[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Od czego mam zacząć?- spytał Jaime.Przerażony Richard strzelał oczami nawszystkie strony- Nie róbcie mi krzywdy.Powiem wam,gdzie ich szukać.Pięć minut pózniej Paul rozmawiał przez telefon z komendantempolicji. Dwadzieścia minut po telefonie od Paula policja aresztowała Richarda.Korzystając z uzys kanych od niego informacji,komendant, który zresztą zjawił sięosobiście, zaplanował obławę na przestępców.Paul i Jaimecałą noc spędziliw kuchni przy kawie, z niepokojem oczekującjakichś wiadomości.Telefon zadzwoniłzadwadzieścia siódma rano.Roxanę wraz z trzema innymidziewczynkami znaleziono skrępowaną łańcuchami wgarażu zaledwie dwa kilometry od lotniska w Cuzco.Oprócznichpolicja znalazła tam pewną ilość gotówki oraz rozkład lotówO dziesiątejpo dziewczynkach nie byłoby już śladu.Kiedy Paul zjawił się na komendzie w Cuzco,zastał Roxanęskulona na kanapie,z głową schowaną międzykolanami.Delikatnie jej dotknął,a mała gwałtownie podskoczyła,po czymzprzestrachempodniosła wzrok.Zobaczywszy, żeto Paul, rzuciła mu się na szyję.On przytuliłją dosiebietakmocno, jak jeszcze nigdy nikogo.A potem się rozpłakał.- Już nigdy cię nie zawiodę - powiedział.- Przyrzekam.Naprośbę komendantaPaul zabrał wszystkie czterydziewczynki doEl Girasol.Chłopcyprzywitali je na dziedzińcu okrzykami radości.Pablo na migi powiedział Roxanie, że bardzo za nią tęsknił.Roxana odpowiedziała mu tymsamym.Tej nocy Paul na kolanach dziękował Bogu, żeoszczędziłżycie tej małejdziewczynki.Raz po raz powtarzał złożonąRoxanie obietnicę: "Już nigdyjej nie zawiodę".Pózniej położył się do łóżka.Kiedy leżał, wpatrującsię w ciemność, panika i szaleństwo ostatnich trzydziestugodzin zaczęły stop315.ROZDZIAA Czterdziesty:Drżę na myśl, jak niewiele brakowało,abym stracił Roxane, albo jaki los mógłją spotkać.Zbytwiele dzieci ma świadomość, że świat,w którymżyją,to nie jest bezpiecznemiejsce.Z PAMITNIKA PAULA COOKADwadzieścia minut po telefonie od Paula policja aresztowała Richarda.Korzystając z uzyskanych od niego informacji, komendant, który zresztą zjawił sięosobiście, zaplanował obławę na przestępców.Paul i Jaimecałą noc spędzili w kuchni przy kawie, z niepokojemoczekującjakichś wiadomości.Telefon zadzwoniłzadwadzieściasiódma rano.Roxanę wraz z trzema innymidziewczynkami znalezionoskrępowaną łańcuchami wgarażu zaledwie dwa kilometry od lotniska w Cuzco.Oprócznichpolicja znalazła tam pewną ilość gotówki oraz rozkład lotówOdziesiątejpo dziewczynkach nie byłoby już śladu.Kiedy Paul zjawił się na komendzie w Cuzco,zastał Roxanęskuloną na kanapie,z głową schowaną między kolanami.Delikatnie jej dotknął,a mała gwałtownie podskoczyła,po czymzprzestrachempodniosła wzrok.Zobaczywszy, żeto Paul, rzuciła mu się na szyję.On przytuliłją dosiebietakmocno, jak jeszcze nigdy nikogo.A potem się rozpłakał.- Już nigdy cię nie zawiodę - powiedział.- Przyrzekam.Naprośbę komendantaPaul zabrał wszystkie czterydziewczynki doEl Girasol.Chłopcyprzywitali je na dziedzińcu okrzykami radości.Pablo na migi powiedział Roxanie, że bardzo za nią tęsknił.Roxana odpowiedziała mu tymsamym.Tej nocy Paul na kolanach dziękował Bogu, żeoszczędziłżycie tejmałejdziewczynki.Raz po raz powtarzał złożonąRoxanie obietnicę: "Już nigdy jej nie zawiodę".Pózniej położył się do łóżka.Kiedy leżał, wpatrującsię w ciemność, panika iszaleństwo ostatnich trzydziestugodzin zaczęły stop315.niowo ustępować, uwalniając umysł i pozostawiając w nimmiejsce na refleksję.Dopiero wtedy pozwolił sobie na to, bysię zadręczać myślami oChristine.ROZDZIAA Czterdziesty pierwszy:'Nadeszło kolejne Boże Narodzenie.To, co tak wieluludziom przynosi radość, dla mnie jest tylko zródłemcierpienia.A jednak staram się ukrywać swoje uczuciaprzed dziećmi.Nikt niema prawa pozbawiać ichdzieciństwa.Z PAMITNIKA PAULA COOKAPIERWSZY DZIEC ZWITPaul siedział w fotelu, popijając kakao i wpatrując sięw sznury kolorowychlampek zawieszonych na doniczkowejpalmie, która służyła im za choinkę.Z odtwarzacza trzeciraz z rzędu leciała płyta The Chństmas Classic Collection -Roxana siedziałaprzy nim i przykładała rączki do głośnikówNajbardziej upodobałasobie piosenkę Holly Jolly ChństmasBurla Ivesa - widocznie odbierała z niejjakieśszczególne wibracje.Grudniowa grupa wolontariuszy okazała się bardzo hojna.Wszystkie dzieci dostały w prezencienoweubraniai zabawki.Paul pojechał doCuzco i kupił lalki dla trzech nowychdziewczynek, które terazbawiłysię w swoim pokoju na górze.Roxana wolałabawić się sama.Chłopcy wyszli na dwórwypróbować nową piłkę.Ich okrzyki odbijały się echem pocałym dziedzińcu.Paulnie wiedział tylko, gdzie jest Jaime,ale przypuszczał, że udał się na sjestę.Chciał, żeby ten dzień jak najszybciej się skończył.Odstawił kubek,powtórzył z przekąsem słowa piosenki, pokręciłgłowąi westchnął.Podszedł do Roxany, dotknąłjej ramienia i przekazał namigi, żeidzie do siebie.Potem pochylił się i pocałował jąw czoło.- Wesołych świąt, moje dziecko.Szedł obrzeżami dziedzińca, żeby nie przeszkadzać chłopcom w grze.- Hej!- zawołał Pablo.-Zagra pan z nami?318- Nie, dzięki.Znudziło mi się to ciągłe przegrywanie.Pablo wystawił wgórę ręce- Są święta, damy panu wygrać.Paulsię uśmiechnął.- Może pózniej.Wszedłdo pokoju i zamknął za sobą drzwi.Usiadł nałóżkui spojrzałna zdjęcie rodziców.To jeszcze pogłębiłojego melancholię.Rano, jak co roku o tej porze, zadzwoniłdo domu.Tak jak przypuszczał, stan jego matki jeszcze siępogorszył i choć ojciec niepowiedziałmutego wprost, czuł,że bardzo go tam potrzebują.Obokfotografii rodziców wisiało zdjęcie Christine, zrobionew dniu,kiedy poraz pierwszy się rozstali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Od czego mam zacząć?- spytał Jaime.Przerażony Richard strzelał oczami nawszystkie strony- Nie róbcie mi krzywdy.Powiem wam,gdzie ich szukać.Pięć minut pózniej Paul rozmawiał przez telefon z komendantempolicji. Dwadzieścia minut po telefonie od Paula policja aresztowała Richarda.Korzystając z uzys kanych od niego informacji,komendant, który zresztą zjawił sięosobiście, zaplanował obławę na przestępców.Paul i Jaimecałą noc spędziliw kuchni przy kawie, z niepokojem oczekującjakichś wiadomości.Telefon zadzwoniłzadwadzieścia siódma rano.Roxanę wraz z trzema innymidziewczynkami znaleziono skrępowaną łańcuchami wgarażu zaledwie dwa kilometry od lotniska w Cuzco.Oprócznichpolicja znalazła tam pewną ilość gotówki oraz rozkład lotówO dziesiątejpo dziewczynkach nie byłoby już śladu.Kiedy Paul zjawił się na komendzie w Cuzco,zastał Roxanęskulona na kanapie,z głową schowaną międzykolanami.Delikatnie jej dotknął,a mała gwałtownie podskoczyła,po czymzprzestrachempodniosła wzrok.Zobaczywszy, żeto Paul, rzuciła mu się na szyję.On przytuliłją dosiebietakmocno, jak jeszcze nigdy nikogo.A potem się rozpłakał.- Już nigdy cię nie zawiodę - powiedział.- Przyrzekam.Naprośbę komendantaPaul zabrał wszystkie czterydziewczynki doEl Girasol.Chłopcyprzywitali je na dziedzińcu okrzykami radości.Pablo na migi powiedział Roxanie, że bardzo za nią tęsknił.Roxana odpowiedziała mu tymsamym.Tej nocy Paul na kolanach dziękował Bogu, żeoszczędziłżycie tej małejdziewczynki.Raz po raz powtarzał złożonąRoxanie obietnicę: "Już nigdyjej nie zawiodę".Pózniej położył się do łóżka.Kiedy leżał, wpatrującsię w ciemność, panika i szaleństwo ostatnich trzydziestugodzin zaczęły stop315.ROZDZIAA Czterdziesty:Drżę na myśl, jak niewiele brakowało,abym stracił Roxane, albo jaki los mógłją spotkać.Zbytwiele dzieci ma świadomość, że świat,w którymżyją,to nie jest bezpiecznemiejsce.Z PAMITNIKA PAULA COOKADwadzieścia minut po telefonie od Paula policja aresztowała Richarda.Korzystając z uzyskanych od niego informacji, komendant, który zresztą zjawił sięosobiście, zaplanował obławę na przestępców.Paul i Jaimecałą noc spędzili w kuchni przy kawie, z niepokojemoczekującjakichś wiadomości.Telefon zadzwoniłzadwadzieściasiódma rano.Roxanę wraz z trzema innymidziewczynkami znalezionoskrępowaną łańcuchami wgarażu zaledwie dwa kilometry od lotniska w Cuzco.Oprócznichpolicja znalazła tam pewną ilość gotówki oraz rozkład lotówOdziesiątejpo dziewczynkach nie byłoby już śladu.Kiedy Paul zjawił się na komendzie w Cuzco,zastał Roxanęskuloną na kanapie,z głową schowaną między kolanami.Delikatnie jej dotknął,a mała gwałtownie podskoczyła,po czymzprzestrachempodniosła wzrok.Zobaczywszy, żeto Paul, rzuciła mu się na szyję.On przytuliłją dosiebietakmocno, jak jeszcze nigdy nikogo.A potem się rozpłakał.- Już nigdy cię nie zawiodę - powiedział.- Przyrzekam.Naprośbę komendantaPaul zabrał wszystkie czterydziewczynki doEl Girasol.Chłopcyprzywitali je na dziedzińcu okrzykami radości.Pablo na migi powiedział Roxanie, że bardzo za nią tęsknił.Roxana odpowiedziała mu tymsamym.Tej nocy Paul na kolanach dziękował Bogu, żeoszczędziłżycie tejmałejdziewczynki.Raz po raz powtarzał złożonąRoxanie obietnicę: "Już nigdy jej nie zawiodę".Pózniej położył się do łóżka.Kiedy leżał, wpatrującsię w ciemność, panika iszaleństwo ostatnich trzydziestugodzin zaczęły stop315.niowo ustępować, uwalniając umysł i pozostawiając w nimmiejsce na refleksję.Dopiero wtedy pozwolił sobie na to, bysię zadręczać myślami oChristine.ROZDZIAA Czterdziesty pierwszy:'Nadeszło kolejne Boże Narodzenie.To, co tak wieluludziom przynosi radość, dla mnie jest tylko zródłemcierpienia.A jednak staram się ukrywać swoje uczuciaprzed dziećmi.Nikt niema prawa pozbawiać ichdzieciństwa.Z PAMITNIKA PAULA COOKAPIERWSZY DZIEC ZWITPaul siedział w fotelu, popijając kakao i wpatrując sięw sznury kolorowychlampek zawieszonych na doniczkowejpalmie, która służyła im za choinkę.Z odtwarzacza trzeciraz z rzędu leciała płyta The Chństmas Classic Collection -Roxana siedziałaprzy nim i przykładała rączki do głośnikówNajbardziej upodobałasobie piosenkę Holly Jolly ChństmasBurla Ivesa - widocznie odbierała z niejjakieśszczególne wibracje.Grudniowa grupa wolontariuszy okazała się bardzo hojna.Wszystkie dzieci dostały w prezencienoweubraniai zabawki.Paul pojechał doCuzco i kupił lalki dla trzech nowychdziewczynek, które terazbawiłysię w swoim pokoju na górze.Roxana wolałabawić się sama.Chłopcy wyszli na dwórwypróbować nową piłkę.Ich okrzyki odbijały się echem pocałym dziedzińcu.Paulnie wiedział tylko, gdzie jest Jaime,ale przypuszczał, że udał się na sjestę.Chciał, żeby ten dzień jak najszybciej się skończył.Odstawił kubek,powtórzył z przekąsem słowa piosenki, pokręciłgłowąi westchnął.Podszedł do Roxany, dotknąłjej ramienia i przekazał namigi, żeidzie do siebie.Potem pochylił się i pocałował jąw czoło.- Wesołych świąt, moje dziecko.Szedł obrzeżami dziedzińca, żeby nie przeszkadzać chłopcom w grze.- Hej!- zawołał Pablo.-Zagra pan z nami?318- Nie, dzięki.Znudziło mi się to ciągłe przegrywanie.Pablo wystawił wgórę ręce- Są święta, damy panu wygrać.Paulsię uśmiechnął.- Może pózniej.Wszedłdo pokoju i zamknął za sobą drzwi.Usiadł nałóżkui spojrzałna zdjęcie rodziców.To jeszcze pogłębiłojego melancholię.Rano, jak co roku o tej porze, zadzwoniłdo domu.Tak jak przypuszczał, stan jego matki jeszcze siępogorszył i choć ojciec niepowiedziałmutego wprost, czuł,że bardzo go tam potrzebują.Obokfotografii rodziców wisiało zdjęcie Christine, zrobionew dniu,kiedy poraz pierwszy się rozstali [ Pobierz całość w formacie PDF ]