[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcemy porozmawiać z twoim przyjacielem,Dominiku.- Spieprzać mi stąd! - powiedziała.- Napiszciepodanie i złóżcie je w moim sekretariacie.A tak namarginesie, na imię mam Wal.- Skąd niby mamy wiedzieć, jak masz dzisiaj naimię? Zmieniasz je jak rękawiczki - poskarżył sięchudy.- Chcemy tylko pogadać z panem Cole'em.- Wynocha - powtórzyła piratka.- Nie jesteściełowcami nagród, tylko parą naciągaczy, którzy licząna to, że szantażując porządnego człowieka, zdobędą kilka łatwych groszy na wódę.- Zamierzamy zarobić znacznie więcej niż tylkokilka groszy na wódę - zapewnił ją grubas.- Trafiliście na nie tego człowieka - odezwał sięWilson.- Nie znam nikogo nazwiskiem Cole.- Nasza cena za przyznanie panu racji właśniewzrosła - oświadczył grubas.- Ale wasze szanse na przeżycie do jutra znacznie spadły - wtrąciła Wal i nagle już stała międzynimi a Cole'em.To, co wydarzyło się w następne)chwili, było brutalnym pokazem siły i umiejętności,jakiego kapitan nie widział podczas całej dotychczasowej służby.W kilka sekund obaj mężczyzni leżeli na podłodze, krwawiąc obficie i jęcząc z bólu.Trzech ichkompanów ruszyło na Walkirię, ale powstrzymałaich bez problemu, jakby byli niezdarnymi dzieciakami, a nie rosłymi mężczyznami.Dwaj padli, nimupłynęło parę sekund.Trzeciego złapała, zanim zdążył uciec, uniosła go nad głowę, zakręciła kilkakrotnie i cisnęła w powietrze.Upadł z głośnym łomotemna pusty stolik, łamiąc przy tym parę kości i rozwalając blat w drzazgi.Spoczął w końcu na podłodze,w kompletnym bezruchu.Cole wstał, przeszedł nad nieprzytomnymi mężczyznami i skierował się do wyjścia.- Idziemy - powiedział." - Gdzie? - zapytała Wal.ffr - Na mój statek.- Wydawało mi się, że masz zamiar sprawdzićnajpierw, czy ktoś cię nie ściga.-Jeśli poczekam tutaj do czasu, aż te oprychy sięobudzą, nikt nie będzie musiał mnie ścigać - stwierdził Cole.- Wystarczy jedna wiadomość i flota dowie się, gdzie jestem.- A co z naszymi drinkami? - zapytała Wal.-Postawię ci szklaneczkę na następnej planetę, którą odwiedzimy - obiecał.- Wynośmy sięstąd!- Tylko się upewnię, że już nie wstaną - rzuciła.-* t a k nikt tu za nimi nie będzie tęsknił.- Oszczędzaj siły na Rekina - upomniał ją.- Niechcesz chyba, żeby dwudziestu ich przyjaciół siadłonam na karki.- Tacy jak oni nie mają przyjaciół.- Idziesz czy nie? - zapytał Cole.Wzruszyła ramionami.- A co mi tam.Przecież oni tobie sprawiają problemy, nie mnie.Szybko przebyli milę dzielącą ich od statku,a Wilson musiał zdrowo wyciągać nogi, żeby za niąnadążyć.Gdy tylko wystartowali, natychmiast połączył się z Teddym R.", aby podać swoją aktualnąpozycję.Na pokładzie zaczęła się już czerwona wachtai Forrice przejął dowodzenie okrętem.Molarianinnajpierw przyjrzał się dokładnie widokowi na hologramie, a potem zapytał:- Kto jest tam z tobą? Czyżby nowa dziewczyna?- Cztery Oczy - odparł Cole - przywitaj naszegonowego trzeciego oficera." " '" " " imROZDZIAA SZESNASTYole siedział w swoim zagraconym biurze naprzeCciw Forrice'a, Christine Mboyi i Sharon Blacksmith.-Jesteś kapitanem - mówił Cztery Oczy.- Możesz awansować i zdegradować każdego, ale mamyna pokładzie całą masę członków załogi, którzy zaryzykowali dla ciebie życie, już nigdy nie zobacząswoich rodzin i na pewno będą ci mieli za złe to, żetrzecim oficerem Teddyego R." został ktoś z zewnątrz.- Ona wie więcej o pirackim fachu niż cała resztazałogi razem wzięta - przypomniał mu Cole.-1 teżuratowała mi życie.- Może umyka to twojej uwadze - odparł Mola-rianin - ale na pokładzie tego okrętu nie ma nikogo,kto nie uratowałby ci życia.Nie wydaje ci się chyba,Zeopuściłeś Timos III dzięki własnemu sprytowi?