[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Same tylko relacje pozwównie miały w metrykach miejsca, prawem do własnych powiatów podnieważnością pozwu odesłane.%7łeby między metrykami nie było zamięszania, żeby metrykanci jedni drugimakcydensów nie odbierali, żeby szukającym dawnych przywilejów łatwiejszakwerenda była, zachowywano ten porządek, iż spod jakiej pieczęci przywilejekrólewskie wychodziły, w takiej metryce ingrosowane być musiały.Protokołyjednak zakończone do jednego archiwum odnoszono: koronnych metryk doarchiwum koronnego, litewskich do litewskiego.Metrykant ten miał więcejzysku, który służył pieczęci czynniejszej; który pieczętarz prędzej odbywałprzywileje, do tego się bardziej garniono, a zatem i metrykant jego więcejprofitował.Między pieczętarzami w tej mierze nie było żadnego działu; wolnobyło każdemu otrzymującemu przywilej od króla zanieść go do pieczęci, doktórej się mu podobało; chyba że zaszła rekomendacja ode dworu albo odprotektora wyrabiającego przywilej, aby do tej, a nie innej pieczęci był podany,co się działo według faworu pieczętarzów, w jaki który u króla lub magnatówobfitował, i według ważności interesu, kiedy miarkowali, że zyskujący łaskękrólewską dobrze pieczęć złotem nasmaruje, którym się przy końcu panowania isam dwór nie brzydził, biorąc znaczne sumy za konferowane panom polskimwakanse i starostwa.Acz po prawdzie te opłaty nie dostawały się do kasy126 królewskiej, na imię której były wyciągane, ale szły do szkatuł grafa Bruhla,ministra królewskiego, i Mniszcha, marszałka nadwornego, zięcia jego.Każdy pieczętarz miał sekretarza, który przywileje królewskie pieczętował i nanich się podpisował.Ten urząd mający dosyć honoru, pożytku zaś tyle, ile goudzielał sekretarzowi pieczętarz, nie zawsze posiadali szlachta, bywali czasemsekretarzami pieczęci plebejuszowie duchowni i świeccy.Należało albowiem dopieczętarzów powierzyć pieczęci, komu się podobało; człowiek zatem zdatny,każdemu przygodny i w protekcji kanclerza zostający, miał pokój z stronyurodzenia, które wielom niewiadome, od wiadomych zaś dysymulowane będąc,za szlachetne uchodziło.O sądach referendarskichWszystko się w tych sądach toczyło jedną formą, co i w sądach kanclerskich; tasama powaga, ta sama władza, jako namiestnicza królewska.Był to sąd chłopówkrólewskich, tak z starostw, jako też dóbr stołowych, aby chłopi królewscy wuciążliwościach swoich od starostów i ekonomów znajdowali sprawiedliwość iprotekcją.Lecz ich ta szczęśliwość rzadko kiedy potykała, a choć potkała napapierze przez dekret wygrany, to w egzekucji nie wzięła skutku alboniedołężny, przemocą, czasu przewłoką i tysiącznymi wybiegami skażony.Patronowie i palestra służyła sądom referendarskim ta sama, co i asesorskim.Pisarz referendarski bywał zawsze człowiek w rzemieśle prawniczymdoskonały; że bowiem referendaria otwierała się po skończonej asesorii i kursuswego nie miała, tylko kilka niedziel, przeto patronowie asesorscy najlepsiprzyjmowali ją dla honoru, gdy ten nie odbierał im pożytku z patronizacjiasesorskiej z piórem referendarskim zgodnej, i gdy akcydensa patronizacji, wsądach referendarskich opuszczonej, nadgradzał prowent od dekretów równyalbo mało co mniejszy.Referendarskie i kanclerskie sądy były ostatnią instancją; dekret jeden z obustron kontrowersji, a po litewsku oczywisto otrzymany, kończył sprawę.Czasemjednak za reskryptem królewskim bywała drugi raz roztrząsana i sądzona, kiedystrona mająca się za pokrzywdzoną znalazła u dworu mocną protekcją; leczjeżeli swoją mniemaną krzywdę popierała bez słusznych przyczyn, w nadziejętylko wsparcia królewskiego, jeszcze gorzej przegrała za drugim razem jak zapierwszym; musiała bowiem odpowiedzieć i za zatrudnienie sądu, i za fatygęJego Królewskiej Mości.Kiedy zaś dwór nie z powodu obcych instancji, ale zpowodu reprezentacji ministra swego serio się za sprawą interesował, wydawałpóty reskrypta po sentencjach, póki dekret nie stanął w trybach pożądanych.Najwięcej takich reskryptów wychodziło za miastami, w sektarzów MarcinaLutra i grafa Bruhla ludnymi.A lubo asesoria i referendaria były sądem127 najwyższym, jako królewskim, od którego żadna nie szła apelacja, przeciężwidzieliśmy przykład apelacji za Jana Małachowskiego, kanclerza.W sądachjego miał sprawę Mniszech, marszałek nadworny koronny, z Karwickim o wieśRokitno, tegoż Karwickiego dziedziczną, ale od Mniszcha za królewską dostarostwa białocerkiewskiego prebendowaną.Przegrawszy ją Mniszech bądzsłusznie, bądz niesłusznie (nic to do mego zamiaru nie należy), założył mocją dotrybunału.Mało na tym: zapozwał samego kanclerza do kary za sentencjąuciążliwą i stronie sprzyjającą (prawnymi terminami takowy tekst wyraża się wpozwach po łacinie:  Pro panis ratione sententiae gravaminosae et parliadhaerenti co się tylko pisze sędziom pierwszych instanc i ale nie ostatnie.Pasja i żądza zemsty, zasadzona na kredycie u króla, tak mocno zaślepiłaMniszcha, iż nie uważał nawet na to, że chcąc obalić powagę kanclerską, tymsamym obalał powagę majestatu; lecz przed królem, nie znającym prawpolskich, wszystko było na stronę Mniszcha wytłomaczone i jeszcze do tegoznalazło wsparcie.Król się interesował za Mniszchem przeciw kanclerzowi;zapozwali się tedy obadwa do trybunału lubelskiego: jeden o zły jakoby dekret,drugi o gorszą w samej rzeczy apelacją.Wszyscy panowie, wezwani na sukurs,wdali się w tę sprawę.Czartoryscy, przeciwni zawsze dworowi, ujęli się zaMałachowskim, ile że głowa Czartoryskich będąc kanclerzem wielkimlitewskim, prócz racji swoich politycznych sprzeciwiania się dworowi, miałprzyczynę nie dopuszczać takowego przesądu na koledze swoim kanclerzukoronnym, który przesąd - spraktykowany na jednym - mógłby z czasem potkaći jego.Sołtyk, biskup krakowski, i inni przyjaciele dworscy stanęli przyMniszchu; z obu stron przygotowania wielkie poczyniono, jakby chodziło o lospublicznej szczęśliwości lub nieszczęśliwości.Pozjeżdżali się do Lublina; niebyło ani jednego deputata, który by był zostawiony w neutralności.Palestrawszystka była rozebrana od tej i owej strony.Złote potoki płynęły domecenasów i sędziów, nicht się brać nie wzdrygał, a mędrsi od obu stron garnęlizłoto - każdej ofiarując swoje szalbierskie usługi.Trybunał pod ten czas nie był po plecach Czartoryskich, więc kanclerz przegrałsprawę wstępną, to jest in accessorio przyznano appellabilitatem od sądówkanclerskich do trybunału [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl