[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy szopie na Å‚odzie staÅ‚ Simon.Na jego ciele widaćbyÅ‚o krzyżujÄ…ce siÄ™ czerwone prÄ™gi.PodszedÅ‚ do Görana i oddaÅ‚ mu zamkniÄ™tekajdanki.- PomyÅ›laÅ‚em, że pewnie chcesz je odzyskać.Simon wÅ‚ożyÅ‚ na siebie pÅ‚aszcz kÄ…pielowy.KtoÅ› stojÄ…cy obok Anny-Grety za-woÅ‚aÅ‚ do mężczyzny z Nåten, który znów pokazaÅ‚ siÄ™ na powierzchni.- Kalle! On tu jest! Możesz przestać szukać.- Do licha! - krzyknÄ…Å‚ Kalle z doÅ‚u i nagle napiÄ™cie minęło.KtoÅ› zaczÄ…Å‚ sięśmiać, chwilÄ™ potem rozlegÅ‚y siÄ™ brawa, brzmiÄ…ce jak uderzenia skrzydeÅ‚ stadaptaków, podrywajÄ…cych siÄ™ do lotu z wody, rozchodzÄ…ce siÄ™ echem po okolicy,nigdy siÄ™ niekoÅ„czÄ…ce.Ludzie podchodzili i klepali Simona po plecach, jakby byÅ‚ ich najcenniej-szym skarbem, który nareszcie udaÅ‚o siÄ™ podzwignąć z dna morza.NastawienieKallego, który, trzÄ™sÄ…c siÄ™, w koÅ„cu też wydostaÅ‚ siÄ™ z wody, zdawaÅ‚o siÄ™ coprawda znacznie mniej pozytywne.Simon jednak najwyrazniej przewidziaÅ‚ takirozwój sytuacji, ponieważ siÄ™gnÄ…Å‚ po butelkÄ™ gorzaÅ‚ki i poczÄ™stowaÅ‚ Kallego,żeby trochÄ™ siÄ™ rozgrzaÅ‚.Mężczyzna przyjÄ…Å‚ poczÄ™stunek i po kwadransie należaÅ‚już do grona najgorÄ™tszych entuzjastów Simona.Ludzie zebrali siÄ™ wokół szopy, gdzie obaj mężczyzni siedzieli obok siebie naschodkach.Zmiali siÄ™ z Kallego, który odurzony alkoholem i huÅ›tawkÄ… emocji,wskazaÅ‚ nagle rÄ™kÄ… na Simona i zawoÅ‚aÅ‚:- Przecież owinÄ…Å‚em go caÅ‚ego tym Å‚aÅ„cuchem, jak.jak nie wiem co.Samto zrobiÅ‚em! A może to nie czÅ‚owiek, tylko jakiÅ› duch!ChwyciÅ‚ Simona za ramiÄ™.94- Jak ty, do diabÅ‚a, to zrobiÅ‚eÅ›?- Buuu! - powiedziaÅ‚ Simon i ludzie znów zaczÄ™li siÄ™ Å›miać.Johan i jego matka nadal stali na pomoÅ›cie.Anna-Greta caÅ‚e życie zajmowa-Å‚a siÄ™ handlem i dobrze znaÅ‚a sztukÄ™ manipulowania ludzkimi uczuciami, terazjednak spotkaÅ‚a kogoÅ› lepszego od siebie.Pogarda, którÄ… tÅ‚um żywiÅ‚ do Simona,kiedy staÅ‚ zwiÄ…zany na pomoÅ›cie, przeniosÅ‚a siÄ™ na Kallego, który z niepotrzeb-nym bohaterstwem wskoczyÅ‚ do wody.Simon jednak zgrabnie przywróciÅ‚ rów-nowagÄ™, szybko wciÄ…gajÄ…c Kallego w promienny krÄ…g, który otaczaÅ‚ go po doko-nanym wyczynie.ZapanowaÅ‚a powszechna radość.PiÄ™knie, pomyÅ›laÅ‚a Anna-Greta.Doskonale.PoczuÅ‚a ulgÄ™, ale byÅ‚a skonsternowana, i byÅ‚a zÅ‚a.Głównie zÅ‚a.ZostaÅ‚a oszu-kana.Simon sprawiÅ‚, że zachowaÅ‚a siÄ™ jak idiotka.Nie żeby ktoÅ› to zauważyÅ‚, aleona to wiedziaÅ‚a.StraciÅ‚a kontrolÄ™.WÅ‚aÅ›ciwie miaÅ‚a ochotÄ™ krzyczeć.Na szczÄ™-Å›cie nie zrobiÅ‚a tego, nadal jednak czuÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ość.UkÅ‚ucie zÅ‚oÅ›ci zostaÅ‚o.- Ale numer, no nie? - zapytaÅ‚ Johan.Przytaknęła, syn przeciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po wÅ‚osach, nie odrywajÄ…c wzroku od Si-mona.- Jest niesamowity.- Inni też potrafiÄ… robić takie rzeczy - stwierdziÅ‚a Anna-Greta.Johan spojrzaÅ‚ na niÄ… z wyrzutem.- A tak przy okazji, co on ci wtedy powiedziaÅ‚? - spytaÅ‚a.- Wtedy, przed tymwszystkim - dodaÅ‚a.- Czemu chcesz wiedzieć?- Tak siÄ™ zastanawiam.Johan spojrzaÅ‚ w stronÄ™ szopy, gdzie Kalle wygÅ‚aszaÅ‚ teraz swojÄ… tyradÄ™, gro-żąc, że każdego, kto nie przyjdzie na wystÄ™p Simona w Domu Ludowym, osobi-Å›cie wrzuci do morza.- PowiedziaÅ‚, żebym siÄ™ nie martwiÅ‚.%7Å‚e zostanie w wodzie chwilÄ™ dÅ‚użej, dlawiÄ™kszego efektu - tÅ‚umaczyÅ‚ Johan.- Dlaczego tak powiedziaÅ‚?ChÅ‚opak spojrzaÅ‚ na matkÄ™, jakby chciaÅ‚ siÄ™ upewnić, czy sobie z niego niedrwi.- %7Å‚ebym siÄ™ nie denerwowaÅ‚, oczywiÅ›cie.Tak jak ty siÄ™ denerwowaÅ‚aÅ› - do-daÅ‚ po chwili, patrzÄ…c na niÄ….Anna-Greta nie miaÅ‚a siÅ‚y protestować.Johan byÅ‚ bystry, poza tym dobrze jÄ…znaÅ‚.WiÄ™c tylko powiedziaÅ‚a:- Wystarczy tego wszystkiego.Wracasz ze mnÄ… do domu?- Nie, jeszcze chwilÄ™ zostanÄ™ - odpowiedziaÅ‚.StaÅ‚, krÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i nadal wpatrywaÅ‚ siÄ™ w wodÄ™.95Anna-Greta otuliÅ‚a siÄ™ szczelniej swetrem i zeszÅ‚a z pomostu, oddalajÄ…c siÄ™od ludzi.W poÅ‚owie drogi do domu odwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a w stronÄ™ portu.NiepamiÄ™taÅ‚a, kiedy ostatnio widziaÅ‚a taki tÅ‚um na nabrzeżu, chyba nawet w nocÅ›wiÄ™tojaÅ„skÄ… nie byÅ‚o tu tylu ludzi.Johan nie zostaÅ‚ na pomoÅ›cie, tylko doÅ‚Ä…czyÅ‚ do otaczajÄ…cego Simona gronawielbicieli.No cóż, pomyÅ›laÅ‚a Anna-Greta.Dobrze, że przynajmniej powiedziaÅ‚ to Joha-nowi.OkazaÅ‚ troskÄ™.RuszyÅ‚a w stronÄ™ domu, myÅ›lÄ…c sobie w duchu: Mnie tego nie powiedziaÅ‚.Wieczorem tego samego dnia Simon siedziaÅ‚ przy stoliku w ogródku i piÅ‚ ko-niak.Ostatni stateczek zawinÄ…Å‚ już do portu, a Marita nadal nie dawaÅ‚a znakużycia.Nieco dalej przy przystani kÄ…paÅ‚a siÄ™ mÅ‚odzież.BolaÅ‚o go caÅ‚e ciaÅ‚o, najbardziej Å‚opatki i staw barkowy.PodejrzewaÅ‚, że jestzwichniÄ™ty.Pewnie staÅ‚o siÄ™ to, gdy usiÅ‚owaÅ‚ pozbyć siÄ™ Å‚aÅ„cuchów.Nie byÅ‚o totrudne, bo mężczyzni na szczęście prawie nie użyli sznurka, ale ponieważ Å‚aÅ„cu-chy byÅ‚y mocno Å›ciÄ…gniÄ™te, wyzwolenie siÄ™ z nich zajęło mu blisko minutÄ™.Gdy-by worek byÅ‚ porzÄ…dnie zwiÄ…zany sznurkiem, nie miaÅ‚by jej i musiaÅ‚by od razupÅ‚ynąć na powierzchniÄ™, na szczęście jednak byÅ‚o inaczej, mógÅ‚ wiÄ™c spokojniepodpÅ‚ynąć do ostatniego pomostu i wyjść z wody tuż za cumujÄ…cymi przy nimÅ‚odziami.OsiÄ…gnÄ…Å‚ zamierzony efekt, spodziewaÅ‚ siÄ™ wiÄ™c sporo widzów na pla-nowanym przedstawianiu w Domu Ludowym.UniósÅ‚ kieliszek do ust i nagle siÄ™ skrzywiÅ‚, poczuÅ‚ ból w klatce piersiowej.DÅ‚ugo już tak nie wytrzymam, pomyÅ›laÅ‚.Jego ciaÅ‚o pÅ‚aciÅ‚o zbyt wysokÄ… cenÄ™.JakiÅ› mężczyzna postanowiÅ‚ kiedyÅ› pokazać, co to znaczy porzÄ…dnie kogoÅ› zwiÄ…-zać, i zÅ‚amaÅ‚ mu żebro.Po tym zdarzeniu Simon przestaÅ‚ obiecywać nagrody.Ludzie i tak mieli mnóstwo zapaÅ‚u.ByÅ‚ jasny letni wieczór, latarnia Gåvasten mrugaÅ‚a przyjaznie, jej reflektorzdawaÅ‚ siÄ™ jedynie niewielkÄ… kropkÄ…, nierzucajÄ…cÄ… wiÄ…zek Å›wiatÅ‚a na morze.Powinien siÄ™ cieszyć.Numer siÄ™ udaÅ‚, wieczór byÅ‚ piÄ™kny, a koniak przyjemnie rozgrzewaÅ‚ jegosztywne ciaÅ‚o.Powinien siÄ™ cieszyć.Ale tak byÅ‚o czÄ™sto [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Przy szopie na Å‚odzie staÅ‚ Simon.Na jego ciele widaćbyÅ‚o krzyżujÄ…ce siÄ™ czerwone prÄ™gi.PodszedÅ‚ do Görana i oddaÅ‚ mu zamkniÄ™tekajdanki.- PomyÅ›laÅ‚em, że pewnie chcesz je odzyskać.Simon wÅ‚ożyÅ‚ na siebie pÅ‚aszcz kÄ…pielowy.KtoÅ› stojÄ…cy obok Anny-Grety za-woÅ‚aÅ‚ do mężczyzny z Nåten, który znów pokazaÅ‚ siÄ™ na powierzchni.- Kalle! On tu jest! Możesz przestać szukać.- Do licha! - krzyknÄ…Å‚ Kalle z doÅ‚u i nagle napiÄ™cie minęło.KtoÅ› zaczÄ…Å‚ sięśmiać, chwilÄ™ potem rozlegÅ‚y siÄ™ brawa, brzmiÄ…ce jak uderzenia skrzydeÅ‚ stadaptaków, podrywajÄ…cych siÄ™ do lotu z wody, rozchodzÄ…ce siÄ™ echem po okolicy,nigdy siÄ™ niekoÅ„czÄ…ce.Ludzie podchodzili i klepali Simona po plecach, jakby byÅ‚ ich najcenniej-szym skarbem, który nareszcie udaÅ‚o siÄ™ podzwignąć z dna morza.NastawienieKallego, który, trzÄ™sÄ…c siÄ™, w koÅ„cu też wydostaÅ‚ siÄ™ z wody, zdawaÅ‚o siÄ™ coprawda znacznie mniej pozytywne.Simon jednak najwyrazniej przewidziaÅ‚ takirozwój sytuacji, ponieważ siÄ™gnÄ…Å‚ po butelkÄ™ gorzaÅ‚ki i poczÄ™stowaÅ‚ Kallego,żeby trochÄ™ siÄ™ rozgrzaÅ‚.Mężczyzna przyjÄ…Å‚ poczÄ™stunek i po kwadransie należaÅ‚już do grona najgorÄ™tszych entuzjastów Simona.Ludzie zebrali siÄ™ wokół szopy, gdzie obaj mężczyzni siedzieli obok siebie naschodkach.Zmiali siÄ™ z Kallego, który odurzony alkoholem i huÅ›tawkÄ… emocji,wskazaÅ‚ nagle rÄ™kÄ… na Simona i zawoÅ‚aÅ‚:- Przecież owinÄ…Å‚em go caÅ‚ego tym Å‚aÅ„cuchem, jak.jak nie wiem co.Samto zrobiÅ‚em! A może to nie czÅ‚owiek, tylko jakiÅ› duch!ChwyciÅ‚ Simona za ramiÄ™.94- Jak ty, do diabÅ‚a, to zrobiÅ‚eÅ›?- Buuu! - powiedziaÅ‚ Simon i ludzie znów zaczÄ™li siÄ™ Å›miać.Johan i jego matka nadal stali na pomoÅ›cie.Anna-Greta caÅ‚e życie zajmowa-Å‚a siÄ™ handlem i dobrze znaÅ‚a sztukÄ™ manipulowania ludzkimi uczuciami, terazjednak spotkaÅ‚a kogoÅ› lepszego od siebie.Pogarda, którÄ… tÅ‚um żywiÅ‚ do Simona,kiedy staÅ‚ zwiÄ…zany na pomoÅ›cie, przeniosÅ‚a siÄ™ na Kallego, który z niepotrzeb-nym bohaterstwem wskoczyÅ‚ do wody.Simon jednak zgrabnie przywróciÅ‚ rów-nowagÄ™, szybko wciÄ…gajÄ…c Kallego w promienny krÄ…g, który otaczaÅ‚ go po doko-nanym wyczynie.ZapanowaÅ‚a powszechna radość.PiÄ™knie, pomyÅ›laÅ‚a Anna-Greta.Doskonale.PoczuÅ‚a ulgÄ™, ale byÅ‚a skonsternowana, i byÅ‚a zÅ‚a.Głównie zÅ‚a.ZostaÅ‚a oszu-kana.Simon sprawiÅ‚, że zachowaÅ‚a siÄ™ jak idiotka.Nie żeby ktoÅ› to zauważyÅ‚, aleona to wiedziaÅ‚a.StraciÅ‚a kontrolÄ™.WÅ‚aÅ›ciwie miaÅ‚a ochotÄ™ krzyczeć.Na szczÄ™-Å›cie nie zrobiÅ‚a tego, nadal jednak czuÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ość.UkÅ‚ucie zÅ‚oÅ›ci zostaÅ‚o.- Ale numer, no nie? - zapytaÅ‚ Johan.Przytaknęła, syn przeciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po wÅ‚osach, nie odrywajÄ…c wzroku od Si-mona.- Jest niesamowity.- Inni też potrafiÄ… robić takie rzeczy - stwierdziÅ‚a Anna-Greta.Johan spojrzaÅ‚ na niÄ… z wyrzutem.- A tak przy okazji, co on ci wtedy powiedziaÅ‚? - spytaÅ‚a.- Wtedy, przed tymwszystkim - dodaÅ‚a.- Czemu chcesz wiedzieć?- Tak siÄ™ zastanawiam.Johan spojrzaÅ‚ w stronÄ™ szopy, gdzie Kalle wygÅ‚aszaÅ‚ teraz swojÄ… tyradÄ™, gro-żąc, że każdego, kto nie przyjdzie na wystÄ™p Simona w Domu Ludowym, osobi-Å›cie wrzuci do morza.- PowiedziaÅ‚, żebym siÄ™ nie martwiÅ‚.%7Å‚e zostanie w wodzie chwilÄ™ dÅ‚użej, dlawiÄ™kszego efektu - tÅ‚umaczyÅ‚ Johan.- Dlaczego tak powiedziaÅ‚?ChÅ‚opak spojrzaÅ‚ na matkÄ™, jakby chciaÅ‚ siÄ™ upewnić, czy sobie z niego niedrwi.- %7Å‚ebym siÄ™ nie denerwowaÅ‚, oczywiÅ›cie.Tak jak ty siÄ™ denerwowaÅ‚aÅ› - do-daÅ‚ po chwili, patrzÄ…c na niÄ….Anna-Greta nie miaÅ‚a siÅ‚y protestować.Johan byÅ‚ bystry, poza tym dobrze jÄ…znaÅ‚.WiÄ™c tylko powiedziaÅ‚a:- Wystarczy tego wszystkiego.Wracasz ze mnÄ… do domu?- Nie, jeszcze chwilÄ™ zostanÄ™ - odpowiedziaÅ‚.StaÅ‚, krÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i nadal wpatrywaÅ‚ siÄ™ w wodÄ™.95Anna-Greta otuliÅ‚a siÄ™ szczelniej swetrem i zeszÅ‚a z pomostu, oddalajÄ…c siÄ™od ludzi.W poÅ‚owie drogi do domu odwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a w stronÄ™ portu.NiepamiÄ™taÅ‚a, kiedy ostatnio widziaÅ‚a taki tÅ‚um na nabrzeżu, chyba nawet w nocÅ›wiÄ™tojaÅ„skÄ… nie byÅ‚o tu tylu ludzi.Johan nie zostaÅ‚ na pomoÅ›cie, tylko doÅ‚Ä…czyÅ‚ do otaczajÄ…cego Simona gronawielbicieli.No cóż, pomyÅ›laÅ‚a Anna-Greta.Dobrze, że przynajmniej powiedziaÅ‚ to Joha-nowi.OkazaÅ‚ troskÄ™.RuszyÅ‚a w stronÄ™ domu, myÅ›lÄ…c sobie w duchu: Mnie tego nie powiedziaÅ‚.Wieczorem tego samego dnia Simon siedziaÅ‚ przy stoliku w ogródku i piÅ‚ ko-niak.Ostatni stateczek zawinÄ…Å‚ już do portu, a Marita nadal nie dawaÅ‚a znakużycia.Nieco dalej przy przystani kÄ…paÅ‚a siÄ™ mÅ‚odzież.BolaÅ‚o go caÅ‚e ciaÅ‚o, najbardziej Å‚opatki i staw barkowy.PodejrzewaÅ‚, że jestzwichniÄ™ty.Pewnie staÅ‚o siÄ™ to, gdy usiÅ‚owaÅ‚ pozbyć siÄ™ Å‚aÅ„cuchów.Nie byÅ‚o totrudne, bo mężczyzni na szczęście prawie nie użyli sznurka, ale ponieważ Å‚aÅ„cu-chy byÅ‚y mocno Å›ciÄ…gniÄ™te, wyzwolenie siÄ™ z nich zajęło mu blisko minutÄ™.Gdy-by worek byÅ‚ porzÄ…dnie zwiÄ…zany sznurkiem, nie miaÅ‚by jej i musiaÅ‚by od razupÅ‚ynąć na powierzchniÄ™, na szczęście jednak byÅ‚o inaczej, mógÅ‚ wiÄ™c spokojniepodpÅ‚ynąć do ostatniego pomostu i wyjść z wody tuż za cumujÄ…cymi przy nimÅ‚odziami.OsiÄ…gnÄ…Å‚ zamierzony efekt, spodziewaÅ‚ siÄ™ wiÄ™c sporo widzów na pla-nowanym przedstawianiu w Domu Ludowym.UniósÅ‚ kieliszek do ust i nagle siÄ™ skrzywiÅ‚, poczuÅ‚ ból w klatce piersiowej.DÅ‚ugo już tak nie wytrzymam, pomyÅ›laÅ‚.Jego ciaÅ‚o pÅ‚aciÅ‚o zbyt wysokÄ… cenÄ™.JakiÅ› mężczyzna postanowiÅ‚ kiedyÅ› pokazać, co to znaczy porzÄ…dnie kogoÅ› zwiÄ…-zać, i zÅ‚amaÅ‚ mu żebro.Po tym zdarzeniu Simon przestaÅ‚ obiecywać nagrody.Ludzie i tak mieli mnóstwo zapaÅ‚u.ByÅ‚ jasny letni wieczór, latarnia Gåvasten mrugaÅ‚a przyjaznie, jej reflektorzdawaÅ‚ siÄ™ jedynie niewielkÄ… kropkÄ…, nierzucajÄ…cÄ… wiÄ…zek Å›wiatÅ‚a na morze.Powinien siÄ™ cieszyć.Numer siÄ™ udaÅ‚, wieczór byÅ‚ piÄ™kny, a koniak przyjemnie rozgrzewaÅ‚ jegosztywne ciaÅ‚o.Powinien siÄ™ cieszyć.Ale tak byÅ‚o czÄ™sto [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]