[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To ju\ wszystko? spytała Cristina, uśmiechając się ciepło. Tak.Dziękuję.Dziewczyna stała chwilę bez ruchu, znowu przyglądając się Demi głę-boko i badawczo, jakby z jakiegoś szczególnego, osobistego powodu.Potemszybko odwróciła wzrok. Do zobaczenia za godzinę powiedziała i wyszła.332Demi zamknęła za nią drzwi i oparła się o nie.Po całym ciele przebie-gły jej ciarki.Tylko raz w \yciu widziała taki wyraz oczu jak Christiny.Tyl-ko raz na fotografii, którą zrobiono jej matce kilka dni przed zniknięciem.Jej oczy, tak samo jak Christiny, były brązowe i przenikliwe, ale zarazempełne wewnętrznego spokoju.Christina miała dwadzieścia trzy lata, tylesamo co matka Demi w dniu zniknięcia.10718.18Marten z prezydentem posuwali się w smolistej ciemności tunelu, ni-czym ślepcy wymacując nogami szynę kolejki starej kopalni.Szli ju\ takpółtorej godziny, gęsiego, blisko siebie, trzymając się za pasek.Raz przewró-cili się obaj.Marten szedł wtedy drugi, prezydentowi wydało się w pewnejchwili, \e widzi przed sobą ziejącą dziurę.Odskoczył gwałtownie w tył iwpadł na Nicholasa, a\ ten stęknął głucho, lądując na szynie kolejowej.Potym wypadku zmieniali się częściej, aby osoba idąca z przodu nie denerwo-wała się tak, stąpając po niepewnej powierzchni, i nie wpadała w stan, wktórym zamiast skupiać się na kierunku marszu, widziała nieistniejące rze-czy.18.20Znów się zmienili.Tym razem Marten prowadził.W ciągu ostatnichkilku godzin prezydent prawie się nie odzywał i Nicholas zaczął się niepoko-ić, czy coś mu się nie stało, kiedy upadł. Nic panu nie jest? Nie.A panu? W porządku. To dobrze, nie zatrzymujmy się.I na tym rozmowa się urywała.Dopiero po jakimś czasie Nicholas zro-zumiał, \e Harrisowi naprawdę nic nie jest, \e po prostu intensywnie nadczymś myśli i to od dłu\szego czasu.Pięć minut pózniej znowu zamienili się miejscami.Za ka\dym razemich rozmowa wyglądała tak samo: W porządku? Tak.To dobrze.Idzmy dalej.33318.37 Cały czas mamy sobotę powiedział nagle prezydent głosemschrypniętym od pyłu i suchości w gardle. To był najdłu\szy dzieńw moim \yciu, jeśli nie liczyć tego, kiedy zmarła moja \ona.Nicholas nie wiedział, co ma powiedzieć, więc milczał.Minęło pół mi-nuty, zanim znowu odezwał się Harris. Mo\emy chyba spokojnie zało\yć, \e moi przyjaciele lub ich wy-słannicy znalezli ju\ zwłoki doktora Foksa i zorientowali się, \e eksplozjabyła efektem systemu autodestrukcji, zamontowanego w laboratorium dlaochrony przed niepo\ądanymi oczami, które mogłyby odkryć jego ekspery-menty.Jeśli wiedzieli, \e z nim jestem, a uznaliśmy, \e musieli wiedzieć,domyśla się, \e utknąłem gdzieś w tunelach martwy albo złapany w pułapkę.Oznacza to, \e wkrótce wiceprezydent obejmie mój urząd i zatwierdzi zabój-stwa zaplanowane na szczyt w Warszawie.O ile ju\ tego nie zrobił.Po zabi-ciu prezydenta Francji i kanclerz Niemiec przystąpią do wcielania w \yciereszty planu.Wybory we Francji i w Niemczech odbędą się bardzo szybko,ludzie przez nich podstawieni chocia\ nie wiem, jak to zrobią, alezapewniali, \e to mo\liwe zostaną wybrani na głowy państw i zagwaran-tują im poparcie w ONZ.Po tym będzie ju\ tylko kwestią czasu, mo\e nawetdni, zanim rozpocznie się masowe ludobójstwo w krajach arabskich.Mówi-łem panu, kiedy byliśmy na pla\y, \e w Aragonie, niedaleko stąd, odbywa sięwłaśnie coroczne spotkanie członków Instytutu Nowego Zwiata.Miałem tamwystąpić z przemową w niedzielę na mszy porannej.Z tą myślą wyje\d\ałemz Madrytu: aby zjawić się tam zgodnie z zapowiedzią i wyjawić prawdę otym, co się zdarzyło i co ma się jeszcze wydarzyć.W dalszym ciągu chcę tozrobić, panie Marten.Nicholas nie odezwał się ani słowem, tylko szedł naprzód, wymacującprawą stopą krawędz szyny, aby nie zgubić drogi. To nie jest niewykonalne zadanie, panie Marten [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. To ju\ wszystko? spytała Cristina, uśmiechając się ciepło. Tak.Dziękuję.Dziewczyna stała chwilę bez ruchu, znowu przyglądając się Demi głę-boko i badawczo, jakby z jakiegoś szczególnego, osobistego powodu.Potemszybko odwróciła wzrok. Do zobaczenia za godzinę powiedziała i wyszła.332Demi zamknęła za nią drzwi i oparła się o nie.Po całym ciele przebie-gły jej ciarki.Tylko raz w \yciu widziała taki wyraz oczu jak Christiny.Tyl-ko raz na fotografii, którą zrobiono jej matce kilka dni przed zniknięciem.Jej oczy, tak samo jak Christiny, były brązowe i przenikliwe, ale zarazempełne wewnętrznego spokoju.Christina miała dwadzieścia trzy lata, tylesamo co matka Demi w dniu zniknięcia.10718.18Marten z prezydentem posuwali się w smolistej ciemności tunelu, ni-czym ślepcy wymacując nogami szynę kolejki starej kopalni.Szli ju\ takpółtorej godziny, gęsiego, blisko siebie, trzymając się za pasek.Raz przewró-cili się obaj.Marten szedł wtedy drugi, prezydentowi wydało się w pewnejchwili, \e widzi przed sobą ziejącą dziurę.Odskoczył gwałtownie w tył iwpadł na Nicholasa, a\ ten stęknął głucho, lądując na szynie kolejowej.Potym wypadku zmieniali się częściej, aby osoba idąca z przodu nie denerwo-wała się tak, stąpając po niepewnej powierzchni, i nie wpadała w stan, wktórym zamiast skupiać się na kierunku marszu, widziała nieistniejące rze-czy.18.20Znów się zmienili.Tym razem Marten prowadził.W ciągu ostatnichkilku godzin prezydent prawie się nie odzywał i Nicholas zaczął się niepoko-ić, czy coś mu się nie stało, kiedy upadł. Nic panu nie jest? Nie.A panu? W porządku. To dobrze, nie zatrzymujmy się.I na tym rozmowa się urywała.Dopiero po jakimś czasie Nicholas zro-zumiał, \e Harrisowi naprawdę nic nie jest, \e po prostu intensywnie nadczymś myśli i to od dłu\szego czasu.Pięć minut pózniej znowu zamienili się miejscami.Za ka\dym razemich rozmowa wyglądała tak samo: W porządku? Tak.To dobrze.Idzmy dalej.33318.37 Cały czas mamy sobotę powiedział nagle prezydent głosemschrypniętym od pyłu i suchości w gardle. To był najdłu\szy dzieńw moim \yciu, jeśli nie liczyć tego, kiedy zmarła moja \ona.Nicholas nie wiedział, co ma powiedzieć, więc milczał.Minęło pół mi-nuty, zanim znowu odezwał się Harris. Mo\emy chyba spokojnie zało\yć, \e moi przyjaciele lub ich wy-słannicy znalezli ju\ zwłoki doktora Foksa i zorientowali się, \e eksplozjabyła efektem systemu autodestrukcji, zamontowanego w laboratorium dlaochrony przed niepo\ądanymi oczami, które mogłyby odkryć jego ekspery-menty.Jeśli wiedzieli, \e z nim jestem, a uznaliśmy, \e musieli wiedzieć,domyśla się, \e utknąłem gdzieś w tunelach martwy albo złapany w pułapkę.Oznacza to, \e wkrótce wiceprezydent obejmie mój urząd i zatwierdzi zabój-stwa zaplanowane na szczyt w Warszawie.O ile ju\ tego nie zrobił.Po zabi-ciu prezydenta Francji i kanclerz Niemiec przystąpią do wcielania w \yciereszty planu.Wybory we Francji i w Niemczech odbędą się bardzo szybko,ludzie przez nich podstawieni chocia\ nie wiem, jak to zrobią, alezapewniali, \e to mo\liwe zostaną wybrani na głowy państw i zagwaran-tują im poparcie w ONZ.Po tym będzie ju\ tylko kwestią czasu, mo\e nawetdni, zanim rozpocznie się masowe ludobójstwo w krajach arabskich.Mówi-łem panu, kiedy byliśmy na pla\y, \e w Aragonie, niedaleko stąd, odbywa sięwłaśnie coroczne spotkanie członków Instytutu Nowego Zwiata.Miałem tamwystąpić z przemową w niedzielę na mszy porannej.Z tą myślą wyje\d\ałemz Madrytu: aby zjawić się tam zgodnie z zapowiedzią i wyjawić prawdę otym, co się zdarzyło i co ma się jeszcze wydarzyć.W dalszym ciągu chcę tozrobić, panie Marten.Nicholas nie odezwał się ani słowem, tylko szedł naprzód, wymacującprawą stopą krawędz szyny, aby nie zgubić drogi. To nie jest niewykonalne zadanie, panie Marten [ Pobierz całość w formacie PDF ]