X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał mi prosto w oczy. Mamy wiele do omówienia. ROZDZIAA DWUDZIESTY SZ�STYDotychczas miałam okazję dwukrotnie odwiedzić ratusz: zapierwszym razem z wycieczką szkolną w trzeciej klasie podstawówki, zadrugim w celu opłacenia mandatu za parkowanie.Byłam wówczasświeżym szesnastoletnim kierowcą.Zapach w środku  mieszaninakurzu i środka czyszczącego o cytrynowym aromacie  nie zmienił sięani na jotę.Jonah zaprowadził nas do pokoju na parterze.Po lewejstronie stało zniszczone biurko z dużym radiem krótkofalowym, poprawej kominek.Jonah przykucnął przed nim i dorzucił kilka chudych szczapek. Przepraszam, że tak tu zimno  usprawiedliwił się. W mieściejest tylko jeden generator.Używamy go w warsztacie i do ogrzewaniaszkoły nocą.Czułam się dziwnie, że Jonah ma większą wiedzę o moimrodzinnym mieście niż ja.Przeniosłam wzrok na Ninę, nadal nie mogącuwierzyć, że naprawdę mam ją przed sobą. Co u ciebie?  spytałam cichym głosem. Co w ogóle słychać wnaszej kochanej mieścinie? Dziwne rzeczy  odparła z wymuszonym uśmiechem. Dwaostatnie lata z pewnością nie były normalne.Zresztą dla ciebie także, jaksię domyślam. Zawahała się i dorzuciła:  Czy ty wiedziałaś, że jesteśpółaniołem? Czy może& ? Do szesnastego roku życia nie miałam o tym pojęcia powiedziałam, stanowczo kręcąc głową. Dowiedziałam się dokładnietamtego dnia, kiedy pojechałam za Beth do Kościoła Aniołów. Wtedyteż poznałam Aleksa.Na wspomnienie chwili, gdy zrównał się ze mnąna parkingu, ścisnęło mnie w krtani.Dokończyłam krótko:  To długahistoria.Nina przyjrzała mi się bacznie z taką miną, jaką miewała zawsze,gdy próbowałam uniknąć jasnej odpowiedzi.Na szczęście tym razempostanowiła nie drążyć tematu. Na pewno nazywasz się Fisk, a nie Freedom?  spytał Sebznacząco. Zaciekawił mnie ten niespodziewany komentarz.Podążyłam zawzrokiem Seba i ujrzałam notatki nabazgrane na wyrwanych z zeszytukartkach, leżące obok krótkofalówki.Elementy układanki wskoczyły naswoje miejsca. Ach, to ty jesteś Głosem Wolności!  wypaliłam.Policzki Jonaha zabarwił lekki rumieniec.Nerwowym ruchemzdjął czapkę i przeczesał krótko ostrzyżone ciemne włosy. No, tak& Tak& Można chyba tak powiedzieć.Poczułam przypływ dumy, że Głos Wolności rozlega się właśnie zPawntucket. Bardzo często cię słuchaliśmy  zapewniłam gorąco. Inniludzie także, mówili nam o tym w ciemnych miastach, gdzie szukaliśmyochotników do walki z aniołami. Naprawdę?  ucieszył się Jonah. To wspaniałe wieści.Czasemmam takie wrażenie, jakbym nadawał w kompletną pustkę. Ależ skąd, wykonujesz wspaniałą robotę! W żadnym razie niewolno ci zaprzestać nadawania  dodałam i nagle sobie przypomniałamgromadzące się w Schenectady anioły.Zapadło nerwowe milczenie.W końcu Jonah nalał dostaromodnego blaszanego czajnika wody z plastikowej butelki i powiesiłgo nad ogniem.Zbliżyliśmy się wszyscy do paleniska, on zaś spojrzał naNinę. Od czego powinniśmy zacząć? Może od tego, jak się znalazłeś w Pawntucket? zaproponowałam, próbując się uśmiechnąć. Przyznam, że jesteśnaprawdę ostatnią osobą, jaką spodziewałam się tutaj spotkać.Dwudziestokilkuletni Jonah speszył się tak, że wyglądał raptem jakuczniak. Szczerze mówiąc, przyjechałem tu, bo szukałem ciebie  wyznał. Mnie? A dlaczego? A ściślej, ciebie i Aleksa  wyjaśnił Jonah.Ponieważ milczałam,ciągnął opowieść:  Po przybyciu Drugiej Fali cały mój świat sięrozsypał. Pokręcił głową ze smutkiem, wodząc palcem powystrzępionym dywanie. To wszystko, w co wierzyłem, legło wgruzach.Nie udało nam się ich zatrzymać, więc&  urwał niepewnie. Nina obserwowała go ze współczuciem.Jonah odetchnął i podjąłprzerwany wątek. Po pewnym czasie zrozumiałem, że powinienem spróbować wasodnalezć.Wiedziałem, że podejmiecie dalszą walkę i chciałem się dowas przyłączyć.Jedynym znanym mi miejscem, do którego moglibyścieewentualnie przyjechać, było właśnie Pawntucket. Znowu umilkł iwyraznie zmagał się ze sobą.Wreszcie podniósł wzrok. Wybacz, alemuszę o to spytać: gdzie właściwie podziewa się Alex?Skuliłam się jak od ciosu.Nigdy dotąd nie musiałam mówić tegogłośno, bo wszyscy w bazie o tym wiedzieli. Nie żyje  odrzekłam chropawym, nieswoim głosem. Zginąłponad rok temu.Jonah zamknął oczy, jakby tego właśnie się spodziewał. Przepraszam  wyszeptał. %7łałuję, że nie zdążyłem go lepiejpoznać. Och, Willow  jęknęła Nina i domyśliłam się, że Jonah musiał jejopowiadać o mnie i Aleksie.Nachyliła się i uścisnęła mnie za rękę.Trzymasz się jakoś?Nie chciałam dać niczego po sobie poznać, mimo to mocnooddałam jej uścisk. Tak, jest w porządku  wymamrotałam i szybko puściłam jejrękę, obawiając się łez.Przecież to było rok temu!  W porządku powtórzyłam nieco spokojniej.Nina i Jonah byli do głębi poruszeni.Z ich oczu wyzierałowspółczucie.Seb włączył się do rozmowy. Po ucieczce z Denver Willow i Alex udali się do Mexico City powiedział. Willow miała sen, który wyznaczył im cel podróży.Seb opowiedział Ninie i Jonahowi o wszystkim  o zamachu naRadę Serafinów, naszej bazie w Nevadzie, niedawnym ataku aniołów.Mówił zwięzle, nie wdając się w zbędne szczegóły, mimo to ogarnąłmnie smutek.Ponad dwa lata tak bardzo się staraliśmy, mieliśmy tylenadziei, a jednak ponosiliśmy klęskę za klęską.Kiedy Seb skończył, natwarzach Niny i Jonaha malowały się podziw i oszołomienie. Ho, ho  odezwał się w końcu Jonah i powtórzył gest zuniesieniem czapki i przygładzeniem włosów. No cóż, tu nie dzieje się nic aż tak ważnego, choć niewątpliwie mamy do czynienia z czymśbardzo osobliwym&Zerknął na mnie z widocznym wahaniem i zamiast mówić dalej,zajął się zaparzeniem dla wszystkich herbaty. Wybaczcie, nie mamy mleka, za to jest cukier. Nie, już się skończył  poprawiła Nina. Trudno. Jonah usiadł obok niej i ostrożnie postawił na dywanieparujący kubek. Trzeba będzie wypić bez cukru.No więc przybyłemdo Pawntucket i przekonałem się, że cię tu nie ma, Willow.Niedługopotem spotkałem jednak Ninę.Wymienili spojrzenia i ciepłe uśmiechy. Tak, i to przed starym domem twojej ciotki.To znaczy tam, gdziekiedyś stał ten dom&Dobrze pamiętałam nagłówki gazet, krzyczące o okropnympożarze, który strawił budynek do fundamentów.Na jednym ze zdjęćogrodowy krasnal płonął jak pochodnia. Co tam właściwie robiłaś? Nie wiem&  Nina potrząsnęła głową. Czasami po prostu tamchodziłam.Brakowało mi twojego towarzystwa. Obracała w palcachgorący kubek. Pewnego dnia natknęłam się tam na faceta, który łaził wkółko i oglądał zachwaszczony ogród.To był właśnie Jonah.Zaczęliśmyrozmawiać i oczywiście na początku uznałam go za wariata [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.