[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Miałaś mi postawić kolację, pamiętasz? Asher odetchnęła z ulgą.- Nie wiem, o czym mówisz.- Znów wrócił jej dobry humor.- Zaprosiłaś mnie na randkę.Zdmuchnęła kosmyki z twarzy i uniosła brwi.- Ja ciebie? Chyba za długo przebywałeś na słońcu.- Kolacja - powtórzył z naciskiem i nagle znalazł się tuż nad nią.Pochylił się idelikatnie ukąsił ją w szyję.Asher próbowała się wyrwać, ale nie miała szans.- Bardzo dobre- wymamrotał niskim głosem.- Zjem wszystko.W samą porę przypomniała sobie o słabości Taja i połaskotała go w żebra.Chichocząc, zgiął się wpół i ofiara mu się wymknęła.Aaskotała go dalej z okrucieństwempsotnej dziewczynki, aż ukrócił tę torturę, unieruchamiając ją w żelaznym uścisku.- Ha, ha - zaśmiała się - już widzę ten nagłówek: Starbuck ma łaskotki w łóżku.Prasa oddałaby majątek za taką informację.- Prasa zainteresowałaby się znamieniem w kształcie serca na zgrabnym tyłeczkuAsher Wolfe - odciął się natychmiast.Asher zastanawiała się przez chwilę.- Remis - zawyrokowała.- Może jednak nie chcesz kolacji? - Uśmiechnęła siękusząco.Spojrzał na nią i ogarnęło go wzruszenie.Zwiatło padało skośnie na jej twarz, lśniło naskórze i w ciemnych oczach.Pioruny oddaliły się, lecz Taj nadal słyszał ich odległe echo.- Możemy zamówić kolację do pokoju - mruknął, zbliżając się do jej ust.OdwróciłAsher na plecy i zaczął delikatnie całować jej twarz.Zapuścił się w kotlinkę u nasady ucha,gdzie językiem rozniecał w Asher płomień.- Taj - jęknęła, wiercąc się pod nim.- Kochaj się ze mną.Zachichotał z nieskrywaną satysfakcją.- Przecież od godziny nie robię nic innego.Tym razem nie będziemy się śpieszyć.Mamy czas, kochanie.- Zawędrował językiem w głąb jej ucha, wywołując nieznośny dreszcz.- Mamy dużo czasu.Gdy sięgnął po słuchawkę, Asher spojrzała na niego zdezorientowana, po czym sięroześmiała.- Zapomniałam, że żołądek zawsze jest u ciebie na pierwszym miejscu.Taj ścisnął pierś Asher.- Niekoniecznie.Sutek był od dawna twardy i wyczekujący.Musnął go palcem.- Taj.- szepnęła bez tchu.Zamknął jej usta pocałunkiem.- Proszę, szampana - odezwał się do słuchawki, jednocześnie doprowadzając Asher doszaleństwa niedbałymi pieszczotami.- Dom Perignon.Kawior.- Spojrzał pytająco na swojątowarzyszkę, ale nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa.- I bieługę.- Musnął ustami jejpoliczek, a dłonią pogładził brzuch.Odwróciła się ku niemu ruchem leniwej kotki.Leżeli zesplecionymi nogami.- Krewetki na zimno, dwie porcje - zakończył, odłożył słuchawkę iłakomie rzucił się do ust Asher.Miał ochotę wziąć ją natychmiast, lecz starał się opanowaćpożądanie.Spokojnie pieścił ciepłe uda Asher.- Pragnę cię.- Jej głos był ochrypły, ręcesplecione w silnym uścisku.- Teraz.- Ciii.Odpręż się.Chcę ci się przyjrzeć.- Odsunął się od niej.- Chcę cię widzieć.Leżała naga pod jego spojrzeniem, rozpalona nim do białości.Obserwowała go.Gdyoczy mu pociemniały, zaczęła szybciej oddychać.Wyciągnęła rękę do Taja, a on zbliżył ją doust.- Jesteś piękniejsza niż dawniej - powiedział, nie odrywając od niej oczu.- Toniemożliwe.Wydajesz się taka delikatna, że czasem boję się, iż niechcący coś ci zrobię.- Musisz mnie dotykać.- Przyciągnęła go do siebie.- Twój dotyk daje mi życie.Taj westchnął i ułożył głowę między jej piersiami.Gładziła go po włosach.Pożądaniepowoli zamieniało się w błogie zadowolenie.- Pragnęłam cię, kiedy grałeś z Michaelem.Wśród tych tłumów nie mogłam myśleć oniczym innym.- Zachichotała.- Szalona myśl, cudownie szalona.- Zatem zaproszenie na kolację nie było bezinteresowne?- Wiedziałam, że będziesz osłabiony po meczu i uległy.Bałam się tylko, że najpierwbędę musiała cię upić.- A gdybym odmówił?- Wymyśliłabym coś innego.Taj z zaciekawieniem podniósł głowę.- A co?Asher wzruszyła ramionami.- Czekałabym tu na ciebie i bym cię uwiodła, zanim byś się obejrzał.- %7łałuję, żezgodziłem się na kolację.- Za pózno.Już cię mam.- Mogę się stać oziębły.Uśmiechnęła się chytrze.- Znam twoje słabości - szepnęła, koniuszkiem palca dotykając karku Taja, ażwstrząsnął nim erotyczny dreszcz.Ujęła głowę kochanka w obie dłonie i dotknęła ustami jegowarg.Po chwili dotyk zmienił się w krótki, namiętny pocałunek, który obezwładnił Taja.- Asher.- Przywarł do niej, prawie ją zgniatając.Szukał jej ust gwałtownie ipożądliwie.Nie usłyszał pukania do drzwi.Nie rozumiał nawet, co Asher do niego mówi.- Drzwi - usłyszał wreszcie.- Obsługa hotelowa.- Co mówisz? - spytał otępiały.- Drzwi - powtórzyła cierpliwie.- Pośpieszyli się.Zaklął pod nosem.Zorientował się nagle, że drży.Jak mógł zapomnieć, że Asher takna niego działa? Wziął głęboki wdech i wstał.Asher okryła się po samą szyję i obserwowałago z łóżka.Niesamowite ciało, myślała dumna i zauroczona.Wysoki i szczupły, umięśniony.Przyglądała się, jak Taj szpera w szafie, szukając szlafroka.Szerokie ramiona, wąskie biodra idługie nogi.Oto ciało sportowca lub tancerza.Stworzone do rywalizacji.Taj zarzucił szlafrok, niedbale zawiązując pasek, i odwrócił się do Asher zuśmiechem, jakby czuł, że go obserwuje.- Jesteś piękny, Taj - powiedziała.Spojrzał na nią, zdziwiony.Komplement uradowałgo i jednocześnie wprawił w zakłopotanie.- Mój Boże - wymamrotał pod nosem i podreptał do drzwi.Asher stłumiła wybuch śmiechu.Podciągnęła kolana pod brodę.W Taju tkwił jeszczechłopiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Miałaś mi postawić kolację, pamiętasz? Asher odetchnęła z ulgą.- Nie wiem, o czym mówisz.- Znów wrócił jej dobry humor.- Zaprosiłaś mnie na randkę.Zdmuchnęła kosmyki z twarzy i uniosła brwi.- Ja ciebie? Chyba za długo przebywałeś na słońcu.- Kolacja - powtórzył z naciskiem i nagle znalazł się tuż nad nią.Pochylił się idelikatnie ukąsił ją w szyję.Asher próbowała się wyrwać, ale nie miała szans.- Bardzo dobre- wymamrotał niskim głosem.- Zjem wszystko.W samą porę przypomniała sobie o słabości Taja i połaskotała go w żebra.Chichocząc, zgiął się wpół i ofiara mu się wymknęła.Aaskotała go dalej z okrucieństwempsotnej dziewczynki, aż ukrócił tę torturę, unieruchamiając ją w żelaznym uścisku.- Ha, ha - zaśmiała się - już widzę ten nagłówek: Starbuck ma łaskotki w łóżku.Prasa oddałaby majątek za taką informację.- Prasa zainteresowałaby się znamieniem w kształcie serca na zgrabnym tyłeczkuAsher Wolfe - odciął się natychmiast.Asher zastanawiała się przez chwilę.- Remis - zawyrokowała.- Może jednak nie chcesz kolacji? - Uśmiechnęła siękusząco.Spojrzał na nią i ogarnęło go wzruszenie.Zwiatło padało skośnie na jej twarz, lśniło naskórze i w ciemnych oczach.Pioruny oddaliły się, lecz Taj nadal słyszał ich odległe echo.- Możemy zamówić kolację do pokoju - mruknął, zbliżając się do jej ust.OdwróciłAsher na plecy i zaczął delikatnie całować jej twarz.Zapuścił się w kotlinkę u nasady ucha,gdzie językiem rozniecał w Asher płomień.- Taj - jęknęła, wiercąc się pod nim.- Kochaj się ze mną.Zachichotał z nieskrywaną satysfakcją.- Przecież od godziny nie robię nic innego.Tym razem nie będziemy się śpieszyć.Mamy czas, kochanie.- Zawędrował językiem w głąb jej ucha, wywołując nieznośny dreszcz.- Mamy dużo czasu.Gdy sięgnął po słuchawkę, Asher spojrzała na niego zdezorientowana, po czym sięroześmiała.- Zapomniałam, że żołądek zawsze jest u ciebie na pierwszym miejscu.Taj ścisnął pierś Asher.- Niekoniecznie.Sutek był od dawna twardy i wyczekujący.Musnął go palcem.- Taj.- szepnęła bez tchu.Zamknął jej usta pocałunkiem.- Proszę, szampana - odezwał się do słuchawki, jednocześnie doprowadzając Asher doszaleństwa niedbałymi pieszczotami.- Dom Perignon.Kawior.- Spojrzał pytająco na swojątowarzyszkę, ale nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa.- I bieługę.- Musnął ustami jejpoliczek, a dłonią pogładził brzuch.Odwróciła się ku niemu ruchem leniwej kotki.Leżeli zesplecionymi nogami.- Krewetki na zimno, dwie porcje - zakończył, odłożył słuchawkę iłakomie rzucił się do ust Asher.Miał ochotę wziąć ją natychmiast, lecz starał się opanowaćpożądanie.Spokojnie pieścił ciepłe uda Asher.- Pragnę cię.- Jej głos był ochrypły, ręcesplecione w silnym uścisku.- Teraz.- Ciii.Odpręż się.Chcę ci się przyjrzeć.- Odsunął się od niej.- Chcę cię widzieć.Leżała naga pod jego spojrzeniem, rozpalona nim do białości.Obserwowała go.Gdyoczy mu pociemniały, zaczęła szybciej oddychać.Wyciągnęła rękę do Taja, a on zbliżył ją doust.- Jesteś piękniejsza niż dawniej - powiedział, nie odrywając od niej oczu.- Toniemożliwe.Wydajesz się taka delikatna, że czasem boję się, iż niechcący coś ci zrobię.- Musisz mnie dotykać.- Przyciągnęła go do siebie.- Twój dotyk daje mi życie.Taj westchnął i ułożył głowę między jej piersiami.Gładziła go po włosach.Pożądaniepowoli zamieniało się w błogie zadowolenie.- Pragnęłam cię, kiedy grałeś z Michaelem.Wśród tych tłumów nie mogłam myśleć oniczym innym.- Zachichotała.- Szalona myśl, cudownie szalona.- Zatem zaproszenie na kolację nie było bezinteresowne?- Wiedziałam, że będziesz osłabiony po meczu i uległy.Bałam się tylko, że najpierwbędę musiała cię upić.- A gdybym odmówił?- Wymyśliłabym coś innego.Taj z zaciekawieniem podniósł głowę.- A co?Asher wzruszyła ramionami.- Czekałabym tu na ciebie i bym cię uwiodła, zanim byś się obejrzał.- %7łałuję, żezgodziłem się na kolację.- Za pózno.Już cię mam.- Mogę się stać oziębły.Uśmiechnęła się chytrze.- Znam twoje słabości - szepnęła, koniuszkiem palca dotykając karku Taja, ażwstrząsnął nim erotyczny dreszcz.Ujęła głowę kochanka w obie dłonie i dotknęła ustami jegowarg.Po chwili dotyk zmienił się w krótki, namiętny pocałunek, który obezwładnił Taja.- Asher.- Przywarł do niej, prawie ją zgniatając.Szukał jej ust gwałtownie ipożądliwie.Nie usłyszał pukania do drzwi.Nie rozumiał nawet, co Asher do niego mówi.- Drzwi - usłyszał wreszcie.- Obsługa hotelowa.- Co mówisz? - spytał otępiały.- Drzwi - powtórzyła cierpliwie.- Pośpieszyli się.Zaklął pod nosem.Zorientował się nagle, że drży.Jak mógł zapomnieć, że Asher takna niego działa? Wziął głęboki wdech i wstał.Asher okryła się po samą szyję i obserwowałago z łóżka.Niesamowite ciało, myślała dumna i zauroczona.Wysoki i szczupły, umięśniony.Przyglądała się, jak Taj szpera w szafie, szukając szlafroka.Szerokie ramiona, wąskie biodra idługie nogi.Oto ciało sportowca lub tancerza.Stworzone do rywalizacji.Taj zarzucił szlafrok, niedbale zawiązując pasek, i odwrócił się do Asher zuśmiechem, jakby czuł, że go obserwuje.- Jesteś piękny, Taj - powiedziała.Spojrzał na nią, zdziwiony.Komplement uradowałgo i jednocześnie wprawił w zakłopotanie.- Mój Boże - wymamrotał pod nosem i podreptał do drzwi.Asher stłumiła wybuch śmiechu.Podciągnęła kolana pod brodę.W Taju tkwił jeszczechłopiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]