[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieli dostać wolne w DniuNiepodległości, nim powrócą dokończyć zdjęcia, i wszyscy z tej okazjisnuli jakieś plany.Graham przypadkiem usłyszał, jak część ekipyumawiała się na wynajęcie łodzi i popłynięcie na zakrapianą imprezę,inni zamierzali wziąć udział w obchodach święta w miasteczku.- Zastanawiam się nad jednodniowym wypadem na Manhattan -oznajmiła, nie czekając na odpowiedz.- Powoli zapominam, co tocywilizacja.- Fajnie - rzucił Graham, a ona spojrzała na niego z boku.- Wybrałbyś się ze mną? Zrobił zdziwioną minę.- Do Nowego Jorku?- Na Manhattan - sprostowała, jakby to były dwa zupełnie różnemiejsca.- Musisz przyznać, że miło by było się stąd wyrwać.Był zaskoczony, że ten pomysł wcale nie wydał mu się taki całkiemniepociągający, zwłaszcza po tak wielu samotnych dniach.Zastanawiał się, czy Olivia mówi poważnie.Szukał na jej twarzypotwierdzenia, starał się ocenić, czy było to autentyczne zaproszenie iczy ona ma szczerą nadzieję na jego towarzystwo.Czy to możliwe, żemimo wszystko go lubi i nie dba wyłącznie o rozgłos?Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, uśmiechnęła się.- Jasne, że to nie to samo co LA, ale jestem pewna, że niepozostalibyśmy tak zupełnie niezauważeni - powiedziała, zwalniająckroku przed swoją przyczepą.- Nie masz jeszcze planów, prawda?Graham pomyślał o weekendzie czwartego lipca, tak jak go sobiewyobrażał: parada, fajerwerki, zimne ognie oraz szansa na spędzenieczasu z rodzicami.Nie odpowiedział na wiadomość od mamy i niemiał żadnych wieści od rodziców aż do zeszłego tygodnia, kiedy mamado niego zadzwoniła.Przez dziesięć minut rozmawiali o pogodzie wKalifornii oraz o tym, co czyta na spotkaniach klubu książki.Kiedyzapytała o film, Graham skierował rozmowę na inne tory, jak czynił zakażdym razem, gdy rodzice poruszali ten temat, nie-znośnie świadom, że interesują się jego pracą jedynie z uprzejmości.Gdy natomiast mama wspomniała o grillu u sąsiadów z okazjilipcowego święta, Graham całkiem umilkł.- Skarbie? - odezwała się słabym głosem po drugiej strony linii.- Zapowiada się fajnie - odparł zdawkowo, a ona westchnęła.- Przepraszam, że nie przyjedziemy - rzekła po chwili.- Wiesz, jaktwój ojciec reaguje na podróże i.- Nic się nie stało, mamo.- Co zamierzasz robić?- Okazuje się, że i tak będę pracował - skłamał, wiedząc, żeprawdopodobnie będzie robił to samo, co każdego innego dnia: będziechodził na długie spacery po miasteczku, patrzył na łodzie rybackiewpływające do portu, oglądał filmy i szkicował rysunki orazzasypywał pytaniami o Wilbura znajomego, który opiekował sięświnką już tyle razy, że Graham zaczął otrzymywać w odpowiedzitylko sarkastyczne newsy ( Zwinka na wolności" albo Zwinkaopuściła budynek").Kiedy przyjechał do Henley, na początku był tak podekscytowanywyrwaniem się z LA, że nie potrafił sobie wyobrazić, by czterytygodnie miały mu wystarczyć.Teraz jednak zrozumiał, że wszelkieobietnice, jakie niosło ze sobą to miejsce, były całkowicie inierozerwalnie związane z Ellie i gdy zabrakło jej w tym równaniu,nagle poczuł się gotów do powrotu do domu.Zostało im jeszcze tylko kilka dni.A Graham uznał, że nie zdzierżykolejnego posiłku z Harrym w swojej przyczepie.- Nie mogę - zwrócił się do Olivii, która wciąż czekała na odpowiedzw sprawie Nowego Jorku.- A jakie masz plany na lunch?Kiedy jedli - czy raczej kiedy jadł Graham, bo Olivia jedynie dłubaławidelcem w porcji indyka z sałatą - starał się z całych siłpodtrzymywać rozmowę, lecz nie należało to do łatwych zadań.Oliviabez przerwy się rozglądała, jakby byli w jakimś klubie w Hollywood iw każdej chwili w drzwiach mógł pojawić się ktoś fantastyczny.Próbował zadawać jej istotne, jak sądził, pytania - gdzie sięwychowywała i jakich ma rodziców, w przeciwieństwie do banałów, októrych powszechnie rozmawiano w ich środowisku: jaki jest jejnajnowszy projekt i jak trafiła do przemysłu filmowego - przeszkadzalimu jednak siedzący wokół ludzie, stoliki ściśnięte zbyt blisko siebie,by prowadzić swobodną rozmowę o czymś istotnym.Poza tym Oliviabyła tylko połowicznie obecna, dzieląc czas między Grahama i swójtelefon.Szczerze mówiąc, on także czuł się roztrzęsiony po spotkaniu z Ellie inie mógł skupić się na rozmowie.Po wyjściu z delikatesów rozdali kilka autografów, Graham zostawiłw słoju napiwek.Na zewnątrz dopadli ich wreszcie fotografowie zeswymi aparatami.Chłopak jak zwykle włożył ciemne okulary, spuściłgłowę i zaczął iść szybkim krokiem w stronę planu.Tymczasem Oliviawzięła go pod ramię, zmuszając do zwolnienia tempa, on zaś zdał sobiesprawę, że sprawia jej to przyjemność.Zastanawiał się, czydziewczyna jedynie wykorzystuje fakt, że są razem, czy rzeczywiścienie przeszkadza jej zainteresowanie paparazzi.Szedł powoli zzaciśniętymi zębami tak długo, jak był w stanie wytrzymać, a wreszcieszepnął:- Musimy wracać.- Przecież nie mogą rozpocząć zdjęć bez nas - mruknęła pod nosem.-To korzyść płynąca z bycia gwiazdą.- Jesteście teraz parą? - rzucił nagle jeden z fotografów i puścił oko.W odpowiedzi Olivia zmarszczyła czoło i posłała enigmatycznyuśmiech.Krótka droga dłużyła się w nieskończoność.Gdy zbliżali się do końcaulicy, Graham doznał zaskakującej ulgi na widok Harry'ego ioswobodził ramię.Menedżer promieniał, widząc ich razem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Mieli dostać wolne w DniuNiepodległości, nim powrócą dokończyć zdjęcia, i wszyscy z tej okazjisnuli jakieś plany.Graham przypadkiem usłyszał, jak część ekipyumawiała się na wynajęcie łodzi i popłynięcie na zakrapianą imprezę,inni zamierzali wziąć udział w obchodach święta w miasteczku.- Zastanawiam się nad jednodniowym wypadem na Manhattan -oznajmiła, nie czekając na odpowiedz.- Powoli zapominam, co tocywilizacja.- Fajnie - rzucił Graham, a ona spojrzała na niego z boku.- Wybrałbyś się ze mną? Zrobił zdziwioną minę.- Do Nowego Jorku?- Na Manhattan - sprostowała, jakby to były dwa zupełnie różnemiejsca.- Musisz przyznać, że miło by było się stąd wyrwać.Był zaskoczony, że ten pomysł wcale nie wydał mu się taki całkiemniepociągający, zwłaszcza po tak wielu samotnych dniach.Zastanawiał się, czy Olivia mówi poważnie.Szukał na jej twarzypotwierdzenia, starał się ocenić, czy było to autentyczne zaproszenie iczy ona ma szczerą nadzieję na jego towarzystwo.Czy to możliwe, żemimo wszystko go lubi i nie dba wyłącznie o rozgłos?Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, uśmiechnęła się.- Jasne, że to nie to samo co LA, ale jestem pewna, że niepozostalibyśmy tak zupełnie niezauważeni - powiedziała, zwalniająckroku przed swoją przyczepą.- Nie masz jeszcze planów, prawda?Graham pomyślał o weekendzie czwartego lipca, tak jak go sobiewyobrażał: parada, fajerwerki, zimne ognie oraz szansa na spędzenieczasu z rodzicami.Nie odpowiedział na wiadomość od mamy i niemiał żadnych wieści od rodziców aż do zeszłego tygodnia, kiedy mamado niego zadzwoniła.Przez dziesięć minut rozmawiali o pogodzie wKalifornii oraz o tym, co czyta na spotkaniach klubu książki.Kiedyzapytała o film, Graham skierował rozmowę na inne tory, jak czynił zakażdym razem, gdy rodzice poruszali ten temat, nie-znośnie świadom, że interesują się jego pracą jedynie z uprzejmości.Gdy natomiast mama wspomniała o grillu u sąsiadów z okazjilipcowego święta, Graham całkiem umilkł.- Skarbie? - odezwała się słabym głosem po drugiej strony linii.- Zapowiada się fajnie - odparł zdawkowo, a ona westchnęła.- Przepraszam, że nie przyjedziemy - rzekła po chwili.- Wiesz, jaktwój ojciec reaguje na podróże i.- Nic się nie stało, mamo.- Co zamierzasz robić?- Okazuje się, że i tak będę pracował - skłamał, wiedząc, żeprawdopodobnie będzie robił to samo, co każdego innego dnia: będziechodził na długie spacery po miasteczku, patrzył na łodzie rybackiewpływające do portu, oglądał filmy i szkicował rysunki orazzasypywał pytaniami o Wilbura znajomego, który opiekował sięświnką już tyle razy, że Graham zaczął otrzymywać w odpowiedzitylko sarkastyczne newsy ( Zwinka na wolności" albo Zwinkaopuściła budynek").Kiedy przyjechał do Henley, na początku był tak podekscytowanywyrwaniem się z LA, że nie potrafił sobie wyobrazić, by czterytygodnie miały mu wystarczyć.Teraz jednak zrozumiał, że wszelkieobietnice, jakie niosło ze sobą to miejsce, były całkowicie inierozerwalnie związane z Ellie i gdy zabrakło jej w tym równaniu,nagle poczuł się gotów do powrotu do domu.Zostało im jeszcze tylko kilka dni.A Graham uznał, że nie zdzierżykolejnego posiłku z Harrym w swojej przyczepie.- Nie mogę - zwrócił się do Olivii, która wciąż czekała na odpowiedzw sprawie Nowego Jorku.- A jakie masz plany na lunch?Kiedy jedli - czy raczej kiedy jadł Graham, bo Olivia jedynie dłubaławidelcem w porcji indyka z sałatą - starał się z całych siłpodtrzymywać rozmowę, lecz nie należało to do łatwych zadań.Oliviabez przerwy się rozglądała, jakby byli w jakimś klubie w Hollywood iw każdej chwili w drzwiach mógł pojawić się ktoś fantastyczny.Próbował zadawać jej istotne, jak sądził, pytania - gdzie sięwychowywała i jakich ma rodziców, w przeciwieństwie do banałów, októrych powszechnie rozmawiano w ich środowisku: jaki jest jejnajnowszy projekt i jak trafiła do przemysłu filmowego - przeszkadzalimu jednak siedzący wokół ludzie, stoliki ściśnięte zbyt blisko siebie,by prowadzić swobodną rozmowę o czymś istotnym.Poza tym Oliviabyła tylko połowicznie obecna, dzieląc czas między Grahama i swójtelefon.Szczerze mówiąc, on także czuł się roztrzęsiony po spotkaniu z Ellie inie mógł skupić się na rozmowie.Po wyjściu z delikatesów rozdali kilka autografów, Graham zostawiłw słoju napiwek.Na zewnątrz dopadli ich wreszcie fotografowie zeswymi aparatami.Chłopak jak zwykle włożył ciemne okulary, spuściłgłowę i zaczął iść szybkim krokiem w stronę planu.Tymczasem Oliviawzięła go pod ramię, zmuszając do zwolnienia tempa, on zaś zdał sobiesprawę, że sprawia jej to przyjemność.Zastanawiał się, czydziewczyna jedynie wykorzystuje fakt, że są razem, czy rzeczywiścienie przeszkadza jej zainteresowanie paparazzi.Szedł powoli zzaciśniętymi zębami tak długo, jak był w stanie wytrzymać, a wreszcieszepnął:- Musimy wracać.- Przecież nie mogą rozpocząć zdjęć bez nas - mruknęła pod nosem.-To korzyść płynąca z bycia gwiazdą.- Jesteście teraz parą? - rzucił nagle jeden z fotografów i puścił oko.W odpowiedzi Olivia zmarszczyła czoło i posłała enigmatycznyuśmiech.Krótka droga dłużyła się w nieskończoność.Gdy zbliżali się do końcaulicy, Graham doznał zaskakującej ulgi na widok Harry'ego ioswobodził ramię.Menedżer promieniał, widząc ich razem [ Pobierz całość w formacie PDF ]