~ Wiem, dzięki komu wydostałem się stamtąd.-2apewnił go Cole i zamilkł, patrząc mu głębokow oczy.- Pamiętasz, jak miesiąc temu powiedziałem ci, że Zliski jest najwartościowszym członkiemnaszej załogi, ponieważ symbiont pozwala mu nafunkcjonowanie przez kilka godzin, i to bez skafandra, w przestrzeni kosmicznej albo na planetachz chlorowymi i metanowymi atmosferami?-Tak.- Zatem powiem ci teraz, że Tolobita spadł nadrugą pozycję w tym rankingu.Ta kobieta zna każdąplanetę, na której możemy wylądować, wszystkichpiratów operujących na Granicy oraz miejsca, w których będziemy mogli sprzedać zrabowane wcześniejtowary.Jest chodzącą encyklopedią piractwa, a jeślitego ci mało, dowodziła własnym statkiem.-1 straciła go - dodała Sharon.- Nie twierdzę, że jest chodzącym ideałem -uspokoił ją Cole.- Powiedziałem tylko, że to cennynabytek.Ma też parę innych przymiotów.- Możesz podać jakieś przykłady? - poprosił Mo-larianin.- Stłucze na kwaśne jabłko ciebie i pięciu dowolnie wybranych członków załogi, których wezmieszsobie do pomocy.- Chwileczkę - wtrąciła Christine.- Zanim zaczniemy śpiewać hymny pochwalne na jej cześć, pzwólcie, że upewnię się, czy dobrze rozumiemsytuację.Ta kobieta nie zostanie z nami na stafeOdejdzie, kiedy odnajdziemy niejakiego Rekinata i odbierzemy jej statek z rąk jego załogi.- Która dziwnym trafem jest także jej załóg?dodała Sharon.- Nie przeczę.* -1 w tym momencie opuści nas i przejmie dowodzenie swoim statkiem? - kontynuowała Chris-tine.-Jak tylko podzielimy łupy po Rekinie - sprecyzował Cole.- A jeśli uszkodzi nam komputery i zaatakujeznienacka?- Wierzę, że tego nie zrobi.- Nie mam ci za złe, że powierzasz jej swoje życie - wtrącił Forrice - ale protestuję przed robieniemtego w stosunku do mnie i reszty załogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Chcemy porozmawiać z twoim przyjacielem,Dominiku.- Spieprzać mi stąd! - powiedziała.- Napiszciepodanie i złóżcie je w moim sekretariacie.A tak namarginesie, na imię mam Wal.- Skąd niby mamy wiedzieć, jak masz dzisiaj naimię? Zmieniasz je jak rękawiczki - poskarżył sięchudy.- Chcemy tylko pogadać z panem Cole'em.- Wynocha - powtórzyła piratka.- Nie jesteściełowcami nagród, tylko parą naciągaczy, którzy licząna to, że szantażując porządnego człowieka, zdobędą kilka łatwych groszy na wódę.- Zamierzamy zarobić znacznie więcej niż tylkokilka groszy na wódę - zapewnił ją grubas.- Trafiliście na nie tego człowieka - odezwał sięWilson.- Nie znam nikogo nazwiskiem Cole.- Nasza cena za przyznanie panu racji właśniewzrosła - oświadczył grubas.- Ale wasze szanse na przeżycie do jutra znacznie spadły - wtrąciła Wal i nagle już stała międzynimi a Cole'em.To, co wydarzyło się w następne)chwili, było brutalnym pokazem siły i umiejętności,jakiego kapitan nie widział podczas całej dotychczasowej służby.W kilka sekund obaj mężczyzni leżeli na podłodze, krwawiąc obficie i jęcząc z bólu.Trzech ichkompanów ruszyło na Walkirię, ale powstrzymałaich bez problemu, jakby byli niezdarnymi dzieciakami, a nie rosłymi mężczyznami.Dwaj padli, nimupłynęło parę sekund.Trzeciego złapała, zanim zdążył uciec, uniosła go nad głowę, zakręciła kilkakrotnie i cisnęła w powietrze.Upadł z głośnym łomotemna pusty stolik, łamiąc przy tym parę kości i rozwalając blat w drzazgi.Spoczął w końcu na podłodze,w kompletnym bezruchu.Cole wstał, przeszedł nad nieprzytomnymi mężczyznami i skierował się do wyjścia.- Idziemy - powiedział." - Gdzie? - zapytała Wal.ffr - Na mój statek.- Wydawało mi się, że masz zamiar sprawdzićnajpierw, czy ktoś cię nie ściga.-Jeśli poczekam tutaj do czasu, aż te oprychy sięobudzą, nikt nie będzie musiał mnie ścigać - stwierdził Cole.- Wystarczy jedna wiadomość i flota dowie się, gdzie jestem.- A co z naszymi drinkami? - zapytała Wal.-Postawię ci szklaneczkę na następnej planetę, którą odwiedzimy - obiecał.- Wynośmy sięstąd!- Tylko się upewnię, że już nie wstaną - rzuciła.-* t a k nikt tu za nimi nie będzie tęsknił.- Oszczędzaj siły na Rekina - upomniał ją.- Niechcesz chyba, żeby dwudziestu ich przyjaciół siadłonam na karki.- Tacy jak oni nie mają przyjaciół.- Idziesz czy nie? - zapytał Cole.Wzruszyła ramionami.- A co mi tam.Przecież oni tobie sprawiają problemy, nie mnie.Szybko przebyli milę dzielącą ich od statku,a Wilson musiał zdrowo wyciągać nogi, żeby za niąnadążyć.Gdy tylko wystartowali, natychmiast połączył się z Teddym R.", aby podać swoją aktualnąpozycję.Na pokładzie zaczęła się już czerwona wachtai Forrice przejął dowodzenie okrętem.Molarianinnajpierw przyjrzał się dokładnie widokowi na hologramie, a potem zapytał:- Kto jest tam z tobą? Czyżby nowa dziewczyna?- Cztery Oczy - odparł Cole - przywitaj naszegonowego trzeciego oficera." " '" " " imROZDZIAA SZESNASTYole siedział w swoim zagraconym biurze naprzeCciw Forrice'a, Christine Mboyi i Sharon Blacksmith.-Jesteś kapitanem - mówił Cztery Oczy.- Możesz awansować i zdegradować każdego, ale mamyna pokładzie całą masę członków załogi, którzy zaryzykowali dla ciebie życie, już nigdy nie zobacząswoich rodzin i na pewno będą ci mieli za złe to, żetrzecim oficerem Teddyego R." został ktoś z zewnątrz.- Ona wie więcej o pirackim fachu niż cała resztazałogi razem wzięta - przypomniał mu Cole.-1 teżuratowała mi życie.- Może umyka to twojej uwadze - odparł Mola-rianin - ale na pokładzie tego okrętu nie ma nikogo,kto nie uratowałby ci życia.Nie wydaje ci się chyba,Zeopuściłeś Timos III dzięki własnemu sprytowi?~ Wiem, dzięki komu wydostałem się stamtąd.-2apewnił go Cole i zamilkł, patrząc mu głębokow oczy.- Pamiętasz, jak miesiąc temu powiedziałem ci, że Zliski jest najwartościowszym członkiemnaszej załogi, ponieważ symbiont pozwala mu nafunkcjonowanie przez kilka godzin, i to bez skafandra, w przestrzeni kosmicznej albo na planetachz chlorowymi i metanowymi atmosferami?-Tak.- Zatem powiem ci teraz, że Tolobita spadł nadrugą pozycję w tym rankingu.Ta kobieta zna każdąplanetę, na której możemy wylądować, wszystkichpiratów operujących na Granicy oraz miejsca, w których będziemy mogli sprzedać zrabowane wcześniejtowary.Jest chodzącą encyklopedią piractwa, a jeślitego ci mało, dowodziła własnym statkiem.-1 straciła go - dodała Sharon.- Nie twierdzę, że jest chodzącym ideałem -uspokoił ją Cole.- Powiedziałem tylko, że to cennynabytek.Ma też parę innych przymiotów.- Możesz podać jakieś przykłady? - poprosił Mo-larianin.- Stłucze na kwaśne jabłko ciebie i pięciu dowolnie wybranych członków załogi, których wezmieszsobie do pomocy.- Chwileczkę - wtrąciła Christine.- Zanim zaczniemy śpiewać hymny pochwalne na jej cześć, pzwólcie, że upewnię się, czy dobrze rozumiemsytuację.Ta kobieta nie zostanie z nami na stafeOdejdzie, kiedy odnajdziemy niejakiego Rekinata i odbierzemy jej statek z rąk jego załogi.- Która dziwnym trafem jest także jej załóg?dodała Sharon.- Nie przeczę.* -1 w tym momencie opuści nas i przejmie dowodzenie swoim statkiem? - kontynuowała Chris-tine.-Jak tylko podzielimy łupy po Rekinie - sprecyzował Cole.- A jeśli uszkodzi nam komputery i zaatakujeznienacka?- Wierzę, że tego nie zrobi.- Nie mam ci za złe, że powierzasz jej swoje życie - wtrącił Forrice - ale protestuję przed robieniemtego w stosunku do mnie i reszty załogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]