[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Borykasz się ze swym sumieniem.Bez względu na to, czyzdecydujesz się ściągnąć od kolegi, czy też nie, jesteś skazany na dysonans.Jeśliściągniesz, element poznawczy: jestem porządnym, moralnym człowiekiem będziew dysonansie z elementem poznawczym: przed chwilą popełniłem czyn nieetyczny.Jeśli postanowisz oprzeć się pokusie, to element poznawczy: chcę dostać dobry stopieńbędzie w dysonansie z elementem: mogłem postąpić w taki sposób, który zapewniłby miotrzymanie dobrego stopnia, lecz zdecydowałem się nie czynić tego.Przypuśćmy, że po ciężkiej walce z samym sobą zdecydowałeś się ściągnąć.W jakisposób zredukujesz dysonans? Zanim zaczniesz czytać dalej, zastanów się nad tym przezchwilę.Jeden ze sposobów zredukowania dysonansu polega na pomniejszaniu ujemnychaspektów działania, które wybrałeś (i na wyolbrzymianiu aspektów dodatnich) -podobnie jak to czyniły kobiety po wybraniu jakiegoś przyrządu w eksperymencieBrehma.W tym przypadku skutecznym sposobem zredukowania dysonansu będziezmiana twojej postawy wobec oszukiwania.Krótko mówiąc, przyjmiesz postawę bardziejtolerancyjną.Być może rozumowałbyś mniej więcej tak: Oszukiwanie nie jestw pewnych okolicznościach takie złe.Dopóki nikomu nie dzieje się krzywda, nie jest ononaprawdę niczym szczególnie nieetycznym - każdy na moim miejscu zrobiłby to samo a zatem jest ono niejako częścią natury ludzkiej (.) jak więc mogłoby być czymś złym?Jeśli ktoś zostanie przyłapany na oszukiwaniu, nie powinno się go surowo karać, lecztraktować wyrozumiale.Przypuśćmy, że po ciężkiej walce wewnętrznej zdecydowałeś się nie ściągać.W jakisposób zredukowałbyś wówczas dysonans? Również w tym przypadku mógłbyś zmienićswoją postawę wobec tego czynu - lecz w przeciwnym kierunku.Aby usprawiedliwić fakt, że zrezygnowałeś z dobrego stopnia, musisz przekonaćsiebie samego, że ściąganie jest ohydnym występkiem, jedną z najpodlejszych rzeczy,jakie człowiek może uczynić, i że oszukujących w ten sposób powinno się wyłapywaći surowo karać.Jest rzeczą interesującą i wartą zapamiętania, że początkowe postawy ludziopisanych powyżej hipotetycznie mogły być niemal identyczne.Być może, ich decyzje125ważyły się do ostatniej chwili - pierwszy był o włos od oparcia się pokusie, leczzdecydował się ściągnąć, podczas gdy drugi był o włos od oszustwa, lecz zdecydował sięnie czynić tego.Gdy jednak decyzje zostały już podjęte, różnica między przyjętymi przeznich postawami wobec oszukiwania znacznie wzrośnie.Powyższe teoretyczne rozważania zostały poddane weryfikacji w eksperymencieprzeprowadzonym przez Judsona Millsa, w którym osobami badanymi byli uczniowieklasy VI.Mills najpierw zmierzył ich postawy wobec oszukiwania.Następnie uczniowiewzięli udział w pisemnym sprawdzianie wiadomości, mającym charakter konkursu, przyczym dla zwycięzców przewidziane były nagrody.Sytuację zaaranżowano w ten sposób,że zwycięstwo bez oszukiwania było prawie niemożliwe, a jednocześnie oszukiwaćmożna było bez trudu, przy czym wydawało się, iż nikt tego nie zauważy.Jak można byłooczekiwać, niektórzy uczniowie oszukiwali, inni zaś - nie.Następnego dnia znówpoproszono ich o wyrażenie swej postawy wobec oszukiwania.Na ogół te dzieci, któreoszukiwały, stały się bardziej tolerancyjne wobec oszukiwania, te zaś, które oparły siępokusie, przyjęły bardziej nieżyczliwą postawę wobec tego rodzaju postępowania.Wyniki eksperymentu Millsa rzeczywiście dają wiele do myślenia.Między innymisugerują one, że najgorliwszymi przeciwnikami danego stanowiska nie są ci, którzyzawsze znajdowali się daleko od tego stanowiska.Na przykład można by zaryzykowaćhipotezę, że najbardziej oburzeni na swobodę seksualną, związaną z podkulturąhippisów, mogą być wcale nie ci ludzie, którzy nigdy nie odczuwali pokusy, by pozwolićsobie na swobodne uprawianie pozamałżeńskich stosunków seksualnych.Istotnie, daneMillsa sugerują, że być może najsilniejszą potrzebę potępiania tego rodzaju zachowaniamają ci ludzie, którzy odczuwali silną pokusę, którzy o mało tej pokusie nie ulegli, leczw końcu jej się oparli.Ludzie, którzy o mało nie popełnili grzechu, często są najbardziejskłonni do kamienowania grzeszników.Na początku tego rozdziału omawiałem fakt, że pragnienie uzasadnienia własnegopostępowania jest ważnym czynnikiem, który powoduje, iż ludzie silnie zaangażowaniw stosunku do pewnej postawy wobec jakiegoś zagadnienia są skłonni opierać sięwszelkim bezpośrednim próbom zmiany tej postawy.W rezultacie, ludzie tacy są w tymzakresie niepodatni ani na propagandę, ani na wpływy wychowawcze.Obecnie możemyprzekonać się, że ten sam mechanizm, który umożliwia człowiekowi sztywne przyznanie126się jakiejś postawy, może go także skłonić do zmiany postawy.Zależy to od tego, jakirodzaj działania będzie w danych okolicznościach służył najlepiej redukcji dysonansu.Osoba znająca teorię dysonansu może stworzyć odpowiednie warunki dla wywołaniazmiany postaw u innych ludzi przez uczynienie ich podatnymi na przyjęcie pewnychrodzajów przekonań [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Borykasz się ze swym sumieniem.Bez względu na to, czyzdecydujesz się ściągnąć od kolegi, czy też nie, jesteś skazany na dysonans.Jeśliściągniesz, element poznawczy: jestem porządnym, moralnym człowiekiem będziew dysonansie z elementem poznawczym: przed chwilą popełniłem czyn nieetyczny.Jeśli postanowisz oprzeć się pokusie, to element poznawczy: chcę dostać dobry stopieńbędzie w dysonansie z elementem: mogłem postąpić w taki sposób, który zapewniłby miotrzymanie dobrego stopnia, lecz zdecydowałem się nie czynić tego.Przypuśćmy, że po ciężkiej walce z samym sobą zdecydowałeś się ściągnąć.W jakisposób zredukujesz dysonans? Zanim zaczniesz czytać dalej, zastanów się nad tym przezchwilę.Jeden ze sposobów zredukowania dysonansu polega na pomniejszaniu ujemnychaspektów działania, które wybrałeś (i na wyolbrzymianiu aspektów dodatnich) -podobnie jak to czyniły kobiety po wybraniu jakiegoś przyrządu w eksperymencieBrehma.W tym przypadku skutecznym sposobem zredukowania dysonansu będziezmiana twojej postawy wobec oszukiwania.Krótko mówiąc, przyjmiesz postawę bardziejtolerancyjną.Być może rozumowałbyś mniej więcej tak: Oszukiwanie nie jestw pewnych okolicznościach takie złe.Dopóki nikomu nie dzieje się krzywda, nie jest ononaprawdę niczym szczególnie nieetycznym - każdy na moim miejscu zrobiłby to samo a zatem jest ono niejako częścią natury ludzkiej (.) jak więc mogłoby być czymś złym?Jeśli ktoś zostanie przyłapany na oszukiwaniu, nie powinno się go surowo karać, lecztraktować wyrozumiale.Przypuśćmy, że po ciężkiej walce wewnętrznej zdecydowałeś się nie ściągać.W jakisposób zredukowałbyś wówczas dysonans? Również w tym przypadku mógłbyś zmienićswoją postawę wobec tego czynu - lecz w przeciwnym kierunku.Aby usprawiedliwić fakt, że zrezygnowałeś z dobrego stopnia, musisz przekonaćsiebie samego, że ściąganie jest ohydnym występkiem, jedną z najpodlejszych rzeczy,jakie człowiek może uczynić, i że oszukujących w ten sposób powinno się wyłapywaći surowo karać.Jest rzeczą interesującą i wartą zapamiętania, że początkowe postawy ludziopisanych powyżej hipotetycznie mogły być niemal identyczne.Być może, ich decyzje125ważyły się do ostatniej chwili - pierwszy był o włos od oparcia się pokusie, leczzdecydował się ściągnąć, podczas gdy drugi był o włos od oszustwa, lecz zdecydował sięnie czynić tego.Gdy jednak decyzje zostały już podjęte, różnica między przyjętymi przeznich postawami wobec oszukiwania znacznie wzrośnie.Powyższe teoretyczne rozważania zostały poddane weryfikacji w eksperymencieprzeprowadzonym przez Judsona Millsa, w którym osobami badanymi byli uczniowieklasy VI.Mills najpierw zmierzył ich postawy wobec oszukiwania.Następnie uczniowiewzięli udział w pisemnym sprawdzianie wiadomości, mającym charakter konkursu, przyczym dla zwycięzców przewidziane były nagrody.Sytuację zaaranżowano w ten sposób,że zwycięstwo bez oszukiwania było prawie niemożliwe, a jednocześnie oszukiwaćmożna było bez trudu, przy czym wydawało się, iż nikt tego nie zauważy.Jak można byłooczekiwać, niektórzy uczniowie oszukiwali, inni zaś - nie.Następnego dnia znówpoproszono ich o wyrażenie swej postawy wobec oszukiwania.Na ogół te dzieci, któreoszukiwały, stały się bardziej tolerancyjne wobec oszukiwania, te zaś, które oparły siępokusie, przyjęły bardziej nieżyczliwą postawę wobec tego rodzaju postępowania.Wyniki eksperymentu Millsa rzeczywiście dają wiele do myślenia.Między innymisugerują one, że najgorliwszymi przeciwnikami danego stanowiska nie są ci, którzyzawsze znajdowali się daleko od tego stanowiska.Na przykład można by zaryzykowaćhipotezę, że najbardziej oburzeni na swobodę seksualną, związaną z podkulturąhippisów, mogą być wcale nie ci ludzie, którzy nigdy nie odczuwali pokusy, by pozwolićsobie na swobodne uprawianie pozamałżeńskich stosunków seksualnych.Istotnie, daneMillsa sugerują, że być może najsilniejszą potrzebę potępiania tego rodzaju zachowaniamają ci ludzie, którzy odczuwali silną pokusę, którzy o mało tej pokusie nie ulegli, leczw końcu jej się oparli.Ludzie, którzy o mało nie popełnili grzechu, często są najbardziejskłonni do kamienowania grzeszników.Na początku tego rozdziału omawiałem fakt, że pragnienie uzasadnienia własnegopostępowania jest ważnym czynnikiem, który powoduje, iż ludzie silnie zaangażowaniw stosunku do pewnej postawy wobec jakiegoś zagadnienia są skłonni opierać sięwszelkim bezpośrednim próbom zmiany tej postawy.W rezultacie, ludzie tacy są w tymzakresie niepodatni ani na propagandę, ani na wpływy wychowawcze.Obecnie możemyprzekonać się, że ten sam mechanizm, który umożliwia człowiekowi sztywne przyznanie126się jakiejś postawy, może go także skłonić do zmiany postawy.Zależy to od tego, jakirodzaj działania będzie w danych okolicznościach służył najlepiej redukcji dysonansu.Osoba znająca teorię dysonansu może stworzyć odpowiednie warunki dla wywołaniazmiany postaw u innych ludzi przez uczynienie ich podatnymi na przyjęcie pewnychrodzajów przekonań [ Pobierz całość w formacie PDF ]