[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okłamałaśmnie, posłużyłaś się mną.Wszystko ukartowałaś.Czyż nie? Kiedy tak przypadkowopojawiłaś się w warsztacie, miałaś już gotowy plan.Im dłużej tak stała, wpatrując się w niego, z twarzą pozbawioną wyrazu, tym bardziejzaczynał się irytować.- Infiltracja obozu wroga.- Odstawił z impetem piwo.Stuk szkła o drewniany blat byłdla jej obolałej głowy niczym cios siekierą.- Obserwowanie i sporządzanie raportu,przekazanie informacji siostrze.A gdyby przebywanie ze mną miało ci ułatwić przekroczenielinii wroga, gotowa byłaś się nawet poświęcić.Przespałabyś się ze mną?- Nie.- Przycisnęła rękę do czoła i niewiele brakowało, by osunęła się na podłogę.-Nie mam w zwyczaju.- Mam wrażenie, że kłamiesz.- Podszedł do niej, ujął ją za ramiona i podciągnął dogóry, aż stanęła na czubkach palców.- Sądzę, że zrobiłabyś wszystko.Po prostu jeszcze jednalekcja obiektywizmu.Plus korzyść z przyjścia z pomocą kurewskiej siostrzyczce wwyciśnięciu z nas dodatkowych pieniędzy.Seth tyle samo dla ciebie znaczy, co dla niej.Jestpo prostu środkiem do osiągnięcia celu.- Nie, to nie tak.nie mogę myśleć.- Ból był rozdzierający.Gdyby jej niepodtrzymywał, padłaby na kolana.- Ja.porozmawiamy o tym jutro.Nie czuję się dobrze.- To także wasza wspólna cecha z Glorią.Nie dam się na to nabrać, Sybill.Zaczęłatracić przytomność.- Przepraszam.Nie mogę wytrzymać.Muszę usiąść.Proszę, muszę usiąść.Spojrzał nanią uważnie.Była śmiertelnie blada, gorączkowo błyszczały jej oczy, oddech stawał się corazszybszy, nierówny.Jeżeli udaje chorobę, Hollywood straciło największą gwiazdę.Klnąc pod nosem, zaciągnął ją na sofę.Opadła na poduszki.Zbyt cierpiąca, by czuć zakłopotanie, zamknęła oczy.- W mojej teczce są pigułki.Wziął czarną teczkę z miękkiej skóry, zanurzył w niej rękę i odnalazł lekarstwo.- Imitrex? - Popatrzył w jej stronę.Leżała z odchyloną głową, z zamkniętymi oczami,z zaciśniętymi w pięści dłońmi na podołku, jakby tam koncentrował się jej ból, który chciałauśmierzyć.- Pigułki na najcięższą migrenę.- Tak, biorę je od czasu do czasu.- Postanowiła się skoncentrować, zrelaksować.Lecznic nie było w stanie złagodzić piekielnego bólu.- Powinnam je nosić przy sobie.Gdybym jemiała, nie byłoby teraz aż tak zle.- Proszę.- Podał jej pigułkę i szklankę wody.- Dziękuję.- Z pośpiechu omal nie oblała się wodą.- To chwilę potrwa, ale wolępigułki niż zastrzyki.- Znowu zamknęła oczy, modląc się, żeby zostawił ją samą.- Jadłaś coś?- Co? Nie.Zaraz będzie lepiej.Wyglądała fatalnie.Powiedział sobie w duchu, że zasłużyła na to, by cierpieć, alepodniósł jednak słuchawkę i poprosił o połączenie z obsługą.- Nie mam na nic ochoty.- Uspokój się.- Zamówił zupę i herbatę, po czym zaczął spacerować po pokoju.Czyżby aż tak bardzo pomylił się co do niej ? Szybkie i trafne szufladkowanie ludzinależało do jego sprawdzonych umiejętności.Widział w niej inteligentną, interesującąkobietę.Kobietę z klasą, poczuciem humoru i z wyrobionym smakiem.Jednak podpolakierowaną powierzchnią kryła się kłamczucha, oszustka i oportunistka.Omal nie parsknął śmiechem.To niemal dosłowny opis chłopca, jakim przestał byćkosztem żmudnej, trwającej połowę życia pracy.- Piszesz, że nie widziałaś Setha, odkąd skończył cztery lata.Skąd więc to nagłezainteresowanie?- Myślałam, że będę mogła pomóc.- Komu?Nadzieja, że ból wkrótce minie, dała jej siłę, żeby otworzyć oczy.- Nie wiem.Myślałam, że będę mogła pomóc jemu i Glorii.- Jednemu pomogłaś, innego zraniłaś.Czytałem twoje notatki, Sybill.Nie próbuj miwmówić, że troszczysz się o niego. Obiekt jest chyba zdrowy".To nie żaden cholernyobiekt, lecz dziecko.- Musiałam tak napisać dla zachowania obiektywizmu.- Najważniejsze są ludzkieodruchy.Tą celną uwagą ugodził ją prosto w serce, które również zaczęło boleć.- Nie znam się na emocjach.Reakcje i behawioralne wzorce są moją mocniejsząstroną niż uczucia.Miałam nadzieję, że uda mi się zachować pewien dystans do sprawy, bymóc ją przeanalizować, określić, co jest najlepsze dla wszystkich zainteresowanych.Nienajlepiej mi to wyszło.- Dlaczego nie zainteresowałaś się tym wcześniej? - dopytywał się.- Dlaczego nic niezrobiłaś, nie przeanalizowałaś sytuacji, kiedy Seth był z twoją siostrą?- Nie wiedziałam, gdzie oni są.- Westchnęła i potrząsnęła głową.Nie czas nausprawiedliwienia, a ten człowiek, który wpatruje się w nią chłodnym wzrokiem, i tak ich nieprzyjmie i nie zaakceptuje.- Nigdy też nie przyłożyłam się solidnie, żeby ich odszukać.Odczasu do czasu posyłałam jej pieniądze, gdy kontaktowała się ze mną i prosiła o nie.Mojekontakty z Glorią najczęściej nie należały do przyjemnych.- Na Boga, Sybill, przecież rozmawiamy teraz o dziecku, a nie o twoich spo-strzeżeniach na temat siostrzanej rywalizacji.- Bałam się, że się przywiążę do Setha - mruknęła.- Omal się to nie stało, ale gozabrała.Był jej dzieckiem, nie moim.Na nic nie miałam wpływu.Prosiłam, żeby pozwoliłasobie pomóc, ale się nie zgodziła.Wychowywała go zupełnie sama.Rodzice wyrzekli się jej.Moja matka nie przyjmuje nawet do wiadomości, że ma wnuka.Wiem, że Glorii nie jestłatwo.- Mówisz poważnie?- Nie ma nikogo, na kim mogłaby się oprzeć - zaczęła Sybill, po czym, gdy rozległosię pukanie do drzwi, znowu zamknęła oczy.- Przykro mi, ale chyba niczego nie będę wstanie przełknąć.- Ależ będziesz.Phillip otworzył kelnerowi drzwi, poprosił, żeby postawił tacę na stole przed sofą.Odprawił go szybko, płacąc mu i dając hojny napiwek.- Spróbuj trochę zupy - rozkazał.- Musisz coś zjeść, w przeciwnym razie zrobi ci sięniedobrze po lekarstwie.Nie można zażywać tak silnych środków na pusty żołądek.Niezapominaj, że moja matka była lekarzem.- Już dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Okłamałaśmnie, posłużyłaś się mną.Wszystko ukartowałaś.Czyż nie? Kiedy tak przypadkowopojawiłaś się w warsztacie, miałaś już gotowy plan.Im dłużej tak stała, wpatrując się w niego, z twarzą pozbawioną wyrazu, tym bardziejzaczynał się irytować.- Infiltracja obozu wroga.- Odstawił z impetem piwo.Stuk szkła o drewniany blat byłdla jej obolałej głowy niczym cios siekierą.- Obserwowanie i sporządzanie raportu,przekazanie informacji siostrze.A gdyby przebywanie ze mną miało ci ułatwić przekroczenielinii wroga, gotowa byłaś się nawet poświęcić.Przespałabyś się ze mną?- Nie.- Przycisnęła rękę do czoła i niewiele brakowało, by osunęła się na podłogę.-Nie mam w zwyczaju.- Mam wrażenie, że kłamiesz.- Podszedł do niej, ujął ją za ramiona i podciągnął dogóry, aż stanęła na czubkach palców.- Sądzę, że zrobiłabyś wszystko.Po prostu jeszcze jednalekcja obiektywizmu.Plus korzyść z przyjścia z pomocą kurewskiej siostrzyczce wwyciśnięciu z nas dodatkowych pieniędzy.Seth tyle samo dla ciebie znaczy, co dla niej.Jestpo prostu środkiem do osiągnięcia celu.- Nie, to nie tak.nie mogę myśleć.- Ból był rozdzierający.Gdyby jej niepodtrzymywał, padłaby na kolana.- Ja.porozmawiamy o tym jutro.Nie czuję się dobrze.- To także wasza wspólna cecha z Glorią.Nie dam się na to nabrać, Sybill.Zaczęłatracić przytomność.- Przepraszam.Nie mogę wytrzymać.Muszę usiąść.Proszę, muszę usiąść.Spojrzał nanią uważnie.Była śmiertelnie blada, gorączkowo błyszczały jej oczy, oddech stawał się corazszybszy, nierówny.Jeżeli udaje chorobę, Hollywood straciło największą gwiazdę.Klnąc pod nosem, zaciągnął ją na sofę.Opadła na poduszki.Zbyt cierpiąca, by czuć zakłopotanie, zamknęła oczy.- W mojej teczce są pigułki.Wziął czarną teczkę z miękkiej skóry, zanurzył w niej rękę i odnalazł lekarstwo.- Imitrex? - Popatrzył w jej stronę.Leżała z odchyloną głową, z zamkniętymi oczami,z zaciśniętymi w pięści dłońmi na podołku, jakby tam koncentrował się jej ból, który chciałauśmierzyć.- Pigułki na najcięższą migrenę.- Tak, biorę je od czasu do czasu.- Postanowiła się skoncentrować, zrelaksować.Lecznic nie było w stanie złagodzić piekielnego bólu.- Powinnam je nosić przy sobie.Gdybym jemiała, nie byłoby teraz aż tak zle.- Proszę.- Podał jej pigułkę i szklankę wody.- Dziękuję.- Z pośpiechu omal nie oblała się wodą.- To chwilę potrwa, ale wolępigułki niż zastrzyki.- Znowu zamknęła oczy, modląc się, żeby zostawił ją samą.- Jadłaś coś?- Co? Nie.Zaraz będzie lepiej.Wyglądała fatalnie.Powiedział sobie w duchu, że zasłużyła na to, by cierpieć, alepodniósł jednak słuchawkę i poprosił o połączenie z obsługą.- Nie mam na nic ochoty.- Uspokój się.- Zamówił zupę i herbatę, po czym zaczął spacerować po pokoju.Czyżby aż tak bardzo pomylił się co do niej ? Szybkie i trafne szufladkowanie ludzinależało do jego sprawdzonych umiejętności.Widział w niej inteligentną, interesującąkobietę.Kobietę z klasą, poczuciem humoru i z wyrobionym smakiem.Jednak podpolakierowaną powierzchnią kryła się kłamczucha, oszustka i oportunistka.Omal nie parsknął śmiechem.To niemal dosłowny opis chłopca, jakim przestał byćkosztem żmudnej, trwającej połowę życia pracy.- Piszesz, że nie widziałaś Setha, odkąd skończył cztery lata.Skąd więc to nagłezainteresowanie?- Myślałam, że będę mogła pomóc.- Komu?Nadzieja, że ból wkrótce minie, dała jej siłę, żeby otworzyć oczy.- Nie wiem.Myślałam, że będę mogła pomóc jemu i Glorii.- Jednemu pomogłaś, innego zraniłaś.Czytałem twoje notatki, Sybill.Nie próbuj miwmówić, że troszczysz się o niego. Obiekt jest chyba zdrowy".To nie żaden cholernyobiekt, lecz dziecko.- Musiałam tak napisać dla zachowania obiektywizmu.- Najważniejsze są ludzkieodruchy.Tą celną uwagą ugodził ją prosto w serce, które również zaczęło boleć.- Nie znam się na emocjach.Reakcje i behawioralne wzorce są moją mocniejsząstroną niż uczucia.Miałam nadzieję, że uda mi się zachować pewien dystans do sprawy, bymóc ją przeanalizować, określić, co jest najlepsze dla wszystkich zainteresowanych.Nienajlepiej mi to wyszło.- Dlaczego nie zainteresowałaś się tym wcześniej? - dopytywał się.- Dlaczego nic niezrobiłaś, nie przeanalizowałaś sytuacji, kiedy Seth był z twoją siostrą?- Nie wiedziałam, gdzie oni są.- Westchnęła i potrząsnęła głową.Nie czas nausprawiedliwienia, a ten człowiek, który wpatruje się w nią chłodnym wzrokiem, i tak ich nieprzyjmie i nie zaakceptuje.- Nigdy też nie przyłożyłam się solidnie, żeby ich odszukać.Odczasu do czasu posyłałam jej pieniądze, gdy kontaktowała się ze mną i prosiła o nie.Mojekontakty z Glorią najczęściej nie należały do przyjemnych.- Na Boga, Sybill, przecież rozmawiamy teraz o dziecku, a nie o twoich spo-strzeżeniach na temat siostrzanej rywalizacji.- Bałam się, że się przywiążę do Setha - mruknęła.- Omal się to nie stało, ale gozabrała.Był jej dzieckiem, nie moim.Na nic nie miałam wpływu.Prosiłam, żeby pozwoliłasobie pomóc, ale się nie zgodziła.Wychowywała go zupełnie sama.Rodzice wyrzekli się jej.Moja matka nie przyjmuje nawet do wiadomości, że ma wnuka.Wiem, że Glorii nie jestłatwo.- Mówisz poważnie?- Nie ma nikogo, na kim mogłaby się oprzeć - zaczęła Sybill, po czym, gdy rozległosię pukanie do drzwi, znowu zamknęła oczy.- Przykro mi, ale chyba niczego nie będę wstanie przełknąć.- Ależ będziesz.Phillip otworzył kelnerowi drzwi, poprosił, żeby postawił tacę na stole przed sofą.Odprawił go szybko, płacąc mu i dając hojny napiwek.- Spróbuj trochę zupy - rozkazał.- Musisz coś zjeść, w przeciwnym razie zrobi ci sięniedobrze po lekarstwie.Nie można zażywać tak silnych środków na pusty żołądek.Niezapominaj, że moja matka była lekarzem.- Już dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]