[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój ojciec, niech to diabli! Jeśli ty mu nic nie powiesz, ode mnie się nie dowie rzekła odruchowo, dziwiąc się własnym słowom.Doug tylkosię \achnął. Rozmawiałam z nim, do dziewiątej musiał być w bazie w Fair fax.Pytał, czy mo\esz opóznić wylot dopołudnia.Odpowiedziałam, \e tak. Popatrzył na nią w osłupieniu. Wystartować będziecie mogli nie wcześniej ni\ oszóstej.Przechodzi front i dopiero po nim was wypuszczą. Więc wiedziałaś? Chyba po to się jest w BSS, \eby umieć dotrzeć do informacji, prawda? I dlatego to& wczorajsze? To wczorajsze to rodzaj obywatelskiego uczynku, aby podreperować morale naszych chłopców w mundurach.I znowu nie wiedziała, czemu to mówi i czemu tak. Zupełnie cię nie rozumiem stwierdził Doug, kręcąc głową, a potem rozejrzał się za mundurem.Powiesiła go wszafie.Zaczął się ubierać odwrócony do niej plecami.Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego szerokie ramiona.Nało\yłspodnie, po czym upychając koszulę za paskiem, odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Zechciej trochę poskromić tenswój język, \eby jeszcze bardziej nie pogorszyć sytuacji Sary.Sprawdził ponownie swój wygląd i wyszedł z sypialni.Bitter, jak zawsze d\entelmen, siedział przy stole i popijał kawę.Oprócz serwisu na blacie znajdowały się talerze,sztućce i jedzenie, ale nic jeszcze nie zostało napoczęte. Dzień dobry odezwał się Douglass tak jowialnie, jak tylko potrafił.Bitter wstał i uścisnęli sobie ręce. Witaj.Miło cię zobaczyć. Nawzajem. Co porabiasz w Waszyngtonie? Jeśli mo\esz mi to zdradzić. Jadę stąd na lotnisko. Sarah z radości wszystko się pokręciło i zamówiła śniadanie na cztery osoby.Bo nie przypuszczam, \eby miała namyśli Joe.Prawda, kochanie?Sara i Doug spojrzeli po sobie, a potem odwrócili oczy. Nawiasem mówiąc, Eddie powiedział Doug, sięgając po kawę uwa\am, \e znacznie taniej i bezpieczniejbyłoby przewiezć P 38 do Anglii morzem. To wy? Powiedzmy. Marynarka postanowiła, \e waszą trasę będą patrolować cataliny. Co to takiego te cataliny? spytała Sara. Latająca łódz rozpoznawcza dalekiego zasięgu wyjaśnił Doug. Gdyby ktoś musiał wodować, wezmą go napokład. Chciałbym lecieć z wami. Nie ma mowy. Czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie? odezwała się Sara, ale Ed zwięzle uciął sprawę: Nie.Do pokoju weszła Charity.Bitter popatrzył na nią, \onę i z powrotem na nią. Witaj, Edwinie bardzo naturalnym tonem powiedziała Charity. Miałeś wrócić dopiero we wtorek. Wróciliśmy wcześniej odruchowo wyjaśnił Bitter. Parówki! Wspaniale! oznajmiła Charity. Jestem głodna jak wilk!Usiadła i zaczęła sobie nakładać na talerz.Bitter spojrzał na Douga, ale ten unikał jego wzroku.Charity zjadła kęs parówki, a następnie rzekła z uśmiechem: Komandor Douglass będzie czekał na Douga na lotnisku w Baltimore.Da się to jakoś urządzić, \eby go tampodrzucić? Oczywiście bąknęła Sara. Nie wiem, jak załatwić benzynę zauwa\ył Bitter. Kupuj na czarno poradził Doug. Nie zadaję się z czarnym rynkiem. Byłem pewien, \e wszyscy tak robią. Moim zdaniem oficerowi nie wolno. I co, z samego rana wrócimy do starych kwestii? spytał Doug. Są po prostu rzeczy, których oficerowie nie robią, i tyle oznajmił Bitter. A czy oprócz czarnego rynku i benzyny miałeś mo\e coś jeszcze na myśli? niewinnie spytała Charity.Twarz Bittera zapłonęła gniewem.Zerwał i cisnął serwetkę na talerz. Mam coś do załatwienia odparł i sztywnym krokiem opuścił pokój.Charity popatrzyła na Douglassa. Przepraszam, wiem, miałam poskromić ten swój język.Tak mi się jakoś wymknęło. Do cholery z nim mruknął Douglass. Zarozumiały sukinsyn.Chodz, idziemy. Nie, zostańcie odezwała się Sara. Przepraszam, \e cię w to wrobiliśmy odrzekł Doug. Jesteś świetną dziewczyną, ale nigdy nie zrozumiem,dlaczego wyszłaś za tego zarozumiałego sukinsyna. Wiecie co, mo\e lepiej, \ebyście istotnie sobie poszli oznajmiła Sara. Zdaje się, \e nie tylko ja powinnam poskramiać język stwierdziła Charity.Douglass obszedł stół, podał rękę Charity i oboje wyszli.Drzwi zamknęły się z trzaskiem i obudziły dziecko.Sara wzięła je z kołyski i poszła z nim do sypialni.Ed stał przyoknie i wyglądał na ulicę. Poszli? spytał, nie odwracając się. Kazałam im.Powiedziałam, \e nie pozwolę, aby w twoim domu ktoś nazywał cię zarozumiałym sukinsynem.Popatrzył na nią stropiony. Co nie zmienia faktu, \e jesteś zarozumiałym sukinsynem.Jak mogłeś się tak zachować?To twój najlepszy przyjaciel, uratował ci \ycie, jutro o tej porze mo\e ju\ nie \yć, a ty śmiesz mu prawić kazania?Edwin Bitter po raz pierwszy usłyszał taką nauczkę z ust swojej \ony.Kiedy dotarli na lotnisko w Baltimore, Doug udał się do bazy operacyjnej, aby sprawdzić prognozy meteorologiczne.Gdy wyszedł, ujrzał ojca i bosmana Ellisa. Przepraszam za wieczór powiedział ojciec. Bardzo chciałem zjeść z tobą kolację, ale nie mogłem się wyrwać.Rozumiem, \e Charity zajęła się tobą? Była nieoceniona. To dobra okazja, \ebym zwinęła swój namiocik i się oddaliła rzekła Charity. Musisz ju\ iść? spytał Doug. Bardzo miło było znów pana zobaczyć, majorze Douglass stwierdziła i wyciągnęła dłoń. Proszę na siebieuwa\ać. Cała przyjemność po mojej stronie, panno Hoche odparł Doug, ale zaraz parsknął śmiechem. Daj spokój, niema co udawać.Marmurową posadzką biegł w ich kierunku komandor podporucznik Edwin W.Bitter.Nie miał na sobie munduru, ana wierzch narzucił podniszczoną kurtkę lotniczą z flagą Kuomintangu na plecach.Zatrzymał się i spojrzał na komandora Douglassa. Przepraszam, jeśli przeszkodziłem. Tato, upomnij go powiedział Doug. Po raz pierwszy w \yciu znalazł się poza domem bez munduru. Chciałem się po\egnać i \yczyć powodzenia zwrócił się do niego Bitter [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Mój ojciec, niech to diabli! Jeśli ty mu nic nie powiesz, ode mnie się nie dowie rzekła odruchowo, dziwiąc się własnym słowom.Doug tylkosię \achnął. Rozmawiałam z nim, do dziewiątej musiał być w bazie w Fair fax.Pytał, czy mo\esz opóznić wylot dopołudnia.Odpowiedziałam, \e tak. Popatrzył na nią w osłupieniu. Wystartować będziecie mogli nie wcześniej ni\ oszóstej.Przechodzi front i dopiero po nim was wypuszczą. Więc wiedziałaś? Chyba po to się jest w BSS, \eby umieć dotrzeć do informacji, prawda? I dlatego to& wczorajsze? To wczorajsze to rodzaj obywatelskiego uczynku, aby podreperować morale naszych chłopców w mundurach.I znowu nie wiedziała, czemu to mówi i czemu tak. Zupełnie cię nie rozumiem stwierdził Doug, kręcąc głową, a potem rozejrzał się za mundurem.Powiesiła go wszafie.Zaczął się ubierać odwrócony do niej plecami.Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego szerokie ramiona.Nało\yłspodnie, po czym upychając koszulę za paskiem, odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Zechciej trochę poskromić tenswój język, \eby jeszcze bardziej nie pogorszyć sytuacji Sary.Sprawdził ponownie swój wygląd i wyszedł z sypialni.Bitter, jak zawsze d\entelmen, siedział przy stole i popijał kawę.Oprócz serwisu na blacie znajdowały się talerze,sztućce i jedzenie, ale nic jeszcze nie zostało napoczęte. Dzień dobry odezwał się Douglass tak jowialnie, jak tylko potrafił.Bitter wstał i uścisnęli sobie ręce. Witaj.Miło cię zobaczyć. Nawzajem. Co porabiasz w Waszyngtonie? Jeśli mo\esz mi to zdradzić. Jadę stąd na lotnisko. Sarah z radości wszystko się pokręciło i zamówiła śniadanie na cztery osoby.Bo nie przypuszczam, \eby miała namyśli Joe.Prawda, kochanie?Sara i Doug spojrzeli po sobie, a potem odwrócili oczy. Nawiasem mówiąc, Eddie powiedział Doug, sięgając po kawę uwa\am, \e znacznie taniej i bezpieczniejbyłoby przewiezć P 38 do Anglii morzem. To wy? Powiedzmy. Marynarka postanowiła, \e waszą trasę będą patrolować cataliny. Co to takiego te cataliny? spytała Sara. Latająca łódz rozpoznawcza dalekiego zasięgu wyjaśnił Doug. Gdyby ktoś musiał wodować, wezmą go napokład. Chciałbym lecieć z wami. Nie ma mowy. Czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie? odezwała się Sara, ale Ed zwięzle uciął sprawę: Nie.Do pokoju weszła Charity.Bitter popatrzył na nią, \onę i z powrotem na nią. Witaj, Edwinie bardzo naturalnym tonem powiedziała Charity. Miałeś wrócić dopiero we wtorek. Wróciliśmy wcześniej odruchowo wyjaśnił Bitter. Parówki! Wspaniale! oznajmiła Charity. Jestem głodna jak wilk!Usiadła i zaczęła sobie nakładać na talerz.Bitter spojrzał na Douga, ale ten unikał jego wzroku.Charity zjadła kęs parówki, a następnie rzekła z uśmiechem: Komandor Douglass będzie czekał na Douga na lotnisku w Baltimore.Da się to jakoś urządzić, \eby go tampodrzucić? Oczywiście bąknęła Sara. Nie wiem, jak załatwić benzynę zauwa\ył Bitter. Kupuj na czarno poradził Doug. Nie zadaję się z czarnym rynkiem. Byłem pewien, \e wszyscy tak robią. Moim zdaniem oficerowi nie wolno. I co, z samego rana wrócimy do starych kwestii? spytał Doug. Są po prostu rzeczy, których oficerowie nie robią, i tyle oznajmił Bitter. A czy oprócz czarnego rynku i benzyny miałeś mo\e coś jeszcze na myśli? niewinnie spytała Charity.Twarz Bittera zapłonęła gniewem.Zerwał i cisnął serwetkę na talerz. Mam coś do załatwienia odparł i sztywnym krokiem opuścił pokój.Charity popatrzyła na Douglassa. Przepraszam, wiem, miałam poskromić ten swój język.Tak mi się jakoś wymknęło. Do cholery z nim mruknął Douglass. Zarozumiały sukinsyn.Chodz, idziemy. Nie, zostańcie odezwała się Sara. Przepraszam, \e cię w to wrobiliśmy odrzekł Doug. Jesteś świetną dziewczyną, ale nigdy nie zrozumiem,dlaczego wyszłaś za tego zarozumiałego sukinsyna. Wiecie co, mo\e lepiej, \ebyście istotnie sobie poszli oznajmiła Sara. Zdaje się, \e nie tylko ja powinnam poskramiać język stwierdziła Charity.Douglass obszedł stół, podał rękę Charity i oboje wyszli.Drzwi zamknęły się z trzaskiem i obudziły dziecko.Sara wzięła je z kołyski i poszła z nim do sypialni.Ed stał przyoknie i wyglądał na ulicę. Poszli? spytał, nie odwracając się. Kazałam im.Powiedziałam, \e nie pozwolę, aby w twoim domu ktoś nazywał cię zarozumiałym sukinsynem.Popatrzył na nią stropiony. Co nie zmienia faktu, \e jesteś zarozumiałym sukinsynem.Jak mogłeś się tak zachować?To twój najlepszy przyjaciel, uratował ci \ycie, jutro o tej porze mo\e ju\ nie \yć, a ty śmiesz mu prawić kazania?Edwin Bitter po raz pierwszy usłyszał taką nauczkę z ust swojej \ony.Kiedy dotarli na lotnisko w Baltimore, Doug udał się do bazy operacyjnej, aby sprawdzić prognozy meteorologiczne.Gdy wyszedł, ujrzał ojca i bosmana Ellisa. Przepraszam za wieczór powiedział ojciec. Bardzo chciałem zjeść z tobą kolację, ale nie mogłem się wyrwać.Rozumiem, \e Charity zajęła się tobą? Była nieoceniona. To dobra okazja, \ebym zwinęła swój namiocik i się oddaliła rzekła Charity. Musisz ju\ iść? spytał Doug. Bardzo miło było znów pana zobaczyć, majorze Douglass stwierdziła i wyciągnęła dłoń. Proszę na siebieuwa\ać. Cała przyjemność po mojej stronie, panno Hoche odparł Doug, ale zaraz parsknął śmiechem. Daj spokój, niema co udawać.Marmurową posadzką biegł w ich kierunku komandor podporucznik Edwin W.Bitter.Nie miał na sobie munduru, ana wierzch narzucił podniszczoną kurtkę lotniczą z flagą Kuomintangu na plecach.Zatrzymał się i spojrzał na komandora Douglassa. Przepraszam, jeśli przeszkodziłem. Tato, upomnij go powiedział Doug. Po raz pierwszy w \yciu znalazł się poza domem bez munduru. Chciałem się po\egnać i \yczyć powodzenia zwrócił się do niego Bitter [ Pobierz całość w formacie PDF ]