[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WyszedÅ‚ kawaÅ‚ek za bramÄ™, drogÄ… do Highbury, Å›nieg nie pokrywaÅ‚ nigdzie ziemigrubiej niż na pół cala, gdzieniegdzie ledwie zabieliÅ‚o drogÄ™, padajÄ… jeszcze rzadkie pÅ‚atki, alechmury siÄ™ rozstÄ™pujÄ… i sÄ… wszelkie widoki, że wkrótce Å›nieg ustanie.RozmawiaÅ‚ ze stangretami iobaj zgodzili siÄ™ z nim, że żadne niebezpieczeÅ„stwo nie grozi.Izabella przyjęła te wiadomoÅ›ci z wielkÄ… ulgÄ…, dla Emmy również byÅ‚y pożądane zewzglÄ™du na ojca, który uspokoiÅ‚ siÄ™ od razu o tyle, o ile jego nerwowe usposobienie na topozwalaÅ‚o, jednakże trwoga wzbudzona poprzednio nie tak Å‚atwo daÅ‚a siÄ™ uÅ›mierzyć, nie chciaÅ‚ anichwili dÅ‚użej pozostać w Randalls.PrzyjÄ…Å‚ z zadowoleniem wiadomość, że można teraz bezpieczniewracać do domu, żadne perswazje jednak nie mogÅ‚y go nakÅ‚onić do zostania, toteż podczas kiedyreszta towarzystwa dyskutowaÅ‚a, wytaczajÄ…c ważkie argumenty i dajÄ…c zbawienne rady, pan JerzyKnightley i Emma zaÅ‚atwili caÅ‚Ä… sprawÄ™ w kilku krótkich zdaniach:- Ojciec pani nie uspokoi siÄ™ inaczej, dlaczego paÅ„stwo nie mieliby zatem wrócić do domu?- Jestem gotowa, jeżeli tamci siÄ™ zgodzÄ….- Czy mam zadzwonić?91- Owszem, proszÄ™.Zadzwoniono na sÅ‚użbÄ™, kazano zaprzÄ™gać.Jeszcze kilka minut, a, jak ufaÅ‚a Emma, odwiozÄ…jednego kÅ‚opotliwego towarzysza do domu, aby tam wytrzezwiaÅ‚ i ochÅ‚onÄ…Å‚, drugi zaÅ›, z chwilÄ… gdyznajdzie siÄ™ pod wÅ‚asnym dachem i bÄ™dzie miaÅ‚ już za sobÄ… uciążliwÄ… wizytÄ™, odzyska dobry humori pogodÄ™ ducha.Kareta zajechaÅ‚a, pan Woodhouse, który bywaÅ‚ pierwszÄ… osobÄ… w takich razach, wsiadÅ‚ przytroskliwej pomocy pana Knightleya i pana Westona; wszelkie ich wysiÅ‚ki jednak, by zapobiecnowej fali obaw na widok warstwy Å›niegu i nocy ciemniejszej, niż można byÅ‚o siÄ™ spodziewać,okazaÅ‚y siÄ™ daremne.Pan Woodhouse lÄ™kaÅ‚ siÄ™, że bÄ™dÄ… mieli bardzo ciężkÄ… drogÄ™.LÄ™kaÅ‚ siÄ™, żebiedna Izabella zle jÄ… zniesie.A w drugiej karecie za nimi jedzie przecież biedna Emma.NiewiedziaÅ‚, co wÅ‚aÅ›ciwie robić należy.Powinni siÄ™ trzymać razem, nie oddalać zbytnio od siebie.WdaÅ‚ siÄ™ w rozmowÄ™ z Jamesem, poleciÅ‚ mu, aby jechaÅ‚ bardzo powoli i czekaÅ‚ na nastÄ™pny powóz.Izabella wsiadÅ‚a zaraz za ojcem, a Jan Knightley zapominajÄ…c, że ma należeć do drugiejgrupki, z przyzwyczajenia podążyÅ‚ za żonÄ…, tak iż Emma, gdy przyszÅ‚a na niÄ… kolej, wsiadÅ‚a dokarety w towarzystwie pana Eltona i przekonaÅ‚a siÄ™, gdy zamkniÄ™to za nimi drzwiczki, że odbÄ™dziez nim podróż w tète-à-tète.Gdyby nie lekkie zmieszanie, w jakie wprawiÅ‚y jÄ… podejrzenia, byÅ‚aby tonawet powitaÅ‚a z przyjemnoÅ›ciÄ…, mogÅ‚aby z nim bowiem pomówićo Harriet i trzy ćwierci mili zleciaÅ‚yby jak z bicza trzÄ…sÅ‚.Teraz wszakże żaÅ‚owaÅ‚a, że tak siÄ™zÅ‚ożyÅ‚o.MiaÅ‚a wrażenie, że pan Elton zbyt siÄ™ uraczyÅ‚ dobrym winem pana Westona, i byÅ‚a pewna,że zacznie zaraz pleść gÅ‚upstwa.By w miarÄ™ możnoÅ›ci przywoÅ‚ać go do porzÄ…dku ceremonialnym sposobem bycia, chciaÅ‚a zidealnym spokojem i powagÄ… mówić o pogodzie i panujÄ…cych ciemnoÅ›ciach, ledwo jednak zdążyÅ‚awygÅ‚osić pierwsze uwagi na ten temat, ledwo wyjechali za bramÄ™ i dogonili tamtÄ… karetÄ™, a jużprzerwaÅ‚ jej w pół sÅ‚owa, chwyciÅ‚ za rÄ™kÄ™ i proszÄ…c, aby zechciaÅ‚a go wysÅ‚uchać, rozpoczÄ…Å‚namiÄ™tne oÅ›wiadczyny: tÅ‚umaczyÅ‚ siÄ™, że korzysta z tak cennej sposobnoÅ›ci, wyznawaÅ‚ uczucia,których, jak sÄ…dziÅ‚, Emma musiaÅ‚a siÄ™ chyba domyÅ›lać, wyrażaÅ‚ nadzieje, obawy, uwielbienie,gotów umrzeć, gdyby miaÅ‚a go spotkać odmowa, tuszyÅ‚ jednak, że jego gorÄ…ce przywiÄ…zanie,bezgraniczna miÅ‚ośći bezprzykÅ‚adna namiÄ™tność nie pozostanÄ… bezwzajemne, sÅ‚owem, wierzyÅ‚ niezachwianie, żeoÅ›wiadczyny jego bÄ™dÄ… potraktowane poważnie i przyjÄ™te niezwÅ‚ocznie.Tak, to byÅ‚a rzeczywistość:pan Elton, wielbiciel Harriet, gÅ‚osiÅ‚, że jest pretendentem do rÄ™ki Emmy, bez cienia skrupuÅ‚u, bezusprawiedliwienia, bez żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci.StaraÅ‚a siÄ™ mu przerwać, na próżno, upieraÅ‚ siÄ™, bypowiedzieć wszystko do koÅ„ca.Choć gniew jÄ… ogarnÄ…Å‚, poczucie ważnoÅ›ci chwili sprawiÅ‚o, żemówiÅ‚a z wielkim opanowaniem, kiedy wreszcie mogÅ‚a dojść do sÅ‚owa.ByÅ‚a przekonana, że ten92niedorzeczny wybryk nastÄ…piÅ‚ po pijanemu, żywiÅ‚a wiÄ™c jeszcze nadziejÄ™, że to chwiloweszaleÅ„stwo.Toteż odpowiedziaÅ‚a na pół żartem, na pół serio, co wydawaÅ‚o siÄ™ jej tonemnajodpowiedniejszym w tej dwuznacznej sytuacji:- Jestem niezmiernie zdziwiona.I pan mówi to mnie! Pan siÄ™ zapomina, bierze mnie pan zamojÄ… przyjaciółkÄ™; bÄ™dÄ™ uszczęśliwiona mogÄ…c przekazać jakieÅ› polecenie pannie Smith, ale proszÄ™nie kierować ani sÅ‚owa wiÄ™cej na ten temat pod moim adresem!- Panna Smith! Polecenie dla panny Smith! Co pani chce przez to powiedzieć? - PowtórzyÅ‚jej sÅ‚owa z takÄ… pewnoÅ›ciÄ… siebie, z tak udanym zdumieniem, że Emma nie mogÅ‚a dÅ‚użejzapanować nad sobÄ… i odparÅ‚a żywo:- Dziwnie siÄ™ pan zachowuje, doprawdy, nad wyraz dziwnie! MogÄ™ to sobie tÅ‚umaczyćjedynie tym, że w tej chwili nie jest pan sobÄ…; w przeciwnym razie nie mówiÅ‚by pan w ten sposóbani do mnie, ani o Harriet.Niech pan siÄ™ na tyle opanuje, by nie dodać ani sÅ‚owa wiÄ™cej, a japostaram siÄ™ zapomnieć o tym, co już zostaÅ‚o powiedziane.Pan Elton wszakże podchmieliÅ‚ sobie tylko tyle, aby nabrać animuszu, byÅ‚ jednak zupeÅ‚nieprzytomny.WiedziaÅ‚ dobrze, co chce powiedzieć, toteż zaprotestowaÅ‚ gorÄ…co przeciwkoprzynoszÄ…cym mu ujmÄ™ przypuszczeniom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.WyszedÅ‚ kawaÅ‚ek za bramÄ™, drogÄ… do Highbury, Å›nieg nie pokrywaÅ‚ nigdzie ziemigrubiej niż na pół cala, gdzieniegdzie ledwie zabieliÅ‚o drogÄ™, padajÄ… jeszcze rzadkie pÅ‚atki, alechmury siÄ™ rozstÄ™pujÄ… i sÄ… wszelkie widoki, że wkrótce Å›nieg ustanie.RozmawiaÅ‚ ze stangretami iobaj zgodzili siÄ™ z nim, że żadne niebezpieczeÅ„stwo nie grozi.Izabella przyjęła te wiadomoÅ›ci z wielkÄ… ulgÄ…, dla Emmy również byÅ‚y pożądane zewzglÄ™du na ojca, który uspokoiÅ‚ siÄ™ od razu o tyle, o ile jego nerwowe usposobienie na topozwalaÅ‚o, jednakże trwoga wzbudzona poprzednio nie tak Å‚atwo daÅ‚a siÄ™ uÅ›mierzyć, nie chciaÅ‚ anichwili dÅ‚użej pozostać w Randalls.PrzyjÄ…Å‚ z zadowoleniem wiadomość, że można teraz bezpieczniewracać do domu, żadne perswazje jednak nie mogÅ‚y go nakÅ‚onić do zostania, toteż podczas kiedyreszta towarzystwa dyskutowaÅ‚a, wytaczajÄ…c ważkie argumenty i dajÄ…c zbawienne rady, pan JerzyKnightley i Emma zaÅ‚atwili caÅ‚Ä… sprawÄ™ w kilku krótkich zdaniach:- Ojciec pani nie uspokoi siÄ™ inaczej, dlaczego paÅ„stwo nie mieliby zatem wrócić do domu?- Jestem gotowa, jeżeli tamci siÄ™ zgodzÄ….- Czy mam zadzwonić?91- Owszem, proszÄ™.Zadzwoniono na sÅ‚użbÄ™, kazano zaprzÄ™gać.Jeszcze kilka minut, a, jak ufaÅ‚a Emma, odwiozÄ…jednego kÅ‚opotliwego towarzysza do domu, aby tam wytrzezwiaÅ‚ i ochÅ‚onÄ…Å‚, drugi zaÅ›, z chwilÄ… gdyznajdzie siÄ™ pod wÅ‚asnym dachem i bÄ™dzie miaÅ‚ już za sobÄ… uciążliwÄ… wizytÄ™, odzyska dobry humori pogodÄ™ ducha.Kareta zajechaÅ‚a, pan Woodhouse, który bywaÅ‚ pierwszÄ… osobÄ… w takich razach, wsiadÅ‚ przytroskliwej pomocy pana Knightleya i pana Westona; wszelkie ich wysiÅ‚ki jednak, by zapobiecnowej fali obaw na widok warstwy Å›niegu i nocy ciemniejszej, niż można byÅ‚o siÄ™ spodziewać,okazaÅ‚y siÄ™ daremne.Pan Woodhouse lÄ™kaÅ‚ siÄ™, że bÄ™dÄ… mieli bardzo ciężkÄ… drogÄ™.LÄ™kaÅ‚ siÄ™, żebiedna Izabella zle jÄ… zniesie.A w drugiej karecie za nimi jedzie przecież biedna Emma.NiewiedziaÅ‚, co wÅ‚aÅ›ciwie robić należy.Powinni siÄ™ trzymać razem, nie oddalać zbytnio od siebie.WdaÅ‚ siÄ™ w rozmowÄ™ z Jamesem, poleciÅ‚ mu, aby jechaÅ‚ bardzo powoli i czekaÅ‚ na nastÄ™pny powóz.Izabella wsiadÅ‚a zaraz za ojcem, a Jan Knightley zapominajÄ…c, że ma należeć do drugiejgrupki, z przyzwyczajenia podążyÅ‚ za żonÄ…, tak iż Emma, gdy przyszÅ‚a na niÄ… kolej, wsiadÅ‚a dokarety w towarzystwie pana Eltona i przekonaÅ‚a siÄ™, gdy zamkniÄ™to za nimi drzwiczki, że odbÄ™dziez nim podróż w tète-à-tète.Gdyby nie lekkie zmieszanie, w jakie wprawiÅ‚y jÄ… podejrzenia, byÅ‚aby tonawet powitaÅ‚a z przyjemnoÅ›ciÄ…, mogÅ‚aby z nim bowiem pomówićo Harriet i trzy ćwierci mili zleciaÅ‚yby jak z bicza trzÄ…sÅ‚.Teraz wszakże żaÅ‚owaÅ‚a, że tak siÄ™zÅ‚ożyÅ‚o.MiaÅ‚a wrażenie, że pan Elton zbyt siÄ™ uraczyÅ‚ dobrym winem pana Westona, i byÅ‚a pewna,że zacznie zaraz pleść gÅ‚upstwa.By w miarÄ™ możnoÅ›ci przywoÅ‚ać go do porzÄ…dku ceremonialnym sposobem bycia, chciaÅ‚a zidealnym spokojem i powagÄ… mówić o pogodzie i panujÄ…cych ciemnoÅ›ciach, ledwo jednak zdążyÅ‚awygÅ‚osić pierwsze uwagi na ten temat, ledwo wyjechali za bramÄ™ i dogonili tamtÄ… karetÄ™, a jużprzerwaÅ‚ jej w pół sÅ‚owa, chwyciÅ‚ za rÄ™kÄ™ i proszÄ…c, aby zechciaÅ‚a go wysÅ‚uchać, rozpoczÄ…Å‚namiÄ™tne oÅ›wiadczyny: tÅ‚umaczyÅ‚ siÄ™, że korzysta z tak cennej sposobnoÅ›ci, wyznawaÅ‚ uczucia,których, jak sÄ…dziÅ‚, Emma musiaÅ‚a siÄ™ chyba domyÅ›lać, wyrażaÅ‚ nadzieje, obawy, uwielbienie,gotów umrzeć, gdyby miaÅ‚a go spotkać odmowa, tuszyÅ‚ jednak, że jego gorÄ…ce przywiÄ…zanie,bezgraniczna miÅ‚ośći bezprzykÅ‚adna namiÄ™tność nie pozostanÄ… bezwzajemne, sÅ‚owem, wierzyÅ‚ niezachwianie, żeoÅ›wiadczyny jego bÄ™dÄ… potraktowane poważnie i przyjÄ™te niezwÅ‚ocznie.Tak, to byÅ‚a rzeczywistość:pan Elton, wielbiciel Harriet, gÅ‚osiÅ‚, że jest pretendentem do rÄ™ki Emmy, bez cienia skrupuÅ‚u, bezusprawiedliwienia, bez żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci.StaraÅ‚a siÄ™ mu przerwać, na próżno, upieraÅ‚ siÄ™, bypowiedzieć wszystko do koÅ„ca.Choć gniew jÄ… ogarnÄ…Å‚, poczucie ważnoÅ›ci chwili sprawiÅ‚o, żemówiÅ‚a z wielkim opanowaniem, kiedy wreszcie mogÅ‚a dojść do sÅ‚owa.ByÅ‚a przekonana, że ten92niedorzeczny wybryk nastÄ…piÅ‚ po pijanemu, żywiÅ‚a wiÄ™c jeszcze nadziejÄ™, że to chwiloweszaleÅ„stwo.Toteż odpowiedziaÅ‚a na pół żartem, na pół serio, co wydawaÅ‚o siÄ™ jej tonemnajodpowiedniejszym w tej dwuznacznej sytuacji:- Jestem niezmiernie zdziwiona.I pan mówi to mnie! Pan siÄ™ zapomina, bierze mnie pan zamojÄ… przyjaciółkÄ™; bÄ™dÄ™ uszczęśliwiona mogÄ…c przekazać jakieÅ› polecenie pannie Smith, ale proszÄ™nie kierować ani sÅ‚owa wiÄ™cej na ten temat pod moim adresem!- Panna Smith! Polecenie dla panny Smith! Co pani chce przez to powiedzieć? - PowtórzyÅ‚jej sÅ‚owa z takÄ… pewnoÅ›ciÄ… siebie, z tak udanym zdumieniem, że Emma nie mogÅ‚a dÅ‚użejzapanować nad sobÄ… i odparÅ‚a żywo:- Dziwnie siÄ™ pan zachowuje, doprawdy, nad wyraz dziwnie! MogÄ™ to sobie tÅ‚umaczyćjedynie tym, że w tej chwili nie jest pan sobÄ…; w przeciwnym razie nie mówiÅ‚by pan w ten sposóbani do mnie, ani o Harriet.Niech pan siÄ™ na tyle opanuje, by nie dodać ani sÅ‚owa wiÄ™cej, a japostaram siÄ™ zapomnieć o tym, co już zostaÅ‚o powiedziane.Pan Elton wszakże podchmieliÅ‚ sobie tylko tyle, aby nabrać animuszu, byÅ‚ jednak zupeÅ‚nieprzytomny.WiedziaÅ‚ dobrze, co chce powiedzieć, toteż zaprotestowaÅ‚ gorÄ…co przeciwkoprzynoszÄ…cym mu ujmÄ™ przypuszczeniom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]