[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Apartamenty znajdują się w skrzydle zachodnim.De Gaulle przebywał w sumiedziesięć dni w tej rezydencji, którą podarował Francji na siedzibę naszego ambasadora.Odtego wiosennego wieczoru w ubiegłym stuleciu spędziłem tam wiele dni.Sądzę, że pamiętamje wszystkie, głównie zresztą dzięki sprawozdaniom, jakie co wieczór sporządzałem w swoimdzienniku.W całości został on przejęty przez jedną z moichLe lievre - zając.paryskich sekretarek i dzisiaj znajduje się w moim wirtualnymarchiwum ukrytym gdzieś w Europie, u godnych zaufania przyjaciół.Na wypadek gdybymnie znowu przesłuchiwano w sprawie nielegalnych prowizji lub przecieków, jak mi się toprzydarzyło wielokrotnie w mojej potrójnej karierze prelegenta, pośrednika i konsultanta.Goście rozproszyli się w dużym, położonym na pochyłości parku, gdzie brzęczałynocne owady. Ci, którzy nie pomyśleli, by się posmarować repelentem - powiedziałambasador - wystarczy, że zwrócą się do kogoś z personelu, i go dostaną.Odnalazłem Szwajcara.Z dala od innych zaproszonych patrzył na rzekę, popijającoranżadę. Jak tam ząb?.Powiedział, że brak tego zęba coraz mniej mu przeszkadza.Zastanawiał się, czy po powrocie do Fryburga wstawi sobie nowy. Estetyka, czy to takie ważne?.Nie wiem, co się z nim stało.Niekiedy, będąc przejazdem w Szwajcarii, włączam telewizję z nadzieją, że zobaczęgo w jakiejś debacie o trwałym rozwoju i ekopaliwach.Poznam go po braku zęba, jeśli gosobie nie wstawił.Chyba już nie ma włosów jak ja.Aysina była utrapieniem dla naszegopokolenia ludzi o bujnych czuprynach.Czy ogolił sobie głowę, jak Zidane i ja, czy zrobiłsobie przeszczep włosów jak mój kuzyn? A może już nie żyje.Nie wyglądał na zdrowego.Inaczej ząb by mu się tak łatwo nie złamał.Towarzysz partyjny pociągnął mnie za rękaw: dość już się nawtrajaliśmy u krezusów.Teraz należało przejść do rzeczy poważnych.Walka z apartheidem to była prawdziwa wojna.Mieliśmy już nawet faceta w opałach: Albertiniego.Chodziło o to, by go stamtądwyciągnąć, przede wszystkim z pomocąDSN.Sassou z jego inicjałami kojarzącymi się z Citroenem.Pożegnałem ambasadora, myśląc, że się z nim rozstaję na zawsze, tymczasem wnastępnych latach będzie on jednym z białych, najczęściej przeze mnie widywanych wKongu.Toteż dobrze zrobiłem, nie afiszując się przy nim z pogardą dla jego klasy, dobrychmanier i społecznoekonomicznego systemu, jaki reprezentował.Czy właśnie w Kongu, w 87 roku, nabrałem upodobania do komfortu rządowychlimuzyn, łagodności ścisłego nadzoru, intymności wykwintnych, solidnie zabezpieczonychrestauracji? To wszystko Jelena nazywa moją miłością do luksusu politycznego.Gdybynaszym liderom przyszło z własnej kieszeni płacić za luksus, jakim się otaczają, musielibybyć bogaczami: ministrowie - milionerami, prezydenci - miliarderami.Przyzwyczajeni niewydawać prywatnej forsy, stają się skąpi jak utrzymanki.W państwowym odrzutowcupasażerskim masz wrażenie, że podróżujesz w sercu ludu.Albo w jego dupie.Pierdolisz go,bo go kochasz.Lud jest w dupę jebany*.Wszystkie ludy.Sądzą, że mają duszę, a mają tylkoodbyt.Jebak na sucho zwie się dyktatorem.Niektórzy używają wazeliny: to demokraci.Lewicowi demokraci nawet naciągną kondom, ale nie zrobią nic więcej: mimo wszystkomuszą doznać orgazmu.Już od dwudziestu lat wałkonię się w tym burdelu.Najpierw weFrancji, potem w Afryce.Kiedy Francuzi nie chcą już dać się pieprzyć, pozostają Afrykanie.Samochód, jaki doradca wysłał po nas do Case de Gaulle, sunął po niepojętym mieście.Terazznam każdą ulicę Brazza, włącznie z tymi, które nie mają nazwy.Nie wiedząc o tym,jechałem wśród swoich przyszłych wspomnień.To, co wydawało mi się wakacyjnymprzerywnikiem mającym cechy krótkiej politycznej pańszczyzny, stanie się moimprzeznaczeniem.Pozostanę, aż do dzisiaj, przylepiony do tych ulic bez początku ani końca.Ani asfaltu.Do tych domów bez drzwi i okien, do tychPodejrzanych barów, tych obłędnych dziewczyn.Właśnie spadałem w swoje życie jakmeteoryt na pustynię.Enculer [wulg.] znaczy zarówno jebać, jak wyzyskiwać.U doradcy spodziewałem się licznego i nadętego towarzystwa czarnych marksistów,ale był sam.Odesłał służącego, który przedtem zostawił na stole w jadalni zimne kongijskieprzekąski, a także utartą marchewkę i seler naciowy w sosie tatarskim, przygotowane zpewnością na moją cześć.Powiedziałem sobie, że doradca chce ze mną porozmawiać opoufnych sprawach, i natychmiast w moim umyśle pojawiło się imię Jeleny.Sassou doszłysłuchy o mojej randce z kimś, kto może był lub miał się stać jego kochanką, czyli kobietąnoszącą w łonie jego dziecko.Ten nasz związek, skądinąd całkowicie platoniczny, wzbudziłpodejrzliwość prezydenta.Kongijczycy, zwłaszcza prezydenci, nie wierzą w związkiplatoniczne.Doradca oznajmi mi, że zostanę wydalony z kraju.Lub powie, że mnie aresztująza przemyt narkotyków, znaleziono bowiem parę kilo konopi w moim pokoju w Mbamou.Przebywaliśmy w Afryce: wszystko było możliwe.Tak wtedy myślałem, chociaż wiele dotego brakuje.Doradca był człowiekiem mojego wzrostu.Między kurduplami automatycznie rodzisię poczucie solidarności, podobnie jak między rudzielcami, jąkałami, Mulatami, gejami.Wziął mnie pod ramię i wyrecytował część mojej ostatniej diatryby w L Huma.Odetchnąłem z ulgą: w grę nie wchodziła kłótnia o dziewczynę.Doradca podał nam dużą,mocną whisky.Nie rozumiem pierwszego określenia: przecież alkohol nie rośnie, a starzyludzie wręcz się kurczą.Dlatego, gdy tylko mogę, wyciągam się.Aby pisać, dyktować listy,czytać gazety czy sprawozdania, rzadziej książkę.Dzięki temu spędzam mało czasu w pozycjistojącej i kurczę się mniej.W życiu malejemy o pięć do dziesięciu centymetrów.Ci, co mająich pod dostatkiem, na przykład nafciarz z samolotu ParyżBrazza, którego widziałem znówdziś po południu w Le Flamboyant, nie muszą się martwić.Dla tych, którzy, jak ja, mają ichsto sześćdziesiąt lub sto sześćdziesiąt pięć, to dramat.A jednak lubię wyrażenie duża mocnawhisky.Natychmiast mam pragnienie.Wydaje mi się, że tylko w Afryce nalewają ją takąmocną.Ilekroć lecę do Brazza, Bangi czy Ndzameny ślinka mi cieknie na myśl o szklankachwhisky z powerem, które będę sączył, skoro tylko postawię stopę na afrykańskim lądzie.Doradca dopiero po paru godzinach przystąpił do sedna.Każdy inny renomowany francuski intelektualista by się niecierpliwił, wiercił,zadawał pytania, zabierał głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Apartamenty znajdują się w skrzydle zachodnim.De Gaulle przebywał w sumiedziesięć dni w tej rezydencji, którą podarował Francji na siedzibę naszego ambasadora.Odtego wiosennego wieczoru w ubiegłym stuleciu spędziłem tam wiele dni.Sądzę, że pamiętamje wszystkie, głównie zresztą dzięki sprawozdaniom, jakie co wieczór sporządzałem w swoimdzienniku.W całości został on przejęty przez jedną z moichLe lievre - zając.paryskich sekretarek i dzisiaj znajduje się w moim wirtualnymarchiwum ukrytym gdzieś w Europie, u godnych zaufania przyjaciół.Na wypadek gdybymnie znowu przesłuchiwano w sprawie nielegalnych prowizji lub przecieków, jak mi się toprzydarzyło wielokrotnie w mojej potrójnej karierze prelegenta, pośrednika i konsultanta.Goście rozproszyli się w dużym, położonym na pochyłości parku, gdzie brzęczałynocne owady. Ci, którzy nie pomyśleli, by się posmarować repelentem - powiedziałambasador - wystarczy, że zwrócą się do kogoś z personelu, i go dostaną.Odnalazłem Szwajcara.Z dala od innych zaproszonych patrzył na rzekę, popijającoranżadę. Jak tam ząb?.Powiedział, że brak tego zęba coraz mniej mu przeszkadza.Zastanawiał się, czy po powrocie do Fryburga wstawi sobie nowy. Estetyka, czy to takie ważne?.Nie wiem, co się z nim stało.Niekiedy, będąc przejazdem w Szwajcarii, włączam telewizję z nadzieją, że zobaczęgo w jakiejś debacie o trwałym rozwoju i ekopaliwach.Poznam go po braku zęba, jeśli gosobie nie wstawił.Chyba już nie ma włosów jak ja.Aysina była utrapieniem dla naszegopokolenia ludzi o bujnych czuprynach.Czy ogolił sobie głowę, jak Zidane i ja, czy zrobiłsobie przeszczep włosów jak mój kuzyn? A może już nie żyje.Nie wyglądał na zdrowego.Inaczej ząb by mu się tak łatwo nie złamał.Towarzysz partyjny pociągnął mnie za rękaw: dość już się nawtrajaliśmy u krezusów.Teraz należało przejść do rzeczy poważnych.Walka z apartheidem to była prawdziwa wojna.Mieliśmy już nawet faceta w opałach: Albertiniego.Chodziło o to, by go stamtądwyciągnąć, przede wszystkim z pomocąDSN.Sassou z jego inicjałami kojarzącymi się z Citroenem.Pożegnałem ambasadora, myśląc, że się z nim rozstaję na zawsze, tymczasem wnastępnych latach będzie on jednym z białych, najczęściej przeze mnie widywanych wKongu.Toteż dobrze zrobiłem, nie afiszując się przy nim z pogardą dla jego klasy, dobrychmanier i społecznoekonomicznego systemu, jaki reprezentował.Czy właśnie w Kongu, w 87 roku, nabrałem upodobania do komfortu rządowychlimuzyn, łagodności ścisłego nadzoru, intymności wykwintnych, solidnie zabezpieczonychrestauracji? To wszystko Jelena nazywa moją miłością do luksusu politycznego.Gdybynaszym liderom przyszło z własnej kieszeni płacić za luksus, jakim się otaczają, musielibybyć bogaczami: ministrowie - milionerami, prezydenci - miliarderami.Przyzwyczajeni niewydawać prywatnej forsy, stają się skąpi jak utrzymanki.W państwowym odrzutowcupasażerskim masz wrażenie, że podróżujesz w sercu ludu.Albo w jego dupie.Pierdolisz go,bo go kochasz.Lud jest w dupę jebany*.Wszystkie ludy.Sądzą, że mają duszę, a mają tylkoodbyt.Jebak na sucho zwie się dyktatorem.Niektórzy używają wazeliny: to demokraci.Lewicowi demokraci nawet naciągną kondom, ale