[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Za ciemno, nic nie widzÄ™.- Zaraz, tu gdzieÅ› jest Å›wieca.- Albert pogrzebaÅ‚ w jednej ze skrzyÅ„ i wyjÄ…Å‚ Å›wiecÄ™ orazrozpaÅ‚kÄ™.Kiedy po chwili Å›wieca zapÅ‚onęła, podaÅ‚ jÄ… hrabiemu.Leo przysunÄ…Å‚ Å›wiecÄ™ dootworu i zobaczyÅ‚ dużą brÄ…zowÄ… torbÄ™ z juty.WyjÄ…Å‚ jÄ… i otworzyÅ‚.W Å›rodku piÄ™trzyÅ‚a siÄ™ górazÅ‚otych napoleondorów.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… z zadowoleniem.- Znakomicie.- Pan Rothschild zrobiÅ‚ takie skrytki w dwóch naszych wozach.Ja myÅ›lÄ™, że to bardzosprytne, bo deski sÄ… tak ciasno uÅ‚ożone, że nie potrzeba do ich mocowania gwozdzi.- Tak, to rzeczywiÅ›cie pomysÅ‚owe.- Czy jesteÅ› zadowolony?- ChciaÅ‚bym zobaczyć drugi wóz - odparÅ‚ Leo, wkÅ‚adajÄ…c torbÄ™ na miejsce.- Jest taki sam - zapewniÅ‚ go Albert, nieprzyjemnie zaskoczony.27SR- Nieważne.MuszÄ™ sprawdzić, czy zÅ‚oto jest na swoim miejscu.- Jak sobie życzysz.Albert zaprowadziÅ‚ Lea do drugiego furgonu, na którym pyszniÅ‚y siÄ™ trzy koniejednoczeÅ›nie stojÄ…ce dÄ™ba.W Å›rodku piÄ™trzyÅ‚y siÄ™ skrzynie, siodÅ‚a i uprząż.W milczeniupowtórzyli tÄ™ samÄ… procedurÄ™, co w pierwszym wozie, a potem uÅ‚ożyli deski na miejscu iposzli z powrotem do domu.- Jak siÄ™ domyÅ›lam, mąż twojej siostry byÅ‚ artystÄ… cyrkowym? - zapytaÅ‚ Leo, starajÄ…csiÄ™, by jego gÅ‚os brzmiaÅ‚ uprzejmie.- O tak, André byÅ‚ wspaniaÅ‚ym jezdzcem.PotrafiÅ‚, stojÄ…c na grzbietach dwóch koni,wykonać salto wysoko na cztery stopy.Luc Balzac, który jezdzi z nami od ostatniego roku,też jest wspaniaÅ‚y, ale nie aż tak jak André.- Szkoda, że umarÅ‚ tak mÅ‚odo.- To byÅ‚o straszne - przyznaÅ‚ z przejÄ™ciem Albert.- Gabrielle pogrążyÅ‚a siÄ™ w rozpaczy,byli małżeÅ„stwem zaledwie od kilku miesiÄ™cy.Gabrielle dÅ‚ugi czas byÅ‚a smutna, ale tej zimywyglÄ…daÅ‚a już na szczęśliwÄ… osobÄ™.Emma mówi, że wyszÅ‚a z tego.Leo nic nie odpowiedziaÅ‚.Doszli do domu, Albert otworzyÅ‚ kuchenne drzwi i ledwiestanÄ…Å‚ w progu, Emma poleciÅ‚a:- Idz do stodoÅ‚y.PotrzebujÄ… twojej pomocy przy zaprzÄ™ganiu koni.- Dobrze - powiedziaÅ‚ chÅ‚opak i zwróciÅ‚ siÄ™ do Lea: - Możesz poczekać tutaj z EmmÄ….ZawoÅ‚amy ciÄ™, gdy bÄ™dziemy gotowi.- PójdÄ™ z tobÄ….- Leo popatrzyÅ‚ na wielki stary budynek, przed którym Mathieu zakÅ‚adaÅ‚uprząż dwóm masywnie zbudowanym pociÄ…gowym koniom.Akurat gdy podeszli do stodoÅ‚y, Gabrielle wyprowadziÅ‚a z niej dwa kolejne konie.- Albert - powiedziaÅ‚a, gdy ich zobaczyÅ‚a - załóż uprząż Jacques'owi i Tontonowi.Leo,możesz nam pomóc, odprowadzajÄ…c konie do wozów i wprzÄ™gajÄ…c je do nich.O ósmej byli gotowi do drogi i wtedy Gabrielle zwróciÅ‚a siÄ™ do Lea:- Chodz ze mnÄ…, przedstawiÄ™ ciÄ™ wszystkim, zanim wyruszymy.PodszedÅ‚ wraz z niÄ… do trzech osób stojÄ…cych przy najbliższym wozie.GabrielleuÅ›miechaÅ‚a siÄ™, choć widać byÅ‚o, że jest lekko zdenerwowana.- ChciaÅ‚abym wam przedstawić mojego nowego męża.Leo, to Carlotta i HenriMartinowie, a to Franz, brat Henriego, nasi tancerze na linie.Bracia byli brunetami, żona Henriego miaÅ‚a blond wÅ‚osy.ByÅ‚a ubrana w prostÄ…baweÅ‚nianÄ… sukniÄ™, ramiona owinęła szerokim niebieskim szalem.- Bardzo miÅ‚o mi was poznać - oznajmiÅ‚ Leo najuprzejmiejszym tonem, na jaki mógÅ‚siÄ™ zdobyć.- Nowy mąż? - powtórzyÅ‚a Carlotta.- Bardzo przystojny.- Staram siÄ™ nie obniżać wymagaÅ„ - odparÅ‚a Gabrielle.- Halo, Leo - powiedziaÅ‚ Henri.- JesteÅ› niesamowicie wysoki jak na jezdzca.28SR- Niestety, nie jestem czÅ‚owiekiem cyrku - wyjaÅ›niÅ‚ Leo - ale bÄ™dÄ™ szczęśliwy, mogÄ…csiÄ™ jakoÅ› przydać i chÄ™tnie pomogÄ™ we wszystkim na tyle, na ile potrafiÄ™.- Nie jesteÅ› zwiÄ…zany z cyrkiem? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Franz, a wszyscy troje wpatrzyli siÄ™ wGabrielle.- Gdzie siÄ™ poznaliÅ›cie? - spytaÅ‚a Carlotta.- W Brukseli - odparÅ‚a swobodnym tonem Gabrielle.- SpadÅ‚o to na nas gwaÅ‚townie.- No cóż - Carlotta uÅ›miechnęła siÄ™ porozumiewawczo do Lea - mogÄ™ zrozumieć,dlaczego Gabrielle siÄ™ w tobie zakochaÅ‚a.ZachowaÅ‚ kamienny wyraz twarzy.- DziÄ™kujÄ™, madame - rzekÅ‚ obojÄ™tnym tonem.- Nie tytuÅ‚uj mnie madame - zaprotestowaÅ‚a Carlotta, już bez cienia uÅ›miechu.-Wszyscy w tym cyrku zwracajÄ… siÄ™ do siebie po imieniu.Zdaje siÄ™, że jÄ… obraziÅ‚em, pomyÅ›laÅ‚ Leo i z trudem zdobyÅ‚ siÄ™ na uÅ›miech.- DziÄ™kujÄ™, Carlotto.Natychmiast siÄ™ rozpromieniÅ‚a.- Gabrielle miaÅ‚a szczęście.- Nie, to ja je miaÅ‚em - zaprotestowaÅ‚, jak przystaÅ‚o.- Chodzmy - wtrÄ…ciÅ‚a Gabrielle - przedstawiÄ™ ciÄ™ innym.Dalej potoczyÅ‚o siÄ™ to mniej wiÄ™cej tak samo.Czterej bracia Maroni, Adolphe iAntonio Laurentowie, Pierre Maheu i jego żona Jeanne - czÅ‚onkowie cyrkowej orkiestry; PaulGronow - żongler; wreszcie Sully - klaun zareagowali podobnie.Dopiero gdy przedstawiÅ‚ago Lucowi Balzakowi, konwersacja przybraÅ‚a niepokojÄ…cy obrót.- Mąż? Kiedy, do cholery, zdążyÅ‚aÅ› wyjść za mąż, Gabrielle? - spytaÅ‚ ze zÅ‚oÅ›ciÄ….Leo spojrzaÅ‚ na niego badawczo.Luc byÅ‚ wysoki, szczupÅ‚y, ciemnowÅ‚osy.Niebieskieoczy poÅ‚yskiwaÅ‚y - gniewem czy zazdroÅ›ciÄ…?- CaÅ‚kiem niedawno - odparÅ‚a Gabrielle, a na jej policzkach pojawiÅ‚ siÄ™ rumieniec.- A myÅ›laÅ‚em, że wciąż nosisz żaÅ‚obÄ™ po swoim najdroższym André.Teraz już nie byÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, że mÅ‚ody mężczyzna jest wÅ›ciekÅ‚y i urażony.- Bo tak byÅ‚o, ale spotkaÅ‚am Lea i sytuacja siÄ™ zmieniÅ‚a.André nie miaÅ‚by nicprzeciwko temu.ChciaÅ‚by, żebym byÅ‚a szczęśliwa.Luc parsknÄ…Å‚ pogardliwie i spojrzaÅ‚ wrogo na Lea.- A co ty potrafisz, piÄ™knisiu?Leo już otwieraÅ‚ usta, żeby udzielić mu pogardliwej reprymendy, ale w ostatniej chwilisiÄ™ powstrzymaÅ‚.W tej sytuacji najwiÄ™kszym bÅ‚Ä™dem byÅ‚oby przyjąć wyniosÅ‚Ä…arystokratycznÄ… postawÄ™.ZmusiÅ‚ siÄ™, by najbardziej obojÄ™tnym gÅ‚osem, na jaki go byÅ‚o stać,powtórzyć, że chÄ™tnie pomoże w cyrku, oczywiÅ›cie w miarÄ™ swoich możliwoÅ›ci.- Na litość boskÄ…, Gabrielle! W dodatku nie jest nawet jezdzcem! Kogo ty poÅ›lubiÅ‚aÅ›!- Leo Å›wietnie jezdzi konno - odrzekÅ‚a tonem usprawiedliwienia.- Chociaż nie potrafiwykonywać akrobacji na koniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Za ciemno, nic nie widzÄ™.- Zaraz, tu gdzieÅ› jest Å›wieca.- Albert pogrzebaÅ‚ w jednej ze skrzyÅ„ i wyjÄ…Å‚ Å›wiecÄ™ orazrozpaÅ‚kÄ™.Kiedy po chwili Å›wieca zapÅ‚onęła, podaÅ‚ jÄ… hrabiemu.Leo przysunÄ…Å‚ Å›wiecÄ™ dootworu i zobaczyÅ‚ dużą brÄ…zowÄ… torbÄ™ z juty.WyjÄ…Å‚ jÄ… i otworzyÅ‚.W Å›rodku piÄ™trzyÅ‚a siÄ™ górazÅ‚otych napoleondorów.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… z zadowoleniem.- Znakomicie.- Pan Rothschild zrobiÅ‚ takie skrytki w dwóch naszych wozach.Ja myÅ›lÄ™, że to bardzosprytne, bo deski sÄ… tak ciasno uÅ‚ożone, że nie potrzeba do ich mocowania gwozdzi.- Tak, to rzeczywiÅ›cie pomysÅ‚owe.- Czy jesteÅ› zadowolony?- ChciaÅ‚bym zobaczyć drugi wóz - odparÅ‚ Leo, wkÅ‚adajÄ…c torbÄ™ na miejsce.- Jest taki sam - zapewniÅ‚ go Albert, nieprzyjemnie zaskoczony.27SR- Nieważne.MuszÄ™ sprawdzić, czy zÅ‚oto jest na swoim miejscu.- Jak sobie życzysz.Albert zaprowadziÅ‚ Lea do drugiego furgonu, na którym pyszniÅ‚y siÄ™ trzy koniejednoczeÅ›nie stojÄ…ce dÄ™ba.W Å›rodku piÄ™trzyÅ‚y siÄ™ skrzynie, siodÅ‚a i uprząż.W milczeniupowtórzyli tÄ™ samÄ… procedurÄ™, co w pierwszym wozie, a potem uÅ‚ożyli deski na miejscu iposzli z powrotem do domu.- Jak siÄ™ domyÅ›lam, mąż twojej siostry byÅ‚ artystÄ… cyrkowym? - zapytaÅ‚ Leo, starajÄ…csiÄ™, by jego gÅ‚os brzmiaÅ‚ uprzejmie.- O tak, André byÅ‚ wspaniaÅ‚ym jezdzcem.PotrafiÅ‚, stojÄ…c na grzbietach dwóch koni,wykonać salto wysoko na cztery stopy.Luc Balzac, który jezdzi z nami od ostatniego roku,też jest wspaniaÅ‚y, ale nie aż tak jak André.- Szkoda, że umarÅ‚ tak mÅ‚odo.- To byÅ‚o straszne - przyznaÅ‚ z przejÄ™ciem Albert.- Gabrielle pogrążyÅ‚a siÄ™ w rozpaczy,byli małżeÅ„stwem zaledwie od kilku miesiÄ™cy.Gabrielle dÅ‚ugi czas byÅ‚a smutna, ale tej zimywyglÄ…daÅ‚a już na szczęśliwÄ… osobÄ™.Emma mówi, że wyszÅ‚a z tego.Leo nic nie odpowiedziaÅ‚.Doszli do domu, Albert otworzyÅ‚ kuchenne drzwi i ledwiestanÄ…Å‚ w progu, Emma poleciÅ‚a:- Idz do stodoÅ‚y.PotrzebujÄ… twojej pomocy przy zaprzÄ™ganiu koni.- Dobrze - powiedziaÅ‚ chÅ‚opak i zwróciÅ‚ siÄ™ do Lea: - Możesz poczekać tutaj z EmmÄ….ZawoÅ‚amy ciÄ™, gdy bÄ™dziemy gotowi.- PójdÄ™ z tobÄ….- Leo popatrzyÅ‚ na wielki stary budynek, przed którym Mathieu zakÅ‚adaÅ‚uprząż dwóm masywnie zbudowanym pociÄ…gowym koniom.Akurat gdy podeszli do stodoÅ‚y, Gabrielle wyprowadziÅ‚a z niej dwa kolejne konie.- Albert - powiedziaÅ‚a, gdy ich zobaczyÅ‚a - załóż uprząż Jacques'owi i Tontonowi.Leo,możesz nam pomóc, odprowadzajÄ…c konie do wozów i wprzÄ™gajÄ…c je do nich.O ósmej byli gotowi do drogi i wtedy Gabrielle zwróciÅ‚a siÄ™ do Lea:- Chodz ze mnÄ…, przedstawiÄ™ ciÄ™ wszystkim, zanim wyruszymy.PodszedÅ‚ wraz z niÄ… do trzech osób stojÄ…cych przy najbliższym wozie.GabrielleuÅ›miechaÅ‚a siÄ™, choć widać byÅ‚o, że jest lekko zdenerwowana.- ChciaÅ‚abym wam przedstawić mojego nowego męża.Leo, to Carlotta i HenriMartinowie, a to Franz, brat Henriego, nasi tancerze na linie.Bracia byli brunetami, żona Henriego miaÅ‚a blond wÅ‚osy.ByÅ‚a ubrana w prostÄ…baweÅ‚nianÄ… sukniÄ™, ramiona owinęła szerokim niebieskim szalem.- Bardzo miÅ‚o mi was poznać - oznajmiÅ‚ Leo najuprzejmiejszym tonem, na jaki mógÅ‚siÄ™ zdobyć.- Nowy mąż? - powtórzyÅ‚a Carlotta.- Bardzo przystojny.- Staram siÄ™ nie obniżać wymagaÅ„ - odparÅ‚a Gabrielle.- Halo, Leo - powiedziaÅ‚ Henri.- JesteÅ› niesamowicie wysoki jak na jezdzca.28SR- Niestety, nie jestem czÅ‚owiekiem cyrku - wyjaÅ›niÅ‚ Leo - ale bÄ™dÄ™ szczęśliwy, mogÄ…csiÄ™ jakoÅ› przydać i chÄ™tnie pomogÄ™ we wszystkim na tyle, na ile potrafiÄ™.- Nie jesteÅ› zwiÄ…zany z cyrkiem? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Franz, a wszyscy troje wpatrzyli siÄ™ wGabrielle.