X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Apr�s d�ner c est un peu d�goqtant50  zauważył Maszko.Jaś Złotopolski uśmiechnął się. Ciekawym, co Niemcy zrobią z kośćmi, które tu znajdą.Ale?(tu Złotopolski zwrócił się do Maszki), czy okop objęty pomiarami,czy mój? Nein, nein!51 to nasz ma bycz!  zawołał nagle jakiś basowygłos za plecami Jasia.Był to głos pana Jauscha, który stał obok pana Wiseman i obcie-rał z potu ogromne i czerwone oblicze.Pan Jausch i pan Wiseman,trzymając w rękach porcelanowe fajki, poważniepoglądali na okop i na panów, stojących na okopie.Pan Jauschbył otyły, pan Wiseman chudy,ale obaj mieli czerwone chustki na szyjach i długie kamizelkiz świecącymi guzikami.Pan Jausch pogładził ręką podbródeki powtórzył: Mi przyszli tu szpaciren, ale to ma bicz nasz ten wal.Po czym oba z panem Wiseman wdrapali się na nasyp. A cóż wy z tym będziecie robili?  spytał książę Antoś. Mi nie tacy głupi, aby pozwolili się marnować takiemu dobryplac  tu będzie ogórki kwitnąć. To cmentarzysko dawne, tu pełno kości. To nie szkodzi! to kości pójdzie precz, a tu będzie ogórki kwitnąć. Musicie lubić ogórki? Lubi! lubi! o!. zawołał pan Jausch, spostrzegłszy czaszkę prawda, że tu jest kości, aber52 to będzie z nimi tak!Tu pan Jausch kopnął silnie czaszkę sodalisa, która jęknąwszyechem potoczyła się na dół między wrzosy.50 (franc.) Po obiedzie to jest niesmaczne.51 nein  (niem.) nie.52 aber  (niem.) ale.89 Henryk Sienkiewicz Ha! ha! ha! twarda polska głowa.Tu będzie ogórek kwitnąć.Zaśmiał się serdecznie pan Jausch, a pan Wiseman zaśmiał sięjeszcze serdeczniej.Złotopolskiemu nagle krew uderzyła do głowy, a oczy zaświeciłyjak węgle.Chwila jeszcze, a i pan Jausch byłby stoczył się z okopuw ślad za czaszką sodalisa, ale gospodarz zmiarkował się.Przecieżci koloniści dlatego przyjechali, żeby ratować szlachcica wiejskiego przecie ich Pan Bóg na to stworzył.Kiedy ratują żywych, niechsobie kopią umarłych.Honny soit qui mal y pense!soit qui mal y pense!53Panowie wrócili do domu, ale w domu czekała ich nowa nie-spodzianka.Starsi z gromady złotopolskiej przyszli z interesem dopana, trzeba było ich przyjąć.Jaś z resztą towarzystwa wyszedł na ganek; chłopi zbliżyli się kuniemu.  czego to chcecie?  spytał. Niech będzie pochwalony! Na wieki.Czego chcecie?Stary jeden gospodarz skłonił się i począł mówić w imieniureszty: Myśwa przyszli, bośwa słyszeli, że jaśnie pan sprzedajeZłotopole kolonistom. A sprzedaję, ale wam co do tego? wy macie swoje grunta,ja mam swoje. Nie można rzec! ale myśwa przyszli prosić, żeby jaśnie pan niesprzedawał Złotopola.Tu nasi ojcowie pracowali, tu i jasnego panaojciec żył i pomer, myśwa tu zawsze byli swoi, a z kolonistami niedojdziemy do ładu.Z nimi nikt nie trafi do ładu; my się ich boiwa;my przy kolonistach zmarniejemy do szczętu.Niech jaśnie pan niesprzedaje Złotopola.To mazurska ziemia, nie kolonistów.Jak pan53 (franc.) Hańba temu, kto o tym zle myśli! (hasło angielskiego orderupodwiązki, inaczej orderu św.Jerzego, ustanowionego przez, Edwarda IIIw r.1350).90 Dwie drogiz Brzeznicy ich puścił, to i jemu teraz bieda i gospodarzom bieda.My wolimy, żeby pan dworskie grunta trzymał niż koloniści. Tak mię kochacie, czy co? Ee! prawdę rzec, my jaśnie pana nie znamy, ino się boiwa kolo-nistów.Ono my rozumiewa, że to teraz czasy takie czy co, że każdypan potrzebuje pieniędzy, ale my byśwa chcieli jako zaradzić, żebyjaśnie pan dostał pieniędzy i nie sprzedawał Złotopola.Ono tu nigdyżadnych kolonistów nie bywało.Ojciec jaśnie pana siedział z nami naroli i byliśwa swoi. Jakże to chcecie zaradzić?  spytał Maszko. A my byśwa kupili krzynę lasu za to, cośwa się złożyli, ino żebytych poganów tu nie bywało. Moi kochani!  przerwał Złotopolski  mnie wasza krzyna lasunic nie znaczy, a jakem postanowił rozkolonizować Złotopole, taki zrobię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl