[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie  odparła. Dzisiaj zostaniemy w domu.Pocałował ją. Kocham cię  szepnął. Wierzysz mi, prawda? Skinęła głową. Wierzę.Bo pamiętam, co mi kiedyś powiedziałeś.%7łe razem możemyodnalezć miłość.I odnalezliśmy ją.Ale wiem też o czymś, o czym ty niewiesz. Spojrzał na nią z milczącym pytaniem w oczach. Istnieją dwa rodzaje miłości.Jeden to miłość, która prowadzi przedołtarz.Nasza miłość należy do tego drugiego rodzaju.Zauważył różnicę już nazajutrz rano, gdy tylko przekroczył bramęwytwórni.Zamiast jowialnego i serdecznego powitania strażnik rzucił muprzyciszone i służbiste  dzień dobry".Pracownicy zbici w małe grupkiprzestawali nagle rozmawiać i spoglądali za przejeżdżającymsamochodem.Na biurku piętrzył się stos karteczek z nazwiskami osób,które do niego dzwoniły. Telefonują ze wszystkich gazet  zameldowała sekretarka. Niech im pani powie, że po południu wydamy oświadczenie odrzekł, wiedząc, że akurat w tym momencie Steve odbywa spotkanie zzarządem Trans World w Nowym Jorku. Dzwonił pan Craddock  mówiła dalej. Chciałby się z panemzobaczyć, jeśli znajdzie pan dla niego wolną chwilę.Nie traci czasu, sukinsyn jeden  pomyślał Sam.Niech tu przyjdzie.Wyrwę parszywcowi jaja, cholera, i zobaczymy, jak mu się to spodoba.A głośno powiedział: Proszę mu przekazać, żeby wpadł do mnie teraz.Sekretarka odłożyłasłuchawkę. Pan Craddock już idzie, panie dyrektorze.Wszedł z uśmiechem naustach.Wyciągnął rękę. Moje gratulacje, Sam  zaczął szczerze. Myślę, że lo najlepsze, cosię mogło naszej firmie przytrafić.Sam spojrzał na niego niepewnie. Naprawdę?  spytał. Ależ oczywiście  odrzekł Craddock. Przecież coś trzeba było wkońcu zrobić, a cały ten nowojorski zarząd od dwudziestu lat spał.Zapalił papierosa. Może teraz Trans World wyprodukuje nareszciejakieś filmy.Zapomnieli |iiż, do czego służy studio. Ty pieprzony idioto!  Sam omal nie wrzasnął. Czy nic dociera dociebie, że już tu nie pracujesz?! Wylewam cię! Craddock uśmiechnął się tylko. Oczywiście, Sam, wiem o tym  odrzekł. I co? I nic? I nic cię to nie obchodzi?  spytał z niedowierzaniemSam.Craddock zaciągnął się dymem.Robił to z wyrazną przyjemnością. Obchodzi mnie, jak najbardziej.Ale człowieku, spójrz tylko na mnie.Palę papierosa.Nawet się zaciągam.I pierwszy raz od dziesięciu lat mójwrzód nie reaguje na dym.A propos.Kogo chcą przyjąć na moje miejsce?Sam nie otrząsnął się jeszcze z szoku i bez zastanowienia odparł: Jacka Savitta. Jacka Savitta. powtórzył z aprobatą Craddock. Dobry wybór.To znakomity fachowiec.I ma już wrzód, więc robota nie zwali go z nóg.Sam wybałuszył oczy.Ani chybi ta bezczelna małpa ma jaja z żelaza! dumał.Nie można ich wyrwać, trzeba je rozgnieść na miazgę.%7ładenhollywoodzki szef produkcji nie utrzymał się na stanowisku tak długo jakon.I przez te wszystkie lata0 każdy firmowy dolar walczył jak o swój.Gdybym miał u siebie kogośtakiego, nigdy bym nie wdepnął w gówno. Rano rozmawiałem z prawnikami  powiedział Craddock.Kazałem im przygotować dokumenty niezbędne do rozwiązania umowy.Jak sądzisz, kiedy ci z zarządu mogą się ze mną skontaktować?Sam wzruszył ramionami. Te sprawy załatwiają ludzie Sinclaira  odparł. Wytwórnia należydo nich.Ja tylko dzierżawię tu lokal. Nic nie szkodzi.Mogę poczekać.Mój kontrakt wygasa dopiero za trzylata.I nagle Sam podjął decyzję.Narzucała się zresztą sama1 w tej sytuacji była jedynym logicznym rozwiązaniem. Słuchaj, Rory.Kiedy przejmę dystrybucję, większość czasu będęspędzał poza wytwórnią.Potrzebuję kogoś, kto zajmie się produkcją.Wybrałem ciebie.Znasz technologię, studio, plany i tak dalej.Interesujecię to? Znaczy chcesz, żebym robił filmy?  spytał Craddock.Sam kiwnąłgłową.  Chcę, żebyś robił dla mnie dokładnie to samo, co robiłeś dlaTrans World. Owszem, taka praca mnie interesuje. Skoro tak, to rusz tyłek, do cholery! Znajdz mi natychmiast materiał iruszaj z produkcją.Mamy tu firmę dystrybucyjną, która nie ma corozpowszechniać. Już się do tego zabieram, Sam  odrzekł z uśmiechem Craddock iwciągnął w płuca haust dymu.Naraz spochmurniał.Przez twarz przemknął mu bolesny skurcz.Spojrzałna papierosa tak, jakby nikotyna go nagle zdradziła i rozgniótł go wpopielniczce. Co się stało?  spytał Sam. Mój wrzód ; odparł ze złością Craddock. Ten cholerny papieroszalazł mu za skórę.Powinienem był wiedzieć, że tak się to skończy.Nic,co dobre, nie trwa długo.ROZDZIAA XI- Co znaczy nie chcesz bar micwah?!  ryknął Sam.Twoja babka i dziadek przyjeżdżają tu aż z Florydy! Na tę uroczystość tuprzyjeżdżają!Junior miał uparty wyraz twarzy. Dałbyś spokój, tato  powiedział. Bar micwah to tylko rytualnyprzeżytek, nic więcej.Jak obrzezanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl