[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednym z sygnatariuszy protestu był adwokat Leon Eibenschuetz, którego bardzo tasprawa poruszyła.Do tego stopnia, że w kantorze swoich krewnych pokłócił się na całego zniejakim Marianem Gorzkowskim.Ten sekretarz i przyjaciel Matejki znany był zantysemickich przekonań.Obrażony słowami Eibenschuetza o artyście, Gorzkowskizapowiedział pozew.Atmosfera gęstniała.Podgrzał ją w listopadzie warszawski przedsiębiorca Dawid Rozenblum, właściciel istały wystawca  Bitwy pod Grunwaldem.W liście opublikowanym w prasie zarzuciłMatejce nietolerancję. Hańba tym, którzy cię popchnęli do słów niegodnych, dając tymwspólnym wrogom pozór do poniżenia cię w oczach naszych i świata.Ich to dzieło, nadużylitwej dobrej wiary.Spiesz wyrzec się ich, aby wielkości artysty nie przyćmiła miernotaczłowieka , stwierdził.Wiadomo, kogo mógł mieć na myśli.Druga strona nie pozostała dłużna.Zarzuciła Rozenblumowi, że nie kupił obrazu zpotrzeby ducha, ale dla zbicia na nim interesu.Przecież obwoził  Bitwę pod Grunwaldem pokraju, wynajmował, wystawiał za granicą.Handlował polskim patriotyzmem.Zbijał na nimkokosy.W takiej atmosferze rozpoczynał się proces z pozwu Matejki (Gorzkowskiego)przeciw Eibenschuetzowi.Kolejny, jaki zamierzał śledzić z racji dziennikarskiego obowiązkui politycznych zainteresowań Kamil Kord.Wybrał się na niego razem z Hubertem, którywyjątkowo zdołał wygospodarować trochę czasu.W końcu zimą nie musiał pilnować swoichzaśnieżonych pól naftowych.W drodze do sądu rozprawiali o żydowskich intrygach, kiedy nagle wpadł naKamila.Anioł.Kordowi załopotały przed oczami papierowe skrzydła i aureola na drucie.Zanim pojawili się Zwięty Mikołaj i Diabeł.Wszyscy byli podchmieleni.Anioł nie dość, że sam nie przeprosił za zderzenie, to jeszcze zrugał Kamila od ostatnich.Zwykle świątecznymi przebierańcami byli bezrobotni zimą murarze, a ci mielibogaty słownik furmańskiej łaciny.Zmieszany z błotem Kamil był tak zaskoczony, że zpokorą przyjął obelgi.Już chciał zareagować Hubert, ale ciekaw był, jak młodszy brat sobieporadzi.Okazało się, że nijak.- Na Boga, dałeś na siebie nakrzyczeć jakiemuś oberwańcowi - szarpnął Kamila załokieć.- Wystraszyłeś się? Bądz mężczyzną!- To tylko pijak.- wzruszył ramionami Kord.- Właśnie.Powinieneś dać mu do wiwatu! Co się z tobą dzieje? Zachowujesz się jakpanienka.- Może powinienem nauczyć się boksu angielskiego? Albo zacznę nosić rewolwer?Mógłbym podziurawić kilku Mikołajów.To byłby widok! - zażartował Kamil, którego nawetbawiła irytacja Huberta.Ten jednak był tak wściekły, że wieczorem naskarżył ciotce, jakim niezgułą itchórzem jest Kamil.Teraz skwitował tylko kwaśno: - Cóż, niektórzy rodzą się już po prostuzającem podszyci, nawet w najlepszych rodzinach.Swoją drogą, trzeba by wprowadzić jakiśzakaz dla tych przebierańców na ulicach.Jaki przykład dają takie moczymordy dzieciom?Trzeba o tym napisać w gazecie - utyskiwał zirytowany.Już w gorszych nastrojach dotarli do sądu.Tam Kamil, zamiast dyskutować zHubertem, słuchał rozmów ludzi zgromadzonych na sali.Ktoś z nich podkreślał, że wyznanianie utożsamia z narodowością, dlatego też mianem Polaka określa każdego, kto rozumie iwypełnia obowiązki obywatela polskiej ziemi.Ktoś cytował z gazet jakiegoś mądralę:  Niena targu, nie na giełdzie przemawiał Matejko, ale w przybytku sztuki, który przewrotnychspekulantów nie ściąga i złych instynktów do nadużyć nie uzbraja.Czymże ci przyszli artyścimojżeszowego wyznania mogą zasłużyć na to, ażeby ich w zadatku przyszłej hańbypoliczkować dziś grozbą wygnania z kraju? A jeżeli którykolwiek z nich zetrze sobie pózniejz czoła pomazanie sztuki, to czyż oni tylko są jej przeniewiercami? Opluci, wzgardzeni,często pobici i zrabowani przychodzą do szkoły, ażeby w niej ukształcić się, upodobnić się doswych współobywateli, może nawet złożyć krajowi cenne owoce swych prac - i w tymdążeniu zastępuje im drogę mistrz - z batem w ręku? Nie, to nieludzko, to nieszlachetnie, tonie przystoi półbogom, to właściwe tylko dla lekkomyślnych sylenów.Inne kwestie był krótsze.Siedzący obok Kamila człowiek o nerwowych ruchachrozpowiadał naokoło: - Ponoć Matejko mówi, że %7łydzi to plemię szkodliwe, najszkodliwszena świecie i ziemie nasze chronić musimy od %7łydów, a lud od karczm żydowskich.Aarogancją Rozenbluma jest mistrz wręcz porażony. - Taka afera teraz, kiedy postanowił ofiarować Wawelowi swój  Hołd pruski ! - rzuciłkto inny.Jakiś egzaltowany jegomość wietrzył w aferze z przemówieniem Matejki jakieś grubenieporozumienie: - Dziwne słowa! Tak cenił malarstwo Maurycego Gottlieba, %7łyda przecież.Chłopak nie żyje już, liczyłby teraz jakieś 25-26 wiosen.Mistrz Matejko nazwał go malarzemwielkich nadziei, taki miał talent.Najpierw studiował w Wiedniu, ale kiedy zobaczył Rejtana , zachwycony wrócił nad Wisłę.Chciał uczyć się u Matejki w Szkole SztukPięknych.Ale niedługo był w Krakowie, bo zmierziły go antyżydowskie wybryki na uczelni.I wtedy sam Matejko się za nim wstawił, jak rodzony ojciec.Ale skrzywdzony do głębimłodzieniec odjechał znad Wisły.Wrócił do Wiednia.Długo już nie pożył.Kamil ze zdziwieniem zauważył, jak szerokie spektrum poglądów prezentujązgromadzeni na sali.Można się było spodziewać żywych reakcji publiczności podczasprocesu. Zaiste, będzie o czym pisać w gazecie , pomyślał.Gdy proces się rozpoczął, od razu wynikła różnica w zeznaniach międzyGorzkowskim a Eibenschuetzem.Przyjaciel Matejki tak zapamiętał słowa wypowiedzianeprzez pozwanego:  Co ten wasz łajdak Matejko myśli sobie wygadywać do %7łydów, my gonauczymy, my mu pokażemy, my mu damy, my go pod Siemiradzkiego podkopiemy.Według Eibenschuetza jego słowa był inne:  Zobaczysz pan, że potomność wyżejpostawi Siemiradzkiego nad Matejkę, bo tamten nikogo nie obraził.Podkreślił też, jakzirytowała go riposta Gorzkówskiego:  Przecież Matejko nie mówił do %7łydów tego rodzajuco pan, lecz do innych chałaciarzy.Gorzkowski z kolei podkreślał, jak Matejki bronią jego szkolni podopieczni, takżewyznania mojżeszowego: - Gdy wieść się rozeszła, że ktoś ubliżył panu Matejce, podszedł domnie jeden z uczniów, %7łydów, pytając, kto ubliżył Dyrektorowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl