[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mamy mu tyle do zawdzięczenia.A tu zwykłe polskiepiekło.Dobrego dnia.10 sierpnia 20O1, piątek, 7.39Robiłam kiedyś film, którego akcja działa się w dużejczęści w domach towarowych.Zdjęcia do tego filmuodbywały się w Niemczech i Ameryce.Sprzedawczynie ztych domów były naszymi statystkami filmowymi.Podczasdługich godzin czekania na planie dość często z nimirozmawiałam.Było wśród nich kilka Polek.Opowiadałyhorrory o swojej pracy.Jest to praca bardzo mało płatna,wymaga się od nich nieskazitelnego wyglądu na co dzień,modnie ostrzyżonych i uczesanych włosów,wypielęgnowanych rąk, elegancji, czystości, makijaży.Nadwaga jest przedmiotem rozmowy z pracodawcą, tak jak isposób ubierania się i mówienia.Nie wolno im usiąśćpodczas pracy, zniknąć na zapleczu na dłużej, nawet wyjściado toalety są liczone i kontrolowane.Zniadanie trwapiętnaście minut.Cały czas obserwują je kamery.Urządzenietych eleganckich domów towarowych, dywany, plastik,klimatyzacja, bywa nie do zniesienia,wiele z nich jest uczulonych na to coś w powietrzu, naprzebywanie tyle godzin bez dostępu świeżego powietrza itworzywo, z którego są zrobione te wykładziny, pokazywałymi egzemę na dłoniach i nogach.Koszmar.Mnieinteresowało tylko jedno zagadnienie, jak się czują,pokazując, zachęcając, sprzedając przedmioty, ubrania, buty,których cena przekracza kilkakrotnie wysokość ich pensji.Domy towarowe naprawdę eleganckie z firmowymi stoiskamioferują ubrania o zawrotnych cenach.Odpowiedziały mi, żeto nie robi na nich żadnego wrażenia, co więcej, w ogóle imsię te rzeczy nie podobają i wcale nie chciałyby ich mieć,więc nie ma sprawy.Dlaczego to piszę? Wczoraj musiałam kupić dwa plecakidla moich synów potrzebne im z powodu wyjazdu na obózżeglarski, na który się raczej nie da wyjechać z walizką.Poszłam do jednego z centrów handlowych do sklepusportowego i poprosiłam miłą, wesołą dziewczynkę,wyglądała na szesnaście lat, sprzedawczynię z tego sklepu, opomoc.- Plecak? -Rozpromieniła się.Poszłyśmy dogigantycznego działu z plecakami i ona bez wahania,wziąwszy jeden z nich, według mnie taki sam jak inne,zaczęła o nim opowiadać tak, że się zdumiałam.Z tęsknotą,zachwytem.Odpinała, zapinała, pokazywała, że częściodpięte mogą służyć jako mały plecak przypięty w pasie lubkosmetyczka, wyliczała lekkość, pojemność, głaskała go,pieściła, aż wystąpiły jej kolory na policzkach.Zrozumiałam,że muszę kupić tylko ten plecak i żaden inny, i że coś tu jestnie tak, bo takiej miłości sprzedawczyni do towaru niewidziałam nigdy.Wreszcie dziewczyna, pewnie myśląc, zesię waham, a ja tylko kontemplowałam jej zapał, wyznała, żejakzarobi kiedyś pieniądze albo uzbiera, to ten właśnie plecaksobie kupi i on będzie jej towarzyszył w życiu.Wyznała to ztakim żalem, taką tęsknotą za tym plecakiem, ze zbaraniałam.Spojrzałam na cenę, niezle półtorej średniej pensji w tymkraju.Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia.Pomyślałam, żepowinnam kupić dwa plecaki synom i jeden jej, bo nie mamodwagi powiedzieć, ze kupuję dwa naraz.Kurczę, jak jej topowiedzieć? To jej sprawi przykrość, pomyślałam.Zapytałam, czy dostaje prowizję od sprzedanych rzeczy.Odpowiedziała, ze nie.No, koniec.Byłam w kropce.Zapytałam, czy nie ma tańszych, ona bez wahaniaodpowiedziała, że tańsze są dużo gorsze i w ogóle nie ma oczym mówić.Zdecydowałam, że kupię jeden, żeby jej niebyło przykro, a w innym sklepie poszukam drugiego takiegosamego.Uśmiechnęła się z radością na wieść o zakupie,zapakowała kochanka", delikatnie głaszcząc, składając,czule moszcząc mu miejsce w torbie plastikowej.Niosłam go do samochodu i myślałam: Bracie, zarazdostaniesz się w ręce małego faceta, co na ciebie nawet niespojrzawszy, rzuci cię na brudne schody, a potem kopnie,przesuwając, bo nie będzie mu się chciało schylić".Niewiem, czy nie wolałabym kupić tego plecaka dla niej.Dla tej,co o nim marzy.Ale w co się zapakują moje dzieci? Otożycie.Dobrego dnia.12 sierpnia 2001, niedziela, 6.57Mam problemy z Małą Steinberg, stanęłam z próbami, nierozumiem trzech ostatnich stron tekstu.Rozumiem słowa inic więcej.Muszę iść do mą-drych ludzi i porozmawiać.Moje kłopoty polegają naniewiedzy.Muszę się dowiedzieć.To lubię najbardziej.Pozdrawiam.Dobrej niedzieli.Odpoczywajcie, ja idępracować.13 sierpnia 2001, poniedziałekWczoraj dostałam scenariusz koncertu PPR czyliPrzeglądu Piosenki Prawdziwej, który ma się odbyć wSopocie, 31 września, czyli już za chwilę.Nie mogę w tymkoncercie wystąpić, ale scenariusz, napisany pewnie przezMacieja Zębatego, jest tak zdumiewający, ze miałabymochotę przepisać go dla Was.Nie mogę, bo zrobiłabym imświństwo, dopóki koncert się nie odbędzie, nie można tegoopublikować.Cytuję sam początek, bo to nikomu nie może wniczym zaszkodzić.S C E N A R I U S ZOd czasu przebudowy sceny i powiększenia widowni dotarciena miejsce zajmuje publiczności bardzo dużo czasu.Dlatego naafiszach, w anonsach medialnych i na biletach i zaproszeniachpowinniśmy określić godzinę rozpoczęcia koncertu na 06 PM(18.00).Tylko wtedy będziemy mogli mieć pewność, że koncertbędzie mógł się rozpocząć punktualnie o godzinie 07 PM, czyli19.00, a tak być musi.Przyjęcie ww.taktyki będzie miało, oczywiście, pewnekonsekwencje.Część publiczności znajdzie się bowiem w OperzeLeśnej już o 06 PM, a potem widownia będzie się stopniowozapełniać.Ludzi należy więc czymś zająć i dlatego od 06 PMpowinny działać wszystkie stoiska, bufety i standy orazWYSTAWA.Dalej jest równie dobrze, ale niestety nie mogę Wam tegozdradzić, choć mnie korci.Trudno.Byłam wczoraj w kinie na Dzienniku Bridget Jones,poleciałam biegiem, bo zobaczyłam przypadkowokawałeczek filmu w telewizji i wydawało mi się, ze jest grany sposobem", który chcę zastosować w naszej Zazdrości, zdystansem, przymrużeniem oka, z takim centymetrowymnawiasem.To bardzo trudne wyczuć wielkość i rodzaj tegonawiasu, więc poszłam zobaczyć, co oni tam zrobili [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Mamy mu tyle do zawdzięczenia.A tu zwykłe polskiepiekło.Dobrego dnia.10 sierpnia 20O1, piątek, 7.39Robiłam kiedyś film, którego akcja działa się w dużejczęści w domach towarowych.Zdjęcia do tego filmuodbywały się w Niemczech i Ameryce.Sprzedawczynie ztych domów były naszymi statystkami filmowymi.Podczasdługich godzin czekania na planie dość często z nimirozmawiałam.Było wśród nich kilka Polek.Opowiadałyhorrory o swojej pracy.Jest to praca bardzo mało płatna,wymaga się od nich nieskazitelnego wyglądu na co dzień,modnie ostrzyżonych i uczesanych włosów,wypielęgnowanych rąk, elegancji, czystości, makijaży.Nadwaga jest przedmiotem rozmowy z pracodawcą, tak jak isposób ubierania się i mówienia.Nie wolno im usiąśćpodczas pracy, zniknąć na zapleczu na dłużej, nawet wyjściado toalety są liczone i kontrolowane.Zniadanie trwapiętnaście minut.Cały czas obserwują je kamery.Urządzenietych eleganckich domów towarowych, dywany, plastik,klimatyzacja, bywa nie do zniesienia,wiele z nich jest uczulonych na to coś w powietrzu, naprzebywanie tyle godzin bez dostępu świeżego powietrza itworzywo, z którego są zrobione te wykładziny, pokazywałymi egzemę na dłoniach i nogach.Koszmar.Mnieinteresowało tylko jedno zagadnienie, jak się czują,pokazując, zachęcając, sprzedając przedmioty, ubrania, buty,których cena przekracza kilkakrotnie wysokość ich pensji.Domy towarowe naprawdę eleganckie z firmowymi stoiskamioferują ubrania o zawrotnych cenach.Odpowiedziały mi, żeto nie robi na nich żadnego wrażenia, co więcej, w ogóle imsię te rzeczy nie podobają i wcale nie chciałyby ich mieć,więc nie ma sprawy.Dlaczego to piszę? Wczoraj musiałam kupić dwa plecakidla moich synów potrzebne im z powodu wyjazdu na obózżeglarski, na który się raczej nie da wyjechać z walizką.Poszłam do jednego z centrów handlowych do sklepusportowego i poprosiłam miłą, wesołą dziewczynkę,wyglądała na szesnaście lat, sprzedawczynię z tego sklepu, opomoc.- Plecak? -Rozpromieniła się.Poszłyśmy dogigantycznego działu z plecakami i ona bez wahania,wziąwszy jeden z nich, według mnie taki sam jak inne,zaczęła o nim opowiadać tak, że się zdumiałam.Z tęsknotą,zachwytem.Odpinała, zapinała, pokazywała, że częściodpięte mogą służyć jako mały plecak przypięty w pasie lubkosmetyczka, wyliczała lekkość, pojemność, głaskała go,pieściła, aż wystąpiły jej kolory na policzkach.Zrozumiałam,że muszę kupić tylko ten plecak i żaden inny, i że coś tu jestnie tak, bo takiej miłości sprzedawczyni do towaru niewidziałam nigdy.Wreszcie dziewczyna, pewnie myśląc, zesię waham, a ja tylko kontemplowałam jej zapał, wyznała, żejakzarobi kiedyś pieniądze albo uzbiera, to ten właśnie plecaksobie kupi i on będzie jej towarzyszył w życiu.Wyznała to ztakim żalem, taką tęsknotą za tym plecakiem, ze zbaraniałam.Spojrzałam na cenę, niezle półtorej średniej pensji w tymkraju.Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia.Pomyślałam, żepowinnam kupić dwa plecaki synom i jeden jej, bo nie mamodwagi powiedzieć, ze kupuję dwa naraz.Kurczę, jak jej topowiedzieć? To jej sprawi przykrość, pomyślałam.Zapytałam, czy dostaje prowizję od sprzedanych rzeczy.Odpowiedziała, ze nie.No, koniec.Byłam w kropce.Zapytałam, czy nie ma tańszych, ona bez wahaniaodpowiedziała, że tańsze są dużo gorsze i w ogóle nie ma oczym mówić.Zdecydowałam, że kupię jeden, żeby jej niebyło przykro, a w innym sklepie poszukam drugiego takiegosamego.Uśmiechnęła się z radością na wieść o zakupie,zapakowała kochanka", delikatnie głaszcząc, składając,czule moszcząc mu miejsce w torbie plastikowej.Niosłam go do samochodu i myślałam: Bracie, zarazdostaniesz się w ręce małego faceta, co na ciebie nawet niespojrzawszy, rzuci cię na brudne schody, a potem kopnie,przesuwając, bo nie będzie mu się chciało schylić".Niewiem, czy nie wolałabym kupić tego plecaka dla niej.Dla tej,co o nim marzy.Ale w co się zapakują moje dzieci? Otożycie.Dobrego dnia.12 sierpnia 2001, niedziela, 6.57Mam problemy z Małą Steinberg, stanęłam z próbami, nierozumiem trzech ostatnich stron tekstu.Rozumiem słowa inic więcej.Muszę iść do mą-drych ludzi i porozmawiać.Moje kłopoty polegają naniewiedzy.Muszę się dowiedzieć.To lubię najbardziej.Pozdrawiam.Dobrej niedzieli.Odpoczywajcie, ja idępracować.13 sierpnia 2001, poniedziałekWczoraj dostałam scenariusz koncertu PPR czyliPrzeglądu Piosenki Prawdziwej, który ma się odbyć wSopocie, 31 września, czyli już za chwilę.Nie mogę w tymkoncercie wystąpić, ale scenariusz, napisany pewnie przezMacieja Zębatego, jest tak zdumiewający, ze miałabymochotę przepisać go dla Was.Nie mogę, bo zrobiłabym imświństwo, dopóki koncert się nie odbędzie, nie można tegoopublikować.Cytuję sam początek, bo to nikomu nie może wniczym zaszkodzić.S C E N A R I U S ZOd czasu przebudowy sceny i powiększenia widowni dotarciena miejsce zajmuje publiczności bardzo dużo czasu.Dlatego naafiszach, w anonsach medialnych i na biletach i zaproszeniachpowinniśmy określić godzinę rozpoczęcia koncertu na 06 PM(18.00).Tylko wtedy będziemy mogli mieć pewność, że koncertbędzie mógł się rozpocząć punktualnie o godzinie 07 PM, czyli19.00, a tak być musi.Przyjęcie ww.taktyki będzie miało, oczywiście, pewnekonsekwencje.Część publiczności znajdzie się bowiem w OperzeLeśnej już o 06 PM, a potem widownia będzie się stopniowozapełniać.Ludzi należy więc czymś zająć i dlatego od 06 PMpowinny działać wszystkie stoiska, bufety i standy orazWYSTAWA.Dalej jest równie dobrze, ale niestety nie mogę Wam tegozdradzić, choć mnie korci.Trudno.Byłam wczoraj w kinie na Dzienniku Bridget Jones,poleciałam biegiem, bo zobaczyłam przypadkowokawałeczek filmu w telewizji i wydawało mi się, ze jest grany sposobem", który chcę zastosować w naszej Zazdrości, zdystansem, przymrużeniem oka, z takim centymetrowymnawiasem.To bardzo trudne wyczuć wielkość i rodzaj tegonawiasu, więc poszłam zobaczyć, co oni tam zrobili [ Pobierz całość w formacie PDF ]