodzi o fałszowanie piękna, świat nieustannie próbuje namsugerować, że Złotowłosa jest gdzieś tam — wystarczy tylko po niąsięgnąć.Świat oferuje mężczyźnie fałszywe poczucie władzy i fałszywe-;poczucie bezpieczeństwa.Bądźmy teraz brutalnie szczerzy — skąd!bierze się twoje poczucie władzy? Czy z tego, jaka piękna jest twojażona — albo sekretarka? Czy z tego, ilu ludzi chodzi do twojegokościoła? Czy z wiedzy — jesteś ekspertem i inni musząprzychodzić do ciebie i ci się kłaniać? Czy z twojego stanowiska,stopnia albo tytułu? Biały kitel, „dr" przed nazwiskiem, podium albobiuro wykładane boazerią potrafią sprawić, że facet czuje sięnaprawdę ważny.Jak się poczujesz, gdy ci zaproponuję, abyś z tegozrezygnował? Odłóż na chwilę tę książkę i zastanów się, jakiezdanie miałbyś o sobie, gdybyś jutro stracił wszystko, za co ceni cięświat.„Bez Chrystusa człowiek musi ponieść nikczemną klęskę —mówi MacDonald — albo odnieść sukces jeszcze bardziejnikczemny".Jezus ostrzega nas przed wszystkim, co daje fałszywepoczucie władzy.Kiedy idziesz na służbowy obiad albo sprawujeszjakąś funkcję w Kościele, mówi, zajmuj ostatnie miejsce.Wybierajścieżkę pokory; nie bądź chwalipiętą, lizusem ani pozerem.Zejdź nadół drabiny, zaproś gońca na obiad; traktuj swoją sekretarkę, jakbybyła ważniejsza od ciebie; rób wrażenie, jakbyś był sługąwszystkich.Skąd czerpiesz swoje poczucie siły i władzy? To dobrepytanie.Trzeba je sobie często zadawać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Rich szukał hamulców do swojego samochodu.Zadzwoniłdo sklepu z częściami samochodowymi i podano mu sumę 50 dola-rów za parę.Kiedy jednak zgłosił się po nie do sklepu, sprzedawcazażądał od niego 90 dolarów.Uznał Richa za dudka, jednak wRichu coś się obudziło.Normalnie powiedziałby: „W porządku.Niema sprawy", i zapłaciłby wyższą cenę.Tym razem jednak byłoinaczej.Powiedział sprzedawcy, że cena miała wynosić 50 dolarów,i postawił na swoim.Facet się wycofał i zrezygnował z naciągnięciago.„Poczułem się świetnie — powiedział mi później Rich.—Czułem, że wreszcie postępuję jak mężczyzna".Może wyda ci się tozwyczajną historyjką, ale swoją siłę będziesz odkrywał właśnie wcodziennych drobiazgach.Posmakuj prawdziwej siły, a będzieszchciał więcej.Poczujesz w swojej piersi coś solidnego, konkretnego.Musimy pozwalać, aby nasza siła się ujawniała.To, że mężczyznanie chce sięgać do swojej siły, wydaje się dziwne, lecz wielu z nasjest uprzedzonych do własnej męskości.A co by się stało,gdybyśmy pozwolili naprawdę się jej uzewnętrznić? Gordon Dalbyw książce Healing the Masculine Soul opowiada godną uwagihistorię, przywołując; pewien sen, „koszmar", w którym „dziki lewściga mężczyznę, aż, w końcu ofiara pada wyczerpana i budzi się zkrzykiem".Mężczyzna; był przerażony, nie wiedział, co jego senoznacza.Czy lew był symbolem lęku? Czy coś w jego życiu goprzeraża? Pewnego dnia rozmawiał z pastorem (przyjacielemDalby'ego), który poradził mu, by wrócił do tego snu w modlitwie.Gdy obaj się modlili, pastor pod wpływem impulsu zachęciłmężczyznę, by przywołał sen, w całej jego grozie.Mężczyzna zoporami zgodził się i wkrótce zaczął mówić, że widzi lwa, którykieruje się w jego stronę.Pastor dał mu wskazówkę: „Kiedy lewzbliży się do ciebie, postaraj się nie uciekać, zamiast tego odwróćsię i zapytaj, kim jest i co robi w twoim życiu.możeszspróbować?".Poruszywszy się niespokojnie na fotelu, mężczyznazgodził się, a następnie zaczął opowiadać, co się dzieje: „Lewprycha i potrząsa łbem, staje tuż przede mną.pytam go, kim jest.— o nie! nie mogę uwierzyć! Co on mówi? »Jestem twoją odwagą itwoją siłą.Dlaczego przede mnąuciekasz?«".W młodości często miałem podobny sen.Wielki dziki ogier stawałna szczycie wzgórza.Czułem niebezpieczeństwo, ale nie było to złeniebezpieczeństwo.Tylko coś silnego i walecznego, i większegoode mnie.Starałem mu się wymknąć, lecz ogier zawsze odwracałsię na czas, żeby mnie zobaczyć, i zaczynał szarżować po zboczuwzgórza.Budziłem się, gdy już miał mnie dopaść.Wydaje sięszalone, że męż' czyzna ucieka przed swoją siłą, boi sieją okazać,lecz na tym polega sabotaż.Nasza sita jest dzika i gwałtowna, a mynie jesteśmy pewni, co się zdarzy, kiedy pozwolimy się jejuzewnętrznić.Wiemy jedno; Nic już nie będzie takie samo.Pewienpacjent powiedział mi kiedyś: „Boję się, że zrobię coś złego, jeślipozwolę, żeby to wszystko się ujawniło".Jednak prawda jest inna:zrobisz coś złego, gdy tego nie uzewnętrznisz.Pamiętaj —uzależnienia mężczyzn są wynikiem wypierania przez nich własnejsiły.Kilka lat temu Brent dał mi pewną radę, która zmieniła mojeżycie: „Niech ludzie poczują wagę tego, kim jesteś — powiedział —i pozwól im sobie z tym poradzić".To prowadzi nas na arenęnaszego kolejnego wroga.ŚWIATKim jest ten wróg, którego Pismo Święte nazywa „światem"? Czychodzi o picie, taniec i palenie? A może chodzenie do kina albo gręw karty? Nie, takie podejście do świętości jest płytkie i śmieszne.Uod-parnia nas na fakt, że dobro i zło są czymś o wielepoważniejszym, niż sądzimy.Pismo Święte nigdy nie zabraniałopicia alkoholu, lecz pijaństwa; taniec był istotną częścią życia królaDawida; i podczas gdy jest wiele dobrych filmów w świecie, to jesttakże wiele nieświę-tych kościołów.Nie, „świat" to nie jakieśmiejsce albo zestaw zachowań — to system zbudowany przez naszzespołowy grzech, wszystkie nasze fałszywe ja zebrane razem, abysię wspierać i niszczyć nawzajem.Weźcie tych wszystkich pozerów,zbierzcie ich razem w biurze, w klubie lub w kościele, a dostanieciewłaśnie to, co Pismo Świętenazywa światem.Świat jest karnawałem fałszerstw — fałszowanych bitew, fałszo-wanych przygód, fałszowanego piękna.Mężczyźni powinnidostrzec w tym zepsucie własnej siły.Walcz o swoje aż po samszczyt — mówi świat — a będziesz prawdziwym mężczyzną.Dlaczego zatem mężczyźni, którzy na ten szczyt się dostają,najczęściej są najbardziej pustymi, najbardziej przerażonymi,godnymi pogardy pozerami, jacy istnieją? To najemnicy walczącytylko po to, by zbudować własne królestwo.W ich życiu nie maniczego transcendentnego.To samo odnosi się do uzależnionych odprzygód.Bez względu, ile wydają, bez względu, jak daleko zaszli wswoim hobby, to nadal ono jest tylko tym — zwykłym hobby.Agdy chodzi o fałszowanie piękna, świat nieustannie próbuje namsugerować, że Złotowłosa jest gdzieś tam — wystarczy tylko po niąsięgnąć.Świat oferuje mężczyźnie fałszywe poczucie władzy i fałszywe-;poczucie bezpieczeństwa.Bądźmy teraz brutalnie szczerzy — skąd!bierze się twoje poczucie władzy? Czy z tego, jaka piękna jest twojażona — albo sekretarka? Czy z tego, ilu ludzi chodzi do twojegokościoła? Czy z wiedzy — jesteś ekspertem i inni musząprzychodzić do ciebie i ci się kłaniać? Czy z twojego stanowiska,stopnia albo tytułu? Biały kitel, „dr" przed nazwiskiem, podium albobiuro wykładane boazerią potrafią sprawić, że facet czuje sięnaprawdę ważny.Jak się poczujesz, gdy ci zaproponuję, abyś z tegozrezygnował? Odłóż na chwilę tę książkę i zastanów się, jakiezdanie miałbyś o sobie, gdybyś jutro stracił wszystko, za co ceni cięświat.„Bez Chrystusa człowiek musi ponieść nikczemną klęskę —mówi MacDonald — albo odnieść sukces jeszcze bardziejnikczemny".Jezus ostrzega nas przed wszystkim, co daje fałszywepoczucie władzy.Kiedy idziesz na służbowy obiad albo sprawujeszjakąś funkcję w Kościele, mówi, zajmuj ostatnie miejsce.Wybierajścieżkę pokory; nie bądź chwalipiętą, lizusem ani pozerem.Zejdź nadół drabiny, zaproś gońca na obiad; traktuj swoją sekretarkę, jakbybyła ważniejsza od ciebie; rób wrażenie, jakbyś był sługąwszystkich.Skąd czerpiesz swoje poczucie siły i władzy? To dobrepytanie.Trzeba je sobie często zadawać [ Pobierz całość w formacie PDF ]