nie zrobią nic więcej: mimo wszystkomuszą doznać orgazmu.Już od dwudziestu lat wałkonię się w tym burdelu.Najpierw weFrancji, potem w Afryce.Kiedy Francuzi nie chcą już dać się pieprzyć, pozostają Afrykanie.Samochód, jaki doradca wysłał po nas do Case de Gaulle, sunął po niepojętym mieście.Terazznam każdą ulicę Brazza, włącznie z tymi, które nie mają nazwy.Nie wiedząc o tym,jechałem wśród swoich przyszłych wspomnień.To, co wydawało mi się wakacyjnymprzerywnikiem mającym cechy krótkiej politycznej pańszczyzny, stanie się moimprzeznaczeniem.Pozostanę, aż do dzisiaj, przylepiony do tych ulic bez początku ani końca.Ani asfaltu.Do tych domów bez drzwi i okien, do tychPodejrzanych barów, tych obłędnych dziewczyn.Właśnie spadałem w swoje życie jakmeteoryt na pustynię.Enculer [wulg.] znaczy zarówno jebać, jak wyzyskiwać.U doradcy spodziewałem się licznego i nadętego towarzystwa czarnych marksistów,ale był sam.Odesłał służącego, który przedtem zostawił na stole w jadalni zimne kongijskieprzekąski, a także utartą marchewkę i seler naciowy w sosie tatarskim, przygotowane zpewnością na moją cześć.Powiedziałem sobie, że doradca chce ze mną porozmawiać opoufnych sprawach, i natychmiast w moim umyśle pojawiło się imię Jeleny.Sassou doszłysłuchy o mojej randce z kimś, kto może był lub miał się stać jego kochanką, czyli kobietąnoszącą w łonie jego dziecko.Ten nasz związek, skądinąd całkowicie platoniczny, wzbudziłpodejrzliwość prezydenta.Kongijczycy, zwłaszcza prezydenci, nie wierzą w związkiplatoniczne.Doradca oznajmi mi, że zostanę wydalony z kraju.Lub powie, że mnie aresztująza przemyt narkotyków, znaleziono bowiem parę kilo konopi w moim pokoju w Mbamou.Przebywaliśmy w Afryce: wszystko było możliwe.Tak wtedy myślałem, chociaż wiele dotego brakuje.Doradca był człowiekiem mojego wzrostu.Między kurduplami automatycznie rodzisię poczucie solidarności, podobnie jak między rudzielcami, jąkałami, Mulatami, gejami.Wziął mnie pod ramię i wyrecytował część mojej ostatniej diatryby w L Huma.Odetchnąłem z ulgą: w grę nie wchodziła kłótnia o dziewczynę.Doradca podał nam dużą,mocną whisky.Nie rozumiem pierwszego określenia: przecież alkohol nie rośnie, a starzyludzie wręcz się kurczą.Dlatego, gdy tylko mogę, wyciągam się.Aby pisać, dyktować listy,czytać gazety czy sprawozdania, rzadziej książkę.Dzięki temu spędzam mało czasu w pozycjistojącej i kurczę się mniej.W życiu malejemy o pięć do dziesięciu centymetrów.Ci, co mająich pod dostatkiem, na przykład nafciarz z samolotu ParyżBrazza, którego widziałem znówdziś po południu w Le Flamboyant, nie muszą się martwić.Dla tych, którzy, jak ja, mają ichsto sześćdziesiąt lub sto sześćdziesiąt pięć, to dramat.A jednak lubię wyrażenie duża mocnawhisky.Natychmiast mam pragnienie.Wydaje mi się, że tylko w Afryce nalewają ją takąmocną.Ilekroć lecę do Brazza, Bangi czy Ndzameny ślinka mi cieknie na myśl o szklankachwhisky z powerem, które będę sączył, skoro tylko postawię stopę na afrykańskim lądzie.Doradca dopiero po paru godzinach przystąpił do sedna.Każdy inny renomowany francuski intelektualista by się niecierpliwił, wiercił,zadawał pytania, zabierał głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]