[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt przenigdy nie miałby żadnych wątpliwości, że był to obdarzony potężną siłąbiegły.Uśmiechnął się i wyciągnął ku niej dłonie. Witaj, siostro mego serca, Skrzydlata Siostro Savil powiedział w swymjęzyku Tayledras, postępując ku niej, by uścisnąć jej przyjazne ręce. Zawszez radością ciebie witamy, moja droga. Gwiezdny Wichrze, shaydra. Raptem pociemniało jej w oczach.Gdy sięocknęła, biegły klęczał u jej boku, podtrzymując ją. Savil, ty uparta kobieto o żelaznej woli skarcił ją, a ona poczuła na-gle silny strumień energii spływającej na nią z jego serca.Chwiała się, ale onpodpierał ją nadal. Jakaż to wielka potrzeba skłoniła cię do przybycia tutaji zamęczania się wznoszeniem Bramy? Ta oto. Savil odrzuciła płaszcz i oczom Gwiezdnego Wichru ukazałsię zwinięty w kłębek na ziemi chłopiec z twarzą napiętą w zmaganiach z cierpie-niem. O boże moich ojców. Wyciągnął dłoń, dotknął lekko czoła Vanyelai cofnął rękę w takim pośpiechu, jakby się sparzył. O bogini moich matek! A cóż ty mi tu przywiodłaś, siostro? Nie wiem odparła, zwisając bez sił na jego ramieniu, Wszystkie jegodary eksplodowały naraz i nie może powrócić do zdrowia.co więcej.och,jestem nazbyt zmęczona, aby opowiadać.Tyle się wydarzyło w naszym życiu, żenie mam już pojęcia, co robić.Wiem tylko, że on przeżywa koszmarne męczarnie,a ja nie jestem w stanie mu pomóc, a gdybym zostawiła go tam, gdzie mieszkamy,222w najlepszym wypadku zabiłby siebie, a w najgorszym obrócił w gruzy połowęstolicy. Nie mylisz się w swych sądach odparł Gwiezdny Wicher i usiadłszy napiętach zatopił w Vanyelu swe badawcze spojrzenie. On ma w sobie poten-cjał.który wzbudza we mnie strach.Jego duszę zaś spowija taki mrok.nie,Skrzydlata Siostro, nie zło, nie ma w nim żadnego zła.Po prostu.mrok.Roz-pacz jednakże nie jest jedynym powodem tego stanu on odżegnuje się od swejtożsamości, od tego, że musi zostać magiem heroldów.To on sam, z własnej woli,narzuca sobie ten stan.Tak myślę. Widzisz dużo więcej, nizli ja zdołałam dostrzec rzekła, pocierając bolą-ce czoło. Nie mam prawa prosić cię o to, wiem, ale czy pomożesz mi uporaćsię z tym, co nie pozwala mu żyć? Czy w ogóle możesz mi pomóc?Płomień ogniska przemienił lodowy blask oczu Gwiezdnego Wichru w złoto--błękitne światło. Masz prawo prosić twego brata o każdą rzecz.Czyż nie obdarowałaś mnienajwiększym ze wszystkich podarków, moim shay kreth ashke?Rzeczywiście, temu nie mogła zaprzeczyć.To, że dawno, dawno temu przy-wiodła do Gwiezdnego Wichru pewnego chłopca, uważała po dziś dzień za jedenz niewielu dobrych uczynków, jakie jej się w życiu udało zrobić. A gdzież jestTańczący Księżyc? Tańczący Księżyc stoi na śniegu, chroniąc swą głowę i życie.Przekonujenieznajomego laska Kaladra, aby mnie nie zjadła. Posłyszała pogodną odpo-wiedz. Przestraszyłem ją.Myślę, że mi nie ufa. Kellan. zawołała w myśli Savil. Wyrósł spod ziemi wprost pod nosem Yfandes i śmiertelnie ją przestraszył odparła przepraszająco Kellan. Ta rzuciła się na niego, nim zdołałam gorozpoznać.Ale już wszystko jest dobrze. Wielkie nieba, Kellan, na szczęście przynajmniej ty go znasz! rzuciła.Zmęczenie za bardzo dawało jej się we znaki i zaczęła już tracić cierpliwość. Już nie. Obawiam się, że bardzo się zmieniłem, moja Skrzydlata Siostro rzekłTańczący Księżyc, stając na tle wejścia do groty. Obawiam się też, że już naweto tym zapomniałem.Savil uniosła wzrok ponad ramię Gwiezdnego Wichru i uzmysłowiła sobie, żeze zdumienia otworzyła usta.Gwiezdny Wicher przyłożył palec pod jej podbródeki ze zgrzytem zamknął opadającą szczękę. Wielcy bogowie! powiedziała wreszcie po długiej chwili martwej ciszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nikt przenigdy nie miałby żadnych wątpliwości, że był to obdarzony potężną siłąbiegły.Uśmiechnął się i wyciągnął ku niej dłonie. Witaj, siostro mego serca, Skrzydlata Siostro Savil powiedział w swymjęzyku Tayledras, postępując ku niej, by uścisnąć jej przyjazne ręce. Zawszez radością ciebie witamy, moja droga. Gwiezdny Wichrze, shaydra. Raptem pociemniało jej w oczach.Gdy sięocknęła, biegły klęczał u jej boku, podtrzymując ją. Savil, ty uparta kobieto o żelaznej woli skarcił ją, a ona poczuła na-gle silny strumień energii spływającej na nią z jego serca.Chwiała się, ale onpodpierał ją nadal. Jakaż to wielka potrzeba skłoniła cię do przybycia tutaji zamęczania się wznoszeniem Bramy? Ta oto. Savil odrzuciła płaszcz i oczom Gwiezdnego Wichru ukazałsię zwinięty w kłębek na ziemi chłopiec z twarzą napiętą w zmaganiach z cierpie-niem. O boże moich ojców. Wyciągnął dłoń, dotknął lekko czoła Vanyelai cofnął rękę w takim pośpiechu, jakby się sparzył. O bogini moich matek! A cóż ty mi tu przywiodłaś, siostro? Nie wiem odparła, zwisając bez sił na jego ramieniu, Wszystkie jegodary eksplodowały naraz i nie może powrócić do zdrowia.co więcej.och,jestem nazbyt zmęczona, aby opowiadać.Tyle się wydarzyło w naszym życiu, żenie mam już pojęcia, co robić.Wiem tylko, że on przeżywa koszmarne męczarnie,a ja nie jestem w stanie mu pomóc, a gdybym zostawiła go tam, gdzie mieszkamy,222w najlepszym wypadku zabiłby siebie, a w najgorszym obrócił w gruzy połowęstolicy. Nie mylisz się w swych sądach odparł Gwiezdny Wicher i usiadłszy napiętach zatopił w Vanyelu swe badawcze spojrzenie. On ma w sobie poten-cjał.który wzbudza we mnie strach.Jego duszę zaś spowija taki mrok.nie,Skrzydlata Siostro, nie zło, nie ma w nim żadnego zła.Po prostu.mrok.Roz-pacz jednakże nie jest jedynym powodem tego stanu on odżegnuje się od swejtożsamości, od tego, że musi zostać magiem heroldów.To on sam, z własnej woli,narzuca sobie ten stan.Tak myślę. Widzisz dużo więcej, nizli ja zdołałam dostrzec rzekła, pocierając bolą-ce czoło. Nie mam prawa prosić cię o to, wiem, ale czy pomożesz mi uporaćsię z tym, co nie pozwala mu żyć? Czy w ogóle możesz mi pomóc?Płomień ogniska przemienił lodowy blask oczu Gwiezdnego Wichru w złoto--błękitne światło. Masz prawo prosić twego brata o każdą rzecz.Czyż nie obdarowałaś mnienajwiększym ze wszystkich podarków, moim shay kreth ashke?Rzeczywiście, temu nie mogła zaprzeczyć.To, że dawno, dawno temu przy-wiodła do Gwiezdnego Wichru pewnego chłopca, uważała po dziś dzień za jedenz niewielu dobrych uczynków, jakie jej się w życiu udało zrobić. A gdzież jestTańczący Księżyc? Tańczący Księżyc stoi na śniegu, chroniąc swą głowę i życie.Przekonujenieznajomego laska Kaladra, aby mnie nie zjadła. Posłyszała pogodną odpo-wiedz. Przestraszyłem ją.Myślę, że mi nie ufa. Kellan. zawołała w myśli Savil. Wyrósł spod ziemi wprost pod nosem Yfandes i śmiertelnie ją przestraszył odparła przepraszająco Kellan. Ta rzuciła się na niego, nim zdołałam gorozpoznać.Ale już wszystko jest dobrze. Wielkie nieba, Kellan, na szczęście przynajmniej ty go znasz! rzuciła.Zmęczenie za bardzo dawało jej się we znaki i zaczęła już tracić cierpliwość. Już nie. Obawiam się, że bardzo się zmieniłem, moja Skrzydlata Siostro rzekłTańczący Księżyc, stając na tle wejścia do groty. Obawiam się też, że już naweto tym zapomniałem.Savil uniosła wzrok ponad ramię Gwiezdnego Wichru i uzmysłowiła sobie, żeze zdumienia otworzyła usta.Gwiezdny Wicher przyłożył palec pod jej podbródeki ze zgrzytem zamknął opadającą szczękę. Wielcy bogowie! powiedziała wreszcie po długiej chwili martwej ciszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]