- Gdzie siÄ™ poznaliÅ›cie? - spytaÅ‚a Carlotta.- W Brukseli - odparÅ‚a swobodnym tonem Gabrielle.- SpadÅ‚o to na nas gwaÅ‚townie.- No cóż - Carlotta uÅ›miechnęła siÄ™ porozumiewawczo do Lea - mogÄ™ zrozumieć,dlaczego Gabrielle siÄ™ w tobie zakochaÅ‚a.ZachowaÅ‚ kamienny wyraz twarzy.- DziÄ™kujÄ™, madame - rzekÅ‚ obojÄ™tnym tonem.- Nie tytuÅ‚uj mnie madame - zaprotestowaÅ‚a Carlotta, już bez cienia uÅ›miechu.-Wszyscy w tym cyrku zwracajÄ… siÄ™ do siebie po imieniu.Zdaje siÄ™, że jÄ… obraziÅ‚em, pomyÅ›laÅ‚ Leo i z trudem zdobyÅ‚ siÄ™ na uÅ›miech.- DziÄ™kujÄ™, Carlotto.Natychmiast siÄ™ rozpromieniÅ‚a.- Gabrielle miaÅ‚a szczęście.- Nie, to ja je miaÅ‚em - zaprotestowaÅ‚, jak przystaÅ‚o.- Chodzmy - wtrÄ…ciÅ‚a Gabrielle - przedstawiÄ™ ciÄ™ innym.Dalej potoczyÅ‚o siÄ™ to mniej wiÄ™cej tak samo.Czterej bracia Maroni, Adolphe iAntonio Laurentowie, Pierre Maheu i jego żona Jeanne - czÅ‚onkowie cyrkowej orkiestry; PaulGronow - żongler; wreszcie Sully - klaun zareagowali podobnie.Dopiero gdy przedstawiÅ‚ago Lucowi Balzakowi, konwersacja przybraÅ‚a niepokojÄ…cy obrót.- Mąż? Kiedy, do cholery, zdążyÅ‚aÅ› wyjść za mąż, Gabrielle? - spytaÅ‚ ze zÅ‚oÅ›ciÄ….Leo spojrzaÅ‚ na niego badawczo.Luc byÅ‚ wysoki, szczupÅ‚y, ciemnowÅ‚osy.Niebieskieoczy poÅ‚yskiwaÅ‚y - gniewem czy zazdroÅ›ciÄ…?- CaÅ‚kiem niedawno - odparÅ‚a Gabrielle, a na jej policzkach pojawiÅ‚ siÄ™ rumieniec.- A myÅ›laÅ‚em, że wciąż nosisz żaÅ‚obÄ™ po swoim najdroższym André.Teraz już nie byÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, że mÅ‚ody mężczyzna jest wÅ›ciekÅ‚y i urażony.- Bo tak byÅ‚o, ale spotkaÅ‚am Lea i sytuacja siÄ™ zmieniÅ‚a.André nie miaÅ‚by nicprzeciwko temu.ChciaÅ‚by, żebym byÅ‚a szczęśliwa.Luc parsknÄ…Å‚ pogardliwie i spojrzaÅ‚ wrogo na Lea.- A co ty potrafisz, piÄ™knisiu?Leo już otwieraÅ‚ usta, żeby udzielić mu pogardliwej reprymendy, ale w ostatniej chwilisiÄ™ powstrzymaÅ‚.W tej sytuacji najwiÄ™kszym bÅ‚Ä™dem byÅ‚oby przyjąć wyniosÅ‚Ä…arystokratycznÄ… postawÄ™.ZmusiÅ‚ siÄ™, by najbardziej obojÄ™tnym gÅ‚osem, na jaki go byÅ‚o stać,powtórzyć, że chÄ™tnie pomoże w cyrku, oczywiÅ›cie w miarÄ™ swoich możliwoÅ›ci.- Na litość boskÄ…, Gabrielle! W dodatku nie jest nawet jezdzcem! Kogo ty poÅ›lubiÅ‚aÅ›!- Leo Å›wietnie jezdzi konno - odrzekÅ‚a tonem usprawiedliwienia.- Chociaż nie potrafiwykonywać akrobacji na koniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]