[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obawiała się, że to może być prawda.Trzezwa czy nie, gdy patrzył tak nanią płonącymi oczyma, pragnęła tylko poczuć jego ręce i usta na swoim ciele.Nie on jeden tracił rozum.Daniel okazał się jednak na tyle mądry, by nie ulegać ich wspólnemuszaleństwu.Postanowiła zatem obrócić zawieszenie wykonania wyroku naswoją korzyść.- Naprawdę doceniam, że nie wykorzystałeś sytuacji.Chcę, żebyś o tymwiedział.- Miło mi - wycedził.- 165 -SR Znów rozsiadł się wygodniej na krześle, lecz nie odrywał od niej wzroku.W tym spojrzeniu kryła się cała jego niezaspokojona żądza, patrzył na nią tak,że zaczęła niemal odczuwać fizyczny ból.- Wolałbym, żebyś w przyszłości bardziej uważała.Wczoraj osiągnąłemszczyty powściągliwości.Następnym razem nie puszczę cię tak łatwo.- Za-trzymał spojrzenie na jej rozchylonych ustach.- Ale obiecuję.Będę się z tobąkochał, kiedy będziesz absolutnie trzezwa i pewna, że tego chcesz.Wprzeciwnym razie nic z tego, rozumiesz?Wciągnęła powietrze.Nie powiedział  jeżeli będę się z tobą kochał".Postawił tylko swoje warunki.Może po prostu się przejęzyczył.Nie, nie bardzow to wierzyła.Ostrzegał ją, że jeśli chce się zachować jak ladacznica, zpewnością jej przed tym nie powstrzyma.Co gorsza, ona już nie mogła się tegodoczekać i płonęła z niecierpliwości.- Tak - szepnęła.- Rozumiem.Miała tylko nadzieję, że okaże na tyle rozsądku, by wziąć sobie poważniedo serca jego słowa.- To dobrze.Patrzył na nią chwilę dłużej, dzięki czemu rozumiała coraz lepiej, jakstrasznie wygląda; z potarganymi włosami i białą jak kreda twarzą musiałastanowić naprawdę żałosny widok.Z zażenowaniem spuściła głowę i zajęła się smarowaniem tostu.- Mówiłeś, że mamy inne sprawy.Cisza.Wziął do ręki widelec.- Tak.Musimy pomówić o twojej siostrze i człowieku o nazwisku Pryce.Zupełnie się tego nie spodziewała.- Co masz na myśli? Wiemy, dokąd zmierzają, więc wystarczy pojechaćza nimi do Hastings i przekonać Juliet, by zostawiła Pryce'a i wróciła z nami dodomu.- 166 -SR - To już nie jest takie proste.- Nałożył sobie trochę bekonu, ale nie jadł,wbił pochmurny wzrok w talerz.- Pamiętasz, jak Wallace wymienił wczorajpewne imię i nazwisko - Jolly Roger?- Tak.Upiła łyk herbaty.- Crouch i jego ludzie rezydują właśnie w Hastings.Po wczorajszym wieczorze już się nie dziwiła, że Daniel wie aż tyle natemat Croucha.Najwyrazniej w młodości zadawał się z tego rodzaju ludzmi.- Co to ma wspólnego z Juliet i Pryce'em? Aypnął na nią spod oka.- Mówiłem ci, wybierają się do Hastings.- Tak, bo on ma tam przyjaciół, tego Croucha, dla którego pracuje.ACrouch pomoże mu się dostać do Szkocji.- Nie, do diabła, wcale nie o to chodzi.- Wbił na widelec kawałekbekonu, ale rzucił go z powrotem na talerz.- Kiedy myślałem, że Pryce jest nie-zależnym przemytnikiem, wszystko trzymało się kupy.Wierzyłem, że jestrównież łowcą posagów, bo tacy mają czasem jakieś normalne zajęcie iprzemytem zajmują się tylko od czasu do czasu.A żenią się dla pieniędzyrównie często jak wszyscy inni.On jednak pracuje dla Croucha.To wszystkozmienia.- Dlaczego?- Bo ludzie Croucha to zawodowi przemytnicy.To ich jedyny sposóbzarabiania na życie.A wbrew twojej uroczej historyjce, którą opowiadałaśwczoraj przy stole, przemytnicy nie żenią się z pannami z dobrych domów.- Co chcesz przez to powiedzieć? Popatrzył jej w oczy dziwnie lodowato.- Obawiam się, że to porwanie, Heleno.Wstrzymała oddech i z brzękiem odstawiła filiżankę.Ręce drżały jej takmocno, że omal jej nie upuściła.- Porwali? Juliet? - Mdłości wróciły z całą siłą, z ogromnym wysiłkiempowstrzymała torsje.- Niemożliwe! Przecież Pryce.się do niej zalecał.On.- 167 -SR - Pewnie myślał, że w ten sposób łatwiej mu będzie dowiezć ją doHastings.Wątpię, czy przyznał się Juliet do porwania.Serce tłukło jej się w piersi niczym spłoszony ptak w klatce.- Nie otrzymaliśmy przecież żądania okupu.Gdyby taki list nadszedł doSwan Park, papa wysłałby mi natychmiast wiadomość do Londynu.- Oni nie chcą pieniędzy od ciebie.ani od twojego ojca.Pryce zpewnością zbadał sytuację i wie, że nie jesteście bogaci.Zwrócą się z tym doGriffa, który jest szwagrem Juliet i ma pieniądze.Czy można sobie wyobrazićlepszego kandydata? Dlatego to jemu wyślą list z wszelkimi żądaniami.-Westchnął i przeczesał palcami włosy.- Może nawet Griff już go dostał.- Jak to?Zacisnął szczęki i odwrócił od niej wzrok.- Dwa dni przed twoim przybyciem do Londynu urzędnik z KnightonTrading wspomniał, że do biura przyszedł jakiś człowiek z listem do Griffa idomagał się, by dostarczono mu tę wiadomość natychmiast na kontynent.Handlowiec chciał przekonać natręta, by zwrócił się z tym do mnie, ale onstanowczo odmówił.Wtedy nie przywiązywałem do tego wagi, niektórzyzdecydowanie wolą rozmawiać z Griffem niż ze mną i ja to szanuję.Potemprzyjechałaś ty, wszystko działo się bardzo szybko i kompletnie o tymzapomniałem.- Znów popatrzył na Helenę.- Ale teraz będę musiał to wszystkoprzemyśleć.Data pasuje.To mógł oczywiście być Pryce.- Uważasz zatem, że Pryce porwał Juliet, a potem wysłał list z żądaniemokupu do Griffa na kontynent, zanim pojechał z nią do Hastings?- Nie wiem.- Westchnął.- Mimo swojej fatalnej reputacji Crouch nie jesttypem porywacza, ograniczał się zawsze do przemytu, co jest zupełnieniewinnym zajęciem.- Niewinnym? Przecież gang Hawkhursta torturował i mordował ludzi.- Tak, ale to było dawno temu, oni odznaczali się naprawdę wyjątkowymokrucieństwem.Przeciętny przemytnik dorabia po prostu na swoim terenie,- 168 -SR gdzie trudno jest mu związać koniec z końcem.Ale porwanie.- Pokręciłgłową.- W ogóle nie brałem tego pod uwagę, jednak nic innego nie ma sensu.Poza tym, dlaczego miałby przybierać fałszywe nazwisko? W dodatku samamówiłaś, że z Warwickshire miałby do Szkocji znacznie bliżej.Ponadtotwierdziłaś, że widywano go w towarzystwie innych przemytników, zanimjeszcze zjawił się w Stratfordzie.To musieli być ludzie Croucha.- Wielkie nieba! - Wszystko pasowało.Aż za dobrze.- Poza tym najpierwzalecał się do mnie.Gdyby był zwykłym łowcą posagów, zacząłby od razu odJuliet, bo jest młodsza i ładniejsza.- Może młodsza, ale na pewno nie ładniejsza - powiedział z lekkimuśmiechem.Nie zwróciła uwagi na komplement.- Dobrze, ale wybrał najpierw mnie.Dlaczego? Bo kuleję i sądził, żełatwiej przystanę na ślub i plan ucieczki?- Dzięki Bogu twój podejrzliwy umysł przejrzał go od razu na wylot -powiedział Daniel.- Bardzo tego żałuję.Ja dałabym sobie radę z tym łajdakiem, ale Juliet.-Przerwała i położyła sobie rękę na ustach, przerażona okropnościami, jakie musiznosić jej siostra.- On nie zrobi jej krzywdy.- Skąd wiesz?- Jeśli za tym wszystkim stoi Jolly Roger, nie masz się czego obawiać.Nie leży w jego interesie, by ją skrzywdzić.Jest na to zbyt sprytny.- A więc znasz go osobiście? Odwrócił wzrok.- Nie.tylko o nim słyszałem.Poza tym myślę jak przemytnik.- Znówpopatrzył na Helenę.- Przecież właśnie dlatego chciałaś, żebym ci pomógł, prawda?Przytaknęła nerwowo, nie całkiem usatysfakcjonowana jego odpowiedzią.- Każdy przemytnik zrozumiałby od razu, że Griff chętnie zapłaci okup,byle tylko odzyskać Juliet.Założyłby też, że nie zawiadomi władz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl