[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojedzie tylko do­wiedzieć siÄ™ w imieniu stryja o zdrowie gubernatora.Blood zaczekaÅ‚.Wracali konno do domu puÅ‚kownika Bishopa.Jechali stÄ™pa, bardzo powoli i niektórzy mijajÄ…cy ich przechodniedziwili siÄ™ widzÄ…c lekarza-niewolnika w tak zażyÅ‚ych stosunkachz bratanicÄ… jego wÅ‚aÅ›ciciela.Jeden czy dwaj obiecali sobienapomknąć o tym puÅ‚kownikowi.Lecz ci dwoje jechali tegoporanka niepomni na resztÄ™ Å›wiata.Blood opowiadaÅ‚ jej historiÄ™swoich burzliwych lat, a potem, obszerniej niż kiedykolwiek,opisaÅ‚ dzieje swego aresztowania i sÄ…du.Zaledwie skoÅ„czyÅ‚, znalezli siÄ™ przed domem puÅ‚kownika i zsie­dli z koni.Blood oddaÅ‚ podjezdka jednemu z murzyÅ„skich chÅ‚op­ców stajennych i dowiedziaÅ‚ siÄ™, że puÅ‚kownika nie ma w tejchwili w domu.Zwlekali przez chwilÄ™ z rozstaniem, bo panna zatrzymywaÅ‚aBlooda. Szkoda, iż przedtem tego nie wiedziaÅ‚am  rzekÅ‚a i coÅ›jakby Å‚zy zabÅ‚ysÅ‚o w jej orzechowych oczach.WyciÄ…gnęła do niegorÄ™kÄ™ ujmujÄ…co przyjaznym ruchem. Jakież mogÅ‚oby to mieć znaczenie?  zapytaÅ‚. Może jakieÅ›.Los nie byÅ‚ dla pana Å‚askawy. Och, teraz.PrzerwaÅ‚ na chwilÄ™.Jego bystre, szafirowe oczy przez chwilÄ™patrzyÅ‚y na niÄ… badawczo spod gÄ™stych, czarnych brwi. MogÅ‚oby być znacznie gorzej  powiedziaÅ‚ znaczÄ…co.PodwpÅ‚ywem tych słów zapÅ‚oniÅ‚a siÄ™, nakrywajÄ…c oczy powie­kami.PochyliÅ‚ siÄ™ w ukÅ‚onie, caÅ‚ujÄ…c jej dÅ‚oÅ„ na pożegnanie.Panna66 nie cofnęła rÄ™ki.Blood odwróciÅ‚ siÄ™ i poszedÅ‚ w kierunku od­legÅ‚ej o pół mili palisady, unoszÄ…c w duszy obraz jej zapÅ‚onioneji zmieszanej twarzy.ZapomniaÅ‚ na jakiÅ› czas o oczekujÄ…cych godziesiÄ™ciu latach niewoli, o planowanej na najbliższÄ… noc ucieczce,a nawet o niebezpieczeÅ„stwie wykrycia spisku, które wisiaÅ‚oteraz nad nim na skutek podagry gubernatora.VIIKORSARZEPan James Nuttall nie zważaÅ‚ wcale na upaÅ‚ spieszÄ…c z Bridge­town na plantacjÄ™ puÅ‚kownika Bishopa.JeÅ›li ktokolwiek stwo­rzony byÅ‚ do biegania w gorÄ…cym klimacie, byÅ‚ nim niewÄ…tpliwieNuttall, niski, szczupÅ‚y czÅ‚owieczek na dÅ‚ugich, chudych nogach.WydawaÅ‚ siÄ™ tak wysuszony, iż trudno byÅ‚o uwierzyć, by krążyÅ‚yw nim jakieÅ› soki, a jednak trochÄ™ wilgoci musiaÅ‚o ppzostaćw jego ciele, gdyż zanim doszedÅ‚ do palisady, spociÅ‚ siÄ™ biedakgwaÅ‚townie.Przy wejÅ›ciu nieomal siÄ™ zderzyÅ‚ z nadzorcÄ… Kentem, krzywo-nogim bydlakiem o barach Herkulesa i szczÄ™ce buldoga. Szukam doktora Blooda  oznajmiÅ‚ zdyszany Nuitall. Cóż za poÅ›piech  warknÄ…Å‚ Kent  blizniaki siÄ™ urodziÅ‚yczy co, u diabÅ‚a? Co? Och nie, nie.Nie jestem żonaty, panie.To mój kuzynzachorowaÅ‚, panie. Co siÄ™ staÅ‚o? Czuje siÄ™ niedobrze, panie. Nuttall Å‚gaÅ‚, chwytajÄ…c siÄ™pretekstu wskazanego mu przez Kenta. Czy doktor jest tu? Tam stoi jego buda  wskazaÅ‚ niedbale Kent. A jeżeligo tu nie ma, bÄ™dzie z pewnoÅ›ciÄ… gdzie indziej. RzekÅ‚szy toodszedÅ‚.ByÅ‚a to opryskliwa, kwaÅ›na bestia, zawsze bardziej skorado bicia niż do rozmowy.Nuttall obserwowaÅ‚ go z zadowoleniem, zapamiÄ™taÅ‚ nawet kie­runek, w którym siÄ™ oddaliÅ‚.Potem wpadÅ‚ do ogrodzenia i stwier­dziÅ‚ ku swej rozpaczy, że Blooda nie byÅ‚o w domu.RozsÄ…dnyczÅ‚owiek byÅ‚by usiadÅ‚ i oczekiwaÅ‚ powrotu doktora, uważajÄ…c5* 67 to za najprostszy sposób spotkania siÄ™ z nim, ale Nuttall nie byÅ‚rozsÄ…dnym czÅ‚owiekiem.WybiegÅ‚ znowu poza obrÄ™b palisady,zawahaÅ‚ siÄ™ przez moment, dokÄ…d iść, i ostatecznie zdecydowaÅ‚siÄ™ podążyć jakÄ…kolwiek drogÄ…, byle nie Å›ladem Kenta.PoÅ›pieszyÅ‚wiÄ™c poprzez wypalonÄ… sÅ‚oÅ„cem sawannÄ™ w kierunku plantacjicukru, które staÅ‚y mocne jak mur i pobÅ‚yskujÄ…ce zÅ‚otem w ja­skrawym, czerwcowym sÅ‚oÅ„cu.Aany dojrzewajÄ…cej, bursztynowejtrzciny cukrowej poprzecinane byÅ‚y miedzami i na jednej NuttallwyÅ›ledziÅ‚ kilku pracujÄ…cych niewolników.Szybko zbliżyÅ‚ siÄ™ donich.Niewolnicy tÄ™po spojrzeli na przechodzÄ…cego.Pitta nie byÅ‚omiÄ™dzy nimi, a Nuttall obawiaÅ‚ siÄ™ spytać o niego.KontynuowaÅ‚wiÄ™c poszukiwania wzdÅ‚uż jednej ze Å›cieżek prawie przez godzinÄ™.W pewnej chwili jeden z nadzorców zaczepiÅ‚ go pytajÄ…c, czegotu szuka.Nuttall odpowiedziaÅ‚, że szuka doktora Blooda, gdyżkuzyn mu zachorowaÅ‚.Nadzorca posÅ‚aÅ‚ go do diabÅ‚a i nakazaÅ‚wynosić siÄ™ z plantacji.Blooda tu nie byÅ‚o.Prawdopodobniesiedzi w swojej chacie.Nuttall minÄ…Å‚ go, niby to opuszczajÄ…c pola trzciny cukrowej,lecz poszedÅ‚ w zÅ‚ym kierunku, w stronÄ™ tej części plantacji,która leżaÅ‚a najdalej od palisady i byÅ‚a obrzeżona gÄ™stymi lasami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl