[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przewracam oczami, ale robiękrok do przodu, zawracam, a potem obracam się wokół własnej osi.Opieram dłoń na biodrze i przekrzywiam głowę.- Podoba ci się to, co widzisz?- Och, tak - mówi.Odchyla się na oparcie krzesła, ale mimoswobodnej pozy widzę napięcie w jego twarzy, ramionach i zaciśniętychwargach.Przesuwa po mnie wzrokiem, a ja przełykam ślinę, aż doprzesady świadoma reakcji własnego ciała.Tego, jak reaguje, ilekroćjestem w pobliżu tego mężczyzny.Nic dziwnego, że jego zdaniem jazawsze jaśnieję.Damien jest jak zapalnik, to on mnie podnieca.Majtki już mam wilgotne, ich nacisk sprawia, że staję się jeszczebardziej podniecona.Ale nie chcę, żeby dotykał mnie materiał - chcęDamiena.On jednak pozostaje całkowicie nieruchomy; ręce trzyma naoparciach tego niewygodnego krzesła i ogląda każdy centymetr mojegociała, zatrzymując dłużej wzrok na tym maleńkim trójkącie materiału.- Rozchyl nogi.tak, grzeczna dziewczynka.A teraz nie ruszaj sięprzez chwilę.Czuję mrowienie na skórze, jakby ciało oczekiwało już jego dotyku inie chciało pogodzić się z faktem, że jego dło-nie jeszcze na nim nie spoczywają, że jego członek jeszcze niewchodzi w nie głęboko.Potem Damien opuszcza wzrok jeszcze niżej.Nieporuszam się, choć wiem, na co patrzy.Blizny.Jeszcze niedawnoskuliłabym się na podłodze i płakała, gdyby ktoś tak uważnie mi sięprzyglądał.Do diabła, dokładnie tak się zachowałam, kiedy Damien towłaśnie zrobił.Czasami zdumiewa mnie, jak szybko zmienił się mójświat, kiedy wszedł do niego Damien.I nie tylko mój świat, ale i ja.Onjest moją kotwicą.Jest tym, czego mogę się trzymać, kiedy sięgam w głąbsiebie po siłę, której istnienia nigdy nawet nie podejrzewałam.W jakiś sposób jednak Damien zawsze wiedział, że ją mam.Więcej,wierzył, że ja też ją odnajdę.Zawsze tak dużo widział.Nie tylko królową piękności.Nie tylkoblizny.Widział mnie całą; czy jestem w spodniach i wysokich obcasach,czy wieczorowej sukni od znanego projektanta, przed nim zawsze stojęnaga.Kiedyś uważałabym to za przerażające.Teraz przynosi mi to ukojenie.Ale to nie jest chwila na głębokie refleksje; nie chcę też myśleć obliznach, sile czy walkach, które stoczyliśmy.Chcę tylko Damiena.I tonatychmiast.Zmiało robię krok w jego stronę.- Nie - powstrzymuje mnie.- Stój.- Mam stać? Unosi brew.Pochylam lekko głowę, żeby pokazać, iż zrozumiałam, a potem teżunoszę brew.- Tak, sir.- Grzeczna dziewczynka.Teraz rozszerz nogi, tylko trochę.O, właśnietak.Zostań tak.Stoję jakieś dwa kroki od niego i dyszę ciężko.On siedzi na krześle,więc jego oczy znajdują się mniej więcej na wysokości skrawkaczerwonego materiału, który z trudem zakrywa moje krocze.Powoli podnosi oczy.- Jest coś, czego chcę - mówi.Moim ciałem wstrząsa gwałtowny dreszcz, bo ja też tego chcę.ChcęDamiena w środku.Chcę jego członka w moich ustach, w mojej cipce.Chcę, żeby do mnie szeptał, żeby kochał się ze mną słowami, w tenszczególny, niezwykły sposób.Chcę, żeby pieprzył mnie tak mocno i takgłęboko, że zacznę krzyczeć z tej jedynej w swoim rodzaju przyjemności,którą spowija ból.Przede wszystkim chcę, żeby mnie dotykał.Zaczynam iść w jego stronę, ale on zatrzymuje mnie jednym ruchemręki.To cud, że nie zaczynam łkać z frustracji.- Nie tego chcę - mówi.Przełykam, nagle niepewna.- Więc czego?- Chcę patrzeć.- Damien.- Onanizowałam się już przed nim, ale nie w taki sposób.To nie jest show.Przełykam ślinę, trochę skrępowana, ale teżniezaprzeczalnie podniecona.- Zamknij oczy - rozkazuje.- Dlaczego?- Dlatego, że ci każę.Zamykam oczy.- Grzeczna dziewczynka.Teraz zdejmij bluzkę.Powoli.Chwyć brzegi trzymaj, a potem pociągnij do góry.O właśnie, dokładnie tak.Robię, co mi każe, próbując oddychać równo, kiedy powoli zdejmujęprzez głowę jedwabną bluzkę.Nie jest to łatwe; czuję mrowienie wbrzuchu, kiedy muskam palcami własne ciało.- Wyobraz sobie, że to ja - mówi.- %7łe moje ręce zdejmują tę bluzkę.%7łe kładę ci dłonie na piersiach i pociągam stanik w dół, tak że wyskakująna wierzch.O tak - dodaje, kiedy to robię i odsłaniam piersi.- Czujeszmój dotyk? Czujesz, jak pociągam twoje sutki? Jak muskam je palcami?Piersi mam pełne i ciężkie, sutki pulsują pożądaniem.Pociągam jedelikatnie palcami i wydaję lekki okrzyk, czując takie samo szarpnięcie wkroczu.- Damien.- Wiem, skarbie.Czujesz to, prawda? Pulsowanie w kroczu.Twardniejącą łechtaczkę.- Tak.- Robiliśmy to już, pamiętasz? Naszej pierwszej nocy.Ty na tylnymsiedzeniu limuzyny, ja daleko od ciebie; rozmawiałem z tobą przeztelefon i myślałem, że zaraz eksploduję.Kiwam głową.To jedno z moich najżywszych wspomnień.Byłampijana i upojona żądzą, ale byłam sama i mogłam łudzić sięprzekonaniem, że stopień mojego podniecenia jest tylko moją tajemnicą.Teraz nie mogę ukryć, jak bardzo jestem podniecona.I choć toDamien, który widział mnie już najbardziej rozwiązłą i pożądliwą, to dlaniego się zawsze otwierałam.Teraz czekam na własny dotyk.I jegosłowa.Czuję się wyuzdana.Nieobliczalna.I chcę już, żeby doprowadziłmnie tak do końca.Chcę się dotykać tak długo, aż zacznę szczytować najego oczach - a kiedy to się już stanie, chcę otworzyć oczy i zobaczyćwłasną namiętność odbitą w jego twarzy.- Wtedy ominęła mnie przyjemność oglądania tego.Mam zamiarnadrobić to tym razem.- Tak.Tak.- To wszystko, co jestem w stanie wykrztusić.Moją głowęwypełnia to jedno słowo.- Zsuń rękę w dół.Nie spiesz się, skarbie.Masz taką miękką skórę,chcę, żebyś to poczuła.%7łebyś jej dotykała.Znowu robię, co mi każe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Przewracam oczami, ale robiękrok do przodu, zawracam, a potem obracam się wokół własnej osi.Opieram dłoń na biodrze i przekrzywiam głowę.- Podoba ci się to, co widzisz?- Och, tak - mówi.Odchyla się na oparcie krzesła, ale mimoswobodnej pozy widzę napięcie w jego twarzy, ramionach i zaciśniętychwargach.Przesuwa po mnie wzrokiem, a ja przełykam ślinę, aż doprzesady świadoma reakcji własnego ciała.Tego, jak reaguje, ilekroćjestem w pobliżu tego mężczyzny.Nic dziwnego, że jego zdaniem jazawsze jaśnieję.Damien jest jak zapalnik, to on mnie podnieca.Majtki już mam wilgotne, ich nacisk sprawia, że staję się jeszczebardziej podniecona.Ale nie chcę, żeby dotykał mnie materiał - chcęDamiena.On jednak pozostaje całkowicie nieruchomy; ręce trzyma naoparciach tego niewygodnego krzesła i ogląda każdy centymetr mojegociała, zatrzymując dłużej wzrok na tym maleńkim trójkącie materiału.- Rozchyl nogi.tak, grzeczna dziewczynka.A teraz nie ruszaj sięprzez chwilę.Czuję mrowienie na skórze, jakby ciało oczekiwało już jego dotyku inie chciało pogodzić się z faktem, że jego dło-nie jeszcze na nim nie spoczywają, że jego członek jeszcze niewchodzi w nie głęboko.Potem Damien opuszcza wzrok jeszcze niżej.Nieporuszam się, choć wiem, na co patrzy.Blizny.Jeszcze niedawnoskuliłabym się na podłodze i płakała, gdyby ktoś tak uważnie mi sięprzyglądał.Do diabła, dokładnie tak się zachowałam, kiedy Damien towłaśnie zrobił.Czasami zdumiewa mnie, jak szybko zmienił się mójświat, kiedy wszedł do niego Damien.I nie tylko mój świat, ale i ja.Onjest moją kotwicą.Jest tym, czego mogę się trzymać, kiedy sięgam w głąbsiebie po siłę, której istnienia nigdy nawet nie podejrzewałam.W jakiś sposób jednak Damien zawsze wiedział, że ją mam.Więcej,wierzył, że ja też ją odnajdę.Zawsze tak dużo widział.Nie tylko królową piękności.Nie tylkoblizny.Widział mnie całą; czy jestem w spodniach i wysokich obcasach,czy wieczorowej sukni od znanego projektanta, przed nim zawsze stojęnaga.Kiedyś uważałabym to za przerażające.Teraz przynosi mi to ukojenie.Ale to nie jest chwila na głębokie refleksje; nie chcę też myśleć obliznach, sile czy walkach, które stoczyliśmy.Chcę tylko Damiena.I tonatychmiast.Zmiało robię krok w jego stronę.- Nie - powstrzymuje mnie.- Stój.- Mam stać? Unosi brew.Pochylam lekko głowę, żeby pokazać, iż zrozumiałam, a potem teżunoszę brew.- Tak, sir.- Grzeczna dziewczynka.Teraz rozszerz nogi, tylko trochę.O, właśnietak.Zostań tak.Stoję jakieś dwa kroki od niego i dyszę ciężko.On siedzi na krześle,więc jego oczy znajdują się mniej więcej na wysokości skrawkaczerwonego materiału, który z trudem zakrywa moje krocze.Powoli podnosi oczy.- Jest coś, czego chcę - mówi.Moim ciałem wstrząsa gwałtowny dreszcz, bo ja też tego chcę.ChcęDamiena w środku.Chcę jego członka w moich ustach, w mojej cipce.Chcę, żeby do mnie szeptał, żeby kochał się ze mną słowami, w tenszczególny, niezwykły sposób.Chcę, żeby pieprzył mnie tak mocno i takgłęboko, że zacznę krzyczeć z tej jedynej w swoim rodzaju przyjemności,którą spowija ból.Przede wszystkim chcę, żeby mnie dotykał.Zaczynam iść w jego stronę, ale on zatrzymuje mnie jednym ruchemręki.To cud, że nie zaczynam łkać z frustracji.- Nie tego chcę - mówi.Przełykam, nagle niepewna.- Więc czego?- Chcę patrzeć.- Damien.- Onanizowałam się już przed nim, ale nie w taki sposób.To nie jest show.Przełykam ślinę, trochę skrępowana, ale teżniezaprzeczalnie podniecona.- Zamknij oczy - rozkazuje.- Dlaczego?- Dlatego, że ci każę.Zamykam oczy.- Grzeczna dziewczynka.Teraz zdejmij bluzkę.Powoli.Chwyć brzegi trzymaj, a potem pociągnij do góry.O właśnie, dokładnie tak.Robię, co mi każe, próbując oddychać równo, kiedy powoli zdejmujęprzez głowę jedwabną bluzkę.Nie jest to łatwe; czuję mrowienie wbrzuchu, kiedy muskam palcami własne ciało.- Wyobraz sobie, że to ja - mówi.- %7łe moje ręce zdejmują tę bluzkę.%7łe kładę ci dłonie na piersiach i pociągam stanik w dół, tak że wyskakująna wierzch.O tak - dodaje, kiedy to robię i odsłaniam piersi.- Czujeszmój dotyk? Czujesz, jak pociągam twoje sutki? Jak muskam je palcami?Piersi mam pełne i ciężkie, sutki pulsują pożądaniem.Pociągam jedelikatnie palcami i wydaję lekki okrzyk, czując takie samo szarpnięcie wkroczu.- Damien.- Wiem, skarbie.Czujesz to, prawda? Pulsowanie w kroczu.Twardniejącą łechtaczkę.- Tak.- Robiliśmy to już, pamiętasz? Naszej pierwszej nocy.Ty na tylnymsiedzeniu limuzyny, ja daleko od ciebie; rozmawiałem z tobą przeztelefon i myślałem, że zaraz eksploduję.Kiwam głową.To jedno z moich najżywszych wspomnień.Byłampijana i upojona żądzą, ale byłam sama i mogłam łudzić sięprzekonaniem, że stopień mojego podniecenia jest tylko moją tajemnicą.Teraz nie mogę ukryć, jak bardzo jestem podniecona.I choć toDamien, który widział mnie już najbardziej rozwiązłą i pożądliwą, to dlaniego się zawsze otwierałam.Teraz czekam na własny dotyk.I jegosłowa.Czuję się wyuzdana.Nieobliczalna.I chcę już, żeby doprowadziłmnie tak do końca.Chcę się dotykać tak długo, aż zacznę szczytować najego oczach - a kiedy to się już stanie, chcę otworzyć oczy i zobaczyćwłasną namiętność odbitą w jego twarzy.- Wtedy ominęła mnie przyjemność oglądania tego.Mam zamiarnadrobić to tym razem.- Tak.Tak.- To wszystko, co jestem w stanie wykrztusić.Moją głowęwypełnia to jedno słowo.- Zsuń rękę w dół.Nie spiesz się, skarbie.Masz taką miękką skórę,chcę, żebyś to poczuła.%7łebyś jej dotykała.Znowu robię, co mi każe [ Pobierz całość w formacie PDF ]