[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przemyślałam sobie pewne sprawy.- Kobieta ponownieobdzieliła dzieci uśmiechem.- Słuchajcie tatusia, moi mili, a wszystkona pewno będzie dobrze.- Zatrzymała wzrok na Maggie.- My sięchyba nie znamy, prawda? Justine Smith - przedstawiła się.-Mieszkam w sąsiednim domu.- Maggie Conrad.Pracuję w bibliotece, w dziale dziecięcym.Chwilowo jestem również opiekunką trzech małych Parkerów.- Maggie też jest Parkerem - oznajmiła Chelsey - bo razem znami ulepiła Parkerowego bałwana.Ona często robi z nami różnefajne rzeczy.Prawda, Maggie?Maggie natychmiast pomyślała o tej najfajniejszej, którą jużdwukrotnie robiła z Harrisonem, i poczuła, jak rumieniec zabarwia jejpoliczki.- Maggie Parker, tak? - Justine uśmiechnęła się.- Brzmi całkiem ładnie.Chryste, ale mi zimno! %7łegnam was,kochani, bo zamienię się w sopel lodu.A bałwanka będę podziwiać zokna, dopóki się nie stopi i nie pójdzie do bałwankowego nieba.Brr,lecę!- No dobra, Parkery, do domu! - rozkazał Harrison.- Szybciutko! Trzeba się ogrzać.Cała piątka marsz!- Cała piątka marsz - powtórzyła za nim Chelsey.- Piątka, bo Maggie jest Parkerem.153Anulaouslaandcs- Zgadza się.- Harrison przyznał córce rację.- Na co czekacie?Do domu!Maggie Parker.Maggie Conrad Parker.Faktycznie, pomyślał,brzmi całkiem ładnie.Na moment przystanął i obejrzał się przezramię, tam gdzie znikła Justine.Podczas króciutkiego spotkania w ogrodzie najlepszaprzyjaciółka Lisy zdołała przekazać mu kilka ważnych informacji.Pierwsza to taka, że Lisa myliła się, że popełniała błędy.A druga: żeon świetnie spisuje się w roli ojca. Słuchajcie tatusia, a wszystkobędzie dobrze", tak powiedziała.Może uświadomiła sobie, że Lisa była niesprawiedliwa w oceniemęża? Może zrozumiała, że na smutek i przygnębienie Lisy nie byłolekarstwa, odkąd Lisa otoczyła się murem, skutecznie odgradzając sięod męża i jego prób nawiązania z nią kontaktu?Psiakość! Każdego dnia przekonywał się o tym, że jest dobrym itroskliwym ojcem.Może więc, zanim Lisa odcięła się od niego, byłrównież dobrym i kochającym mężem? Zawahał się.Lisa nie żyje.Nie może potwierdzić ani zaprzeczyć.Może istotnie jąunieszczęśliwił? Może.Szlag by to trafił! W to, że jest dobrym ojcem, już nie wątpił.Lecz czy potrafi kochać kobietę tak, jak ona tego chce, jak na tozasługuje?Powinien wszystko dokładnie przemyśleć i przeanalizować.Bezzwłocznie.Darzył Maggie coraz większym uczuciem.A może.154Anulaouslaandcsmoże się w niej zakochał? W Maggie, pięknej, dobrej i szlachetnejMaggie.Maggie Conrad Parker.155AnulaouslaandcsROZDZIAA DZIESITYNazajutrz Maggie zabrała dzieci po zakupy; chciały kupićprezenty pod choinkę dla ojca i swoich nauczycieli.Zanim wyszła zdomu, Harrison wsunął jej dyskretnie do ręki plik banknotów.Stała z trójką małych Parkerów na środku zatłoczonego centrumhandlowego i patrzyła na ich zafrasowane miny.- Co się dzieje? Czym się tak martwicie?- Nigdy jeszcze nie kupowaliśmy prezentów - wyjaśnił David.-To mamusia wybierała rzeczy dla taty i nauczycieli, a potem razem jepakowaliśmy.Nie jezdziliśmy z nią do sklepu.- Czyli kolejna zmiana w waszym życiu - oznajmiła Maggie,wzruszając ramionami.Przestała bronić Lisy Parker, usprawiedliwiaćją, łagodnie tłumaczyć dzieciom, że czasem najlepsze mamusie sięmylą.Dość, basta, starczy.- No dobra, zastanówcie się, co komuchcecie dać.- Możemy sami wybierać prezenty? - Chelsey wytrzeszczyła zezdumienia oczy.Maggie roześmiała się.- Tak, myszko.Wprawdzie dla waszych wychowawczyńpowinniśmy byli coś kupić, zanim się zaczęły ferie, ale trudno.Wręczycie im upominek zaraz po nowym roku.- Rozejrzała się.-Może najpierw się przejdziemy, popatrzymy po wystawach?Wszyscy ochoczo się zgodzili.Co jakiś czas któreś z dzieciznajdowało drobiazg nadający się na prezent.Chelsey wybrała156Anulaouslaandcsjaskrawoczerwony szalik dla ojca, a dla swojej wychowawczyniprzycisk do papieru z bałwankiem w środku.Kiedy potrząsało sięprzyciskiem, z niewidocznego nieba prószył śnieg [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Przemyślałam sobie pewne sprawy.- Kobieta ponownieobdzieliła dzieci uśmiechem.- Słuchajcie tatusia, moi mili, a wszystkona pewno będzie dobrze.- Zatrzymała wzrok na Maggie.- My sięchyba nie znamy, prawda? Justine Smith - przedstawiła się.-Mieszkam w sąsiednim domu.- Maggie Conrad.Pracuję w bibliotece, w dziale dziecięcym.Chwilowo jestem również opiekunką trzech małych Parkerów.- Maggie też jest Parkerem - oznajmiła Chelsey - bo razem znami ulepiła Parkerowego bałwana.Ona często robi z nami różnefajne rzeczy.Prawda, Maggie?Maggie natychmiast pomyślała o tej najfajniejszej, którą jużdwukrotnie robiła z Harrisonem, i poczuła, jak rumieniec zabarwia jejpoliczki.- Maggie Parker, tak? - Justine uśmiechnęła się.- Brzmi całkiem ładnie.Chryste, ale mi zimno! %7łegnam was,kochani, bo zamienię się w sopel lodu.A bałwanka będę podziwiać zokna, dopóki się nie stopi i nie pójdzie do bałwankowego nieba.Brr,lecę!- No dobra, Parkery, do domu! - rozkazał Harrison.- Szybciutko! Trzeba się ogrzać.Cała piątka marsz!- Cała piątka marsz - powtórzyła za nim Chelsey.- Piątka, bo Maggie jest Parkerem.153Anulaouslaandcs- Zgadza się.- Harrison przyznał córce rację.- Na co czekacie?Do domu!Maggie Parker.Maggie Conrad Parker.Faktycznie, pomyślał,brzmi całkiem ładnie.Na moment przystanął i obejrzał się przezramię, tam gdzie znikła Justine.Podczas króciutkiego spotkania w ogrodzie najlepszaprzyjaciółka Lisy zdołała przekazać mu kilka ważnych informacji.Pierwsza to taka, że Lisa myliła się, że popełniała błędy.A druga: żeon świetnie spisuje się w roli ojca. Słuchajcie tatusia, a wszystkobędzie dobrze", tak powiedziała.Może uświadomiła sobie, że Lisa była niesprawiedliwa w oceniemęża? Może zrozumiała, że na smutek i przygnębienie Lisy nie byłolekarstwa, odkąd Lisa otoczyła się murem, skutecznie odgradzając sięod męża i jego prób nawiązania z nią kontaktu?Psiakość! Każdego dnia przekonywał się o tym, że jest dobrym itroskliwym ojcem.Może więc, zanim Lisa odcięła się od niego, byłrównież dobrym i kochającym mężem? Zawahał się.Lisa nie żyje.Nie może potwierdzić ani zaprzeczyć.Może istotnie jąunieszczęśliwił? Może.Szlag by to trafił! W to, że jest dobrym ojcem, już nie wątpił.Lecz czy potrafi kochać kobietę tak, jak ona tego chce, jak na tozasługuje?Powinien wszystko dokładnie przemyśleć i przeanalizować.Bezzwłocznie.Darzył Maggie coraz większym uczuciem.A może.154Anulaouslaandcsmoże się w niej zakochał? W Maggie, pięknej, dobrej i szlachetnejMaggie.Maggie Conrad Parker.155AnulaouslaandcsROZDZIAA DZIESITYNazajutrz Maggie zabrała dzieci po zakupy; chciały kupićprezenty pod choinkę dla ojca i swoich nauczycieli.Zanim wyszła zdomu, Harrison wsunął jej dyskretnie do ręki plik banknotów.Stała z trójką małych Parkerów na środku zatłoczonego centrumhandlowego i patrzyła na ich zafrasowane miny.- Co się dzieje? Czym się tak martwicie?- Nigdy jeszcze nie kupowaliśmy prezentów - wyjaśnił David.-To mamusia wybierała rzeczy dla taty i nauczycieli, a potem razem jepakowaliśmy.Nie jezdziliśmy z nią do sklepu.- Czyli kolejna zmiana w waszym życiu - oznajmiła Maggie,wzruszając ramionami.Przestała bronić Lisy Parker, usprawiedliwiaćją, łagodnie tłumaczyć dzieciom, że czasem najlepsze mamusie sięmylą.Dość, basta, starczy.- No dobra, zastanówcie się, co komuchcecie dać.- Możemy sami wybierać prezenty? - Chelsey wytrzeszczyła zezdumienia oczy.Maggie roześmiała się.- Tak, myszko.Wprawdzie dla waszych wychowawczyńpowinniśmy byli coś kupić, zanim się zaczęły ferie, ale trudno.Wręczycie im upominek zaraz po nowym roku.- Rozejrzała się.-Może najpierw się przejdziemy, popatrzymy po wystawach?Wszyscy ochoczo się zgodzili.Co jakiś czas któreś z dzieciznajdowało drobiazg nadający się na prezent.Chelsey wybrała156Anulaouslaandcsjaskrawoczerwony szalik dla ojca, a dla swojej wychowawczyniprzycisk do papieru z bałwankiem w środku.Kiedy potrząsało sięprzyciskiem, z niewidocznego nieba prószył śnieg [ Pobierz całość w formacie PDF ]